Autor: Anna Bellon
Tytuł: Zaufaj mi
Wydawnictwo: OMG Books
Data wydania: 2018
Ilość stron: 266
Ocena: 5/10
Opis:
Najpiękniejsze rzeczy przydarzają się nam, gdy zupełnie się ich nie spodziewamy
Miles rozstał się z dziewczyną, kiedy The Last Regret było u szczytu sławy. Korzystał z wolności i nie szukał nowego uczucia, a już na pewno nie spodziewał się, że jedna szalona noc spędzona z kuzynką najlepszego kumpla zmieni w jego życiu niemal wszystko. Dla Kacey wyjazd na studia do Pittsburgha miał być nowym początkiem. Zostawiła za sobą trudny okres liceum oraz okrutnych rówieśników, którzy przez lata zamieniali jej życie w piekło. Chwile spędzone w towarzystwie Milesa były jak narkotyk, ale dla dziewczyny to było za mało – pragnęła pewności, że tym razem nie będzie cierpieć. Czy Kacey i Miles pozwolą się porwać uczuciu, które spadnie na nich tak niespodziewanie? Czy zdołają sobie wzajemnie zaufać?
Zaufaj mi to kolejna część serii The Last Regret Anny Bellon. Opowieści o losach przyjaciół, których połączyła miłość do muzyki, są jednymi z najchętniej czytanych polskich utworów na Wattpadzie.
Recenzja:
Powiem Wam, że widzę w tej pozycji taki zmarnowany potencjał! Przez całą lekturę miałam wrażenie, że Anna Bellon ma zadatki na wspaniałą pisarkę - głównie dzięki głębokim myślom i lekkiemu stylowi, ale pomysł na fabułę jakoś sprawił, że ta ocena "Zaufaj mi" wynosi zaledwie połowę maksymalnej stawki. Dlaczego? Bo wydaje mi się, że Annę Bellon było stać na coś o wiele bardziej ambitnego - nawet jeśli chodzi o romans. Jasne, starała się poruszyć kwestię depresji, ale według mnie zrobiła to w trochę płytki sposób i nie wyszło to wcale aż tak dobrze, jakby chciała. Daję jej więc 5/10 - nie dlatego, żeby jej zniszczyć marzenia i samoocenę, ale żeby sprawić, żeby przy kolejnej książce bardziej walczyła i nie skupiała się tylko na połączeniu dwójki bohaterów - ale także na tym, żeby pokazać coś jeszcze. Zresztą, jak na hit Wattpada, to akurat ta część wyszła całkiem nieźle - drugi tom podobał mi się mniej.
Kiedy Miles nie wiedział, co chce robić w życiu, pamiętał, że osobą, która najbardziej mu wtedy pomogła, była kuzynka jego najlepszego przyjaciela - Kacey. To ona uświadomiła mu, że powinien robić to, co kocha, bo na studia może wrócić w dowolnym momencie swojego życia. Kiedy zespół Milesa był u szczytu sławy, a jego samego porzuciła dziewczyna, ukojenie znalazł także w ramionach Kacey - chociaż nie powinien, bo była ona niedostępna z racji tego, że była młodszą kuzynką jego najlepszego przyjaciela. Szalona noc, którą wówczas z nią spędził, nie była jednak w stanie wyjść mu z głowy - więc kiedy Kecey kilka miesięcy później potrzebowała pomocy, zaoferował ją. Nawet, jeśli oznaczało to, że dziewczyna stanie się jego nową współlokatorką, co może zmienić w jego życiu dosłownie wszystko.
Kecey przeprowadza się do innego miasta, żeby zacząć wszystko od nowa - bo ma nadzieję, że dzięki temu podźwignie się po depresji, której się nabawiła. Choroba chwyciła ją znienacka i zmieniła ją we wraka człowieka. Ma nadzieję, że na studiach prawniczych odnajdzie ona szczęście - i tak jest: bo zdecydowanie jest lepiej, chociaż zdarzają się też gorsze momenty. Kiedy Kecey stoi w podbramkowej sytuacji, że musi wyprowadzić się z dotychczasowego lokum, które dotychczas dzieliła z przyjaciółką, na pomoc przychodzi jej Miles - oferując, że może wprowadzić się do niego. Dziewczyna nigdy nie zapomniała o tamtej nocy, którą spędzili razem i wie, że zamieszkanie z nim jest złym pomysłem, ale nie ma innych opcji, bo jest środek roku, a wszystkie inne mieszkania są albo za drogie na jej kieszeń, albo za daleko od kampusu, albo są już przez kogoś zajęte, kiedy ona pyta, czy ogłoszenie jest aktualne. Takim oto sposobem Miles nabawia się nowej współlokatorki - a ona nie jest jak grypa, ich chemia nie jest w stanie minąć "ot tak sobie".
