Autor: Iga
Wiśniewska
Tytuł: Uwikłana
Wydawnictwo: Lucky
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 320
Ocena: 9/10
Opis:
Miriam powróciła z
martwych, rozwiązała z przyjaciółmi kolejną zagadkę i w Radesie wreszcie
zapanował spokój. Ale co jeśli to tylko cisza przed burzą?
W porywającym
zakończeniu trylogii o Wolnym Mieście Rades Iga Wiśniewska po raz kolejny
zaskakuje niesztampowymi rozwiązaniami oraz chwytającymi za gardło scenami.
Wątki mitologiczne, tajemnice, humor i walka przeplatają się w Uwikłanej,
tworząc wybuchową mieszankę, obok której trudno przejść obojętnie.
Recenzja:
Świetne serie książkowe mają to do siebie, że nieważne ile części
zawierają, zawsze jest ich za mało. Miałam tak ostatnio chociażby w przypadku
Kate Daniels, której historia skończyła się na 10 tomach, miałam tak również
przy trylogii Wolne Miasto Rades,
którą Uwikłana właśnie zamyka. Ale
chociaż łezka się w oku kręci, że to już koniec, jest też radość, bo opowieść
została domknięta, znamy odpowiedzi na wszystkie pytania (a raczej na
większość) i można z dumą postawić na półce wszystkie trzy tomy, by potem do
nich wracać. Ja na pewno będę to robić nie raz, nie dwa, bo to jedna z moich
ulubionych serii urban fantasy, w dodatku napisana przez polską autorkę.
„Wolne
Miasto Rades niedługo spotka się z kolejnym problemem. Coś, co powinno na
zawsze pozostać w Podziemiach, wydostało się i zmierza prosto do tego miejsca.
Jeśli nie chcesz pomóc mnie, pomyśl o wszystkich mieszkańcach miasta, którzy
mogą ucierpieć”.
W Wolnym Mieście Rades pojawia się kolejne zagrożenie, któremu
czoła będą musieli stawić Miriam, David, Iwan i spółka. Co wspólnego mają ze
sobą dziwne zmiany pogodowe, zniknięcia dzieci, mitologiczne stwory i rosyjski
gang? Właśnie to będą musieli ustalić nasi bohaterowie, w międzyczasie zajmując
się jeszcze swoimi życiami i uczuciami, które pokomplikowały się o wiele
bardziej, niż można przypuszczać. Czas zdecydowanie nie działa na ich korzyść,
muszą jak najszybciej dowiedzieć się, co się dzieje i pokonać zagrożenie.
Nawet, jeśli będzie to wymagało zapłacenia ostatecznej ceny…
„Śmierć
zmienia człowieka. Szczególnie kiedy to on sam umiera”.
Zacznę od tego, że w Uwikłanej
dzieje się bardzo wiele, choć akcja nie pędzi już tak szybko, jak to miało
miejsce chociażby w poprzedniej części. To bynajmniej nie oznacza, że jest
nudno, bo kolejne wydarzenia, które rozgrywają się na naszych oczach, nie
pozwalają na wzięcie głębszego oddechu. Iga Wiśniewska wie, jak równoważyć
dynamiczne i pełne napięcia akcje, bo przeplata je humorystycznymi dialogami,
bardziej przyziemnymi scenami i stonowanymi zdarzeniami. Potrafi chwycić
czytelnika za gardło, by po chwili rozbawić go do łez. To ogromny plus całej
serii, dzięki któremu nigdy nie popadamy w rutynę, nie nużymy się lekturą.
„T ym nadętym zachowaniem prosił się o bliższą znajomość z moją pięścią. Rzuciłem mu swoje najlepsze spojrzenie niebezpiecznego bandziora i strzeliłem knykciami”.
Kolejnym plusem książki jest jej nieoczywistość. Autorka sięga po
znane wątki mitologiczne, ale przedstawia je w świeży sposób. Do końca nie
wiadomo, kim są tajemniczy przeciwnicy naszych bohaterów, czy rzeczywiście
wywodzą się z Podziemi, czy może ich korzenie są jednak bardziej ziemskie. Poza
tym Iga Wiśniewska wie, jak zaskoczyć czytelnika. Nie dla niej są sztampowe
zakończenia i proste rozwiązania, które przychodzą do głowy, gdy weźmie się
książkę do ręki. Jeśli sądzicie, że happy
end jest pisany każdej postaci, Uwikłana
bardzo szybko pokaże wam, że czasem nawet mocno wierząc w szczęśliwe
zakończenia, można się nie doczekać własnego. Będzie też zagraniem na nosie
wszystkich tych, którzy uważają, że istnieją tylko dwa sposoby na zakończenie
historii zakazanego uczucia: tragiczny lub pełen radości. Nie spodziewałam się
niczego innego po autorce, niż słodko-gorzkiego uwieńczenia tej historii, ale
mimo wszystko zdumiało mnie to, jak potoczyły się losy jej bohaterów.
