Autor: Anne
Bishop
Tytuł: Filary
Świata
Wydawnictwo: Initium
Rok
wydania: 2019
Ilość
stron: 524
Ocena: 7/10
Opis:
Ari, najmłodsza z wielopokoleniowego rodu czarownic, przeczuwa
nadchodzące zmiany – zmiany na gorsze. Od wieków jej poprzedniczki opiekowały
się Starymi Miejscami, dbając o to, by ziemie te pozostawały bezpieczne i
płodne. Ale wraz z nadejściem Letniego Księżyca nastroje wśród jej sąsiadów
stają się coraz bardziej napięte. Ari nie jest już bezpieczna.
Fae od dłuższego czasu ignorowali zmiany zachodzące w świecie
śmiertelników, a do cienistego świata podróżowali jedynie po chwile dobrej
zabawy. Tymczasem drogi powoli zaczynają znikać, skazując klany Fae na izolację
i samotność. Choć światy duchowy i naturalny kiedyś pozostawały ze sobą w
harmonii, dziś do uszu zarówno Fae, jak i śmiertelników, docierają akordy,
które nie chcą ze sobą współbrzmieć. A kiedy przez miasto przetoczą się pomruki
polowań na czarownice, niektórzy zaczną się zastanawiać, czy te dziwne znaki
nie są przypadkiem różnymi nutami tej samej melodii.
Jedyna wskazówka, która ich wszystkich prowadzi, to niejasna wzmianka o
Filarach Świata…
Recenzja:
Moje dni są ostatnio przepełnione magią, bo sięgam po książki, w
których zdecydowanie jej nie brakuje. To oczywiście żaden minus, bo uwielbiam
takie wątki, jednak dość trudno jest znaleźć coś na tyle oryginalnego i
zajmującego, by wyróżniało się spośród przeczytanych już przeze mnie pozycji. Czy
Filarom Świata się to udało?
Ari to najmłodsza z wielopokoleniowego rodu czarownic. Od wieków
jej poprzedniczki opiekowały się Starymi Miejscami i dbały, by ziemie
pozostawały bezpieczne. Jednak w ostatnich latach coś w całej krainie zaczęło
się zmieniać – zmieniać na gorsze. I ani czarownice, ani Fae nie przeczuwali,
jak bardzo może być źle. Wraz z pojawieniem się Czarnych Płaszczy zaistniała
groźba, że magiczna kraina Tir Alainn zniknie na zawsze. Do tego ginęły kolejne
czarownice. Nastroje strachu się pogłębiały, przez świat ludzi, jak i Fae,
przetaczały się dziwne znaki. Jedyną wskazówką odnośnie tej sytuacji, jaką oba
gatunki otrzymały, była niejasna wzmianka o Filarach Świata. Tylko czym one są?
I co się stanie, jeśli naprawdę runą?
Zacznę od tego, że nie spodziewałam się, jak bardzo wciągnie mnie
ta powieść. Nie jest mała, bo liczy sobie ponad 500 stron, a mimo to
pochłonęłam ją w naprawdę krótkim czasie. Temu szybkiemu tempu sprzyjał ładny,
plastyczny język, jakim posługiwała się autorka. Kolejne sceny malowały się
przed oczami o wiele łatwiej, dzięki temu, że Bishop naprawdę potrafiła oddać
wspaniałą atmosferę miejsc, o których pisała, charakter ludzi, jakich
wspomniała. To chyba największy plus tej książki – magia z niej wręcz emanuje,
można ją znaleźć na każdej stronie. Cała historia zresztą przypomina przyjemną,
magiczną baśń, którą można czytać z zapartym tchem wieczorami przy ciepłej
herbacie.
