sobota, 29 grudnia 2018

Jakub Ćwiek – "Kłamca 2,5. Machinomachia"

Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Kłamca 2,5. Machinomachia
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2018, wydanie III zmienione i poprawione
Ilość stron: 206 + Kłamcianka towarzyska do wycięcia
Ocena: 7/10

Opis:
Wielka draka w centrum Tokio!
Loki wykorzystywany przez anioły do prostych, nieangażujących go zadań za marną wypłatę nareszcie ma okazję rozwinąć skrzydła. Co się jednak wydarzy, gdy naprzeciw Kłamcy stanie bóg, który jak nikt wcześniej wie, jak wykorzystać… technikę przyszłości? I to w skali makro!
Tych kilka absolutnie wciągających opowiastek o Lokim znakomicie uzupełnia luki w jego dotychczasowej historii.
Dowiedz się, co robił Kłamca, gdy byłeś przekonany, że odpoczywał na plaży z drinkiem.

Recenzja:
Kłamca. Trickster. Cyngiel niebios. Lokiego można nazwać naprawdę różnie, ale w wydaniu Jakuba Ćwieka każdy z tych przydomków ma jeszcze lepszy wydźwięk. Nie dość, że w kolejnych tomach o nim mamy mnóstwo nawiązań do mitów, popkultury, pojawia się naprawdę świetny humor, to jeszcze samej postaci nordyckiego bóstwa nie da się nie lubić. Czego więc chcieć więcej?

Dzięki Machinomachii dowiemy się o tym, co robił Kłamca, gdy powinien był odpoczywać na plaży z drinkiem. Jest to zbiór opowiadań, którymi uzupełnimy sobie odpowiednie luki w historii Lokiego. Bogowi kłamstwa przyjdzie się tym razem zmierzyć z zakochanym aniołem, kolejnym zapomnianym bóstwem, a nawet z bogiem, który jak nikt wcześniej potrafi wykorzystać technikę przyszłości. Czy i tym razem Lokiemu uda się tak łatwo wyłgać z każdego problemu?

Już pisałam o tym, że uwielbiam postać Lokiego stworzoną przez Ćwieka. Postawny blondyn z wykałaczką w ustach i błyskiem szelmostwa w oczach zdecydowanie zdobył moją sympatię. Poczucie humoru, które posiada, jest po prostu świetne. Nie można nie zaśmiać się szczerze i szeroko nie uśmiechnąć podczas lektury. Do tego jego niekonwencjonalne rozwiązania, spryt i krnąbrność są po prostu nie do podrobienia, i nie ma chwili, w której by mnie nie zaskakiwał. Czasem choć wydaje się, że cały plan mu się sypie i wszystko wymyka mu się spod kontroli, później okazuje się, że jest całkowicie odwrotnie! Loki to zdecydowanie jeden z najlepszych książkowych bohaterów, z jakimi przyszło mi się spotkać.

Kolejne problemy, z którymi przychodzi mu się mierzyć, są przedstawione jak zwyke z humorem i ciekawie. Podczas lektury po prostu nie da się nudzić, zresztą krótkie formy bardzo temu sprzyjają. Akcja jest dynamiczna, z pazurem, nieraz z przymrużeniem oka albo z nieco poważniejszymi nutkami. Zarówno gdy mamy do czynienia z krótszym (ale naprawdę fajnym i wciągającym) wątkiem o zagubionym, zakochanym aniele, jak i wtedy, gdy Loki ściga kolejnego zapomnianego boga, albo ma rozprawić się z samobójcami.

Sam autor napisał, że Machinomachia powstała jakiś czas po głównym czteroksięgu i że głównym powodem do jej stworzenia była refleksja nad tym, dlaczego w najbardziej filmowym polskim cyklu książkowym nie pojawiają się potwory demolujące metropolię. A więc ta część jest hołdem King Kongowi czy Godzilli, hołdowi, który wyszedł naprawdę dobrze. Z rozmachem, humorem i ogólną demolką, tak jak to powinno być. No i z ukazaniem geniuszu Lokiego, bo po zakończeniu tego opowiadania jestem jeszcze bardziej (da się jeszcze bardziej?) na tak! I choć przyznam otwarcie: są momenty słabsze, są momenty mniej zabawne, zdarzało mi się czytać coś lepszego i dlatego ocena książki nie powędruje maksymalnie w górę, to jednak Kłamca to cykl, który po prostu uwielbiam, bez względu na jakieś drobne minusy.

