Autor: Brandon Sanderson
Tytuł: Rytmatysta
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 27 lutego 2019
Liczba stron: 320
Ocena: 9/10
Opis:
Joel ponad wszystko pragnie zostać Rytmatystą. Rytmatyści, wybierani przez Mistrza w tajemniczej ceremonii przyjęcia, mają moc nadawania życia dwuwymiarowym rysunkom zwanym kredowcami. Są też jedyną obroną ludzkości przed dzikimi kredowcami – bezlitosnymi istotami, które pozostawiają za sobą zmasakrowane trupy. Dzikie kredowce niemal opanowały terytorium Nebrasku, a teraz zagrażają całym Amerykańskim Wyspom.
Jako syn zwyczajnego wytwórcy kredy z Akademii Armedius, Joel może się jedynie przyglądać, jak młodzi Rytmatyści uczą się magicznej sztuki, dla której on poświęciłby wszystko. Uczniowie zaczynają znikać – zostają porwani ze swoich domów, a pozostają po nich jedynie plamy krwi. Joel zostaje pomocnikiem profesora, którego zadaniem jest zbadanie tych zbrodni i wkrótce wraz z przyjaciółką Melody trafia na ślad zaskakujących odkryć, które na zawsze zmienią Rytmatykę – oraz cały ich świat.
Recenzja:
Obecnie na rynku ciężko odnaleźć fantastykę młodzieżową, która poruszać będzie motywy raczej niespotykane. Opis Rytmatysty zapowiadał ciekawą lekturę, jednak sam w sobie nie brzmiał zbyt odkrywczo – wszak motyw ożywających rysunków pojawiał się już w literaturze nie raz. Na szczęście Brandon Sanderson po raz kolejny udowodnił, że tworzone przez niego systemy magiczne nie mają sobie równych, a wyobraźnia nie ma żadnych granic…
Już pierwsze strony zapewniają czytelnikowi dreszczyk emocji i niepokoju. Powieść, choć przeznaczona dla nastolatków, ma w sobie sporo mroku, tajemnic i nie brakuje w niej zbrodni. Urozmaicona nietypową magią oraz magami kredy, nazywanymi rytmatystami, wciąga od pierwszych stron i nie pozwala na chwilę wytchnienia. Brandon Sanderson nie potrzebuje mocnych słów ani makabrycznych obrazów, aby wstrząsnąć czytaczem. Autor zaskakuje na każdym kroku również… charakterystycznym humorem.
- Niejedzenie lodów (…) jest kulminacją wszystkich katastrof.
Głównymi bohaterami są nastolatkowie, więc nie brakuje i luźniejszych fragmentów, w które wplecione są nie tylko wątki obyczajowo-młodzieżowe, ale i… przemyślany dowcip. Doskonale to równoważy całość i daje powieści jakąś autentyczność. Postaci są bardzo charakterystyczni, ich emocje zdają się prawdziwe, podobnie jak problemy i rozterki. Połączenie zapalonego naukowca Joela oraz krnąbrnej Melody jest mistrzowskie i cudownie urozmaica fabułę. Podobnie jak pozostali bohaterowie – na szczególną uwagę Nalizar, bardzo nieprzyjemny, nietolerancyjny i budzący dyskomfort typ…
Dodatkową atrakcją Rytmatysty są rozmaite smaczki, nawiązujące do rzeczywistego świata. Są to na przykład Wyspy Zjednoczone, na których toczy się akcja. Przypominają one USA, tylko… podzielone na – jak sama nazwa wskazuje – wyspy. Doskonale obrazuje to mapka w książce, a nie jest ona jedyną graficzną atrakcją. W książce znajdują się również rysunki kredowców (są nawet jednorożce!), linii rytmatycznych, nie zabrakło również miejsca na bardziej teoretyczne wyjaśnienia ich działania.
Nie mam zielonego pojęcia, jak Sanderson to robi, ale stale mnie zadziwia swoją pomysłowością oraz piórem, które jest wręcz stworzone do pisania dobrej fantastyki. Jedyną wadą Rytmatysty zdaje się być to, że… tak szybko się kończy. Na szczęście zapowiedziany jest ciąg dalszy, który – mam nadzieję – niebawem nastąpi. Jeśli lubicie fantastyczne powieści młodzieżowe, które są nie tylko dla młodzieży - polecam ten tytuł z całego serca. Zresztą, nawet jeśli ich nie lubicie – przeczytacie tę książkę. Naprawdę warto.
