Autor: Ian McEvan
Tytuł: W imię dziecka
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 30 stycznia 2019
Liczba stron: 256
Ocena: 8/10
Opis:
Ian McEwan jak nikt inny potrafi przemawiać równie mocno do rozumu, co do serc czytelników, a „W imię dziecka” jest tego najlepszym przykładem.
CZŁOWIEK KONTRA CZŁOWIEK RELIGIA KONTRA PRAWO.
Fiona Maye, sędzia brytyjskiego Sadu Najwyższego, specjalistka od prawa rodzinnego, cieszy się w swoim środowisku świetną opinią. Kariera zawodowa nie rekompensuje jej jednak pustki w życiu osobistym. Jej związek z mężem wydaje się wypalony i w momencie, w którym Fiona zajmuje się jako sędzia niezwykle trudna sprawa, jej małżeństwo wchodzi w fazę głębokiego kryzysu. Ona tymczasem musi podjąć decyzję, której konsekwencji nie sposób przewidzieć. Siedemnastoletni chłopak z powodów religijnych odmawia poddania się leczeniu, skazując się tym samym na śmierć. Fiona może to zmienić. Jej werdykt przesądzi o życiu i śmierci. Tylko czy ma do tego prawo? I czy będzie potrafiła żyć z konsekwencjami swojej decyzji?
CZŁOWIEK KONTRA CZŁOWIEK RELIGIA KONTRA PRAWO.
Fiona Maye, sędzia brytyjskiego Sadu Najwyższego, specjalistka od prawa rodzinnego, cieszy się w swoim środowisku świetną opinią. Kariera zawodowa nie rekompensuje jej jednak pustki w życiu osobistym. Jej związek z mężem wydaje się wypalony i w momencie, w którym Fiona zajmuje się jako sędzia niezwykle trudna sprawa, jej małżeństwo wchodzi w fazę głębokiego kryzysu. Ona tymczasem musi podjąć decyzję, której konsekwencji nie sposób przewidzieć. Siedemnastoletni chłopak z powodów religijnych odmawia poddania się leczeniu, skazując się tym samym na śmierć. Fiona może to zmienić. Jej werdykt przesądzi o życiu i śmierci. Tylko czy ma do tego prawo? I czy będzie potrafiła żyć z konsekwencjami swojej decyzji?
Recenzja:
Dzisiaj kilka słów na temat książki, która przyciągnęła moją uwagę już przy pojawieniu się w zapowiedziach. Nie miałam okazji jeszcze czytać nic z dorobku tego autora, jednak słyszałam same dobre opinie na jego temat. Tak więc książka już za mną, trochę na początku zdziwiłam się, że należy do tych cieńszych, ale o tym dalej. Do rzeczy.
Można kogoś kochać, ale nie chcieć z nim żyć i pragnąć czegoś nowego? O tym, że tak może być przekonuje się Fiona Maye - sędzia brytyjskiego Sądu Najwyższego. Sama specjalizuje się w prawie rodzinnym i cieszy się świetną opinią w swoim środowisku. Tym razem Fiona musi zmierzyć się ze sprawą, w której chodzi o życie dziecka, jednak wiara nie pozwala na podjecie decyzji rodzicom. Czasu jest niewiele.
Jakoś nie miałam okazji czytać w ostatnim czasie interesującej obyczajówki. Raczej jeśli coś już czytałam, to nie było w tym nic wyróżniającego się. Tym razem było inaczej i trafiła mi się pozycja bardzo interesująca i taka, która na długo zostanie ze mną.
Spodobała mi się kreacja bohaterów. Najwięcej dowiadujemy się o głównej bohaterce, ale to raczej wiadome. Na uznanie zasługują jednak świetnie napisane postaci drugoplanowe, których dotyczy sprawa z transfuzją krwi. Autor świetnie pokazał, jak wielką rolę potrafi odgrywać wiara i że dla niektórych jest ona ważniejsza niż zdrowie i życie. McEvan idealnie pokazał jak człowiek dostosowuje siebie pod dyktando tego w co wierzy. Także bohaterowie na pewno należą do tych, którzy zostaną w pamięci czytelnika na dłużej.
Jeśli chodzi o samą fabułę, to nie jest ona jakaś bardzo zaskakująca, już po samym opisie skojarzyła mi się z pewnym tytułem, którego teraz oczywiście nie jestem sobie w stanie przypomnieć, jednak autor świetnie poradził sobie ze swoją historią, dzięki czemu jest ona bardzo ciekawa.
W tej pozornie niewielkiej książce wielokrotnie udało się autorowi zagrać na moich uczuciach, co raczej często się nie dzieje. Nie chodzi tylko o sprawę, którą prowadzi sędzina, ale także o jej życie prywatne, które się rozsypało i jakoś je musi poskładać.
Styl autora wpasował się w moje gusta i choć nie było to coś niezwykłego, to bardzo przyjemnie czytało mi się tę pozycję. W sumie dosyć szybko ją przeczytałam, bo to trochę taka historia na jedno popołudnie i wieczór. A to zakończenie... Całość idealnie zwieńczona.
Jakoś nie miałam okazji czytać w ostatnim czasie interesującej obyczajówki. Raczej jeśli coś już czytałam, to nie było w tym nic wyróżniającego się. Tym razem było inaczej i trafiła mi się pozycja bardzo interesująca i taka, która na długo zostanie ze mną.
Spodobała mi się kreacja bohaterów. Najwięcej dowiadujemy się o głównej bohaterce, ale to raczej wiadome. Na uznanie zasługują jednak świetnie napisane postaci drugoplanowe, których dotyczy sprawa z transfuzją krwi. Autor świetnie pokazał, jak wielką rolę potrafi odgrywać wiara i że dla niektórych jest ona ważniejsza niż zdrowie i życie. McEvan idealnie pokazał jak człowiek dostosowuje siebie pod dyktando tego w co wierzy. Także bohaterowie na pewno należą do tych, którzy zostaną w pamięci czytelnika na dłużej.
