Tytuł: Echo
Autor: E.K. Blair
Cykl: Czarny lotos (tom 2)
Wydawnictwo: NieZwykłe
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 334
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Ocena: 7/10
Opis:
Podobno najdłuższe
zarejestrowane echo rozbrzmiewało siedemdziesiąt pięć sekund, ale zapewniam
cię, że tym razem potrwa to o wiele dłużej. Ogłuszający huk stłumił wszystkie
dźwięki i pogrążył otaczający mnie świat w ciszy, pozwalając, by echo zniszczeń
przetrwało znacznie, dłużej niż było to zamierzone.
To echo będzie podążać
za mną wszędzie, niszcząc mnie… i niszcząc ciebie. Chcesz odpowiedzi? Ja też.
Recenzja:
Co miesiąc na polskim
rynku wydawniczym pojawia się tyle nowości, że nawet gdybym chciała, nie jestem
w stanie nadążyć za wszystkimi.
Trudno z tego zalewu książek wyłowić coś świeżego i wartego przeczytania, ale
kiedy już się na coś takiego trafi… koniecznie trzeba to polecić. Polecam wam
zatem książki E.K. Blair – zarówno Bang,
jak i Echo. Gwarantuję, że jeszcze nie czytaliście czegoś tak pokręconego… i to niekoniecznie
w pozytywnym sensie.
W pierwszej części,
czyli Bang, poznaliśmy Ninę, żonę milionera, która wyszła za niego
tylko po to, żeby się zemścić. Kiedy
miała pięć lat, jej ojca, którego kochała nade wszystko, na jej oczach zabrali
policjanci. Za nielegalny handel bronią skazano go na dziewięć lat więzienia,
ale na dwa lata przed zakończeniem odsiadki został zabity, więc Nina, a
właściwie Elizabeth, już nigdy go nie zobaczyła. Zamiast tego trafiła do rodziny zastępczej, gdzie przeszła
przez prawdziwe piekło. Doświadczyła rzeczy, których żaden człowiek nie
powinien nigdy doświadczyć, nie mówiąc o małej dziewczynce. Ktoś
mógłby pomyśleć, że autorkę poniosła wyobraźnia, ale prawda jest taka, że to,
co przydarzyło się głównej bohaterce, mogło zdarzyć się naprawdę, bo
ludzie są zdolni do najgorszego okrucieństwa. Ogranicza ich
jedynie wyobraźnia.
Nikt nie mógłby przejść
przez to, przez co przeszła Elizabeth, i być normalnym. I Elizabeth taka nie
jest. Jest
najbardziej nienormalną bohaterką, o jakiej czytałam. To świetna aktorka,
manipuluje ludźmi, by osiągnąć swój cel – a jest nim śmierć męża, ale ma też
inną stronę: daje się krzywdzić i wykorzystywać, za nic ma swoje ciało. Kiedy
na pewnej imprezie poznaje Declana, dostrzega szansę na realizację swojego
pokręconego planu zemsty. Uwodzi go i manipuluje nim, chcąc rozegrać to w taki
sposób, by Declan zabił Benneta. Po drodze się jednak zakochuje, a to, jak
możecie się domyślać, bardzo komplikuje sprawę.
Zakończenie pierwszej
części było naprawdę świetne. Choć książka nie była wolna od schematów, a
Declan z jego upodobaniem do przejmowania całkowitej kontroli podczas seksu za
bardzo przypominał Greya, autorka wymyśliła coś na tyle oryginalnego, że gdy
skończyłam czytać, byłam pod wrażeniem, a to naprawdę rzadko mi się to
zdarza. Lubię takie zakończenie, gdzie wszyscy giną. I, znając zakończenie
całej trylogii, już teraz mogę napisać, że gdyby na tym rzeczywiście się
skończyło, oceniłabym tę książkę wyżej. Ale autorka postanowiła napisać ciąg
dalszy.
Jak możecie się
domyślać, w końcu wyszło na jaw, że Elizabeth manipulowała Declanem, przez co
ją znienawidził. Nic dziwnego, na jego miejscu też kopnęłabym ją w cztery
litery. Ale w drugiej części, po tym co się stało, Nina przestaje istnieć. A
Elizabeth w niczym nie przypomina tej pewnej siebie kobiety, która z łatwością
manipulowała ludźmi. Jest załamana, bo myśli, że Declan nie żyje, zresztą sama
też splamiła ręce krwią. Ta część jest równie nienormalna, jak
poprzednia, może nawet bardziej. Bohaterowie krzywdzą się nawzajem,
ich relacja jest chora i aż krzyczy o doktora (rym niezamierzony). Obojgu
przydałaby się rozmowa z psychiatrą, ale żadne z nich się na to nie decyduje,
bo jak wiadomo, w książkach tego typu rolę terapeutyczną odgrywa dziki seks. W
tej części autorka również nie stroni od przemocy, Elizabeth zostaje porwana i
jest brutalnie torturowana. Po raz kolejny to, co przeżywa, u normalnego
człowieka wywołałoby wielką tramę, ale jak już ustaliliśmy, ona nie jest
normalna. Okazuje się też, że Elizabeth wplątała się w coś o wiele
większego, niż myślała początkowo, snując swoje plany zemsty.
Co mogę napisać, ta
seria, choć w pewnym stopniu schematyczna, jest też oryginalna. Przeczytałam
setki książek, ale nie spotkałam się jeszcze w literaturze z bohaterami, którzy
byliby równie psychiczni (pewnie dlatego, że nie czytałam wielu kryminałów), a
relacje między nimi równie toksyczne. Oczywiście Elizabeth i Declan się
kochają, ale to nie jest urocza para. Łączy ich desperacja, zwierzęca potrzeba,
uczucie, które pochłania całkowicie i nieodwracalnie, czyniąc jedną osobę
całkowicie zależną od drugiej.
Książki, zarówno Bang, jak i Echo, polecam ludziom o mocnych nerwach, bo dostarczają wielu
emocji i niekoniecznie jest to zachwyt i rozrzewnienie. Pełno tu brutalnego
seksu, opisów przemocy, która niejednokrotnie wykracza poza granice pojmowania,
a bohaterowie potrafią zabić człowieka bez mrugnięcia okiem. Zabrać się za
czytanie tych powieści to jak wsiąść na rollercoter. Odważycie się?
Wow to jakaś niezwykle ostra i pokręcona historia. Muszę przyznać, że mnie zainteresowała pomimo swej brutalności i specyficznych bohaterów. Morderstwa i przemoc to tematy o których lepiej czytać niż je oglądać na żywo, także chcąc lepiej zrozumieć osoby krzywdzone lub te dokonujące zbrodni, warto przeczytać tego typu książkę. Poza tym intryguje swoimi wątkami które budzą oburzenie i kontrowersje wśród czytelników. Nie zaprzeczama, że im ulegnę i przeczytam obie części.
OdpowiedzUsuńPierwsza część spodobała mi się, więc bardzo chętnie przeczytam kontynuację. 😊
OdpowiedzUsuńBang po prostu wbił mnie w fotel, a zakończenie sprawiło, że jak najszybciej chciałam przeczytać kolejny tom. I niestety nie wiem, czy winić mogę moje zbyt duże oczekiwania, ale Echo nie czytało mi się dobrze. Miejscami byłam pełna obrzydzenia. Jedno jednak autorce trzeba przyznać, na pewno każdy, kto sięgnie po tę książkę, nie przejdzie koło niej obojętnie. Jednym będzie się podobać drugim nie, ale na pewno wzbudzi ona wiele emocji.
OdpowiedzUsuńMocna recenzja, pewnie podobnie jak sama książka.. Po takiej z chęcią sięgnę po tę lekturę, bo bardzo mnie zaciekawiła ☺ Dawniej przerobiłam naprawdę sporo kryminałów, ale nie wiem czy którykolwiek faktycznie odzwierciedlałby taką plątaninę uczuć i wyrachowania jak Bang, a z recenzji wnioskuję, że Echo jest na podobnym wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że podobny poziom prezentują nam Ker Dukey i K.Webster w Zaginionych i Skradzionych Laleczkach.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy Bang i Echo to książki dla mnie. Po lekturze Twojej szczegółowej recenzji wiem, że nie. Irytują mnie powieści, w których głupota emocjonalna (skoro jest inteligencja, to dlaczego nie jej przeciwieństwo?) aż daje po oczach. Nie wiem, jak bardzo kobieta musi upaść, aby godzić się na poniewieranie ze strony mężczyzny. "Jeśli znęca się, to kocha?", zdaje się, że takie są najczęstsze słowa maltretowanych kobiet.
OdpowiedzUsuńZ natury nie czytam książek promujących złe zachowania jako dobre. Kiedyś zachęcona pozytywnymi opiniami sięgnęłam po Kinga i Tyrana T. M. Frazier. Już King wywołał we mnie żądzę mordu, a Tyran przekroczył granicę głupoty. Autorka w żaden sposób nie potępiła zachowań swych bohaterów i ich znajomych. Według niej ćpanie, zabijanie innych i traktowanie kobiet jak szmaty jest cool. Końcowa scena, gdy morderca, recydywista oraz handlarz narkotykami dostaje na mocy prawa pod opiekę trójkę dzieci, zostawiła po sobie niesmak i pytanie: "Ale o co chodzi?".
I jak mam wytłumaczyć swojej piętnastoletniej siostrzenicy lubującej się w wattpadowych opowiadaniach o gangach motocyklowych, że one wcale nie są takie, jak jej się wydaje?
Odbiegłam od tematu recenzji, wiem. Ale czasem wydaje mi się, że książki, podobnie jak filmy, powinny mieć oznaczenie PG.
Nie czytałam pierwsze części Czarnego Lotosu, książki są pozbawione lukru a naładowane dynamitem. Książka jest pełna pożądanie, bólu, szaleństwa oraz nienawiści rzadko spotyka się takie pozycje na rynku wydawniczym. E.K. Blair wzbudza moje zainteresowanie jej książkami a najbardziej chciałabym poznać Elizabeth i jej historię. "Echo" mnie zaskoczy, wprawi mnie w emocjonalną karuzelę i zaszokuje, co nie często mi się zdarza. Jestem ciekawa co przeważy mrok czy światło w życiu głównej bohaterki. Obok książki nie przejdzie się obojętnie ja chwycę ją obiema rękami.
OdpowiedzUsuńJohn Grisham - "Czas zabijania" - po tej lekturze zrozumiałem czym jest przemoc. Po raz pierwszy też pominąłem cały początek, po prostu pierwsze strony miażdżą umysł. Dlatego nie lubie zbytniej przesady w przemocy, zwłaszcza w książkach gdzie wyobraźni nie powinno się ograniczać.
OdpowiedzUsuńMam okropny dylemat odnośnie tej książki. Z jednej strony wszystko jest w niej tak pokręcone, że aż nierealne. A z drugiej wywiera ona wrażenie...
OdpowiedzUsuńNienormalność... a kto z nas jest normalny? I co jest normalnością? Sceny przemocy, brutalnego seksu, nienormalnych zachowań bohaterów, którzy nie mają żadnych zahamowań i dziwna miłość... A jednak im bardziej się wczytuję w opis i recenzję, tym bardziej pożądanie przeczytania tej książki rośnie we mnie. Dlaczego? Nie wiem... wszak jest schematyczna, odbiegająca od codzienności zwykłego człowieka, a jednak autorka zawarła w niej emocję, które ukazują brutalność wielu aspektów życia. To znowu czy brutalność może oznaczać miłość? Czy znęcanie się może być wyznacznikiem miłości? to wszystko jest jakieś chore... Nie wiem. Miotam się w opinii tej książki, jak z żadną inna. Może po prostu, powinnam ją przeczytać i wtedy ocenić, czy było warto. Pytam siebie tylko, czy chce czytać?