Jak wspomniałam, cała historia przypomina nieco baśniową opowieść,
jest naprawdę lekka, miękka, ciepła w odpowiednich miejscach, nieco
mroczniejsza i chłodniejsza w innych. Choć zwykle przewidywalna, podczas lektury to nie przeszkadza, bo o kolejnych zdarzeniach czyta się przyjemnie. Naprawdę dobrze czytało mi się o Ari, jej
rodzinie i znajomych (choć uważam, że niektóre wątki mogły zostać jednak
pogłębione). Nie uznawałam za nużące fragmentów, gdy dziewczyna pielęgnowała
swój ogród czy zajmowała się domem, bo Bishop pisze w taki sposób, by nawet
najzwyklejsze rzeczy wciągały, a te magiczne pozostawały właśnie takimi. Powieść
ma swój niepowtarzalny klimat, który najlepiej przejawiał się w opisywanych
przez nią specyficznych świętach Fae i ludzi, ich zachowaniach i zwyczajach, a
także samej magii i tym, co się z nią wiązało. I podobała mi się ta inna,
ciekawa atmosfera, choć na początku byłam nieco sceptycznie nastawiona do wątku
romansowego. Przez zachowanie tajemniczego wybranka Ari zapałałam do niego
naprawdę ogromną niechęcią i nie pomagało to, że w pewnym momencie miałam
wrażenie, że wszystko kręci się jedynie wokół tego, czy dziewczyna prześpi się
z nim, czy też nie. Na szczęście później historia nabrała więcej kolorów,
pojawiły się te ważniejsze wątki, postacie, zdarzenia, które załagodziły te
pierwsze irytacje. No i ku mojej uldze bohaterka ostatecznie wybrała właściwie!
Poza tym autorka nakreśliła naprawdę dobre, realistyczne postacie,
które swoimi czynami wywoływały mnóstwo przeróżnych odczuć. W jednej chwili
kibicowałam jakiemuś bohaterowi, by w następnej, po kolejnej jego decyzji,
życzyć mu jak najgorzej. Jedyną postacią, którą polubiłam już od pierwszej
wzmianki, była Morag i naprawdę jestem ciekawa, jak autorka rozwinie Zbieraczkę
w kolejnej części.
Bishop udało się także przemycić do książki trochę ważkich wątków.
Fae gardzących ludźmi i czarownicami, którzy w swoim zadufaniu nie widzieli, że
ich postawa wpędziła ich w puste, pozbawione znaczenia życia. Nienawiść
prowadzącą jedynie do zniszczenia. Miłość, dla której jest się w stanie
poświęcić wszystko. Śmierć jako jedyną przynoszącą zrozumienie. W Filarach Świata było także wiele innych
fragmentów – pełnych humoru, powagi, zakłopotania czy grozy – i one wszystkie
zasługują na poznanie.
Myślę, że powieść jest bardzo dobrym pierwszym tomem serii. Serii,
której rozwinięcia będę wyczekiwać, bo jestem naprawdę ciekawa, co los
przyszykuje mieszkańcom Tir Alainn, czarownicom i ludziom kolejnym razem.
Dlatego polecam wam ten tytuł. Jeśli tylko lubicie magię, Fae, baśniowe
opowieści i ciekawe klimaty, koniecznie przeczytajcie Filary Świata. Kto wie, może was zauroczą jeszcze bardziej niż
mnie?
Ja wiem, że na 100% muszę to przeczytać! Widać, że to historia inspirowana mitologią celtycką(widać już po samych nazwach, ale też po legendzie o magicznych stworzeniach, które władały ziemią przed ludźmi), którą absolutnie kocham i uwielbiam. Opis kojarzy mi się trochę z takimi bardziej młodzieżowymi ,,Mgłami Avalonu". Poza tym, słyszałam, że jest tu pewien wątek, związany z romansem, który budził kontrowersje u niektórych czytelników, chyba wiem o co chodzi i może u mnie obudzi mniejsze, bo mniej więcej zdaję sobie sprawę na czym polegały rytuały Celtów...
OdpowiedzUsuńA skupiając się na samej powieści, to zapowiada się świetna historia z silną bohaterką, ciekawie wykreowanym światem i baśniowym klimatem, czyli coś, co zawsze fajnie się czyta ;) Długość zapowiada dobrze rozwinięte wątki i wiele czasu spędzonego w tym świecie. Na pewno przeczytam ,,Filary Świata"!
