niedziela, 16 lutego 2020

Ane Riel - "Żywica"

Autor: Ane Riel 
Tytuł: Żywica 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Data wydania: 22 stycznia 2020 
Liczba stron: 280 
Ocena: 10/10 

Opis: 

Co się dzieje, jeśli kochasz kogoś tak bardzo, że chcesz go zatrzymać przy sobie za wszelką cenę, w bezpiecznym miejscu? 
Rodzina Haarder mieszka na odosobnionej, porośniętej świerkami małej wysepce i z rzadka kontaktuje się z obcymi. Mieszkańcy sąsiedniej wyspy uważają ich za dziwnych, ale nie wtrącają się w ich życie. Gdy ojciec zgłasza śmierć 9-letniej córki, szanują ich żałobę i coraz mniej się interesują tym, co się dzieje w odosobnionym domostwie. 
„Żywica” to wstrząsająca i zarazem wzruszająca kronika stopniowego upadku i szaleństwa, do którego może doprowadzić ludzi lęk przez kolejną utratą i traumą. 

Recenzja:

Gdy tata zabijał babcię, w białym pokoju panowała ciemność. Byłam tam. Carl też, ale go nie widzieli. Był poranek wigilijny, prószył śnieg, ale tamtego roku nie było białych świąt.

Ane Riel należy do grona pisarzy, którzy nie biorą jeńców i mocno rozpoczynają swoje powieści. Powyższe zdania to zaledwie pierwszy akapit Żywicy i – z całą pewnością – nie jest najbardziej szokującym fragmentem. Książka ta jest niesamowitą mieszanką spektrum szaleństwa i pięknej baśniowości, a oderwanie się od lektury tutaj jest niemal niemożliwe… 

A przynajmniej było to niemożliwe dla mnie, bo powieść pochłonęłam jednym tchem. Stało się tak z wielu względów, ale na szczególną uwagę zasługuje tutaj warsztat pisarski Ane Riel, która pisze po prostu cudownie. Niezależnie czy dany fragment fragment dotyczył sytuacji strasznej, zabawnej czy baśniowej, oczarowywała mnie słowami, metaforami oraz odniesieniami do rozmaitych rzeczy – choćby swoistej wiarę w reinkarnację. Przypadł mi do gustu również fakt, że historia opowiedziana jest w dwojaki sposób: niektóre rozdziały opowiedziane są przez Liv, która opisuje wszystko ze swojego punktu widzenia, a inne – dotyczące przede wszystkim przeszłości jej ojca – napisane są w osobie trzeciej. Pozwala to na głębsze przeanalizowanie postaci, poznanie sposobu myślenia i konkretnych motywów działania. 

Może kamienie to tak naprawdę śpiący ludzie, którzy byli zbyt zmęczeni, by stać się czymś innym? 

Baśniowości całości dodaje sielsko-anielska natura, fantastycznie przez autorką opisana i przez bohaterów szanowana, a także niektóre opowieści, ciekawie odpowiadające na pytania życia, przyrody, ludzi i nie tylko. W pewnym stopniu jest to książka pouczająca, ale nie moralizująca. Czyny poszczególnych postaci są uzasadnione, nie biorą się znikąd, ale wcale nie znaczy to, że mogą zostać usprawiedliwione, pochwalone - jedynie zrozumiane. 

Zawsze mówił tylko miłe rzeczy o zmarłych, jak na przykład, że piekarz dbał o swoje szczury albo że listonosz miał w sobie tyle miłości do żony, że musiał rozdzielić swoje oddanie pomiędzy trzy inne damy z południa wyspy.

Warto tutaj wspomnieć o jeszcze jednym i – swoją drogą - najbardziej poruszającym elemencie Żywicy - listach matki do córki. Są one przepięknie napisane, przepełnione miłością, smutkiem, samotnością i bezsilnością. Cała książka przepełniona jest emocjami, które czynią bohaterów postaciami z krwi i kości, a historię bliższą sercu czytelnika. Nic dziwnego, że się w niej zakochałam… 

Powieść Żywica jest dość specyficzna, jednakże jestem przekonana, że podbije niejedno serce – szczególnie te poszukującego czegoś nietypowego, urokliwego, z charakterem. Geniusz tej książki tkwi w jej detalach – liryczności, magicznych opisach przyrody, w oczach małej Liv… To unikalna historia swoistych uzależnień i traumy, które doprowadziły do szaleństwa. Polecam z całego serducha!

12 komentarzy:

  1. Mam już tą książkę na złością zakupów, to jedna z tych książek, które muszę przeczytać. Recenzja tylko potwierdzila, że naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam twórczości autorki, jednak czytałem już kilka bardzo pozytywnych recenzji dotyczący tej powieści. Autorka otrzymała także za „Żywicę” nagrodę Glass Key Award, dla najlepszego nordyckiego thrillera. Sam wątek powieści przedstawiony w recenzji jest już całkowicie inny od typowych. Lubię takie historie, które ukazują nam świat współczesny, jednak całkowicie nam nieznany. Zaglądamy w umysły ludzi kierujących się całkowicie innymi priorytetami w życiu. Najczęściej dzieje się tak czytając literaturę skandynawską, czy jak tutaj autorki pochodzącej z Danii. Na pewno książka warta jest przeczytania, aby poznać, to co nieznane w specyfice ludzkiego umysłu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ale to bardzo ciekawa tej książki i już wiem, że przeczytam ją na 100% bo dostanę na zajączka 😁😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Już cytat będący wstępem do recenzji wywołuje u mnie ciarki i zapowiada bardzo emocjonującą powieść. O autorce do tej pory jeszcze nie słyszałam a widzę, że warto będzie sięgnąć po jej książkę. Lubię historie przez, które się płynie i ta właśnie się na taką zapowiada. Jestem jej niezmiernie ciekawa i na pewno zapamiętam ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytana, wstrząsająca, to jedna z tych książek, które na długo zostaną mi w pamięci. To prawda jest bardzo emocjonalna, a natura odgrywa w niej ważną rolę. 🙃

    OdpowiedzUsuń
  6. "Żywica" da czytelnikowi popalić, wstrząsie nim, chwyci za serce, przerazi. Historia opisana w książce wydaje się, że może dziać się na prawdę, ludzie wybierają odizolowane rejony i tam mieszkają ale co ich kieruje i jak tam żyją nie wiemy, przez to książka pisarki wydaje się realna. Takie książki zawsze zbudzają u mnie niepokój odcięcie od cywilizacji, mała grupka bohaterów. Książka Ane Riel wpisuje na listę 'must read'

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! 10/10. Super, bo książka już u mnie jest.
    A na poważnie, to także wow ( ale już po recenzji). To, czego zazwyczaj szukam w książkach to dawka emocji. Gotowa jestem pokroić swoje serce , a potem je posklejać, by móc zatopić się w emocjach bohaterów. A ta książka wydaje się być idealna do takich przeżyć. A do tego... baśniowość. Już kocham tę historię ;-) No, może z tym wyznaniem miłości przesadziłam. Ale jestem pełna wielkich chęci, by zacząć już czytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. To kolejna pozytywna recenzja tej książki. Zapowiada się ciekawie, zainteresowały mnie różne punkty widzenia oraz język autorki. Baśniowość natury i szaleństwo człowieka. Z pewnością oryginalne podejście do tematu i thriller inny niż wszystkie. Warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta recenzja powoduje że od razu chce sięgnąć po książkę. Jestem bardzo jej ciekawa tego całego szaleństwa w połączeniu z baśniowością

    OdpowiedzUsuń
  10. Już kiedyś mówiłam, że na pewno brawa należą się grafice na tej okładce (a raczej jej twórcy). Nie wiem, jak to wypada w realu, ale jako zdjęcie należą się brawa. A sama powieść najwyraźniej również daje radę (zresztą podkreślona oceną 10/10). Bardzo lubię odwołania do baśni (czy tutaj tak jest?) lub budowanie narracji w baśniowym charakterze.
    Kolorki powróciły do recenzji :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam takie baśniowe klimaty. Już czytając recenzję trochę się w nie przeniosłam, mimo, że nie jest w niej tak bajecznie i kolorowo. Pierwsze zdanie szokuje ale też, po nim chcę się dowiedzieć więcej, chce wiedzieć o co tu chodzi.
    Te listy matki do córki jakos mi się skojarzyły z Trenami Kochanowskiego do Orszuli. Też tak samo są przepełnione smutkiem, samotnością, są pełne emocji.
    Przed recenzją myślałam, że to kolejn kryminał a tu takie zaskoczenie. Właśnie dlatego recenzje są nam potrzebme :)

    OdpowiedzUsuń