Tytuł: Alan Cole nie jest tchórzem
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 2018
Ilość stron: 256
Ocena: 6/10
Opis:
Przezabawna i przejmująca opowieść o dorastaniu, coming oucie i na pozór normalnej rodzinie. Któż tego nie zna? W szkole Alan Cole robi wszystko, żeby nie zniknąć w tłumie, przede wszystkim spędza mnóstwo czasu ze swoimi przyjaciółmi Zackiem i Madison. Ale w domu… W domu Alan jest tak cicho, jak tylko się da. Stara się nie podpaść bardzo surowemu ojcu, który ledwo tłumi coraz większą agresję, unika brata Nathana, który właściwie się nad nim znęca. Nie ma oparcia w matce, przeżywającej od dłuższego czasu załamanie. Pewnego dnia Nathan zmusza Alana do podjęcia wyzwania. Każdego dnia przez tydzień będzie musiał wykonać pewne niezwykle trudne zadanie. Jeśli Alan przegra, Nathan zdradzi jego sekret: Alan jest gejem i na dodatek podoba mu się kolega z klasy. Co zrobi chłopak? Jak długo wytrzyma szantaż starszego brata i czy wreszcie przeciwstawi się ojcu?
Recenzja:
Po zapoznaniu się z opisem "Alan Cole nie jest tchórzem" stwierdziłam, że bardzo chętnie zapoznam się z treścią tej powieści. Wiecie - zapowiadała się świetna zabawa, niesamowite emocje i prawdziwa różnorodność postaci. W większości właśnie to dostałam - ale także nie do końca. Z jednej strony naprawdę miło spędziłam czas przy czytaniu i nie żałuję, że sięgnęłam po tę lekturkę, a z drugiej strony - zdziwiło mnie kilka wątków, o których wspomnę w dalszej części swojej recenzji, gdyż zasługuję one na osobny akapit. Tak czy siak, "Alan Cole nie jest tchórzem" to na pewno wartościowa książka, która spodoba się szczególnie nastolatkom - bo część osób dorosłych może czuć się już na zbyt dojrzałych i te problemy wydadzą im się zbyt błahe.
Głównym bohaterem tej powieści jest Alan Cole - mody chłopak, który z tego co pamiętam, ma zaledwie dwanaście lat i wiele problemów: szczególnie rodzinnych. Jego ojciec kipi agresją i jest bardzo surowy, jego starszy brat - Nathan - się nad nim znęca, a matka przechodzi załamanie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Nathan dowiaduje się, że Alan jest homoseksualny i daje mu listę wyzwań, które musi spełnić, aby utrzymać sekret. Dla głównego bohatera te wyzwania wydają się praktycznie niemożliwe. Szczególnie, że nie ma on za bardzo przyjaciół, którzy by mu pomogli w tym, aby zwyciężył.
Jedynym plusem jest to, że w tym wyzwaniu także uczestniczy Nathan - a tym razem Alan zadał mu dokładnie te same zadania. Dla jego brata są one więc tak samo trudne, bo Nathan starał się, by były one prawie niewykonalne. Szczerze powiedziawszy sekret, który miałby zdradzić Alan, gdyby Nathanowi nie udało się wygrać w tej konkurencji, był dla mnie co najmniej idiotyczny. Ciężko porównać coming out i zniszczenie opinii towarzyskiej do opowieści o jakimś wygłupie.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to - i według mnie zasługuje to na oddzielny akapit - jest fakt, że Alan w tak młodym wieku jest już pewien, iż jest gejem. Nie jest to oczywiście nic złego, ale według mnie to zbyt wcześnie na definiowanie się i na coming out. Tak samo, jak jest za wcześnie na to, żeby ojciec namawiał go na to, aby się z kimś związał - w końcu jest on strasznie młody, to trochę naciągane, skoro w tym wieku właściwie mózg jeszcze nie do końca się rozwinął i jeszcze emocje i reakcje hormonalne nie są w pełni ukształtowane.
Ogólnie rzecz biorąc jak na książkę młodzieżową jest to całkiem dobra książka. Nie należy się jednak spodziewać zbyt wiele ambitnej akcji - przede wszystkim bohater jest na to za młody. Główna fabuła opiera się tu na problemach rodzinnych, kwestiach związanych z coming outem i na realizacji wyzwań, które Alanowi narzucił jego brat. Można się tu świetnie odnaleźć i świetnie bawić - ale jak mówię, trzeba sobie zdać sprawę, że to pozycja raczej dla młodszych czytelników.