Anne Bishop! Nareszcie!
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z jej twórczością zaczęła się od "Córki krwawych". Co tu dużo mówić, poleciałam na świetną okładkę - oraz tytuł - i bez zastanowienia ją kupiłam. Ale musiałam nieco dorosnąć do treści - seksuaalne konteksty pełną parą! - więc trochę przeleżała u mnie na półce (co nie powstrzymało mnie od kupna następnych dwóch części). Jeśli chodzi o pomysły, jest niebiańska, a fantastyka, jaką tworzy... The best! Świetne obrazowe opisy, z każdą stroną nie wiadomo, co się wydarzy, chce się poznać więcej i więcej, mimo że to grube książki (no i ile tych tomów jest! Z dziesięć!).Efemerę też polecam, ale nie serię Inni. Straciła tam to swoje "coś", ale wyraźnie przyhamowała z seksem :) W Filarach widzę, że się nic nie zmieniło.
No i co teraz... Będę musiała się zająć "Filarami Świata". Czytałam już wcześniej inne recenzje i nie bardzo chwaliły tę książkę, jakby Bishop się nie rozwijała. Jak widzę, zdania są podzielone i zostaje mi ocenić ją sama. Mam tylko nadzieję, że tych filarów nie będzie więcej niż w serii Czarnych Kamieni, inaczej odejdę z życia na długi, długi czas.
Lubię magię i baśniowe klimaty. Recenzja zachęciła mnie do poszukania tej książki. Sądzę, że mnie wciągnie. Okładka pociągająca, książka gruba, co bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona tą książkę, magią, starymi wierzeniami, baśniowym klimatem. "Filary Świata" będą ucztą dla wyobraźni, przeniesie nas do tajemniczej krainy spotkamy istoty nadprzyrodzone. Nie zabraknie także miłości, tajemnic oraz mroku. Książka Anne Bishop zapewni mi wiele chwil przyjemności.!
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś próbowałam przeczytać jedną książkę Anne Bishop, jednak wtedy wydawała mi się ona bardzo ciężka (może nie dorosłam wtedy do jej stylu). Jednak dzięki recenzji zostałam uspokojona, bo skoro powieść jest lekka, to powinna mi pod pasować. No i okłaka mega przyciąga wzrok.
OdpowiedzUsuńZ tego, co piszesz, to chyba całkiem udana książka. Lubię fantasy, ale z tą autorką mi raczej nie po drodze - jej inne serie nie podpasowały mi ze względu na rozwlekłą fabułę i za dużo romansu w stosunku do reszty elementów. Więc nawet mimo fae nie jestem do końca przekonana...
OdpowiedzUsuńO autorce słyszałam same superlatywy. Moja przyjaciółka bardzo chwaliła sobie serię " Efemera", chyba głownie ze względu na romantyzm i erotykę :D Oczywiście, z fantasy nigdy nie było mi po drodze, co już niejednokrotnie pisałam, natomiast nie mogę wyjść z podziwu, jak ktoś może kreować tak nadzwyczajne światy i postacie. Pozostaje mi tylko pogratulować talentu, i polecić tę nową serię przyjaciółce, być może jeszcze o niej nie słyszała :)
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie ta książka, zwłaszcza te wielopokoleniowe rytuały. Jestem ciekawa tych niepokojów zarówno u czarownic jak i u ludzi a co za tym idzie czy będą wzajemnie współpracować czy raczej będą wrogami? Lubię baśniowe historie takie nie do końca słodkie ale przeplatane mrocznymi wątkami. W ogóle zauważyłam, że Wydawnictwo Initium ma bardzo ciekawe wydania, nie tylko ze względu na piękne przykuwające oko magiczne okładki ale i treści. Chętnie po "Filary Świata" sięgnę.
OdpowiedzUsuń