Autor: Ceylan
Scott
Tytuł: W skali
od 1 do 10
Wydawnictwo: YA!
Rok
wydania: 2019
Ilość
stron: 239
Ocena: 6/10
Opis:
Niezwykle prawdziwa, poruszająca historia o mrocznych stronach osobowości, przyjaźni i wybaczeniu samemu sobie.
Niezwykle prawdziwa, poruszająca historia o mrocznych stronach osobowości, przyjaźni i wybaczeniu samemu sobie.
Po próbie
samobójczej siedemnastoletnia Tamar trafia do szpitala psychiatrycznego dla
nastolatków. Dziewczyna przez lata się samookaleczała, zmagała się z ogromną
nienawiścią do samej siebie i próbowała topić rozpacz w alkoholu. W trakcie
pobytu poznaje wiele osób z różnymi chorobami. Zaprzyjaźnia się zwłaszcza z
dwójką z nich: Jasperem, chłopakiem, który ma anoreksję, oraz Elle – nastolatką
z chorobą afektywną dwubiegunową. W szpitalu nieustannie musi tam odpowiadać na
pytania lekarzy: Dlaczego zaczęła się samookaleczać? Co sprawiło, że zaczęła
się nienawidzić? Jak się czuje, w skali od 1 do 10? Jest jednak jedno
najważniejsze pytanie, na które Tamar nie jest w stanie odpowiedzieć nawet
samej sobie: czy jest winna śmierci swojej przyjaciółki Iris?
Recenzja:
Bardzo lubię, gdy opowiedziana w powieści historia niesie za sobą
ważne przesłanie, a w dodatku nie jest ukazana w banalny, zwykły sposób. Gdy
przeczytałam o W skali od 1 do 10,
miałam nadzieję na taką właśnie lekturę. A jak ostatecznie wyszło?
Tamar to dziewczyna walcząca z własnymi demonami. Po próbie
samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego dla nastolatków, w którym
poznaje pacjentów z różnymi innymi chorobami. Zaprzyjaźnia się z Elle i
Jasperem, którzy nieco pomagają jej w tym trudnym czasie. Każdy z nich toczy
jednak własną bitwę, niepewny tego, czy zwycięży. Tamar dręczy przeszłość i
pytanie, czy jest winna śmierci Iris. Nieustanne poczucie winy sprawia, że dziewczyna
balansuje na krawędzi. Czy uda jej się w końcu odnaleźć odpowiedzi na pytania
krążące po umyśle? A może podda się potworowi, który w niej żyje, tym razem już
naprawdę?
W powieści mamy narrację pierwszoosobową w czasie teraźniejszym,
dzięki czemu od samego początku nie możemy mieć pewności co do tego, jak
ostatecznie książka się zakończy. Dodatkowo autorka podrzuca nam jedynie tropy,
nie daje odpowiedzi, a dręcząca czytelnika od samego początku zagadka nie
znajduje rozwiązania przez długi czas. Czy Tamar jest winna śmierci Iris? Czy
to śmierć Iris wpędziła Tamar w chorobę? Te pytania pozostają otwarte bardzo
długo i trzeba być cierpliwym, by uzyskać odpowiedzi.
Warto jednak na nie poczekać, bo W skali od 1 do 10 to powieść, która porusza bardzo ważne tematy.
Nie znajdziemy w niej typowych dla
nastolatków problemów, będą natomiast takie, które wymagają głębszego przeanalizowania
i zatrzymania się przy nich na dłużej. Będzie mowa o poczuciu winy, o relacjach
międzyludzkich, o wybaczaniu, zwłaszcza samemu sobie. A także o potworach,
które czasem żyją w nas samych.
