piątek, 26 października 2018

Becky Albertalli - "Leah gubi rytm"

Autor: Becky Albertalli 
Tytuł: Leah gubi rytm
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2018
Ilość stron: 430
Ocena: 6/10

Opis:


Bestseller „New York Timesa”! Autorka, którą pokochały miliony nastolatków. Sequel zekranizowanego hitu „Simon i inni homo sapiens”.

Leah Burke, perkusistka żeńskiego zespołu Emoji, mistrzyni sarkazmu i najlepsza przyjaciółka Simona przejmuje ster we własnej historii o przyjaźni, pierwszej miłości i ostatnim roku szkoły.
Leah zazwyczaj trafia we właściwe dźwięki, w porównaniu do prawdziwego życia, w którym czasami gubi rytm. Jako jedynaczka i córka młodej, niezbyt zamożnej samotnej matki, zdecydowanie wyróżnia się w kręgu znajomych. Uwielbia rysować, lecz jest zbyt nieśmiała, żeby się tym chwalić. I chociaż jej mama wie, że Leah jest biseksualna, dziewczyna nie zebrała się jeszcze na odwagę, żeby powiedzieć o tym przyjaciołom – nawet swojemu BFF, Simonowi, który otwarcie przyznaje się do bycia gejem.
Kiedy dotychczas nierozerwalna więź łącząca grupkę przyjaciół zaczyna się rozpadać, Leah nie wie, co zrobić. Na horyzoncie majaczy bal na koniec szkoły i college, a napięcie w grupie z każdą chwilą rośnie coraz bardziej. Leah wypada ze swojego życiowego rytmu, gdy ludzie, których kocha, zaczynają się kłócić – a już zwłaszcza wtedy, gdy zdaje sobie sprawę, że wobec jednej z tych osób zaczyna rodzić się w niej uczucie, którego wcześniej nie znała.



Recenzja:

Nie czytałam co prawda "Simona i innych homo sapiens", ale słyszałam, że można czytać "Leah gubi rytm" bez znajomości tamtej pozycji. Po opisie jednak opowieść o Leah na tyle mi się spodobała, że postanowiłam się na nią skusić i się z nią zapoznać. Zaryzykowałam - bo jak mówię, o Simonie nie czytałam - i było warto. Bo lektura była fajna, lekka i bardzo młodzieżowa. Prezentowała też wiele fajnych wartości. Co prawda nie było to arcydzieło i nie była to też pozycja, o której będę pamiętać przez dłuższy okres czasu, jednak "Leah gubi rytm" to kawał porządnej młodzieżówki, na którą warto się pokusić. Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją, w której opowiem trochę o swoich odczuciach.

Leah Burke nie ma idealnego życia. Jej ojciec odszedł, jej mama ciężko pracuje, a one jakoś ciągną koniec z końcem. Do tego wszystkiego Leah wie, że nie wygląda jak supermodelka. Ma za to talent do rysowania i gry na perkusji, jest urocza i ma super paczkę znajomych. Mimo wszystko nawet jej najlepszy przyjaciel - Simon, który sam jest gejem - nie wie, że Leah jest innej orientacji. Dziewczyna bowiem już od dłuższego czasu wie, że jest biseksualna. Zdaje sobie z tego sprawę natomiast jej mama, która jest dosyć młoda i żyje na bieżąco ze wszystkimi plotkami dotyczącymi życia swojej córki.

W życiu Leah czegoś brakuje i dziewczyna wie, że chodzi o miłość. Kiedy patrzy na Simona i jego chłopaka, a także na Abby i jej partnera, czuje ukłucie zazdrości. Pewnego dnia do Leah zaczyna przystawiać się szkolny sportowiec - i chociaż jest on przystojny i popularny, główna bohaterka nie do końca wie, jak powinna się przy nim zachowywać i jak powinna z nim rozmawiać. Szczególnie, że jej myśli zaprząta jeszcze jedna osoba: koleżanka z ich paczki, którą tylko z pozoru nie lubi - bo Leah po prostu stara się bronić przed uczuciami, które do niej napływają.

Do tego wszystkiego zbliża się koniec roku szkolnego i szkolny bal. Z kim pójdzie na niego Leah? Z kim wyląduje na nowej uczelni? Z kim potrzyma przyjaźnie? Tego możecie dowiedzieć się tylko czytając "Leah gubi rytm". Mówię Wam, to naprawdę porządna młodzieżówka!

Bardzo fajnie, że Becky Albertalli opisała osoby biseksualne, a nie tylko homoseksualne. Ten wątek także jest ciekawy. Bo wiecie, to daje szersze pole do popisu, więcej dramatyzmu, więcej potencjalnych partnerów i więcej potencjalnych zdarzeń. Uważam, że autorka ma super styl - na pewno trafi on do młodzieży. Niby mówi się, że ona nie czyta, ale dla takich książek, to sądzę, że zrezygnuje na chwilę z komputera, czy z konsoli! Książka jest bardzo aktualna: nawiązania do nowych, dopiero co opublikowanych piosenek, czy spektakli. Na dodatek fajne opisy o Harrym Potterze i mediach społecznościowych. Najbardziej jednak podobały mi się żywe dialogi, które naprawdę wyglądały tak, jakby je wyciągnięto z rzeczywistości: jakby kilkoro nastolatków się ze sobą przekomarzało, czy o czymś dyskutowało. Ta powieść była po prostu realistyczna i cudowna. Bardzo inspirująca - a na dodatek przekazywała przynajmniej jedną wartość: że ludzie homo i bi także są wśród nas i także powinniśmy ich dobrze traktować.

Moją ulubioną postacią była chyba postać Simona i wydaje mi się, że sięgnę jednak po opowieść o nim, żeby się nim bardziej nacieszyć. Jeśli macie okazję, to polecam czytać najpierw o nim - tylko dlatego, że jest on mega sympatyczny. Jednak nieznajomość  "Simona i innych homo sapiens" w niczym nie przeszkadza, naprawdę. 

Sama okładka jest świetna, ale pamiętam, że na Facebooku na fanoejdżu wydawnictwa swego czasu było o nią wiele ankiet. Była ona dopracowywana w każdym szczególe. Dopytywano chyba o wszystko. O napisy, dymki, kolorystykę, postaci - dosłownie o wszystko. Efekt jest piękny i zdumiewający. Niemniej jednak jakby robić tak każdą okładkę, to chyba o niczym innym na fanpejdżach wydawnictwa by się nie pisało - naprawdę. 

W tej pozycji co prawda zabrakło mi jakiegoś "wow" - bo była to młodzieżówka, jak jedna z wielu. Niemniej jednak czytało mi się ją bardzo dobrze i na pewno nie będę żałować czasu, który jej poświęciłam. Mam nadzieję, że Wy też po nią sięgnięcie, bo naprawdę warto. Niby jest ona dla młodzieży - ale ja już młodzieżą też nie jestem, a świetnie się przy niej bawiłam. Chyba po prostu wystarczy czuć się młodzieżowo i w miarę orientować się w niektórych pojęciach. 

6 komentarzy:

  1. Temat poruszony w tej książce jest przyciągający swoją niejaką konyrowersyjnością. Współczesna młodzież ma szereg problemów i dylematów, każdy jeden drastyczniejszy od poprzedniego. Poczucie wstydu i odrzucenia przez rówieśników niejednemu nastolatkowi spędza sen z powiek. Chętnie przeczytam o problemach Leah i jej kolegi Simona. Myślę, że zdołam ich polubić a czas spędzony z nimi będzie należał do zdecydowanie przyjemnych czytelniczych chwil. I nie przeszkadza mi braku żadnego "wow", bo już się przyzwyczaiłam do prostego stylu większości młodzieżowek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla młodzieży idealna, mnie też zaciekawiła, jednak chyba nie aż tak, żeby ją przeczytać. Myślę jednak, że kilku o może pokazać drogę i sposób wyjścia z sytuacji, które dla młodych ludzi wydają się bez wyjścia, a tak naprawdę wystarczy porozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem czy autorka od początku miała plan, żeby napisać tę książkę... Bo w sumie tak samo jak i Ty, nie czytałam Simona, ale obejrzałam film (który jest bardzo zachwalany, że mocno trzyma się książkowego pierwowzoru). A moja ciekawość odnośnie tej pozycji wywodzi się stąd, że w filmie (nie wiem jak w książce) nie było ani pół wskazówki, że Leah może być biseksualna - ja tam widziałam nastolatkę bardzo mocno zakochaną [SPOILER] [SPOILER] [SPOILER] w swoim przyjacielu - właśnie Simonie. Jasne, może jeszcze w tamtym momencie w książce/filmie, Leah sama nie wiedziała o swoich preferencjach, ale po prostu mam nadzieję, że ta książka nie powstała tylko ze względu na falę uwielbienia dla Simona. Że autorka nie postanowiła wycisnąć z tematu każdego grosza...

    W każdym razie planuję kiedyś nadgonić obie te książki i tę o Simonie i tę o Leah ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Simona i innych homo sapiens" książkę przeczytałam i świetnie się bawiłam z postaciami z tej pozycji, teraz tylko obejrzeć film i zobaczyć jak wypadł na tle książki.
    "Leah gubi rytm" też z chęcią przeczytam i się dowiem co słychać u paczki. Autorka nie boi się poruszać tematów tabu, takich jak społeczność LGBT+ czy oceny wyglądu, coraz więcej wydawnictw poświęca książek na temat LGBT. Leah czeka trudne decyzję, lektura idealna na jesienna pogodę. Na pewno dzięki tej książki łzę uronię z rozbawienia oraz ze wzruszenia. Chętnie zapoznam się z książką Becky Albertalli .

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się przekonać do tej pozycji. Czytam opis, czytam recenzję i czuję, że raczej... nie. Dlaczego? Nie wiem. Wszak jest tam wiele i temat miłości, i orientacji seksualnej i przyjaźni i obawy o jutro... Ponadto to młodzieżówka więc coś dla mnie ( wszak ciągle mam 18+), którą czyta się lekko i przyjemnie. Jeśli, któregoś dnia w[padnie mi przez przypadek w ręce, to jednak przeczytam ( choćby na złość sobie) i po recenzji, wierzę, że nie będę żałować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Simon oraż inni homo sapiens" i dosłownie zakochałam się w tej książce. Dlatego bardzo się ucieszyłam kiedy dowiedziałam się o kontynuacji. Niestety nie miałam jeszcze możliwości po nią sięgnąć. Na szczęście niedługo święta więc wiem o co poproszę, bo musze mieć "Leah gubi rytm" tylko dla siebie ❤

    OdpowiedzUsuń