Dlatego polecam go z całego serca. Jeśli jeszcze nie znacie boga kłamstwa, nie słyszeliście o cynglu niebios, który za pióro anioła wykonuje przysługi dla tych na górze, koniecznie to nadróbcie. Mnóstwo dobrej zabawy i wciągnięcie do tego ciekawego świata na kilka niezapomnianych godzin gwarantowane.

PS Muszę też wspomnieć o dodatku do książki! Czy pamiętacie jeszcze Kłamciankę towarzyską? Jeśli nie, to wasza szansa, by ją poznać; jeśli tak, to świetna okazja, by znów w nią zagrać! Na końcu zbioru zostały wydrukowane karty, i choć nie jest to pełnoprawne wydanie, myślę, że jest to naprawdę fajna sprawa! Wystarczy wyciąć karty, a później cieszyć się znowu grą.

6 komentarzy:

  1. Kocham Lokiego! Znaczy kochałam... Przeczytałam wersję podstawową Ćwieka (wspomniany przez ciebie czteroksiąg) i myślałam, że to koniec historii, a tu jakieś dodatki? Kolejna seria? Zbiór opowiadań? Nawet nie wiedziałam, że autor nie rozstał się z tym bohaterem. A to kłamcą xD
    Z jednej strony dobrze, to naprawdę świetnie zrobiona postać, piekielny humor, powalający sarkazm... takiego bohatera już się raczej nie powtórzy (seria o "Chłopcach" nawet mu do pięt nie dorasta). Z drugiej strony dobrze wiem, jak wyglądają kontynuacje na siłę. Jest nadzieja, Twoja recenzja przeczy moim obawom! Szkoda tylko, że nie poprosiłam Mikołaja o tę książkę :)
    Gra mnie zaskoczyła xD nie znam jej, nigdy w to nie grałam! Dobry pomysł z tym dodatkiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przyznać, ale postać Lokiego jest mi całkowicie obca. Nie poznałam jeszcze boga kłamstwa. Twoja recenzja i tak pozytywna opinia o bohaterze zarażają podziwem i rodzą chęć poznania. Dałam się wciągnąć w wir uwielbienia. Muszę ją przeczytać!
    Nie mogę uwierzyć, że nigdy nie grałam w Kłamciankę towarzyską. To moja szansa, by ją poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zapoznałam się z Lokim w wydaniu książkowym, Jakub Ćwiek zachęca żeby przeczytać opowiadania humorem, możemy spotkać w "Kłamca 2,5. Machinomachia" nietuzinkowych bohaterów oraz zwrotami akcji, ukrytą prawdę oraz kłamstwami. Nigdy nie grałam w 'Kłamciankę towarzyską' genialny pomysł Wydawnictwa oraz autora bardziej przyciąga czytelników możemy odpocząć od telewizora a także telefonu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam historii z Lokim w roli głównej, ale... jeśli faktycznie zapisane są one z humorem to z przyjemnością po nie sięgnę. Lubię książki, przy których można się śmiać do rozpuku, aż łzy z oczu płyną. Ostatnio tak się śmiałam, gdy czytałam "Bossmana" Vi Keeland i możliwe, że ponownie po niego sięgnę. :-)Recenzja jest mocno zachęcająca, ale nie wiem, czy będzie mu dane zmierzyć się z Lokim w tym życiu. Chociaż kto wie..

    OdpowiedzUsuń
  5. nie znałam tej serii, choć widziałam już okładki tych książek. Nigdy jednak nie zagłębiałam się w opis z góry uważając, że to nie dla mnie. Oj, jak bardzo się myliłam! Muszę szybko nadrobić zaległości, bo coś czuję, że mnie ta seria pochłonie równie mocno jak Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz słyszę o tych książkach.
    Okładka zdecydowanie przyciąga oko i jak w moim przypadku odstrasza :D Ten koleś jest przerażający serio :0
    A co do treści to wygląda na to, że książkę warto przeczytać, jest pełna humoru i nie nudzi. Jednak mnie do końca nie przekonała. Na razie zostanę przy typowych romansach ;)

    OdpowiedzUsuń