czwartek, 30 stycznia 2020

Trent Dalton - "Chłopiec pochłania wszechświat"

Autor: Trent Dalton 
Tytuł: Chłopiec pochłania wszechświat 
Premiera: 19 lutego 2020 
Liczba stron: 480 
Ocena: 8/10 

Opis: 

Przedmieścia Brisbane, 1983: nieobecny ojciec, uzdolniony niemy brat, matka narkomanka, handlarz heroiną w roli ojczyma... Czy życie dwunastoletniego Elego mogłoby być bardziej skomplikowane? 
Dorastając w zaniedbanej dzielnicy, zamieszkałej przez polskich i wietnamskich uchodźców, Eli próbuje iść za głosem serca, żeby dowiedzieć się, co to znaczy być dobrym człowiekiem. Heroicznie próbuje ratować matkę przed pewną zgubą. Los ciągle jednak rzuca mu pod nogi nowe przeszkody. 
Najbardziej niezawodnym dorosłym w życiu Elego okazuje się Slim Halliday, czuwający nad nim recydywista i za życia owiany legendą rekordzista udanych ucieczek z więzienia Boggo Road Gaol. 
Ta pełna oryginalności i uroku historia, osadzona w Australii lat 80. XX wieku, stanowi wielowymiarową opowieść o braterstwie, prawdziwej miłości i nieprawdopodobnej przyjaźni, a także o zbrodni i magicznej sile umysłu, o rodzinie i przeznaczeniu – jest hipnotyzująca i poruszająca, poetycko przepiękna. Trent Dalton to bez wątpienia jeden z najciekawszych pisarzy australijskich ostatnich lat. 

Recenzja: 

Chłopiec pochłania wszechświat, która przyciągnęła mnie do siebie jak magnez. Nieczęsto sięgam po literaturę poruszającą tematy trudnego dzieciństwa, narkotyków oraz inne równie ciężkie tematy, a debiut Trenta Daltona właśnie na nich w drobnej mierze się opiera. Ale nie tylko – to także historia pełna emocji i liryzmu, w której można bezgranicznie się zauroczyć. I mnie ujęła, nieziemsko chwyciła, z pewnością nieszybko o niej zapomnę… 

Magiczną stroną tego tytułu są słowa. To historia poezją płynąca, pełna nietuzinkowych porównań, niespodziewanych akcentów oraz mnóstwa zaczarowanych opisów. Z pewnością niektórym ich liczność przeszkodzi – wszak wiele osób woli skupiać się na wydarzeniach i dialogach – jednakże mnie ten przesyt nie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie – styl Trenta Daltona mnie zachwycił, dał tej powieści większej głębi, a także wspaniale oddziałał na moją wyobraźnię. Same tytuły rozdziały są liryczne, tworzą klimat, bywają lekko niepokojące - Chłopiec zaciska pętlę, Chłopiec zrywa się do lotu, Chłopiec tonie. I to zaledwie kilka z nich… 

Oryginalny styl autora to nie wszystkie zalety Chłopca.... Na uwagę zasługuje tutaj fakt, że bohater jest w stosunkowo w młodym wieku, a mimo to powieść jest w żaden sposób niedojrzała. Jest przemyślana w każdym calu, a narracja – no cóż – to bajka. Strasznie spodobał mi się motyw niecodziennej przyjaźni ukazany w treści – recydywisty, dwunastolatka i niemego Augusta (brata głównego bohatera). W zasadzie kreacja wspomnianego niepełnosprawnego chłopca to mistrzostwo świata – powieść dzięki niemu wiele zyskuje, bo – co tu dużo pisać – wprost utkany jest z wrażliwości i autentyczności.  

To August nauczył mnie zwracać uwagę na szczegóły, interpretować wyraz twarzy, czerpać informacje z komunikatów niewerbalnych, doszukiwać się znaczeń w każdej niemej rzeczy, jaką mamy przed oczami; z rzeczy, które mówią do nas bez słów. To on nauczył mnie, że nie zawsze muszę słuchać. Wystarczy, że będę patrzył. 

Trent Dalton fantastycznie też ujął społeczeństwo, czyniąc je nietuzinkowym tłem dla całości. Trudy życia, konieczność życia poza prawem, brudne przedmieścia. To dość specyficzny świat, brzmiący mrocznie, ale jest bardzo realny i niepozbawiony uroku – można wręcz uwierzyć, że wszystko stało się naprawdę, w naszym świecie, w Australii z lat 80. Opisy są po prostu bardzo realistyczne i plastyczne. 

Chłopiec pochłania wszechświat to zdecydowanie powieść niesamowita, niepowtarzalna. Ukazuje niebanalną więź, przyjaźń, która dla każdego z bohaterów przynosi coś nowego, barwnego. Żałuję tylko, że autor nie podjął próby bogatszego rozbudowania poruszanej problematyki, bo choć temat imigracji i narkomanii się weń przewija, tak czuję jakiś niedosyt. Nie wpłynęło to jednak na moją opinię, bo – jak wspominałam wcześniej – urzekł mnie jego styl, a i sama powieść jest boska pod wieloma względami, wynagradza wszelkie niedociągnięcia z nawiązką. Polecam z całego serducha, można się zakochać!

13 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że będzie mi dane przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za polecenie tej książki. Zagraniczny autor umieszcza w swojej historii wątek Polaków za granicą. Mimo że to tylko tło ale fakt że zainteresował się naszym narodem zwraca moją uwagę na tę książkową pozycję. Ciekawym jest fakt że nie jest to książka młodzieżowa a opowiada o młodym chłopcu i jego trudnym życiu. Okładka mega mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jak żyć?" - zapytam, kiedy świadomość marności życia jest tak ogromna, a przeliczam ją na ilość książek, które chcę (muszę) przeczytać. To kolejna książka, której recenzja mnie urzekła. Liryzm, "historia poezją płynąca, pełna nietuzinkowych porównań, niespodziewanych akcentów oraz mnóstwa zaczarowanych opisów"- ja nie potrafię się oprzeć, kiedy ktoś opowiada mi tak o książce. I zapewne nie oprę się tej książce. Po prostu czuję, że to jest właśnie jedna z tych książek, które zostają w pamięci, a nawet zmuszają do przemyślenia własnego życia. Ja się na to zapisuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka urocza, a ciekawy poezją płynący język kusi, chciałabym ją przeczytać. Trudno jest poruszać tematykę ciężkiego dzieciństwa, takie książki otwierają oczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się nietuzinkowa historia, napisana pięknym językiem. Moją uwagę przyciągnęły postaci i przyjaźń recydywisty, niemego brata i dwunastolatka. W powodzi powielanych tematów i często sztampowych bohaterów, ta powieść zdecydowanie się wyróżnia. Bardzo chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka wydaje się ciekawa, z chęcią po nią sięgnę.

    Carrrolina Blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przekonuje mnie ani przedstawiona tu fabuła, ani zachwyty recenzentki. Trent Dalton jest cenionym dziennikarzem magazynu „The Weekend Australian”, a to jego pierwsza powieść, więc nie wiem skąd w opisie mamy: „Trent Dalton to bez wątpienia jeden z najciekawszych pisarzy australijskich ostatnich lat. „ Może i tak, ale już po debiucie? Moim zdaniem przesada. Wszystko zbyt „przechwalone”. Raczej nie skorzystam...
    Wolę solidne opisy i recenzje trochę z dystansem.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Chłopiec pochłania wszechświat" nie należy do łatwych lektur, należy do tych wymagających nad którymi musimy przysiąść, w skupieniu ją czytać, a po przeczytaniu zmusi nas do refleksji. Książka Trenta Daltona serwuje trudne tematy, ciekawych bohaterów, problemy które pochłaniają ludzi. Chyba na teraz nie jestem gotowa na taką lekturę. Tytuł zapisałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem przekonana, czy książka jest akurat dla mnie. Niezbyt podoba mi się tematyka oraz to, czym się tak zachwycasz: styl autora. Nie przepadam za wygórowaniem i poetyckim brzmieniem. Powieść to ma być proza, a nie poezja. :)

    www.pomistrzowsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Tytuł powieści brzmi poetycko i intrygująco. Myślę, że jak wpadnie mi w oko to przeczytam 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ zachęciła mnie ta recenzja. Tytuł niesamowity. Dzięki za zwrócenie uwagi na taką powieść. Na pewno jej poszukam i chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rzeczywiście, podobne książki potrzebują swojej głębi, to za poważny problem, by go tylko głaskać. Jeśli chodzi o fabułę - podobny pomysł już widziałam, m.in. w filmie, który pewnie powstał na podstawie książki, recydywista i facet na wózku. Ogólnie plan dobry, pewnie dość zabawny, ale wydaje mi się, że za mocno umniejszający poważny problem. Z drugiej strony widz/ czytelnik łatwiej przyswaja tematykę, dokładniej oswaja się z nią, z nadzieją, że w realnym życiu nie przejdzie obojętnie obok osoby z wykazującą pewna odstręczającą niedoskonałość. Czy to rzeczywiście pomaga i robi coś dobrego, to tylko psycholodzy wiedzą. Czasami lepiej, by książka nie stanowiła wyłącznie dobrą zabawkę, tylko reprezentowała sobą coś pozytywnego, przynajmniej w ułamkowy sposób. Niemniej wygląda na ciekawą, warto przyjrzenia się jej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś nie zachwyca mnie ani sama ksiazka, ani też okładka. No chociaż przyznam, że na pierwszy rzut oka przyciąga wzrok, ale jak tak przyjrzeć jęk sie uważniej to nie ma w niej nic zbytnio zwracajacego uwagę.
    Książka sama w sobie może i jest ciekawa, a pisarz świetnie opisuje ukazany przez niego świat, oraz podejmuje się trudnych tematów, jednak ja niechętnie czytam takie książki. Nie lubię się męczyć z przeczytaniem czegoś, i jakoś nie przemawiają do mnie te zachwyty.

    OdpowiedzUsuń