Jeśli chodzi o samą fabułę, to nie jest ona jakaś bardzo zaskakująca, już po samym opisie skojarzyła mi się z pewnym tytułem, którego teraz oczywiście nie jestem sobie w stanie przypomnieć, jednak autor świetnie poradził sobie ze swoją historią, dzięki czemu jest ona bardzo ciekawa.
W tej pozornie niewielkiej książce wielokrotnie udało się autorowi zagrać na moich uczuciach, co raczej często się nie dzieje. Nie chodzi tylko o sprawę, którą prowadzi sędzina, ale także o jej życie prywatne, które się rozsypało i jakoś je musi poskładać.
Styl autora wpasował się w moje gusta i choć nie było to coś niezwykłego, to bardzo przyjemnie czytało mi się tę pozycję. W sumie dosyć szybko ją przeczytałam, bo to trochę taka historia na jedno popołudnie i wieczór. A to zakończenie... Całość idealnie zwieńczona.
To już postanowione, że koniecznie muszę sięgnąć po inne książki autora. Wam serdecznie polecam, jeśli chcecie przeczytać coś protego, jednak łapiącego za serducho, to to będzie właśnie ta pozycja. Myślę, że warto się nią zainteresować.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia
Tę książkę mam w planach od bardzo dawna, naprawdę! Póki co niebawem mam zabrać się za inną książkę tego autora "Pokuta", na podstawie której również powstał film. Nie będę ukrywała, że na początku chciałam sięgnąć po tę książkę ze względu na to, że w jej ekranizacji występują jedni z moich ulubionych aktorów. Sama historia jednak również okazała się cudowna, i słyszałam już o niej dużo dobrego, a kolejna dobra recenzja mnie tylko utwierdziła w tym, że pewnie jak najszybciej zamówię tę książkę i kolejne tego autora :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że styl tego autora jest dosyć ciężki, ale sama chciałabym się przekonać ile w tym prawdy. Myślę, że mogłabym zacząć od ,,W imię dziecka", bo fabuła ,,Pokuty" trochę mnie odstrasza, chociaż lubię takie kostiumowe klimaty.
OdpowiedzUsuńJa tego pisarza przeczytałam "Ukojenie" oraz "Pokutę". Obie polecam A ba podstawie "Pokuty" jest jeszcze film z Jamesem McAvoy, który po prostu łapał za serce i był bardzo smutny i wzruszający. Dlatego wiem, że po jego książki warto sięgać, porusza trudne tematy. Także po tę książkę chętnie sięgnę tym bardziej, że temat odmowy leczenia uleczalnej choroby w imię wiary mnie bardzo bulwersuje. Uważam, że wiara jest ważna ale czasem powinien być ważniejszy zdrowy rozsądek.
OdpowiedzUsuńNa fb Kasia Neu
Książka porusza bardzo ważny temat. Osobiście nie rozumiem wiary, która każe patrzeć na śmierć ukochanej osoby (a szczególnie dziecka), gdy ratunek jest możliwy. Przecież "nie zabijaj" ma nie tylko dosłowne znaczenie. Dopisuję do listy. Nie znam autora, ale jego nazwisko obiło mi się o uszy.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki Iana McEvana książka wydają się trudna, zmuszające do refleksji czytelnika dotyczących decyzji podjętych przez nas jakie zmieniają nasze życiu lub ludzi w naszym otoczeniu. "W imię dziecka" zawiera temat ważny nasza wiara a ingerencja w nasz organizm, są religie które zabraniają lub ograniczają ingerencję w nasz organizm a takie zasady mogą wpływać na nasze zdrowie i życie. Wiara, nasze wartości moralne czy etyka i co "jest słuszne". W małym opakowaniu a ile dobrego i ważnego się mieści. Tytuł do zapamiętania.
OdpowiedzUsuńOd obyczajówki nie wymagam niestworzonych historii. Czytając tego typu powieści pragnę przeżyć razem z bohaterami ich emocję, ich radości, szczęścia, rozpacze, dramaty, ich dylematy i rozterki. Pragnę emocji, które mną czasami potargają, czasami wstrząsną, a czasami wyciszą i uspokoją.
OdpowiedzUsuńKsiążka "W imię dziecka" po Waszej recenzji wiem, że gra na uczuciach czytelnika. Myślę, że zostaje także w głowie na dłużej, do własnych przemyśleń i wniosków.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTemat kontrowersyjny, religia kontra prawo, ale zakreśla również pytania, ile jesteśmy w stanie poświecić, by ocalić życie, swoje lub cudze. Jak na takie poważne tematy, książka jakoś nie zaczyna potężnej dyskusji, na jaką liczyłam, najwyraźniej z jakiś przyczyn nie wyzwala za wielu emocji. Dotąd nie poznałam Iana McEvana, po zarysowanej fabule i przeczytaniu tej recenzji sądziłam, że to autor amerykański (ale sprawdziłam, to brytyjski). Jeszcze wciąż daję szansę tej książce, żeby nie było. Skreślam dopiero po niesatysfakcjonującej lekturze, do której dalej nie doszło. Ostatecznie jednak, nie wyzwoliła we mnie jakiegoś pragnienia, by ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że książka ma wielkie szanse z powodu filmu z Emmą Thompson (co zresztą podkreśla okładką). Nie ukrywam, że sama raczej obejrzę film niż sięgnę po lekturę.
Wpisuję na swoją listę. Zainteresuję się autorem bliżej. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuń