Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: "Wilk" + "Wilczyca"
Wydawnictwo: W.A.B
Data wydania: wznowienie z 2018
Ilość stron: 317 + 415
Ocena: 6/10
Opis:
Sprawdź, co się wydarzyło przed "Zmierzchem"!
Margo Cook to zwyczajna nastolatka. Pewnego dnia przenosi się razem z rodzicami z Nowego Jorku do miasteczka Wolftown położonego w głębi olbrzymiej puszczy. Od przeprowadzki dręczą ją koszmary, w których ucieka przez las przed groźnym prześladowcą. W szkole poznaje lekko zwariowaną Francuzkę Ivette Reno oraz intrygującego outsidera Maksa Stone’a. Jaki mroczny sekret skrywa Max? Jaki mroczny sekret skrywa Wolftown? Czy sny Margo mają z tymi zagadkami jakiś związek? Być może poznamy odpowiedź, gdy na niebie pojawi się księżyc w pełni...
---
Kontynuacja powieści "Wilk".
Margo Cook oraz Max Stone mają nadzieję, że ich życie wróciło do normy. Pracownicy Instytutu – organizacji prowadzącej eksperymenty na nastolatkach mieszkających w Wolftown – nie interesują się już poczynaniami bohaterów. Margo nie czuje działania wilczej szczepionki, a Ivette powoli powraca do zdrowia. Nagle w spokojnej leśnej okolicy pojawiają się ślady brutalnych morderstw, przywodzące na myśl atak dzikiego zwierzęcia. Czy stoi za tym Instytut, czy może jakiś wilk? Jaki sekret skrywa Aki? Dlaczego mimo ostrzeżeń policji krąży nocami po lesie? I z jakiego powodu Max nagle zaczyna się zmieniać? Margo ponownie będzie musiała stawić czoło mrocznej stronie Wolftown.
Recenzja:
Jak pewnie już wiecie z moich recenzji, mam ogromny sentyment do Katarzyny Bereniki Miszczuk - w tym do jej debiutanckiej serii: "Wilka" i "Wilczycy". Bardzo się cieszę, że powstało wznowienie i jeszcze raz mogłam przez to sięgnąć do tej historii - w innym wypadku pewnie nie miałabym okazji, albo po prostu bym się nie zdecydowała (bo stare okładki jakoś mnie odstraszały). Tutaj jednak nie miałam wyboru (bo nowe okładki są śliczne, a okazja naprawdę się pojawiła), więc postanowiłam zrobić sobie sentymentalną podróż czytelniczą. Przyznam szczerze, że dawno się tak dobrze nie bawiłam. Chociaż jest to książka typowo młodzieżowa i pewnie kilka lat temu dałabym jej co najmniej 8/10, to teraz oceniam ją z perspektywy znajomości twórczości autorki i wiem, że w sumie jej debiut mimo wszystko zły nie był - po prostu był trochę naiwny. I dalej był dużo lepszy od "Zmierzchu"! Więc czemu nikt nie zekranizował "Wilka"?
Margo Cook poznajemy wtedy, kiedy przeprowadza się z rodzicami do Wolftown - nie jest z tego powodu zbyt zadowolona, gdyż to miasto w porównaniu z Nowym Yorkiem jest jedną wielką dziurą, gdzie nic nie ma. Na dodatek dom Margo zlokalizowany jest przy lesie, a dziewczyna codziennie musi dojeżdżać rowerem do szkoły (bo oczywiście nie dorobiła się jeszcze prawa jazdy) - Margo uznaje więc życie w nowej miejscowości za porażkę. W szkole dziewczyna zaczyna się zadawać od razu z Ivette - a właściwie po prostu Iv i patrzeć maślanymi oczami na Maxa - chłopaka ze szkolnej drużyny pływackiej, który słucha też metalu. W międzyczasie przystawia się do niej także Peter. Nikomu nie mówi jednak o dręczących ją koszmarach, które nawiedzają ją co noc i tyczą się tego samego - tego, że biegnie przez las i ucieka przez groźnym prześladowcom. Niebawem okazuje się, że Max ma jakieś sekrety, a sny Margo są z nimi w jakiś sposób powiązane...
Tytuł drugiego tomu trochę zdradza to, co będzie zawarte w drugim tomie, aczkolwiek nie chcę za bardzo spojlerować. Ogólnie gdyby nie tytuł, to być może dojście do tego, kim są główni bohaterowie, zajęłoby mi trochę dłużej. Tak to od początku znałam sekrety pewnych osób, które Margo przyłapała na spotykaniu się w lesie - ciężko tutaj nie pokojarzyć wątków, czyż nie?
Powiem tylko, że drugi tom jest o sto stron bardziej rozbudowany od tomu pierwszego, więc mamy: więcej akcji, więcej dialogów, więcej Margo, więcej Maxa, więcej zabawy. Czyli ogólnie rzecz biorąc więcej cudownego stylu autorki, więcej śmiesznych historii i więcej splotów akcji.
Postacią, którą najbardziej polubiłam w tej serii był Max - głównie za to, że był spokojny, małomówny, a jak trzeba było, to potrafił okazać dużo serca i dużo rozsądku. Bardzo przypadała mi do gustu też postać Iv, szczególnie w tomie pierwszym i dalej zastanawiam się, jak autorka mogła połączyć tak dwie skrajnie różne postacie jak Iv i Margo. Jakoś się to jednak udało, bo były one fajną parą przyjaciółek. Jeśli natomiast chodzi o Margo - czasem mnie irytowała, ale to głównie dlatego, że była nadmiernie ciekawska. Była takim przeciwieństwem Belli ze "Zmierzchu". Tutaj to Margo chciała wszystko załatwiać i we wszystkim uczestniczyć - nawet, jak akcja była bardzo niebezpieczna.
Pod względem stylu już wtedy Katarzyna Berenika Miszczuk była mistrzynią w pisaniu - widać tutaj jej charakterystyczny język, jej charakterystyczne zwroty i jej humor. Humoru jest naprawdę dużo. Margo czasem nawet jak dramatyzuje, to robi to w taki śmieszny sposób - nie wiem, czy to akurat było celowe, czy niekoniecznie. Sporo jest tu też odwołań do muzyki - szczególnie tej ciężkiej, przez co nie potrzebna jest żadna playlista do książki i można po prostu puszczać sobie to, co akurat słucha bohaterka. Klimat tej serii ogólnie jest wyjątkowy, ale może tylko ja tak to odbieram przez sentyment do niej. Jeśli chodzi o dialogi - nie mam im nic do zarzucenia. To samo tyczy się opisów. Pod tym względem autorka od samego początku była wyjątkowa i charakterystyczna: o czym by nie pisała, to zawsze dobrze się to czytało.
Jak wspomniałam wcześniej, te nowe okładki znacznie bardziej podobają mi się niż ich poprzednie wersje. Zdecydowanie umilają mi czytanie. Szczególnie, że gwiazdy są zrobione tak ładnie - jakby jakimś wytłoczeniem i posrebrzeniem. Tym razem grafik postarał się i stworzył coś, co wzrokowcy na pewno docenią. Sądzę, że wiele osób kupi "Wilka" i "Wilczycę" z sentymentu - a część z sentymentu i właśnie dla tych opraw graficznych.
Podsumowując, jeśli jeszcze nie czytaliście tego cyklu, to koniecznie musicie przeczytać. Jeśli natomiast nie znacie jeszcze nic spod pióra tej autorki, to jeśli jak najszybciej tego nie nadrobicie, to będę na Was po prostu zła. Nie będziecie żałować. Katarzyna Berenika Miszczuk nawet przy swoim debiucie, który miała, kiedy nie miała nawet osiemnastu lat, miała potencjał na to, żeby być najlepszą pisarką w Polsce. Teraz zdecydowanie jest jedną z najlepszych!
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki i koniecznie muszę to zmienić. Z przyjemnością zapoznanie się z jej twórczością zacznę od tego cyklu. Również podobają mi się okładki nowego wydania. Jestem ciekawa przygód bohaterów i jak pani Miszczuķ poprowadziła całą fabułę. Humor i intrygujące postacie oraz wydarzenia zdecydowanie umilą mi czas i ta lektura na pewno nie będzie należała do nudnych. Nie bądź na mnie zła - bardzo chcę przeczytać "Wilka" i "Wilczycę" ;)
OdpowiedzUsuńTo na mnie nie będziesz zła - niedawno miałam okazję zapoznać się z "Wilkiem" oraz "Wilczycą". Zgodzę się, że te nowe okładki są po prostu cudowne i przyciągające wzrok, myślę, że gdybym je ujrzała w księgarni nie potrafiłabym przejść obok nich obojętnie. Ale nie zgodzę się z tym, że już wtedy styl autorki był świetny. Bo po prostu nie był. Proste zdania, częste powtarzanie tego samego, jakby autorka uważała, że czytelnik już po tak krótkim czasie zdążył zapomnieć o czym była wtedy mowa. Widać było, że pisała te książki młoda osoba, nastolatka. Ale ogólnie historie bardzo mi się podobały, podobnie jak Zmierzch ;) I też zastanawiam się nad tym, jakby wypadła ich ekranizacja :)
OdpowiedzUsuńSeria "Wilk" Katarzyny Berenickiej- Miszczuk, to najlepszy dowód na to, że "cudze chwalicie, a swego nie znacie". Lekki i pełen humoru styl autorki i historia, którą na zachodzie dawno by już zekranizowano, to niewątpliwie największe plusy tej serii. I myślę, że drobne potknięcia oraz momentami naiwność akcji wybaczyć można autorce, wszak to jej debiut. A ponadto równoważą ją cudowny styl, sploty akcji i śmieszne historię.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kilka książek tej autorki i w każdej zauważyłam sporą dawkę humoru, więc chciałabym przeczytać te powyższe. ;)
OdpowiedzUsuńJools and her books
Uwielbiam styl Katarzyny Bereniki Miszczuk jej lekkość, humor, bohaterowie jej książek są wyraziste, zapadają w pamięć.
OdpowiedzUsuń"Wilk" + "Wilczyca" tych książek nie czytałam ale po takiej recenzji tylko czytać. Jestem zaciekawiona klimatem miasteczka, tym tajemniczym Instytutem oraz bohaterami. Książka wciągnie czytelnika akcją, tajemnicami, sekretami oraz mrokiem lasu do tego świetne postacie oraz humor tylko pozostało czytać.
Przeczytałam serię Kwiat paproci tej autorki i bardzo spodobał mi się. Zainteresowalas mnie swoją recenzją książek za którymi ostatnio się przeglądałam więc z chęcią po nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNo nie mogę, naprawdę nie mogę się oprzeć, jak ktoś pisze takie recenzje. I jeszcze ten początek ze Zmierzchem. Wiem, że teraz to wstyd się przyznać, ze się lubi, ale jak wychodziło, to mi się bardzo podobało. Nie wiem, czy nadal tak będzie, po tylu latach, ale Zmierzch po latach kupiłam, to nowe wydanie, więc i po te książki sięgnę. Bo na takie historie nigdy nie jest się za starym.
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam, tej serii i nie wiem czy kiedyś się skuszę, bo po zmierzchu mam traumę której nie mogę wyleczyć...a właśnie często czytam o porównaniach tej serii własnie do zmierzchu ... co do okładek racja śliczne są :)
OdpowiedzUsuńZmierzchu nie czytałam, ale jeżeli kiedyś się skuszę, to pewnie sięgnę i po te dwie książki
OdpowiedzUsuń