poniedziałek, 20 maja 2019

Bernard Cornwell - "Pieśń miecza"

Autor: Bernard Cornwell
Tytuł: Pieśń miecza
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Liczba stron: 496
Ocena: 8/10

Opis:

Rok 885. Między Sasami i Duńczykami panuje kruchy pokój. Uthred strzeże granicy Wessexu na Tamizie. Gdy król Alfred dowiaduje się, że wikingowie pod wodzą dwóch norweskich jarlów zajęli należący do Mercji Londyn, nakazuje Uhtredowi odbić miasto z rąk najeźdźców. Los jednak lubi niespodzianki: wikingowie proponują earlowi, by do nich przystał i nakłonił do tego także swego przybranego brata Ragnara Młodszego. Chcą podbić trzy anglosaskie królestwa. Za zdradę Wessexu oferują Uhtredowi tron Mercji...

Recenzja:

 Ufff, Wydawnictwo Otwarte szaleje i tak jak obiecali co miesiąc wydają jeden tom z serii Wojny Wikingów. U mnie czasu mało, więc i w tym przypadku mała kolejka mi się zrobiła. To znaczy wrzucam recenzję tomu czwartego, za piąty mam plan zabrać się w weekend, a właśnie wczoraj do moich drzwi zastukał kolejny. Także przede mną czas spod znaku wikingów. A jak mam być szczera, to niesamowicie mnie to cieszy. No dobra, ale do rzeczy.

Uthred strzeże granicy Wessexu na Tamizie, jednak kiedy król Alfred dowiaduje się, że należący do Mercji Londyn został zajęty, nakazuje Uthredowi odbić miasto z rąk najeźdźców. Uthred otrzymuje propozycję - w zamian za zdradę Wessexu otrzyma tron Mercji.

Proszę Państwa, dzieje się. I to jak. Jakby nie było, to już czwarty tom, jednak autor nie zwalnia tempa. Choć mogłoby się wydawać, że pora na trochę oddechu i spokoju, okazuje się, że jednak nie i po raz kolejny zaskakuje czytelnika. Te książki czyta się na jednym wdechu i sprawdziłam to na własnej skórze.

Tak jak wspominałam już przy wcześniejszych recenzjach, bardzo podoba mi się to, w jaki sposób autor prowadzi głównego bohatera. Przebył on długą drogę od pierwszego tomu i dosłownie i jeśli chodzi o bardziej duchowy aspekt. Myślę, że ta postać zmierza w bardzo dobrą stronę. Myślę, że przy tak długich historiach nie jeden autor już by się gdzieś pogubił.

Oczywiście oprócz Uthreda czytelnik ma okazję spotkać innych dobrze znanych już bohaterów, a także wprowadza kilku nowych. Dobrze, że już na tyle poznałam ten świat, że nie mam problemu z gubieniem wątku i ogarnięciem postaci, który występował na początku.

Co do fabuły czwartego tomu, to sama jestem ciekawa jak autor to robi, ale przy takim ogromie materiału wciąż mi się nie znudziło. Tam cały czas się coś dzieje i nie ma nawet chwili na wytchnienie.

Bardzo polubiłam się ze stylem autora i ogólnie całym klimatem jaki Cornwell tworzy w swojej historii. Mimo iż zupełnie nie są to nasze czasy, to jednak autor tak prowadzi narrację, że nie miałam najmniejszych problemów z odnalezieniem się w książce. Koniecznie muszę zabrać się za serial i zobaczyć jak tam to zostało wszystko przedstawione.

Co prawda, ten tom nie przebił poprzedniej części i nie zdetronizował jej z miejsca ulubionego, jednak uważam, że autor cały czas trzyma wysoki poziom, a to nie łatwe przy tak długiej i obszernej serii. Wciąż nie wystąpiło zmęczenie materiału i mam nadzieję, że nie nastąpi w ogóle

Teraz to ja już nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za kolejny tom i coś mi się zdaję, że pójdzie mi to szybciej niż zakładałam. Ja wiem, że dziesięć tomów i więcej docelowo, wydaje się dosyć długą serią, jednak mogę Was zapewnić, że jeśli zdecydujecie się odbyć tą literacką podróż na pewno nie pożałujcie swojego wyboru.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

10 komentarzy:

  1. Ja dopiero zdobyłam pierwszy tom.

    OdpowiedzUsuń
  2. O już czwarty tom a ja nawet pierwszego nie widziałam na oczy! Ten wydaje mi się być najciekawszy nie wiem czemu, z tych wszystkich recenzji, może dlatego, że są Wikingowie? Widziałam gdzieś zdjęcie tych wszystkich tomów, powiem że wizualnie graficy się postarali, nawet jeśli jeszcze nie ma kompletu to to naprawdę fajnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za każdym razem jak czytam recenzję tej serii, rozpaczam, że jeszcze jej nie ma, bo po Trylogii Arturiańskiej wiem, że Cornwell umie pisać i tworzy świetne fabuły. W sumie tu motyw wydaje się dosyć podobny, bo też głównym bohaterem jest wojownik służący królowi - jednak mam nadzieję, że relacja Uthreda i Alfreda nie będzie identyczna jak Delfra i Artura.
    Chyba muszę się za to zabrać, bo po Poldarku i Sadze o Ludziach Lodu, brakuje mi takiej długiej serii(czytam ,,Obcą", ale mnie nie zachwyca).

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że wkrótce wakacje. Będę mogła nadrobić czytanie i wtedy sięgnę również po Wikingów. Następnym plusem jest to, że od razu kilka tomów. Nie lubię czytać serii po kawałku. A jak jeszcze zbierze się kilka różnych serii, to wtedy zupełnie gubię się w bohaterach i wydarzeniach. A tak sześć tomów - można poznać bohaterów i wszystko sobie poukładać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fakt, autor nie próżnuje i jest bardzo płodny, szkoda, że nie wszyscy biorą z niego przykład, bo chętnie dowiedziałabym jak kończy się pewna baaardzo długo przygoda, a tak po raz pierwszy dziś mi się przydarzy, że zakończenie poznam dzięki serialowi, a nie książce :D Ok. nieważne. Czwarty tom! Wow, dzięki Wam śledzę całą serię, i choć sama za wikingami nie przepadam, to zazdroszczę Ci tego cyklu, uwielbiam takie! Znając mnie, pewnie nie byłabym w stanie napisać recenzji bo przebierałabym nogami w miejscu aby zacząć czytać kolejną część i kolejną! Bosko! Już chyba wspominałam przy poprzednich tomach, że to byłby idealny cykl dla mego męża, a może nawet sama bym się skusiła? Chętnie przeczytałabym gdzieś choć mały fragment, aby móc sprawdzić, czy książki przypadłyby mi do gustu, szkoda, że nie mam od kogo pożyczyć, ale poszukam jej gdzieś w sieci :) Recenzja jak zawsze super, nie czekaj i bierz się szybko za następne tomy! Zazdroszczę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy tak dużej ilości książek, wiedzy czytelnik może się pogubić, a autor musi wszystko połączyć w jedną spójna opowieść, mieć wszystko zaplanowane, brawa dla Bernarda Cornwella. Czwarty cześć serii utrzymuje poziom poprzednich, trzyma w napięciu czytelnika do ostatnich stron książki, zabierając w fantastyczną przygodę z historią w tle. Fajnie, że Wydawnictwo wypuszcza pozycje z tej serii co miesiąc daje możliwość czytelnikowi być na bieżąco z lekturą ich.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cornwella polecam zawsze i wszędzie. Oczywiście warto zacząć od tomu pierwszego, by nic nam nie umknęło ;)

    pozdrawiam

    Czytanka na dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie by było gdyby każde wydawnictwo tak szybko wydawało książki które są z jakiś serii.
    Nadal czekam na książkę romans o Wikingach ale ta się do nich nie zalicza. :( Trochę mi smutno bo bardzo ciekawi mnie los Wikingów, jednak wiem, że przez książkę która nie jest romansem, nie przebrnę choćbym chciała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam i czytam recenzje serii o Wikingach i cóż mogę jeszcze skomentować?! Wszak wszystko zostało już napisane. Dzieje się, dzieje i jeszcze raz dzieje. Bohater zmienia się, dojrzewa, dorasta, przechodzi metamorfozy, itd. Nic nie jest pewne i nudne, nic nie jest do końca jasne i proste. Same superlatywy. Te recenzje robią się nudne, bo autor nie daje szans, by na niego ponarzekać. Więc nie będę się więcej rozpisywać, bo i po co? Jeśli ktoś nie wierzy, to niech się weźmie za czytanie Wojen Wikingów.... i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  10. Od dawna mam ten cykl na oku. Nie wiem, kiedy znajdę na niego czas. Lubię historie o Wikingach, a ta seria zbiera bardzo dobre opinie.

    OdpowiedzUsuń