środa, 26 grudnia 2018

Hanna Greń - "Mam chusteczkę haftowaną"

Tytuł: Mam chusteczkę haftowaną
Autor: Hanna Greń
Cykl: Śmiertelne wyliczanki (tom 1)
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 464
Ocena: 6/10

Opis:
Aspirant Konstanty Nakański prowadzi sprawę zabójstwa. Śledztwo przebiega opornie, gdyż policjant nie może znaleźć żadnego powodu, dla którego ktoś miałby pozbawić życia pewnego młodego mężczyznę. Jedyny ślad stanowi znaleziona na miejscu zbrodni chusteczka z ozdobnym haftowanym monogramem.
Po śmierci rodziców Eliza Rogowska odnosi wrażenie, że całkiem straciła kontrolę nad swoim życiem. Okazuje się, że matka i ojciec ukrywali przed nią wiele tajemnic, także związanych z przeszłością dziewczyny. Eliza postanawia odkryć te tajemnice, w czym wydatnie przeszkadza jej fakt, że człowiek, z którym zamierzała związać swoją przyszłość, po śmierci jej rodziców uznaje, że nie musi już odgrywać roli czułego, opiekuńczego mężczyzny. Pewny, że ma Elizę w swojej władzy, ukazuje prawdziwe oblicze.
Przypadek sprawia, że drogi Kostka i Elizy się krzyżują, a wówczas okazuje się, że odpowiedzi, których poszukują, są częścią tej samej układanki.

Recenzja:
Hanna Greń zakończyła niedawno cykl o policjantach z Wisły. Nową serię, Śmiertelne wyliczanki, otwiera książką pod tytułem Mam chusteczkę haftowaną, w której poznajemy aspiranta Konstantego Nakańskiego oraz absolwentkę filologii polskiej Elizę Rogowską. Wydawać by się mogło, że ta dwójka nie może mieć ze sobą nic wspólnego, tymczasem kiedy za sprawą przypadku ich losy się splotą, okaże się, że łączu ich niejedno. Jeśli czytaliście jakieś książki tej autorki, pewnie już sobie myślicie, o szczęśliwym zakończeniu dla tej pary, ale tym razem pani Greń się nie spieszyła.

Książka Mam chusteczkę haftowaną to swego rodzaju wprowadzenie, zapoznanie z bohaterami. Oprócz Nakańskiego i Rogowskiej poznajemy podkomisarz Mariolę Konieczną, która w skutek pewnych wydarzeń zaczyna pracować razem z Nakańskim przy prowadzonej przez niego sprawie. Mało spektakularne morderstwo okazuje się być powiązane z wydarzeniami z przeszłości, w tym sprawą śmierci ojca naszego aspiranta, który zginął na służbie. Jak się to wszystko łączy? Przeczytajcie, jeśli chcecie się przekonać. Autorka odsłania karty powoli, ale ja najbardziej zaintrygowana byłam początkiem, później cała sprawa nieco się rozmyła, brak istotnych przełomów i przestoje (choć bardzo realistyczne) nie sprzyjały utrzymaniu uwagi czytelnika.

Na wzmiankę zasługuje to, że Hanna Greń wiernie odwzorowuje realia pracy w policji, o czym świadczy choćby tytułowa haftowana chusteczka. Nasz aspirant dostaje taką chusteczkę w anonimowym liście. Jest pobrudzona krwią i na pierwszy rzut oka wydaje się idealnym dowodem. Z tym że nim nie jest. Bo życie to nie film. Autorka sporo pisze też o brakach kadrowych w policji i zwraca uwagę na to, że ta tak niewdzięczna robota jest słabo opłacana. Nakański niejednokrotnie poddaje w wątpliwość sens swojej pracy, gdzieś po drodze w trakcie bezsensownej papierkowej roboty przepadło jego poczucie misji. Ostatnio recenzowałam Bezpańskiego, w którym były policjant opowiadał o realiach pracy w polskiej policji i muszę przyznać, że to, co pisze pani Greń, odpowiada temu, czego możemy dowiedzieć się z opowieści Ćwieka i Bigaja. I choć jest to niewątpliwym plusem książki, niestety o policji nie świadczy najlepiej.

 Mam chusteczkę haftowaną podobało mi się nieco mniej niż książki z cyklu wiślańskiego. Hanna Greń umiejętnie łączy wątki kryminalne z obyczajowymi, ale prawdziwą siłą jej książek są te drugie. Tutaj wątek kryminalny był w porządku, ale bohaterowie dopiero zaczynają się zgrywać. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach się rozwiną i jeszcze niejednym nas zaskoczą. Póki co ta książka była niezłym wstępem do serii, może bez fajerwerków, ale czyta się ją całkiem przyjemnie, więc jeśli tylko macie ochotę na odprężającą lekturę, śmiało możecie sięgnąć po najnowszą powieść Hanny Greń.


9 komentarzy:

  1. Czytałam już Polowanie na Pliszkę, teraz jestem w trakcie Trójkąta beskidzkiego (czytam Otulone ciemnością). Lubię książki Hanny Greń i z pewnością sięgnę po kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ja w planach odkąd się pojawila. Lubię książki związane z policja bo tam można ujrzeć prawdziwą naturę policjanta która wcale nie jest taka wspaniała. Temat bardzo interesujący. I do tego tytuł książki przywodzi na myśl dzieciństwo no bo chyba każdy bawił się chusteczką. Tylko, że nie zakrwawioną :0 Dobre połączenie. Niewinna gra i horror w jednym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za książkami wydawanymi w częściach. Z twórczością Pani Grań jeszcze się nie zetknęłam, nie mam więc wyrobionego zdania na temat jej książek. Opis "Mam chusteczkę haftowaną" nie porwał mnie. Ponieważ w recenzji napomknęłaś, że jest to niezły wstęp do serii raczej daruję sobie tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopisałam ją do listy :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na razie nie mam w planie "Chusteczki...". "Śmiertelne wyliczanki" nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam chusteczkę haftowaną i policja? W życiu bym tego nie powiązała, niemniej chwytliwy tytuł (lub podchwytliwy). Trochę brzmi jak zniszczone dzieciństwo i stanowi niezły pretekst do śledztwa (szczególnie, że nie mam pojęcia, co może łączyć filologa z policjantem), ale tak jak ktoś zauważył wyżej - podział historii na kilka tomów w przypadku kryminałów to trochę horror. Czekasz na rozwiązanie, a tu... jakby ktoś wyrwał ostatnie strony i dopisał: "i tak się nie dowiesz". Opowieść z twojego opisu wydaje się ciekawa, ale ja poczekam, aż skończy się seria.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam styczności z twórczością Hanny Greń ale od czasu do czasu dobry kryminał urozmaicił by mi mój repertuar książek jakie czytam. "Mam chusteczkę haftowaną" kryminał z wątkiem obyczajowym przyciąga moją uwagę - dwa różne wątki, które wiążą się ze sobą oraz głęboko skrywane tajemnice. Fajnie też, że autorka chce zwrócić uwagę na pracę policji. Początek serii zobaczę jak potoczą się kolejne książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze nic Pani Hani, ale słyszałam niejedno dobre słowo o jej twórczości. Bardzo fajnie, że "Mam chusteczki haftowaną" otwiera serię, bo może zdążę jeszcze ogarnąć temat zanim ukaże się kolejna część :-) Super też, że jest to SERIA, a nie jednoczęściowa powieść, bo dzięki takim właśnie bardziej mogę zżyć się z bohaterami. A kryminały bardzo lubię, także świetnie się składa - będzie to dla mnie na pewno miła lektura, dzięki której z całą pewnością nie zmarnuję czasu. :-) Uwielbiam jak kryminały tworzone są na bazie układanek, przy czym im bliżej końca, tym więcej odnajdujemy puzzli, dzięki którym możemy utworzyć jedną spójną całość.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za kryminałami i ten też mnie nie pociąga. Chociaż muszę przyznać, że wątek Elizy jest kuszący. Raczej nie jest to pozycja dla mnie i nie mam nic ani do książki, ani do autorki... po prostu nie da się wszystkich książek przeczytać, więc szczerze piszę, że tej raczej nie przeczytam. Chociaż zdarza mi się zrobić wyjątek dla jakiegoś kryminału, jednak ta recenzja mnie do tego nie skusiła.

    OdpowiedzUsuń