Widziałam tą książkę w zapowiedziach i już miałam na nią chrapkę. Jednak w pędzie dnia codziennego, gdzieś umknęła mi z pamięci. Ale wróciła. Dzięki Wam. I zapowiada się wspaniała przygoda.
OdpowiedzUsuńDo samego autora nie trzeba mnie namawiać ( chociaż zdarzyła się książka która mnie rozczarowała- ale zrzuciłam to na klątwę drugiego tomu, a po przeczytaniu trzeciego okazało się, że tak musiało być, by dobrze poprowadzić całą akcję- ale to już było...). Jego książki po prostu wciągają- wciągają zaskakującymi zwrotami, prostym językiem i emocjami, tajemnicami. I cieszę się ogromnie, że tak jest także z tą pozycją.
Ciekawi mnie tylko, czy to będzie jednotomowe wydanie, czy też kolejna trylogia? Coś wiecie?
Nie znam autora. Jednak recenzja zachęca do czytania. Na początek przetestuję na znajomej nastolatce, która lubi fantastykę.
OdpowiedzUsuńTen rysunek jednorożca sprawia, że książkę można pokochać! Lubię takie nietypowe książki! Opis jest bardzo interesujący, motyw ożywajacych obrazków i istnienia rytmatystów przypadł mi do gustu. A z recenzji wynika, że postaci są charakterne i do tego książka jest z humorem. Na plus zasługuje dodatek mapki co pozwala wyobrazić sobie ten inny magiczny świat. Z przyjemnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNa fb Kasia Neu
Po przeczytaniu opisu książka wzbudziła moją ciekawość, pomysł żeby Stany Zjednoczone były wyspami genialny pomysł nie spotkała się z takim scenariuszem. Brandon Sanderson stworzył świat gdzie narysowane rysunki ożywiają dzięki magii, chętnie przeniosę się w jego wizję wraz z bohaterami będę przeżywać ich przygody. Plusem książki jest ilustracje przestawiające Wyspy Zjednoczone. Kiedy przeczytałam o ożywianych rysunkach przypomniałam sobie bajkę 'Zaczarowany ołówek' cóż jestem z tego starszego pokolenia.
OdpowiedzUsuńBrandona Sandersona poznałam dawno temu - a raczej przed wiekami - zaczynając jedną z jego książek, a skończyłam ją dopiero jakiś rok temu (książka była strasznie gruba, by czytać ją w księgarni, a mnie nie było na nią stać). Tak dobrze pamiętałam każdy przeczytany fragment (co utrzymywało się przez ponad 10 lat... mówiłam, przed wiekami), że gdy w końcu udało mi się do niej dobrać, doskonale pamiętałam, o co chodziło w tej powieści.
OdpowiedzUsuńTo było "Elantris". Byłam i wciąż jestem pod wielkiem wrażeniem tak doskonałego świata tam przedstawionego (życie w Elantris przypomina mi życie w innym miejscu znanym z historii^^), powinnam być więc zachwycona tym autorem i pożerać dalej jego książki, ale... tego nie robię. Sama się sobie dziwię.
Czy sięgnę po tę książkę? Jej pomysł mi się spodobał (szczególnie opis kredowców), ale zwykle mam jakieś "ale". Rysunki to dobry pomysł, mam jednak wrażenie, że skoro już Sanderson łapie się takich chwytów, ponadto sięga po znane motywy, to znaczy, że właśnie kończą mu się pomysły... Czy to dlatego ocena wynosi 9/10? Prawdopodobnie sięgnę po starsze powieści, "Rytmatystów" zostawiając sobie na koniec.
Podoba mi się okładka (chociaż mniej ten wyrysowany pająk...). Ale wydawnictwo Mag ma często idealne okładki, po ich książki można sięgać bez obaw.
Trochę nie moja bajka, ale oczywiście mam w swojej rodzinie osoby, którym mogę polecać takie pozycje :)
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam, ale musiałam chwilowo przerwać przez inne obowiązki. Jestem jednak przekonana, że to będzie bardzo dobra książka!
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuń