Autor: Marybeth Mayhew Whalen
Tytuł: Miasteczko Worthy
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2018
Ilość stron: ok. 300
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Zakłócające zimną jesienną noc wycie syren w Worthy, małym miasteczku w stanie Georgia, zmienia tryumf w tragedię. Zaledwie kilka godzin po tym, jak drużyna Wildcats zwyciężyła, miasteczko zostaje dotknięte śmiercią trzech cheerleaderek, których pełne perspektyw życie zostało ucięte w tragicznym wypadku. Wypadek podobno spowodował kierujący drugim pojazdem chłopak — jedyny ocalały. Gdy zaczynają krążyć plotki i oskarżenia, zawiązują się sojusze, a na jaw wychodzą długo skrywane sekrety.
W centrum wydarzeń znajdują się cztery kobiety. Każda z nich boryka się ze stratą, żalem, wstydem i kłamstwami: Marglyn, rozpaczająca matka, Darcy, której syn siedział za kierownicą, Ava, nauczycielka na zastępstwie ukrywająca skandaliczne zdarzenia i Leah, cheerleaderka, która powinna wtedy jechać z przyjaciółkami, ale zrezygnowała. Czy jeśli prawda wyjdzie na jaw, przyniesie tym czterem bohaterkom odkupienie, czy upadek?
Recenzja:
Wydawnictwo Editio słynie z tego, że wydaje różne gatunki książek - ale głównie takie, które zadowalają gusta kobiet. Ja kobietą zdecydowanie jestem i zdecydowanie podoba mi się ich oferta. Kiedy dostałam propozycję przeczytania "Miasteczka Worthy" - czułam, że to może być coś ciekawego, poruszającego i wstrząsającego zarazem. Byłam zaintrygowana na tyle, że się zgodziłam. I powiem szczerze, że tego nie żałuję, tak samo, jak nie żałowałam przeczytania ostatniej wydanej w Polsce (także przez wydawnictwo Editio) powieści tej autorki. Jasne, były pewne minusy i niedociągnięcia, ale... o nich opowiemy sobie może za chwilę, okej? Zapraszam Was więc na dalszą część recenzji, gdzie przedstawię Wam po kolei wszystkie bohaterki tej powieści i opowiem Wam co tu się tak właściwie wydarzyło.
Pewnego jesiennego wieczoru - a chyba właściwie już nocy - dochodzi do tragicznego wypadku. W małym miasteczku - Worthy - ginie trójka dziewcząt, które były zresztą bardzo znane w tej mieścinie, z racji tego, że były cheerleaderkami. Sprawcą wypadku był inny chłopak - kierujący drugim pojazdem, który właśnie dostał od ojca i który prawdopodobnie brał udział w wyścigu. Chłopak oczywiście przeżywa - jak to zwykle bywa w takich historiach.
Miasteczko oczywiście przeżywa wielką tragedię, ale w tej powieści mamy cztery główne bohaterki (na początku ciężko jest się połapać, która to która - przynajmniej ja nie umiałam i to według mnie ogromny minus, ale po kilku rozdziałach już nie miałam takiego problemu): Marglyn, rozpaczająca matka, która straciła właśnie swoją córkę i nie ma pojęcia, jak ma się pozbierać po jej stracie, szczególnie, że ich ostatnie dni nie były tak dobre, jakby sobie to wymarzyła; Darcy, której syn siedział za kierownicą (i która za wszelką cenę chcę ukryć, że brał on wtedy udział w wyścigach samochodowych); Ava, nauczycielka na zastępstwie ukrywająca skandaliczne zdarzenia (a właściwie zdradzanie swojego męża - bo tak bym to nazwała) i Leah, cheerleaderka, która powinna wtedy jechać z przyjaciółkami, ale zrezygnowała (chociaż miała kierować pojazdem - i najciekawszym w tej powieści jest właściwie pytanie: dlaczego tego nie zrobiła?).
Ogólnie konstrukcja tej powieści jest bardzo typowa dla tej autorki - taka sama była we "Wszystko, czego pragniemy": też była narracja kilku bohaterów, w zależności od rozdziału, też był podobny motyw tajemnicy (której wyjaśnienie pojawiało się dopiero później - bo przecież nie mogło na samym początku), nawet kreację bohaterów mamy podobną. Powiedziałabym, że autorka ma jakieś utarte schematy, których się trzyma, bo może jej się sprawdzają. Poprzednia książka i ta książka są dobre, ale nie wiem, czy przy kolejnej książce opartej na podobnym sposobie napisania, bym się nie wynudziła. Bo powiedzmy sobie szczerze, to taka obyczajówka z kilkoma niewiadomymi - a czasem te niewiadome to za mało, żeby pociągnąć całość fabuły. Tu wystarczyły, ale jak będzie następnym razem, tego nie wiem.
