środa, 27 listopada 2019

Edward Rutherfurd - "Irlandia"

Autor: Edward Rutherfurd
Tytuł: Irlandia
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 13 listopada 2019
Liczba stron: 856
Ocena: 9/10

Opis: 

Fascynująca kontynuacja bestsellerowego Dublina
Porywająca irlandzka saga przedstawiająca ludzkie losy od XVII wieku aż do współczesności. Opowiada o wielu rodach podzielonych religią czy doświadczonych tragicznymi wydarzeniami, jakich nie brakowało w irlandzkiej historii.
Edward Rutherfurd wspomagając się wiedzą czołowych historyków, kreśli rys Irlandii od przybycia Cromwella, przez stulecia ucisku, wielki głód aż po Powstanie wielkanocne i powołanie niepodległego państwa.
Ta napisana z wielkim rozmachem, pełna znakomicie narysowanych postaci powieść, aż kipi od historycznych szczegółów. To książka, która zaspokoi apetyty wszystkich miłośników literatury historycznej.

Recenzja: 

Uwielbiam niemal wszystko, co związane z Irlandią! Jest to dla mnie kraj wręcz magiczny, fascynujący i pełen tajemnic. Chętnie czytam powieści z akcją weń umiejscowioną oraz oglądam zdjęcia z tego nieprawdopodobnie zielonego miejsca. Marzę o tym, żeby się tam wybrać, skoczyć do jednego z tamtejszych pubów, zobaczyć kamienne forty i całą resztę! Edward Rutherfurd, autor powieści Irlandia, poniekąd zabrał mnie na wycieczkę do tego miejsca i – choć była ona jedynie literacka – pozwoliła mi lepiej poznać historię i sekrety tego kraju! 

Książka jest dość masywna – posiada twardą oprawę, stosunkowo niewielki druk i ponad osiemset stron. W pierwszej chwili nieco jej rozmiar mnie przeraził i nieco obawiałam się, że przy lekturze polegnę (niestety, nie miałam przyjemności z Dublinem), ale już po wprowadzeniu i pierwszych kilku akapitach mój strach zastąpiły fascynacja i ciekawość. Edward Rutherfurd ma niesamowity dar do opowiadania historii poprzez opowieści. Wykorzystując prawdziwe wydarzenia i postaci namalował przed czytelnikiem przepiękną panoramę Dublinu oraz Irlandii jako kraju, która wręcz zapiera dech w piersiach. Oczywiście, nie obyło się tutaj bez elementów fikcyjnych, ale przy tego typu książkach jest to niemożliwe do uniknięcia. I – prawdę mówiąc – ta dodatkowa kreacja i interpretacja dodaje całości smaczku. 

Autor rozpoczyna swoją opowieść od kolonizacji w roku 1597 roku. Rutherfurd przedstawia czytelnikowi historię poprzez dzieje kilku pokoleń rodzin, które często się przeplatają, a niektóre ich postanowienia mają swoje konsekwencje w przyszłości. Irlandia skrzy się od relacji międzyludzkich, które zmieniają się na przestrzeni czasu – wcale na lepsze (szczególnie jeśli chodzi o okropne decyzje, podjęte przez brytyjski rząd). To historia burzliwych wojen, zmian religijnych, głodu oraz polityki, urozmaicona historią ludzkich dramatów i miłości, które czynią opowieść – o ironio – bardziej realną i… mniej przygnębiającą. Bo historia Irlandii, choć nieco wcześniej jej uszczknęłam, okazała się znacznie drastyczniejsza niż sądziłam…

Życie codzienne w Irlandii opisane jest zjawiskowo. Edward Rutherfurd ze szczegółami je opisuje, dzięki czemu nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie poszczególnych elementów – czy to architektury, czy ubioru – w konkretnych czasach. Zdumiała mnie ogromnie lekkość, z jaką autor przechodzi od jednego etapu historycznego do kolejnego. W zasadzie zmiany dostrzegamy w swoisty sposób; z kolejnymi stronami zmienia się postrzeganie religii, moda, a nawet posiłki oraz znacznie więcej! Całkowicie oczarowało mnie zamiłowanie Rutherfurda do szczegółów oraz cudowne opisy, które nie nudzą, a ciekawią i wciągają w irlandzki klimat. W ten sposób nie zauważa się praktycznie, kiedy kończy się dany okres w powieści i przechodzi do kolejnego, a książkę pożera się niezwykle szybko! Z dumą i smutkiem dodam, że przeczytałam tę książkę w trzy dni... 

Dodatkową pomocą przy lekturze drzewka genealogiczne przedstawianych rodzin, które znajdują się na pierwszych stronach książki oraz wprowadzenie, które nieco streściło wcześniejsze dzieje Dublina. Muszę przyznać, że w kilku momentach nie podołałabym bez nich, kilka razy pogubiłam się w bohaterach, a one uratowały mnie przed niezrozumieniem danego fragmentu powieści. Nie myślcie jednak, że historie snute przez Edwarda Rutherfurda są ciężkie do pojęcia - postaci jest zwyczajnie wiele, a ja bywam straszną gapą (szczególnie szybko czytając). W książce jest również mapki Irlandii i Dublina (równie przydatne). Zabrakło mi tylko fotografii, które wspaniale dopełniłyby całości. 

Edward Rutherfurd jest najprawdziwszym magiem, który wyczarował przepiękną i niezwykle zorganizowaną powieść, wręcz sagę historyczną, której akcja toczy się od końca XVI wieku do początków XX wieku. Dzięki niemu poznałam Irlandię lepiej i zakochałam się w niej jeszcze bardziej. Ilość informacji, którą zaprezentował na kartach swej książki zapiera dech w piersi i jest dowodem jego ogromnego poświęcenia oraz pasji. Pasji, którą zaraża i obok której nie można przejść obojętnie. Chętnie wrócę do tej książki, ale - tym razem - będę dłużej delektować się treścią. Jestem przekonana, że ta pozycja nikogo nie zawiedzie. Polecam z całego serca!

9 komentarzy:

  1. Pamiętam recenzję o Dublinie i bardzo ją chciałam. Tę chętnie przeczytam pomimo tego, że jakoś do Irlandii mnie nie ciągnie, nigdy tam nie byłam ani nie planuję ale poczytać o historii tego kraju to czemu nie? Ostatnio zauważyłam, że lubię takie o świecie poczytać, to na przykład o Japonii czy o Himalajach itd. Człowiek się dużo wtedy uczy o świecie. Inne zwyczaje, kultury czy nawet sposób ubierania rozwija wyobraźnię i poszerza horyzonty. Ogromnym plusem jest twarda oprawa i cegiełkowa grubość, takie najbardziej lubię, fajnie się na półce prezentują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sądzę że to nie jest książka dla mnie. Szukam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nooo, już raz pojawiła się tu książka o podobnej tematyce. Ja bardzo lubię Irlandię i chciałabym się kiedyś do niej wybrać, chociaż nie wiem, czy bym się z tubylcami dogadała (nigdy nie potrafie ich zrozumieć xD). Nie sądziłam jednak, że ich historię można uznać za drastyczną, też mi się wydawało, że trochę o niej wiem. Podejrzewam, ze Irlandię znam bardziej od tej przyjemnej, eterycznej strony, jak legendy czy muzyka. To dla mnie odmiana.
    Kiedyś bywałam na Festiwalach Muzyki Celtyckiej - to dopiero była magia, w tańcu, w muzyce, w ludziach... wyobrażam sobie, że tak musi być w Irlandii, przynajmniej w jakiejś jej części. Trzeba odświerzyć sobie kroki tańca irlandzkiego! Z książek kojarzę wyłącznie krótką serię mojej ulubionej autorki (podejrzewam, że to od niej zaczęło się to stonowane uwielbienie do Irlandii), Stiefvater, która fabułę oparła na legendach irlandzkich (ale to fantastyka). W każdym razie jak inaczej przygotowywać się do podróży, jeśli nie poprzez czytanie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciałabym ja przeczytać /i mieć/. Irlandia zawsze mnie ciekawiła, choć nigdy w niej nie byłam. Na dodatek książka - grubas!

    OdpowiedzUsuń
  5. Z przyjemnością wybrałabym się do Irlandii i osobiście zobaczyła te wszystkie ciekawe miejsca, posiedziałabym w pubie nad kuflem Guinnessa, posłuchałabym irlandzkiej muzyki i opowieści. Na razie jednak musi mi wystarczyć książka. Dopisuję do listy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa propozycja żeby poznać interesujący kraj. Jeśli nie mogę odwiedzić tego kraju to chociaż tak mogę bliżej poznać historie Irlandii, zawsze ciekawił mnie podział jej. Edward Rutherfurd stworzył pokaźnych rozmiarów książkę, zawarł w niej bardzo dużo szczegółów oraz opisów, muszą być bardzo obrazowe i wciągające, że czytając ją można zgubić czas. Pisarz musiał dużo poświęcić czasu przy zbieraniu do niej materiału. Szkoda, że nie ma fotografii jeszcze bardziej by można poczuć się, że jest się w Irlandii. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię poznawać historie różnych zakątków świata, stąd moje umiłowanie do wszelakich programów przyrodniczych, podrożniczych np. Boso przez świat Wojciecha Cejrowskiego czy Kobieta na krańcu świata Martyny Wojciechowskiej, kocham też takie książki, które pozwalają zagłębić się w historii danego państwa i są napisane przystępnym językiem. Uwielbiam opowieści o Anglii, więc myślę, że Irlandia też mi się spodoba. Nie słyszałam o tym autorze, dziękuję za recenzję, na pewno poszukam i przeczytam 💟 Historia to mój konik ! 😍

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dużo stron, i przyznam, że także mnie to przeraża, bo wiem po recenzji czego się po książce spodziewać, ale nie wiem jak bardzo by było to dla mnie interesujące. O Irlandii wiem nie wiele, nie mam pojecia o jej przeszłości, może dlatego nie dziwi mnie to, że była ona drastyczna.
    Sama nie wiem czy to akurat moja tematyka. Nigdy nie myślałam o tym żeby poznać ten kraj czy do niego wyjechać. A może jakbym przeczytała to również bym zaraziła się miłością do niej. Jeszcze się zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Irlandia kojarzy mi się z magią taką bajkową krainą okładka zachęca bardzo do zajrzenia do środka chętnie się skuszę żeby poznac dzieje Irlandii ando

    OdpowiedzUsuń