„– To bez
sensu. Po co narażać dwie osoby, skoro jedna w zupełności wystarczy, żeby
zainstalować ten podsłuch?
Wzruszyłem
ramionami.
–
Nauczyłeś się działać w pojedynkę, stary. My jesteśmy zespołem”.
Uwikłana to
wspaniała powieść kończąca świetną serię urban fantasy. Jej bohaterowie są
prawdziwi w swoich pełnych uroku, ale i sprzeczności zachowaniach, fabuła
wciąga od pierwszej strony, a wątki mitologiczne, humorystyczne i uczuciowe
łączą się zgrabnie, tworząc naprawdę dobrą powieść wieńczącą trylogię. Jeśli
jeszcze nie znacie Wolnego Miasta Rades,
nie będzie lepszego momentu na zapoznanie się z tą serią. A obrazek poniżej
powie wam, że nie tylko ja tak uważam!
Nie czytałam nic tej autorki, a książka zapowiada się ciekawie. Chyba wybiorę się do Wolnego Miasta Rades
OdpowiedzUsuńNa tę książkę czekałam! ☺ Uwielbiam książki, które tworzą serie, a zwłaszcza te skończone ☺ Ciekawa jestem tej ostatniej części, bo jeszcze jej nie czytałam i aż mnie ciary przechodzą na samą myśl o jej zakończeniu. Dawniej większość książek kończyła się happy endem, ale z tego co zauważyłam w ostatnim czasie to coraz bardziej mamy do czynienia z powieściami, które pozostawiają nas w totalnej rozrywce. Szczęśliwe zakończenie już nie jest takie pewne jak kiedyś. Tutaj wszystko się może zdarzyć. I to jest właśnie piękne. Choć zazwyczaj jest w nich mnóstwo bólu i cierpienia to właśnie ta nieprzewidywalność i nagłe zwroty akcji trzymają w napięciu do ostatniej strony, do ostatniej części. Takie książki to nie banał - to majstersztyk w najwyższej formie i dla ludzi o silnych nerwach. Emocjonalny rollecoster. Tego się też tutaj spodziewam i zapewne się nie zawiodę. ;-)
OdpowiedzUsuńRozsypce*
UsuńOooo. Nieoczywistość? Już mi się podoba. Nie często spotyka się książkę która potrafi zaskoczyć. Chyba zrobię sobie przerwę od romansideł i sięgnę po Wolne Miasto Rades :)
OdpowiedzUsuńNiestety Miasto Rades jest mi obce, nie znam bohaterów ani pisarki. Jestem zaintrygowana fabułą oraz postaciami które można poznać w Serii książek Igi Wiśniewskiej. Fajnie, że autorka zakończyła serię zaskakując czytelnika pozytywnie, niekiedy serie nie utrzymują równego poziomu. Przeważnie gdzie mamy kilka tomów zakończenie jest happy a tu proszę nasza rodzima autorka dodała trochę 'dziegciu' jak to w życiu nie zawsze będzie różowo. Nieprzewidywalność, akcja która nas trzyma przy książce, wątki mitologiczne oraz tajemnice przyciągają mnie do serii.
OdpowiedzUsuńCzas by wybrać się na książkową wycieczkę do Wolnego Miasta Rades. Nie miałam okazji, by przeczytać którąkolwiek z części. Pora to nadrobić. Przynajmniej nie będę zamartwiać się tym, czy wydawca nie przerwie serii. Na szczęście NIE!. Pora więc na wycieczkę, pełną zwrotów akcji, gdzie niesztampowi bohaterzy "są prawdziwi w swoich pełnych uroku, ale i sprzeczności zachowaniach", gdzie "wątki mitologiczne, humorystyczne i uczuciowe łączą się zgrabnie, tworząc naprawdę dobrą powieść". A koniec wycieczki będzie miał słodko- gorzki smak.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej serii jeszcze, ale już wiem że koniecznie muszę ją nadrobić. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po nią. Lubię takie właśnie klimaty. 😉😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😀
Okładka jakoś nie zachęca, choć recenzja owszem.
OdpowiedzUsuńGdzieś widziałam fragment tej książki i to zupełnie mnie zaskoczyło... Było mocne!
Najwyraźniej nie wolno oceniać książki po okładce. Po to właśnie są recenzje :)
Jak się teraz zastanawiam to nie czytałam chyba nigdy książki z gatunku urban fantasy. A tu wierząc opinii, jest i akacja i dobre, zabawne dialogi. Zaintrygowało mnie zadanie o zakończeniu zakazanego uczucia. Przyznam szczerze, że tak właśnie myślę, że są tylko dwa sposoby na takie zakończenie, trzeciego sobie nie wyobrażam. I chętnie się przekonam jakie może być inne.
OdpowiedzUsuń