Marybeth Mayhew Whalen to autorka, która fajnie pisze - na pewno mogłaby się rozwinąć jeszcze bardziej, bo czasem łapię na myślach, że pewne rzeczy powinna bardziej opisać, ale ogólnie rzecz biorąc nie mam jej za dużo do zarzucenia. Jej książce - "Miasteczku Worthy" - naprawdę dałam solidne 7/10 i nawet objęłam tę pozycję patronatem, co o czymś świadczy. Uważam, że ta autorka ma ogromny potencjał i jest naprawdę ciekawa. Wyróżnia się wśród innych pisarek. Życzę jej szczęścia w karierze - i wielu dobrych pomysłów, bo na to zasługuje.
Jeśli chodzi o okładkę, strasznie mi się ona podoba. Bardzo oddaje klimat tej książki - w końcu tyczy się ona zamordowanych cheerleaderek! Na dodatek jest taka bardziej... jak kadr jakiegoś filmu. Według mnie ma jeszcze przyjemną dla oka kolorystykę. Ogólnie rzecz biorąc nie mam jej nic do zarzucenia - gdybym miała kupić tę powieść tylko dla okładki, to jestem pewna, ze bym się skusiła, bo jestem fanką dobrych okładek, których w swojej biblioteczce też mam już zresztą masę. Pamiętajcie jednak, że tutaj treść też jest dobra!
Na zakończenie pragnę powiedzieć, że ja nie żałowałam, że zapoznałam się z tą autorką i z tą pozycją. Przypomnę Wam też, że objęłam tę powieść patronatem medialnym - co mam nadzieję jest dla Was pewnym wyznacznikiem "must read". Jeśli tylko możecie, zapoznajcie się jak najszybciej z tą książką. Jestem pewna, że będziecie zadowoleni i że to nie będzie dla Was stracony czas!
Już sam pomysł na fabułę wydaje się być ciekawy - książka porusza trudny temat i pomimo natłoku bohaterów myślę, że ciekawie będzie odkrywać ich historie zapisane na kartkach tej powieści. Czasami schematyczność rzeczywiście może stać się nużąca, ale bywa też tak, że powtarzające się tematy czy sposoby poprowadzenia akcji przypadają czytelnikowi do gustu i jest on z nimi zżyty przez co czytanie sprawia mu przyjemność. Sama lubię powracać lub sięgać po coś już sprawdzonego. Z twórczością autorki jeszcze nie miałam do czynienia, ale chętnie przekonam się sama jaki jest jej styl i to za pomocą lektury właśnie tej książki. Czuję się zachęcona do jej przeczytania tą recenzją i faktem, że jest to patronat Książkowiu. Z pewnością będzie ciekawie.
OdpowiedzUsuńTragiczne wydarzenia częściej dotyczą całych kręgów ludzi, a nie pojedynczych osób. A potrójna tragiczna śmierć młodych dziewczyn może dotknąć cale miasteczko! Temat i pomysł, który może wyciskać łzy przy czytaniu. Historię poznajemy z perspektywy kilku osób dotkniętych bezpośrednio bądź pośrednio tragedią. Poprzez narrację tych osób poznać możemy ich emocje związane z wydarzeniami, ich historie widzianą ich oczami.
OdpowiedzUsuńI pozostało mi jeszcze pogratulować patronatu. Tak jest to dla mnie osobiście wskazówka, by zwrócić uwagę na daną książkę.
Wpływ zbrodni na całą społeczność może być ciekawy, zazwyczaj autor skupia się na wąskim kręgu. Podoba mi się pomysł, okładka z kolei nie bardzo, choć nie umiem powiedzieć, dlaczego. Czy przeczytam? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńOpis książki wydaje się interesujący, wypadek, małe miasteczko gdzie wszyscy wiedzą o sobie (choć tajemnice też się zdarzają). Cztery historie kobiet, które mają jeden wspólny czynnik z chęcią bym się zapoznała z "Miasteczko Worthy". Jeszcze nie czytałam nic Marybeth Mayhew Whalen i schematyczność jej książek jest mi obca. Co do okładki jest bardzo adekwatna do treści książki.
OdpowiedzUsuńTeż uważam okładkę za cudowną. Dodatkowo jestem fanką wieloosobowej narracji, która pozwala poznać bohaterów dużo lepiej. Bardzo cenie książki editio, sama mam całkiem sporo ich książek na półce. Wcześniej nie czytałam nic tej autorki, ale solidne 7 pozwala mi podjąć decyzję że ta książka będzie pierwszą którą przeczytam. Do tego odkrywanie tajemnic to co w książkach lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mnie przyciąga. Wybacz proszę, że nie przeczytam twojej opini o książce, ale czasami chcę najpierw sama wyrobić sobie zdanie. Zwłaszcza gdy czynnikiem zachęcającym była sama okładka.
OdpowiedzUsuń