Autor w ciekawy sposób przedstawił kilka kwestii: takich jak właśnie obawa o to, że ludzie dowiedzą się o tym, jakiej jest się orientacji. Tak czy siak, Eric Bell przez tą książkę pokazał, że umie pisać - używa lekkiego języka i potrafi trafić idealnie do swoich czytelników. Dialogi są ciekawe, opisy także - często łapałam się na tym, że zaczytywałam się tak bardzo w "Alan Cole nie jest tchórzem", że zapominałam o całym świecie: nawet o tym, że powinnam iść gotować obiad.
Strasznie podoba mi się natomiast okładka - zresztą w Wydawnictwie YA! zazwyczaj robią śliczne okładki, więc nie martwiłam się, że zepsują tę oprawę graficzną. Nie mogę się napatrzeć na tę grafikę - szczerze powiedziawszy, to ślicznie wygląda ona na półce. Mogłabym ją oglądać godzinami. Te napisy, ta kolorystyka - wszystko wpisuje się w mój gust. Jeśli Eric Bell wyda jeszcze coś w Polsce - to mam nadzieję, że jego okładkę będzie robił ten sam grafik, bo z tą zrobił cuda.
Podsumowując, książkę polecam - ale bardziej młodszym czytelnikom. Szczególnie, że ta powieść porusza bardzo ważne kwestie i fajnie, że pisarze podejmują się takich kwestii. Czekam na kolejne książki Erica Bella - na pewno postaram się z nimi zapoznać, bo ma świetny styl. Jestem ciekawa, czy i tym razem czymś mnie zaskoczy. Mam nadzieję, że tak. Wam natomiast mogę teraz życzyć tylko miłego czytania!
Temat fabuły, który wybrał Erick Bell do stworzenia historii Alana jest bez wątpienia ciekawy, intrygujący i absorbujący. Orientacja seksualna to coś, co wywołuje wiele emocji zwłaszcza jeśli jest inna od powszechnie przyjętej. Zgadzam się z tym, że jak na dwunastolatka to zbyt wcześnie, by ją definiować - no ale cóż współcześnie wszystko dzieje się naprawdę szybko i niekoniecznie ma to swoje dobre strony. Jestem ciekawa jak Alan poradzi sobie z czekającym go wyzwaniem, dlatego będę miała w pamięci ten tytuł i na pewno wkrótce przeczytam opowieść o jego niecodziennych problemach.
OdpowiedzUsuńBardzo złożona fabuła. już sama przemoc w rodzinie jest ciężkim tematem, a jak do tego dochodzi inna orientacja, robi się kocioł. Ja jednak sobie darują, wydaje mi się jednak aż za bardzo młodzieżowa. Przy czym tej grupie wiekowej na pewno się przyda taka lektura.
OdpowiedzUsuńSama zaczęłam się zastanawiać, czy w wieku 12 lat można stwierdzić, że jest się homoseksualistą? Może ta książka pomoże odpowiedzieć mi na to pytanie. Jednak po recenzji myślę, że jest to naciągane. Jednak pomimo to, historia jest bardzo wciągająca ( wszak recenzentka zapomniała nawet o obiedzie, zgłębiając tą historie ;-) ). Poruszony ważny temat relacji rodzinnych dla młodzieżowej części czytelników, powinien być interesujący ( ja mam już swoje 17+ i poglądy na te tematy, więc historia może wydawać mnie się naciągana- nawet w recenzji to ujawnione zostało). Zapewne polecę młodszej generacji, tym bardziej, że powieść napisana lekkim językiem, opatrzono ciekawymi dialogami i opisami.
OdpowiedzUsuńTak młody człowiek wie,że ma inną orientację od swoich rówieśników trudne pytanie, może teraz jest inaczej jak było kiedy ja byłam w tym wieku, teraz zdaje mi się, że wszystko odbywa się szybciej. "Alan Cole nie jest tchórzem" zapowiada się jako ciekawa, pouczająca historia dla młodzieży, która wchodzi w dojrzałość czasami musi się zmagać z większym balastem niż jego koledzy czy koleżanki. Jestem nią zaciekawiona oraz Ericiem Bell'em, który ma lekkie pióro i świetny styl; oraz jak potoczy się sytuacja rodzinna głównego bohatera a także jakie i czy poradzi sobie zadaniami jakie podstawił mu brat.
OdpowiedzUsuńMimo że nie jestem "młodszym czytelnikiem", to i tak jestem bardzo ciekawa, czy ta powieść przypadnie mi do gustu, więc na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńWiem komu poleciłabym tę książkę i się tej osobie spodoba, a jeśli nie będzie przekonana to od razu przesyłam link do twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńWiem komu poleciłabym tę książkę i się tej osobie spodoba, a jeśli nie będzie przekonana to od razu przesyłam link do twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńJa sobie ją odpuszczę może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuń