Autor: Jakub
Ćwiek
Tytuł: Kłamca 4.
Kill’em all
Wydawnictwo: SQN
Rok
wydania: 2019
Ilość
stron: 410
Ocena: 8/10
Opis:
Świat
stanął na głowie
Loki przepadł
w krainie elfów. Życie w skórze Oberona, rozrywki i miłe towarzystwo sprawiają,
że trudno mu się skupić na zabijaniu Antychrysta czy martwieniu o ukochaną
Jenny. Nie wie też, że w wyniku przypadkowo wypowiedzianej inkantacji z
osławionego Necronomiconu powróciła do życia jego żona Sygin. Szykuje się tu
komuś podróż przez Piekło? Nawet całkiem dosłownie!
Nowym
Jorkiem rządzi zbuntowany anioł, na Biegunie Północnym władzę przejął
Światowid, a Święty Mikołaj tkwi w więzieniu na samym mleku i zimnych pierniczkach.
Dobrze, że mamy apokalipsę, inaczej trzeba by było odwołać Gwiazdkę!
Loki,
Samedi, a może Lucyfer? Kto jest największym kłamcą i kto wygra to ostatnie z
ziemskich starć?
Najwyższa
pora, by się przekonać!
Recenzja:
Pamiętacie, jak pisałam, że każda kolejna część Kłamcy to jazda
bez trzymanki? W przypadku Kill’em all była
to w dodatku taka o prędkości światła i z kilkoma wykolejeniami po drodze,
która zmierzała do wielkiego Grand finale zdecydowanie za szybko. Ale… jak
najbardziej było warto!
Przede wszystkim powiem to od razu: Loki to jeden z najlepszych
książkowych bohaterów, o jakich czytałam. Znacie ten typ postaci, której mimo że
robi coś, co wam się czasem nie podoba, jesteście w stanie wybaczyć wszystko? To
dla mnie właśnie Loki. W dodatku jego poczucie humoru nigdy nie zawodzi, a
momenty, w których się pojawia, zawsze przysparzają nie tylko niezłego
zamieszania, ale dają też ciekawe dialogi i zwroty akcji.
Do tego mamy tutaj też jak zwykle fajnie rozbudowanych bohaterów
pobocznych. Postacie Erosa czy Bachusa (jejku, nie będę spojlerować, ale już
bardzo dawno nie śmiałam się tak, jak podczas czytania jego perypetii z
bieguna) zostały dobrze poprowadzone, nawet Jenny udało mi się polubić
bardziej. Pewnie właśnie dlatego miałam problem z Sygin. Bo jej wątek mi tu
nieco kulał, nie pasował do reszty i miałam nadzieję, że jej pojawienie się
wreszcie wyjaśni, ale ostatecznie zdała mi się takim zwyczajnym zapychaczem,
bohaterką, która zmierzała donikąd. Ponadto żałowałam, że bohaterowie w tym
tomie się tak rozmijali. Miałam nadzieję, że spotkają się ze sobą, nieco więcej
się wyklaruje (jak sytuacja z Erosem, Jenny, Sygin i Lokim chociażby), dlatego
trochę żałuję, że do tego nie doszło.
Motyw apokaliptyczny był, jak to w świecie Lokiego, jednocześnie
przerażający i zabawny, kolejne zdarzenia można było śledzić z rosnącą
ciekawością. Szkoda, że wątki bitwy zostały tak skrócone, no i oczywiście tego,
jak się zakończyły… A właśnie, jeśli chodzi o zakończenia. Mieliście kiedyś
tak, że podziwialiście zwieńczenie historii, a jednocześnie chcieliście za nie
autora udusić? Bo to ja w tej chwili. Udusić i powiedzieć „bo mogę”. No dobra,
nie mogę, nie jestem Lucyferem, ale łapiecie, o co mi chodzi.
Ostatni tom Kłamcy był przepełniony akcją, humorem, ale nie
zabrakło w nim też poważniejszych nut, bo za tą całą otoczką często kryło się
wiele naprawdę ciekawych myśli i trzeźwych spojrzeń na rzeczywistość. Za to
właśnie też uwielbiam Kłamcę: bo kryje w sobie nie tylko popkulturowe mrugnięcia
okiem i czarny humor, ale też coś więcej. I tak, jestem zła, że autor zostawił
nas z takim zakończeniem. Tak, chciałabym się dowiedzieć, co tam się dalej
działo. Ale jednocześnie jestem pod wrażeniem ostatniej sceny i chyba nie
wyobrażałabym sobie w tej chwili innego zwieńczenia tej serii. Dlatego bardzo
Wam polecam Kłamcę. Kawał dobrej
lektury, przy której nigdy nie będziecie się nudzić! Jesteście ciekawi, kto
okaże się największym Kłamcą? Loki, Lucyfer, Samedi… A może ktoś inny?
Koniecznie sprawdźcie!
Pierwszy raz słyszę o tej książce ale uważam że jest ona naprawdę interesująca. O autorze słyszę po raz pierwszy ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Jestem niezwykle podekscytowana. Zapisuję ją na moją listę.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam w planie poznać Kłamcę a ta recenzja utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że muszę znacznie przyspieszyć ten moment w czasie. Zawrotne tempo akcji to coś co mi zdecydowanie pasuje. Myślę, że również polubię Lokiego i wybaczę mu wszystkie złe czyny, których się dopuści. Cieszę się, że autor także bohaterom drugoplanowym poświęcił dużo uwagi. Ciekawi mnie także wątek apokaliptyczny. Nie bez znaczenia jest też aspekt humorystyczny tej powieści. Muszę poznać je wszystkie!
OdpowiedzUsuńO nie... Znowu on... Który do już będzie raz?
OdpowiedzUsuńDla mnie przygody Lokiego sięgały czterech tomów, po czym następił bezwzględny koniec tej przygody. Nie wierzę w dodatki (szczególnie, że cenowo raczej nie wzruszają). Nie lubię odgrzewanych kotletów (umówmy się, że ze dwa razy można, potem to zatrucie gwarantowane). Nie ukrywam, że "Kłamca" to chyba najlepsza powieść Ćwieka, pełna specyficznego humoru, reetelingu znanych popkulturze postaci, ciągłej apokalipsy w tle, nagłych zwrotów akcji (w skrócie: wszystkiego, co najlepsze) i nie dziwię się, że tak chętnie do tej postaci wraca, ale mimo że w pewnym momencie byłam jego bezwzględną fanką, to proszę mi wierzyć, gdy mówię, że ja też mam swoje granice.
Kochany panie Jakubie! Proszę o coś nowego. I nie w styku "Szwindlu". Taka fantastyka nie może się skończyć...
ale recenzowana powieść to nie żaden dodatek, a właśnie 4 tom serii :) I następuje w nim właśnie koniec przygody z Lokim :)
UsuńNie znam tej serii ale wydaje się być ciekawa i zapewne nie nudziłabym się czytając ją 🙂
OdpowiedzUsuńNazwisko Ćwieka od dawna kojarzę, dopiero niedawno udało mi się przeczytać Szwindel, który tak swoją drogą był bardzo fajny ale ta seria o Lokim to zupełnie inna bajka. Z tych wszystkich części ta najbardziej mnie kusi, ze względu na zbliżające się święta przez tą wzmiankę w opisie o Świętym Mikołaju. Lubię książki w klimacie apokaliptycznym ale okraszonej humorem chyba nie czytałam. Stawiam, że Lucyfer największym kłamcą 😉
OdpowiedzUsuńUwielbiam święta i wszystko co z nimi związane, dlatego jak zobaczyłam słowa "renifery, biegun północny i Mikołaj" to już ekscytacja wzięła górę. A ta książka może być odskocznią od tych wszystkich romansów i obyczajowek, bo przyznam, że najczęściej spotykam się właśnie z takim gatunkiem w książkach o Bożym Narodzeniu.
OdpowiedzUsuńO poprzednich tomach tej serii, zdaje się, że nie słyszałam. Ale mam nadzieje, że można czytać je jako pojedyncze książki, chociaż, może przeczytam recenzje pozostałych części to i tamte mi się spodobają.
Wracając do recenzji tej książki to wiem jak to jest z tymi bohaterami. Czasem jak jakiegoś bohatera na początku polubie to nawet jego wkurzajace i głupie zachowanie potrafię wytłumaczyć, więc jeśli Loki przypadnie mi do gustu to z pewnością mu wszystko wybacze ;).
I jest jeszcze to zakończenie które mnie tak bardzo ciekawi! No jak nic, muszę się dowiedzieć co takiego się w nim zadziało!
Kolejne entuzjastyczne recenzje skusiły mnie do sięgnięcia po książkę. Na razie mam pierwszy i drugi tom i zamierzam się nimi delektować w luźniejszym troszkę okresie poświątecznym. Nazwisko autora obijało mi się już kilkakrotnie o uszy i chyba wypada go przeczytać.
OdpowiedzUsuńTak! Właśnie tak! Powody? Autor!!! Temat! Ujęcie!
OdpowiedzUsuńIwona
Autora nie znam, nie znam tej serii, ale brzmi kusząco i jeszcze klimaty apokaliptyczne, uwięziony św. Mikołaj ! Muszę przeczytać tę serię koniecznie ! 🎅❤
OdpowiedzUsuń"Kłamca 4. Kill'em all" wpisuje się w klimat świąteczny, w oryginalny sposób, którego zapamiętamy na długo. Niedawno zaczęła się przygoda z Lokim i apokalipsą, a tu mamy koniec. Jakub Ćwiek znowu zaskakuje czytelnika, wprowadza zamieszanie, humor oraz akcje dzięki której będziemy cały czas w gotowości na to co nam pisarz zgotowal na zakończenie cyklu. Teraz można się zabrać za te książki.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii. Chętnie poznałabym Loki'iego. Wpisuję na listę.
OdpowiedzUsuńo, rany! Zamknęli Świętego Mikołaja! Jak ja to dzieciom powiem ;-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie widzicie mojego banana na twarzy. To trzeba przeczytać i poczuć tą przygodę. I trochę współczuję Loki'emu ożywienia żony. Ja się zapisuję na przeczytanie!