Autor: Max Porter
Tytuł: Lanny
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 17 września 2019
Liczba stron: 222
Ocena: 8/10
Opis:
O godzinę drogi od Londynu znajduje się wioska, w niczym nieróżniąca się od wielu innych: pub, kościół, domy z czerwonej cegły, kilka budynków urzędowych, na obrzeżach parę większych posiadłości. Wszędzie - co normalne - posłyszeć można ludzi mówiących o miłości, trudach dnia codziennego, pracy, umieraniu i wyprowadzaniu psów. Wioska należy do swych mieszkańców, a także do okolicy i jej przeszłości.
Należy również do Praszczura Łuskiewnika, mitycznej postaci, którą dzieci w szkole zwykły rysować jako zieloną i liściastą, z wyrastającymi z ust wiciami. Łuskiewnik budzi się z błogiej drzemki. Wsłuchuje się we współczesną wioskę, w symfonię jej rozmów, na którą składają się pijackie wyznania, uliczne plotki, poirytowane czy płaczliwe rozmowy w rodzinnych domach. Najbardziej zaś wsłuchuje się w twórczego i żyjącego w swoim świecie chłopca, którego rodzice niedawno sprowadzili się do wioski: Lanny’ego.
Recenzja:
Sięgając po Lanny’ego kołatało się w mojej głowie wiele myśli. Będzie mrocznie. Będzie baśniowo. Będzie magicznie. Tak – w tych kwestiach zdecydowanie miałam rację. Nie miałam jednak pojęcia, że powieść ta będzie tak liryczna, poruszająca i nietuzinkowa – również w formie. I wystarczy przekartkować powieść Lanny, aby to zauważyć…
Mam dziwny zwyczaj kartkowania książek przed rozpoczęciem lektury, choć podejrzewam, że nie tylko ja ten grzech popełniam. Zwykle ta czynność rozchodzi się bez echa, ale w przypadku tej książki nieco mnie… zamurowało. Przygotowana byłam na powieść, a tutaj… Hmm. Prozy nie brakło, ale wewnątrz znajdywały się również rozdzialiki oddzielone krzyżykami, falująca czcionka, wiersze, piosenki…? Troszkę zdębiałam, ale nie zniechęciło mnie to, a wręcz przeciwnie! Od razu zabrałam się do lektury i niepokojący świat wykreowany przez Maxa Portera pochłonął mnie bez reszty!
Dźwięk piosenki,
ogrzany żywinowym oddechem,
wtulał się we mnie, wspinał na podołek,
otulał moją szyję.
Powiedziałam, Lanny z lewej pojawia się na scenie, śpiewając, śmierdząc sosną i innymi przyjemnościami.
A pomyślałam, tylko nie wyrośnij mi z tych przytulań, geotermalny bąbeleczku.
Styl autora jest bardzo specyficzny, poetycki i wyrafinowany, a sposób opowiadania pełen niejasności. Choć zwykle niedopowiedzenia mnie nieco drażnią, tak w przypadku tej pozycji sprawdzą się doskonale. Pozytywnie wpływają na klimat grozy i nie pozwalają przewidzieć dalszego ciągu historii. Krótkie wypowiedzi, w zasadzie jedynie fragmenty rozmów – wszystkie one, choć urywane, doskonale obrazują społeczność wioski, do której wprowadza się tytułowy bohater z rodziną. Lanny jest bez wątpienia wyjątkowy – ma przebogatą wyobraźnię, jest wrażliwy – nawet rozmawia z drzewami! Poznajemy go z perspektywy innych osób, m.in. jego rodziców, nauczyciela rysunku Pete’a oraz Łuskiewnika – tajemniczej, mitycznej postaci, ducha… Mieszkańcy nie potrafią zaakceptować obcych, podobnie jak wspomnianego nauczyciela-artysty i gdy Lanny znika, wszystkie podejrzenia padają właśnie na Pete’a. Ale czy to on jest naprawdę winny?
Lanny jest z pewnością lekturą mocną, pełną nietolerancji i wzajemnych oskarżeń. W lekturze kryje się mnóstwo nienawiści i zdaje się być ona nawet bardziej przerażająca niż sama postać Praszczura Łuskiwenika. To swoisty thriller, który łączy w sobie baśń i opowieść grozy, a takie połączenie to doprawdy nietuzinkowa mieszanka. Niesamowite jest to, że w tym wszystkim kryje się i piękno, przejawiające się w osobowości Lanny’ego, które porusza czytelnika nieziemsko. Max Porter stworzył coś ponadprzeciętnego, zmuszającego do refleksji oraz docenienia swoistej inności. Bo czy inny znaczy gorszy? W świecie pozorów oraz kłamstw małej wioski odpowiedź zdaje się być niestety jedna – tak. Jeśli lubicie dające do myślenia powieści, które zaskakują na każdym kroku – koniecznie sięgnijcie po książkę Lanny!
Jestem zaintrygowana zazwyczaj nie siegam po takie książki ale aż ciągnie do niej i jeszcze to zdjęcie jedej że stron wygląda magicznie
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o Praszczurze Łuskiweniku, ale wydawało mi się, że przed "Lannym" była jeszcze inna książka, że to nie w nim... Albo widziałam inną okładkę? Nie mam pojęcia, co pomyliłam. W każdym razie czytałam pozytywne recenzje o niej, jedynym minusem była forma i niepotrzebnie utrudniane sformułowania. W tej recenzji to jednak plusy. Cytaty wyrwane z kontekstu nic mi nie mówią, choć w takiej formie trochę odstraszają. Jakoś nigdzie nie znalazłam informacji o wizualnym wnętrzu tej książki - lub z większym prawdopodobieństwem je po prostu ominęłam, dopiero zdjęcie fragmentu powyżej przykuło moją uwagę. No i Max Porter urodził się tego samego dnia, co ja! Lubię takie zbiegi okoliczności.
OdpowiedzUsuńCałość przypomina mi trochę Alice Broadway w "Tuszu" (i tam też jest wiele o nietolerancji), ale już się nastawiłam, że kupię sobie tę powieść i sprawdzę ją na własnej skórze. Wiadomo, ja lubię nietuzinkowe opowieści, które przynajmniej starają się być oryginalne, łamią schematyczność.
Tak właśnie sobie przypomniałam o moim pięknym postanowieniu, że będę kupować tylko polskie książki, by wspierać polskich pisarzy. Tak... Jak to książkoholicy szybko zmieniają zdanie!
Jestem pod mocnym wrażeniem. Pierwszy raz widzę taką trzcionkę w książce. Jest to mega interesujące. Co do recenzji również jestem pozytywnie zaskoczona. Zaraz wpiszę ją na moją listę.
OdpowiedzUsuńNiebanalna książka. Też lubię kartkować książki, zanim zacznę czytać, zainteresowałby mnie sposób pisania, układ linijek. Z pewnością intryguje. Dopisuję do listy.
OdpowiedzUsuńOd samego poczatku zastanawiałam się o czym właściciwie jest książka i jaki to gatunek, na początki myślałam, że może jakieś baśnie, później ze jest to coś z gatunku fantasy ale jak przeczytałam, że thriller to byłam troszkę w szoku bo kartki(falowana pisownia) bardzo nietypowe. Do tego wierszyki, piosenki? No muszę powiedzieć, że nigdy wczesniej się z taką książką nie spotkałam i to musi być ciekawe. Autor tej ksizaki ma w sobie wiele fantazji (jeśli mogę tak to nazwać) i wydaje mi się, że to nie jest ona zwykła. Gatunek nie mój ale zdecydowanie książka warta uwagi.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka z niebanalną czcionką, czymś slco ją wyróżnia na tle innych. Muszę się zorientować bo wydaje mi się, że to któryś tom a chciałabym po kolei przeczytać. Czuję się zachęcona tą recenzją do tej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążka nietypowa pod względem treści oraz formy (układu graficznego), wyróżniająca się na rynku wydawniczym, przyciągająca czytelnika. Max Porter stworzył dzieło inne, nie łatwe które trzeba smakować powoli, a treść daje do myślenia, porusza. Warto przeczytać "Lannego".
OdpowiedzUsuńPotrzeba oryginalnych pomysłów na książki, a wiersze przeplatające prozę - fantastyczne ! Już uwielbiam 😍 A o inności i braku tolerancji lubię książki i filmy. Polecam np. Gwiazdy na ziemi czy My name is Khan ❤
OdpowiedzUsuń"Swoisty thriller, który łączy w sobie baśń i opowieść grozy, a takie połączenie to doprawdy nietuzinkowa mieszanka"- a ja na takową mieszankę czekam od dawien. Tam gdzie baśń będzie ukazywała rzeczywistość, gdzie prawda zaklęta będzie w symbolach, odniesieniach, itp., gdzie współczesność będzie przedstawiona baśniowymi obrazami.
OdpowiedzUsuńPomysł zobrazowania historii nie tylko wyrazem (słowem), ale i oprawą graficzną jest super. Rytmem, rymem, falą będzie wpływać na odbiór przez czytelnika, powinna wciągać go w atmosferę powieści i porywać w mroczne zakamarki.
Jestem zaciekawiona i zaintrygowana taką książką. Dzięki za zwrócenie na nią uwagi.
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalnie to wygląda. Przyznam, że w przypadku prozy, z takim zapisem spotkałam się chyba tylko i wyłącznie w książkach dla dzieci. Sama historia przypomina mi trochę dawne legendy i baśnie, a może nawet bardziej podania sprzed wieków.
OdpowiedzUsuńPragne przeczytac :)
OdpowiedzUsuń