Autor:
Sarah J. Maas
Tytuł:
Królestwo popiołów
Cykl:
Szklany tron. Tom 6 cz. 1 i 2
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2019
Ilość
stron: 736 i 512
Ocena:
10/10
PATRONAT
KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Wyczekiwany latami finał serii Szklany tron!
Światowy bestseller królowej fantasy, Sarah J. Maas, oferuje czytelnikowi
epickie, niezapomniane zakończenie!
Życiowa podróż Aelin – od niewolnicy do
królowej niegdyś wielkiego królestwa – osiąga swój rozdzierający serce finał,
gdy wybucha wojna na świecie. Gdy wszystkie wątki w końcu się łączą, wszyscy
muszą stanąć do walki o przyszłość. Niektóre więzy pogłębią się jeszcze
bardziej, podczas gdy inne zostaną zerwane na zawsze w wybuchowym ostatnim
rozdziale serii Szklany tron.
Recenzja:
Magia, miłość, moc. Przyjaźń, walka, poświęcenie. To
wszystko przeplata się w zapierającym dech w piersiach monumentalnym
zakończeniu serii Sarah J. Maas o Aelin Galathynius i jej najbliższych. Gdy
zaczynałam tę serię, z początku uznawałam ją za dobrą, ciekawą, ale nic ponad
to. Jednak z każdą stroną Maas przekonywała mnie do siebie coraz bardziej, kusiła
i zwodziła, aż już w trzecim tomie oddałam temu cyklowi całe swoje serce. Jest
to jedna z tych serii, do których będę wracać nie raz, nie dwa w ciągu następnych
lat, bo wiem, że jest fenomenalna i nigdy nie znudzą mi się wykreowani przez autorkę
bohaterowie czy wątki.
Chociaż jest ich tutaj masa, bo mamy przecież już
szósty tom (swoją drogą podzielenie go na dwie części było moim zdaniem bardzo
dobrą decyzją ze strony wydawnictwa – uwielbiam Maas, uwielbiam to, że pisze
tak grube powieści, ale gdy przychodzi do czytania ich w papierze… Wiecie, jak
to jest z grzbietami, które lubią się łamać, no nie? Dzięki temu, że Królestwo popiołów zostało podzielone,
nie było takiej obawy, z czego bardzo się cieszę), to Maas umiejętnie lawiruje
między kolejnymi wątkami. Bardzo łatwo wciągnąć się w wykreowany przez nią
świat i oddać mu się w całości, a przede wszystkim nie zgubić się w ogromnej wizji
jaką nam przedstawia.
Jej świat jest skomplikowany, pełen zawiłości i
intryg, przez co pochłania na wiele godzin. Mogę jedynie wyrazić swój duży
podziw dla Maas za to, jak sprawnie, lekko i kunsztownie udało jej się
zrealizować tak ogromną wizję. Dopiero po tym tomie możemy zobaczyć, jak
wielką, bo niektóre wątki rozpoczęte w poprzednich częściach, znajdują
rozwiązanie dopiero tutaj. I czasem zaskakują tak bardzo, że nie mogłam wyjść
ze zdumienia przez dłuższy czas.
Zwłaszcza, że tom rozpoczyna się od momentu, w którym skończyliśmy Imperium burz. Aelin znalazła się w trudnej sytuacji, jej przyjaciele robią, co mogą, by przygotować się do ostatecznego starcia. I obserwujemy próby Manon i jej Trzynastki, które lepiej zaczynają rozumieć, że do tej pory żyły tylko na rozkaz kogoś innego. Widzimy Doriana, który przeszedł długą drogę i nie jest już tylko tym przystojnym, zabawnym księciem. Mamy Chaola i Yrene, Nesryn i Sartaq, których lepiej poznaliśmy w Wieży świtu. Widzimy Rowana i jego drużynę wraz z Elide, którzy nie cofną się przed niczym, by odzyskać swoją królową. Lysandrę i Aediona walczących w Terrassenie nie tylko z wrogiem, ale też własnymi demonami. I szczerze mówiąc, gdy czytałam Królestwo popiołów i przypominałam sobie, jak te postacie dopiero pojawiały się na kartach poprzednich serii, a gdzie doszły, gdzie są teraz, łezka kręciła się w oku jeszcze szybciej.
Chociaż było kilka momentów, które wywołały lekkie
ukłucie irytacji (niektóre wątki między bohaterami ciągnęły się moim zdaniem
zbyt długo i zdawały się czasem dziwne czy zbyt patetyczne), to cała reszta
równoważyła to wszystko w taki sposób, że nie mogę nie dać ostatniej części
serii najwyżej oceny. Maas jest jedną z tych osób, które nie tworzą po prostu
opowieści – ona nimi czaruje, czaruje słowem, a z każdego napisanego przez nią
fragmentu emanuje prawdziwa magia, która za nic nie pozwala odłożyć tej
książki.
Od niewolnicy do królowej. Od ostrza do korony. Od
dna na sam szczyt. Właśnie taką drogę mogliśmy obserwować przez te sześć tomów.
Z rosnącym napięciem, czasami z niedowierzaniem, czasami z przerażeniem, a
innym razem ze łzami w oczach patrzyłam na to, co staje się udziałem głównej
bohaterki. A w Królestwie popiołów wreszcie
poznaliśmy zakończenie, które okazało się emocjonalnym rollercoasterem. Nie
spodziewałam się niczego innego, wiedziałam, że nie ma rady i dostaniemy
słodko-gorzkie zwieńczenie historii, a mimo to wiele scen mnie zaskoczyło. Na
przemian śmiałam się i płakałam, ale gdy już dotarłam do ostatniej strony i
wiedziałam, że pewien rozdział (i to dosłownie) został zakończony, poczułam
radość i satysfakcję. Miałam też złamane serce, bo rozstanie z niektórymi
bohaterami było zbyt bolesne, ale mimo wszystko się cieszyłam, bo dotarłam do
końca tej historii, która tak bardzo mnie zachwycała przez ostatnie lata.
Królestwo
popiołów to kawał lektury. Zarwałam dla niej dwie noce, ale wiecie co?
Niczego nie żałuję. Historia Aelin to wspaniała, piękna i trudna opowieść o
sile, o woli walki, o miłości i przyjaźni. O poświęceniu i
niesprawiedliwościach. O magii, ostrzu i krwi. Maas porusza tak wiele wątków,
więc myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jej bohaterowie są żywi,
każdy z nich został tak dobrze nakreślony, że gdy wypowiada się na kartach
powieści, można niemal usłyszeć jego głos tuż przy uchu. Jej świat jest
prawdziwy, rozdarty konfliktami, ale wciąż czekający na ponowny pokój. Jej
fabuła jest wykreowana po mistrzowsku. Dlatego z całego serduszka zachęcam was
do poznania ostatniego tomu historii Aelin Ogniste Serce. Nie wyobrażam sobie,
żeby jakiś fan fantastyki nie znał tej genialnej i pełnej emocji serii.
Nie znam tej serii ale jak patrzę na to zdjęcie i jak pięknie wyglądają te grzbiety to aż chce się je mieć i zagłębić się w tej historii. Bardzo lubię czytać fantasty więc to książki dla mnie. Lubię takie proste historie, że od zwykłej dziewczyny, tutaj niewolnicy przeobraża się z trudem, własnymi siłami niczym w łabędzia, zostaje królową. Któż z nas nie marzy o tym by być kimś? Dlatego uwielbiam takie historie, że zwykłym śmiertelnikom udaje się osiągnąć niezwykłe. Widzę, że bohaterowie są ciekawi i do tego seria ta porusza całą gamę uczuć, to tym bardziej seria dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji muszę dotrzeć do tych książek. Jestem zachęcona ogromnie.
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej spotkałam się z tymi tytułami. Jednak nie czytam takich książek więc mogę tylko znajomym - zainteresowanym- przesłać tę recenzję. Pewna jestem, że po jej przeczytaniu nie będą się dłużej zastanawiać czy czytać książkę czy nie :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Historia kobiety, której przemianę od zwykłej zabójczyni na zlecenie ( którą była w Opowieściach) do wspaniałej Królowej śledziliśmy przez wiele, wiele tomów. Nadeszła ta chwila, kiedy pora powiedzieć KONIEC, napisać END. Smutno? Bardzo smutno, kiedy kończy się coś wspaniałego. Coś, co wiele godzin bawiło, rozśmieszało, wzruszało, targało emocjami, poruszało, rozrywało serce, raniło, wlewało nadzieję, i zabijało, by wskrzesić ponownie. Wspaniała, niebanalna, cudowna seria, do której będzie się wracać kilkakrotnie. "Od niewolnicy do królowej. Od ostrza do korony. Od dna na sam szczyt."- oto jak rozkwita kwiat.
OdpowiedzUsuńZaczarowani czekamy na nowe propozycję Królowej fantastyki Sarah J. Maas.
Bardzo rzadko robię wyjątek i czytam książki fantastyczne. Ponieważ w najbliższym czasie będę poznawać świat bohaterów Tolkiena, pozostałe muszą poczekać, może kiedyś. Na razie mogę tylko polecać znajomym zainteresowanym literaturą fantastyczną.
