Autor:
Maja Lidia Kossakowska
Tytuł:
Ruda Sfora
Tytuł
kolekcji: Mistrzowie Polskiej Fantastyki 34
Wydawnictwo:
Fabryka Słów i Edipresse Polska
Rok
wydania: 2019
Ilość
stron: 383
Ocena:
7/10
Opis:
Gdy zwycięża wiara ludzi przekonanych, że nie
wierzą w nic, Ruda Sfora spopiela Świat i Zaświaty.
To naznaczona rdzą zakrzepłej krwi, potężna
nienawiścią i butą, maszyna do zabijania. Widmo skazanej na przegraną wojny z
Rudą Sforą zawisło właśnie nad kosmosem Jakutów. Straceńczej misji podjąć się
muszą: młody szaman na gadającym koniu, pieśniarz – wojownik ze szponem w
sercu, harda półbogini i kościej – tupilak, który miał być bardzo zły, ale nie
umiał.
Recenzja:
Po przeczytaniu opisu Rudej Sfory myślałam, że wiem, o czym jest ta powieść. Ale dopiero
gdy zagłębiłam się w stworzony przez Maję Lidię Kossakowską świat, zrozumiałam,
jak bardzo się pomyliłam! Ale w pozytywnym sensie, bo choć dostrzegłam kilka
minusów, ta powieść jest zdecydowanie jedną z ciekawszych tego gatunku, które
miałam okazję poznać.
Młody Ergis ma przejąć w swoim naslegu rolę szamana.
Trafił jednak na bardzo nieprzyjazny czas – po pierwsze oszust podszywający się
pod następcę poprzedniego szamana zdobył sobie już zaufanie ludzi, a po drugie
chłopak nawet nie wie, jakie poważne problemy nękają Zaświaty. Gdy udaje się w
podróż, nie przypuszcza nawet, jaką rolę przyjdzie mu odegrać w całym tym
zamieszaniu. Musi jednak podjąć się ważnej misji, w której towarzyszyć będą mu
pieśniarz, półbogini oraz tupilak.
Nigdy nie zdarzyło mi się jeszcze sięgnąć po książkę,
która oparta byłaby na wierzeniach jakuckich. Dlatego spotkanie z Rudą Sforą było dla mnie naprawdę inne,
odświeżające. Chociaż miałam trochę problemów z przeczytaniem wszystkich
dziwnych imion, nazw, z rozpoznawaniem kolejnych bóstw czy opisywanych miejsc,
słowniczek na końcu książki okazał się bardzo pomocny i dzięki niemu nie
pogubiłam się we wszystkim. Ta inna tematyka jest pierwszym i chyba największym
plusem tej pozycji.
Zaraz po niej plasują się barwne, pobudzające
wyobraźnię opisy. Kossakowskiej udało się naprawdę świetnie odmalować w
wyobraźni czytelnika opisywany świat, a nie było to proste zadanie. Do tego
stworzyła ciekawego głównego bohatera, którego wątek również nie należał do
zwyczajnych – nie tylko dlatego, że był szamanem, ale Ergis to trzynastolatek.
Z obawą obserwowałam początkowe wydarzenia, bo bałam się, że wiek bohatera
znacznie zmieni historię, ale tak się nie stało. Ergis zachowuje się
zwyczajnie, nadzwyczaj dojrzale jak na swój wiek i nawet nie ma się wrażenia,
że czyta się o przygodach dziecka.
Poza tym towarzyszą mu poboczni bohaterowie. Tutaj
mam już trochę zarzutów, bo zupełnie nie spodobał mi się sposób stworzenia
postaci Tujarymy. Miałam nadzieję, że będzie naprawdę ognistą, waleczną
bohaterką, ale jej rola sprowadzała się zaledwie do ostrych odzywek i kilku
nieco lepszych akcji. Miałam nadzieję jednak na coś więcej, bo bardzo fajnie
zapowiadał się w jej przypadku wątek miłosny. Ale niestety, tutaj akurat
spotkało mnie rozczarowanie. Na plus natomiast oceniam postać Elleja, choć
także mogłabym się nieco przyczepić jego kreacji i nie do końca wyjaśnionym
kilku szczegółom. Za to do Bębenka i Iwaszki nie mam żadnych uwag, oni byli
naprawdę genialni i pokochałam ich od razu!
Cała akcja książki rozwija się nieco powoli, z
początku jest mało dynamiczna. Dopiero później przyspiesza, pojawiają się
zwroty akcji, kilka zaskoczeń, mamy nowe wątki i ciekawe rozwiązania. Dlatego
jeśli początkowe strony wydadzą wam się nieco trudne, nie zniechęcajcie się.
Każda dobra historia musi się jakoś zacząć, a żeby wyjaśnić i ogarnąć tak duży
i skomplikowany świat, potrzeba trochę miejsca.
Ruda sfora to
naprawdę ciekawa, barwna i zajmująca powieść. Z ogromnym zainteresowaniem obserwowałam
kolejne wydarzenia, czytałam o następnych pojawiających się bóstwach i
szczegółach dotyczących wierzeń Jakutów. To zdecydowanie coś innego, nowego. Jak
się okazało także naprawdę dobrego, bo historia zdecydowanie mnie zaintrygowała.
Chętnie poznałabym jeszcze lepiej ten skomplikowany system wierzeń, ciekawą
kulturę, jaką opisuje autorka. Poza tym jej wizja była też większa, co było
widać w zakończeniu powieści, niosącemu za sobą ciężkie, ale ważne przesłanie. I
chociaż sprawiło, że serce mnie boleśnie zakłuło, jestem w stanie polecić wam
gorąco tę powieść. Przeczytajcie i przekonajcie się sami!
Z opisu i recenzji wynika, że jest tu pełne bogactwo przeróżnych postaci. Zaświaty, półbogini i kościej nic tylko brać się za tę książkę. Ostatnio lubię czytać takie z wierzeniami innych, mitologią słowiańską a o wierzeniach jakuckich niewiele wiem, więc chętnie pogłębię tę wiedzę. Jestem zaciekawiona tą książką!
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca. Ciekawi bohaterowie, piękne opisy i przygoda w nadzwyczajnym świecie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam powiesci fantasy <3 dzięki nim, mozna troche "odleciec" jakkolwiek to brzmi ;) niemniej, przeczytalam ich juz troche w swoim zuciu, ale nie spotkalam sie jeszcze z takim wierzeniem jak Jakutów. Jestem bardzo ciekawa piniewaz jest to kolejna "religijna" ciekawostka do odgadniecia dla mnie :D bardzo dziękuję, za napisanie tej recenzji, dzieki temu kolejne szperanie w internecie i reznego rodzaju książkach, znowu nabierze rozpedu ^^. No i oczywiście siegniecie po ta pozycje ;)
OdpowiedzUsuńFantastykę, science-fiction to nie do końca moje klimaty. Jakoś nie leżą mi książki czy filmy z takich gatunków. Jednak jestem zawsze -jak najbardziej otwarta na nowe wrażenia czytelnicze. Trzeba pokonywać własne bariery i sięgać daleko za ich granice. Wcześniej mówiłam sobie, że nie wezmę do ręki fantasy. Teraz rzadko bo rzadko, ale sięgam po te gatunki. Czytając recenzję i opis, znalazłam motyw mitologii, która jest bliska mojemu sercu. Bardzo lubię słowiańskie mity o bożkach, legendy o złych duchach, słuchać opisów pradawnych istot i nadprzyrodzonych upiorów.
OdpowiedzUsuńWiek głównego bohatera początkowo mnie odstraszał, bo sugerował, że książka będzie skierowana do młodszych, ale skoro Aga nie odczuła jego wieku, to ja ufam jej opinii.
OdpowiedzUsuńMitologia jakucka to dla mnie coś zupełnie nowego, cieszę się, że autorzy wprowadzają elementy mniej popularne i nośne. Tym bardziej się cieszę, że polscy pisarze wprowadzają nowe elementy i chcą wyjść poza schemat romans-obyczajówka-kryminał.
Myślę, że zapowiada się świetna fantastyka, skoro autorka stworzyła bogaty świat i umie w opisy - jak wiadomo dobre przedstawienie świata do podstawa, żeby wczuć się w historię fantastyczną.
A recenzja jest świetna - bo zwraca uwagę na każdy aspekt powieści, jest wnikliwa i rzeczowa.
Z Mają Lidią Kossakowską spotkałam się po raz pierwszy w serii "Bramy światłości" i powiem szczerze, że jest to dość oryginalna pisarka, ale przede wszystkim ciężka. Mam wrażenie, że jej książki są nafaszerowane religijnymi kontekstami (a tutaj: wierzenia jakuckie? Nigdy nie słyszałam!), skomplikowanymi imionami i relacjami, nie wspominając już o poruszanych wydarzeniach. Widać, ze lubi eksperymentować z gatunkami (co dzisiaj robią już chyba wszyscy pisarze) i może właśnie dzięki temu jej powieści są tak inne. Nie mówię, że to są złe cechy, po prostu są to książki, jak wspominałam już wyżej, dość trudne (i długie), czasem o nazbyt skomplikowanej fabule, zdecydowanie nie na jeden wieczór pod kocykiem. Już samo to daje nieźle we znaki - co w ogóle znajduje się na okładce?
OdpowiedzUsuńOwszem, warto od czasu do czasu sięgnąć po coś cięższego, dającego do myślenia, żeby zmusić mózg do wysiłku. Wydaje mi się, że jednak ta książka wypada dość blado na tle wcześniejszych, ale to akurat muszę sprawdzić na własnej skórze. Dzięki za recenzję!
Przede wszystkim cieszę się, że ta książka ma słowniczek xD To wielka ulga. Ja się zawsze gubię na skomplikowanych relacjach.
Ciekawy motyw książki wierzenia i legendy Jakutów (wstyd się przyznać dopiero jak wpisałam w Google dowiedziałam się co to za lud). To coś nowego, miłe zaskoczenie oby więcej takich niespodzianek, razem z pisarką wkraczamy na dziewicze tereny. "Ruda Sfora" rodzima fantasy dzięki której zagubimy się w tajemnicach w mitologii Jakutów, chociaż bohaterem jest młody chłopak jego przygody przypadną też do gustu dojrzalszej publice. Jestem ciekawa tego przesłania jakie wyniesiemy z przeczytania książki Maii Lidii Kossakowska.
OdpowiedzUsuńJestem zachęcona. Nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńChyba jednak odpuszczę. Fantastykę zamierzam sobie dawkować, i tak mam już długą listę do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNo i jest, fantastyka, gatunek, o którym ciężko mi się wypowiedzieć i zabłysnąć wiedzą, bo po prostu nie są to moje klimaty, jednak gdy przeczytałam o tym gadającym koniu, to aż się roześmiałam :D Dla mnie wierzenia Jakuckie, są również ogromną nowością, bo szczerze mówiąc nigdy o nich nie słyszałam. Myślę, że ten słowniczek w tej pozycji okazał się strzałem w dziesiątkę, na pewno jest to bardzo pomysłowe i chyba nie dość często spotykane? Myślę, że te małe minusy są mało istotne skoro opisy są takie dobre i pobudzają wyobraźnię czytelnika. Ogólnie pozycja raczej nie dla mnie, chociaż ocena dosyć wysoka a recenzja raczej pochlebna, ale z przyjemnością czytam o każdej recenzowanej przez Was książce :)
OdpowiedzUsuńMnie spodobałby się film na podstawie tej książki. Bardzo lubię taką tematykę półbogów i mitologii więc to bardzo mi się podoba. A o wierzeniach jakuckich pierwsze słyszę.
OdpowiedzUsuńJednak przez książkę bym nie przebrnęła.
Zdecydowanie wolę takie historie oglądać niż czytać :)
Trzynastolatek - Szamanem? Poważne zadanie, jak dla tak młodego człowieka. W dodatku tyle przeszkód przed nim. Z drugiej strony rola jakutowego medium wydaje się bardzo pasować do dzieci. Dlaczego? Wszak one nie są jeszcze tyloma problemami życia doczesnego. Widzą i słyszą to co dorośli nie dostrzegają ( wszak dorośli nastroili już swój organizm na rzeczywistość, a dzieci jeszcze się tego uczą).
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że i ja nie miała wiedzy o kulturze Jakutów, ale to wspaniale uczyć się czegoś nowego. Z książką na pewno będę miała przyjemność spędzić któryś wieczór. Tym bardziej cieszę się, że dane mi będzie poznać choć cząstkę kultury inny, dla mnie nowej ( zapewne fascynującej i tajemniczej).
ZA co do książki, to z malej mojej wiedzy (, bo już jakąś nabyłam ) w gronie głównych bohaterów brakuje mi tylko kowala.
Kolejna rzecz, która mnie nie dziwi, to tempo akcji. Zazwyczaj, kiedy autor kreuje nowy świat, to początek historii jest przedstawieniem owego świata, a akcja rusza później. Jest to niezbędne, by zrozumieć przekaz, który twórca ukrywa na kartkach powieści.