Autor: Anthony Horowitz
Tytuł: Pogrzeb na zamówienie
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2018
Ilość stron: 344
Ocena: 8/10
Opis:
Autor bestsellerowych "Morderstw w Somerset" powraca!
Zaplanowała własny pogrzeb, ale czy spodziewała się, że wkrótce zginie?
Gdy sześć godzin po ustaleniach w sprawie własnego pogrzebu umiera kobieta, Daniel Hawthorne, były policjant i krnąbrny detektyw, który pilnie strzeże własnych tajemnic, zabiera się do pracy. U swego boku ma niechętnego towarzysza, który po raz pierwszy styka się ze światem prawdziwej zbrodni. Razem spróbują rozwiązać jedną z najbardziej niezwykłych zagadek kryminalnych.
Żaden z nich jeszcze nie wie, że wkraczają na niebezpieczną ścieżkę, krętą i pełną niespodzianek, z których każda ma kolor krwi...
Recenzja:
„Pogrzeb na zamówienie” pióra Anthony’ego Horowitza określiłabym jako powieść, która mimo swego niepozornego wyglądu i całkiem typowego, choć interesującego opisu, okazała się całkiem nietypowa. Muszę przyznać, że ten utwór to moje pierwsze spotkanie z autorem, chociaż, ku mojemu zdziwieniu i zakłopotaniu, spostrzegłam, że jedna jego książka już od dawna zbiera kurz w mojej domowej biblioteczce, kupiona prawdopodobnie pod wpływem impulsu. Po zapoznaniu się z „Pogrzebem na zamówienie”, wiem, że na pewno przyjrzę się bliżej ogółowi twórczości Horowitza i zacznę właśnie od „Domu Jedwabnego”, w którym autor przywrócił do życia Sherlocka Holmesa.
Wróćmy jednak do bohatera dzisiejszej recenzji. Pierwsze wrażenie może być mylące, bowiem możemy ulec złudzeniu, że to kolejny zupełnie typowy kryminał detektywistyczny. Otóż nie tym razem. Oryginalności i świeżości nie powinniśmy doszukiwać się w fabule, choć i ta jest już całkiem zaskakująca, ale w sposobie prowadzenia narracji. Otóż narrator tego utworu nie jest zdystansowany i wszystkowiedzący, jak to często bywa w przypadku, gdy mamy do czynienia z narracją trzecioosobową, ani nie jest to główny śledczy w przypadku pierwszoosobowej, a sam autor. W tym przypadku mamy całkowitą pewność, że jest to autor, bowiem występuje on również w roli bohatera. Horowitz opisuje więc nie wymyśloną przez siebie historię, a autentyczne śledztwo, które zdecydował się opisać w powieści we współpracy z zaprzyjaźnionym detektywem (choć może słowo przyjaźń nie jest najtrafniejszym określeniem, jeśli weźmiemy pod uwagę początkową niechęć pisarza do Hawthorne’a). Relacja obydwu panów została przedstawiona przez pisarza nie bez dozy humoru i ironii, co skutecznie umila czytelnikom lekturę. Sama postać detektywa została mistrzowsko wykreowana przez Horowitza i mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z tą postacią w jego prozie.
Taki sposób narracji miał swoje konsekwencje, do których należą liczne wstawki z życia prywatnego Horowitza, co pozwala na nawiązanie swoistej więzi między czytelnikiem a autorem, który nie pozostaje już tylko niemym widmem w tle, a aktywnym uczestnikiem wydarzeń i częścią historii. Jako odbiorca zostajemy wtajemniczeni w wiele kwestii, o których zwykle nie mamy możliwości dowiedzieć się podczas czytania, między innymi o okolicznościach powstania utworu, a również innych dzieł pisarza, o tajnikach pracy autora kryminałów i scenarzysty, anegdotkach związanych z tą pracą. Oglądamy świat zza kulis, co było niezwykle interesującym doświadczeniem.
Jednak nie myślcie, że fabuła ucierpiała w jakimkolwiek stopniu na tych dodatkach. Autor świetnie przedstawił przebieg śledztwa, swój udział w nim, co najważniejsze same zdarzenia, a mimo to zakończenie wprawi najwybitniejszego znawcę gatunku w osłupienie. "Pogrzeb na zamówienie" to klasyczny kryminał detektywistyczny, w którym z łatwością można się doszukać inspiracji autora twórczością Christie i Doyle'a. Jego sposób pisania można określić jako elegancki i nieprzerysowany, a akcja płynie gładko. Słowem, świetna powieść, którą musicie przeczytać.
Wasza Ariada :)
Takiego kryminału jeszcze nie czytałam. Intryguje swoim oryginalnym stylem oraz zaskakującym poniekąd tajemniczym tytułem. Podziwiam odwagę autora za umieszczenie w książce historii ze swojego prywatnego życia. Nie ukrywam, że jest to dla mnie element rzadko spotykany a zarazem wzbudzający zdecydowanie większe zainteresowanie taką powieścią. Z przyjemnością sięgnę po nią bo jest zdecydowanie warta uwagi. Autor wzbogacił ją w dość niespotykany sposób przez co z pewnością wywrze na mnie na długo niezapomniane wrażenia.
OdpowiedzUsuńRównież nie miałam jeszcze nigdy wcześniej do czynienia z takim tworem ;) Ale coś mi świta, że z Horowitzem się już wcześniej zetknęłam (co jeśli jest prawdą, nie świadczy na korzyść tego autora, skoro kompletnie go nie pamiętam...). Muszę nieco pogrzebać w swoich internetowych biblioteczkach i zobaczyć, czy faktycznie czytałam już coś tego autora.
OdpowiedzUsuńCzuję się zaintrygowana, więc prawdopodobnie sięgnę po tę książkę. A skoro na okładce ewidentnie mamy napis "Agata Christie XXI wieku", to tym bardziej czuję się skuszona ;) Ponieważ ostatnio jakoś mnie naszło na książki Christie, ale jak zobaczyłam ile liczą sobie tomów, to mina nieco mi zrzedła... :D
Nie miałam styczności z Anthonym Horowitz'em, recenzja zbudziła zaciekawienie tym niecodziennym prowadzaniem narracji. "Pogrzeb na zamówienie" zapowiada się jako interesujący kryminał, który intryguje czytelnika głównym bohaterem. Jak zauważę tą książkę z chęcią zapinam się z historią Daniela Hawthorne.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po kryminały, a ten jakoś do mnie nie przemówił. Może i specyficzny styl jest jego atutem, ale mnie akurat odrzucił. Wydaje mi się, że przez ten sposób prowadzenia narracji będzie bardzo zamotany.
OdpowiedzUsuńNie porwała mnie okładka, nie porwał mnie opis i recenzja tez mnie nie porwała. Ale to niczyja wina, bo ja do fanklubu kryminałów nie należę. I nawet niecodzienny sposób prowadzenia narracji ani elementy autobiograficzne mnie nie przekonają. To uważam, że miłośnik tego gatunku powinien wpisać tą pozycję na listę MUST READ. Miłej lektury
OdpowiedzUsuń