Zabrakło mi jednak w tej powieści jeszcze czegoś – chętnie dowiedziałabym
się więcej o życiu Tamar sprzed pobytu w szpitalu, bo choć pojawiło się kilka
wspomnień i dały one dobry obraz, powinien być jeszcze trochę bardziej
pogłębiony. Bo dowiedzieliśmy się nieco o Tamar, ale o jej przyjaciołach czy
rodzicach wiemy zaskakująco mało, nawet jeśli pojawiali się na kartach
powieści.
Warte uwagi są za to opisane postacie poboczne, które Tamar
poznaje w szpitalu, zresztą cały jej pobyt tam został przez autorkę bardzo realnie
i dobrze oddany. Dzięki nieco urywanej narracji, można lepiej zrozumieć chaos
panujący w głowie bohaterki, całe jej rozpacz i ból, wszystkie krążące w
myślach znaki zapytania. A do tego właśnie dochodzą sytuacje innych bohaterów,
które uzupełniają historię dziewczyny – prawdziwą do bólu.
To nie jest prosta, lekka opowieść o nastolatce, która odnajduje
szczęście, ale mała powieść z wielkim przesłaniem. To poprzetykana bólem,
poczuciem winy, żalem i goryczą historia dziewczyny, która przeszła w życiu
naprawdę trudny okres, a teraz zadaje sobie pytania – czy jest dobrym
człowiekiem, czy powinna żyć, jak to robić. Na nie jednak nigdy nie ma łatwej
odpowiedzi, dlatego Tamar też ich tak po prostu nie znajdzie. Będzie musiała
przejść długą drogę, a ja zachęcam was do tego, by udać się w nią razem z nią.
Zrobiło się głośno o tej książce. Opis zachęcający.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce dużo, od dawna mam ją na liście. Bardzo jestem ciekawa jak te trudne tematy będą rozwinięte bo niestety to ciężki temat, ciężko o tym mówić i myśleć. Lubię tematykę mrocznych zakamarków ludzkich, każdy jakieś ma tylko, że większość z nas jakoś funkcjonuje, nie przejmuje się i żyje dalej ale co z tymi, którzy sobie nie radzą? Czy takim osobom da się pomóc zanim będzie za późno? Chętnie ją przeczytam, książek tego typu mało czytałam
OdpowiedzUsuńSmutna historia. Okładka nawet to zapowiada. Recenzja bardzo przekonująca, jednak nie za bardzo chciałabym ją przeczytać...
OdpowiedzUsuńNaprawdę robi się głośno tej powieści? Ja pierwszy raz o niej słyszę. Bardzo się cieszę, że pojawiła się ta recenzja, bo przegapiłabym coś tak ciekawego.
OdpowiedzUsuńFabuła nie jest może bardzo oryginalna - czytałam już książkę w której główna bohaterka trafia do swego rodzaju ośrodka terapeutycznego. Tamta lektura nie zapadła mi w pamięć, więc mam nadzieję, że z książką Scott będzie inaczej. Tam również pojawił się wątek załamania po śmierci bliskiej osoby i obwiniania się. To bardzo bolesny temat, bo sama strata jest czymś strasznym, a co dopiero gdy jesteśmy przekonani, że ukochana przez nas osoba zginęła z naszego powodu. Z recenzji wynika, że w książce Scott pojawia się też wątek tajemnicy i dochodzenia prawdy, ale liczę na to, że na pierwszym miejscu jednak nadal będą uczucia i uczenie się życia z bolesnymi wspomnieniami.
Rzeczywiście, trochę szkoda, że autorka nie rozwinęła wątku życia Tam przed śmiercią Iris, ale z drugiej strony duża liczba retrospekcji potrafi wytrącać z równowagi tak, że czytelnicy gubią wątek, a w przypadku powieści, które mają nas zmusić do myślenia, lepiej cały czas być skupionym na wyczuciu głównego wątku.
Mam nadzieję, że recenzentka ma rację i szpital psychiatryczny został dobrze opisany. To delikatny temat, a warto uświadamiać ludzi, że jeśli ktoś ma jakieś zaburzenia, to wcale nie znaczy, że jest złym człowiekiem, tylko po prostu jest chory.
Mam nadzieję, że za jakiś czas zrobi się głośniej o tej książce.
Słyszałam trochę opinii na temat tej lektury. Ogólnie ludzie mają mieszane uczucia - jedni chwalą, a drudzy średnio. Książki o samookaleczaniu, próbach samobójczych i śmierci z własnych rąk, są strasznie smutne i przejmujące. To okropne jeśli człowiek czuję się, aż tak źle, że chce sobie odebrać to co najcenniejsze - życie. Czytałam kiedyś książki Pani Rosiek i byłam wstrząśnięta i chciało mi się płakać. Powieści poruszające takie tematy są ciężkie i dosyć trudne, na pewno nie jest to lekka, piękna i cudowna opowieść. Porusza ona mroczne tajemnice umysłu człowieka, który nie chce żyć - CHCE UMRZEĆ. Jednak raz na jakiś czas lubię wgłębić się w takie tematy. Ciekawa jestem tej książki. Współczuję tej dziewczynie i mam nadzieję, że nie zabiła ona swojej koleżanki Iris.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o tej książce i tej autorce. Co mi się raczej nie zdarza, nie widziałam żadnych jej zapowiedzi ani mignięć okładki. Słowem: niespodzianka. Dziwna przerwa informacyjna, ale cóż.
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć? Tytuł chwytliwy, problem poruszający, ale by stwierdzić jej wartość należy samemu prześledzić treść (czyli przeczytać). To bardzo osobista pozycja, zdaje się, i dla każdego będzie mieć inne znaczenie. Na pewno dobry wstęp do dyskusji o chorobach psychicznych, o których w Polsce jak na lekarstwo. A to poważny i powszechny problem, kompletnie zaniedbany, również w fazie rozpoznania i należytego leczenia.
Ciężki temat. Subiektywny. Różnie oceniany.
Tak w skali 1 do 10.
"W skali od 1 do 10" porusza temat ważny, trudny, ale na dzisiejsze czasy bardzo aktualny, niestety coraz więcej dzieci, młodzieży szuka pomocy u specjalistów którzy leczą choroby natury psychicznej. Lubię książki które dają czytelnikowi do myślenia, uzmysławiają, że takie choroby są wokół nas otwierają nam oczy. Ceylan Scott stawia wiele pytań na temat Tamary, dowiadujemy z czym bohaterka boryka się i dlaczego znalazła się w szpitala psychiatrycznego. Chętnie dowiem się jak potoczą się losy głównej bohaterki oraz jej przyjaciół. Okładka przyciąga wzrok, jakby fale mózgowe.
OdpowiedzUsuńKsiążka, którą pewnie każdy z nas już widział, pojawiała się już na zdjęciach na fb i insta. Szczerze mówiąc nigdy nawet nie przeczytałam jej opisu, a co dopiero recenzji. No ale tu od samego początku wiemy, że nie będzie to zbyt wesoła i lekka literatura. Ileż można czytać o typowych problemach nastolatek; miłości, zakochania, jakieś fałszywe przyjaciółki i niewierni faceci. Trzeba sobie uświadomić, że czasami nastoletni ludzie nie mają tak błahych zmartwień, a poważne problemy, z którymi często nie poradziliby sobie dorośli, a co dopiero młodzi ludzie. Mimo tych malych minusów nie wiem czy książka nie zasługuje na trochę wyższą ocenę, oczywiście jeszcze sama jej nie czytałam, ale spodziewałam się, że wasza nota będzie wyższa😉 pozycja na pewno warta uwagi i bardzo chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzekam na te książkę, a Wasza recenzja mnie utwierdziła, że książka ciekawa i nie zawsze czyta się o miłości. Lidia Paschke
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie ciągnie mnie do tej książki. Podobnych powstało już naprawdę dużo, a czytałam, że ta nie wnosi niczego oryginalnego.
OdpowiedzUsuń