OdpowiedzUsuńCzyli już koniec, a ja się jeszcze w to nie wpisałam? Już? Przeczytałam zaledwie początek tej serii (ale nie skończyłam nawet jednego tomu) z myślą, że może to ten moment, gdy razem z tłumem będę krzyczeć o więcej, a tu... kolejne spóżnienie. Za to muszę stwierdzić, że skoro finał ma ocenę 10/10, to najwyraźniej trzeba się pospieszyć z tym czytaniem. No nic. Wyszło prawie jak Z Iloną Adrews xD
OdpowiedzUsuńCo do samej historii - stereotypowa (tak jak u Bishop i trochę Ziemiański), ale wiadomo, tutaj chodzi o jej poprowadzenie. Nie widzę tego blasku a la Sarah J. Maas (jeszcze go nawet nie umiem określić), wciąż nie zaraziłam się tą magią, ale tak to już jest, gdy laik czyta recenzję jakiegoś fana - wiele mnie ominęło. Choć widzę, że seria wzbudziła niezmierne emocje (co można obserwować nie tylko na tej stronie).
Co to za wezwanie przy książkach? ^^
Tylko taka mała uwaga do opisu z recenzji - żółtego tytułu na białym tle kompletnie nie widać...
prawie, choć obie serie się diametralnie różnią. Przede wszystkim tym, że Szklany tron jest adresowany raczej dla młodzieży, a seria z Kate już dla starszych czytelników :D
Usuńa wezwanie do ostatecznej walki u boku królowej oczywiście ^^
i dzięki za uwagę, u mnie na monitorze wszystko czytelne, więc nie sądziłam, że u kogoś może nie być go widać :)
Zależy od monitora :P
UsuńDobrze, i tak w przyszłości czeka mnie ta lektura.
Słyszałam dużo o Sarah J. Maas, ale nie czytałam jeszcze ani Szklanego Dworu, ani Tronów. Bardzo interesują mnie jej książki, bo wydają się być dopracowane i rozbudowane jak na fantastykę młodzieżową, poza tym tematyka jest ciekawa i oryginalna. Trochę boję się ile czasu zajęłoby mi przeczytanie tych wszystkich tomów, ale ja lubię takie cegły :)
OdpowiedzUsuńteż się bałam, ale gdy czytałam całą serię po raz drugi, wcale nie ślęczałam nad nią długie miesiące! 5 tomów zajęło mi najwyżej kilkanaście dni, mimo tego, że to takie grubaski :D Także polecam, bo wciąga jak mało który cykl <3
UsuńJuż sama nie wiem, czy warto zaczynać czytać te książki, cyz nie, bo tyle skrajnych opinii. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola.
www.czytamytu.blogspot.com
Sarah J. Maas nie czytałam nic z jej twórczości, pisze pokaźne książki, które zachwycają czytelników i przenoszą w świat magii. Pisarka zakończyła przygodę z 'Szklanym tronem' w sposób zadowalający czytelników, przy tak przepastnym cyklu utrzymała równy poziom każdego tomu to na prawdę gratulacje dla niej, ukazuje nam rozwój bohaterów, świata jaki stworzyła w książkach. Osobiście nie lubię tak rozbudowanych historii, też się obawiam ilości czasu na poznanie tego cyklu, nie mówię nie dla książek Maas, może kiedyś.
OdpowiedzUsuńWow! 10/10, rzadko się zdarza :) O całym cyklu oczywiście słyszałam, ale nie czytałam żadnego poprzedniego tomu, niemniej wyglądają bardzo imponująco. Ilość stron imponująca, taka jak lubię :) Fajna grafika. Na pewno jest to nie lada gratka dla każdego fana fantastyki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że to świetna seria, obok której trudno przejść obojętnie! Dla mnie jest to jedna z ważniejszych serii książkowych (nawet jeżeli nie jest bez wad).
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po Dworze Cierni i Róż Sarah J. Maas. I chociaż niektóre zakończone wątki niezbyt mi się spodobały, a zakonczenie,jak na mój gust było zbyt szybkie, to zostałam oczarowana magią tej autorki, dlatego cieszę się, iż ostatni tom serii Szklany Tron dostał tak pozytywną opinię. I choć nie posiadam się ze szczęścia, że mam okazję na ponowne spotkanie z twórczością tej autorki, to patrząc na objętość tych książek chce mi się płakać - przecież, z tyloma innymi rzeczami to ja się z tą serią końca liceum nie wyrobię (i co z tego, że jeszcze dwa lata przede mną).
OdpowiedzUsuń