Od tego czasu wszystko dzieje się już w super szybkim tempie - wszechświat dosłownie pcha Kecey i Milesa w swoje ramiona, chociaż oni są dosyć oporni i początkowo uparcie nie zauważają, że ich do siebie ciągnie. Mimo wszystko to całkiem lekka i sympatyczna historia miłosna. Szkoda tylko, że dosyć schematyczna, bo od samego początku wiedziałam już, że ona z nim będzie. Nie było nawet żadnego wielkiego zwrotu akcji, który by sugerował, że nie - a nawet w powieściach historycznych zdarzają się takie podpuchy, by nie wyłożyć czytelnikowi wszystkiego od razu. Jak mówiłam - to typowy romans, który miał być trochę głębszy (przez tę depresję), ale w sumie jakoś specjalnie to głęboki nie wyszedł. Czegoś mi w nim brakowało, chociaż fajnie się go czytało.
Anna Bellon zrobiła podział narracji i część rozdziału czytamy oczami Kacey, a część rozdziału czytamy oczami Milesa. Ogólnie wszystko jest fajne: opisy, dialogi (szczególnie te zabawne i sarkastyczne przepychanki, których jest sporo), czy nawet sceny seksu (których jest niezbyt dużo i nie są zbyt dokładnie opisywane). Fajny jest nawet zapis w komunikatorze (często z użyciem emotek, co wcale nie wygląda tak dziwnie, jak sądziłam, że będzie - a może po prostu przywykłam już od pierwszego tomu?). Niemniej jednak sporo jest tu cytatów piosenek po angielsku, które nie są tłumaczone na język polski, a później opiera się o nich dialog. Jasne, ja na swój poziom angielskiego nie narzekam, bo czytuję czasem po angielsku, ale powiedzmy sobie szczerze, gdyby tę książkę chciała przeczytać moja mama, to nie zrozumie z tego ani słowa, przez co pół rozmowy bohaterów nie będzie miało dla niej żadnego sensu. Zdecydowanie powinni zrobić tu jakieś przypisy, dłuższe niż to, kto jest autorem powyższego cytatu i z jakiego utworu on pochodzi.
Strasznie podoba mi się okładka - sama chciałabym mieć taką kurtkę, jak dziewczyna przedstawiona na grafice. Ogólnie cała ta seria jest utrzymana w podobnej konwencji i bardzo mi się to podoba, jak pewnie wszystkim fanom. Fajną rzeczą w tej okładce jest też logo zespołu - jestem ciekawa, ile nad tym siedział grafik i autorka, zanim stwierdzili, że tak, to jest to, o co chodziło. Pewnie się tego jednak nie dowiem i pozostanie to w mojej sferze domysłów...
Podsumowując, ta seria to nie jest zły romans. To po prostu bardzo schematyczna historia. Chociaż świetnie napisana. Moja ocena jest taka tylko ze względu na to, że liczyłam jednak na coś więcej i dalej liczę - bo myślę, że autorka kryje w sobie potencjał. Może nie przy kolejnej książce go odkryjemy w pełni, ale może przy kolejnej serii? Mam taką głęboką nadzieję. Trzymam za Anię mocno kciuki!
Myślę, że pomimo schematyczności i brak spektakularności w historii stworzonej przez Annę Bellon - będzie mi się miło czytało jej książkę. Czasami potrzeba czegoś lżejszego, chociaż przyznam szczerze, że czasami takie mało oryginalne powieści potrafią mnie zirytować swoją banalnością. Chętnie przekonam się sama jak będzie w przypadku "Zaufaj mi", może jednak styl autorki przypadnie mi do gustu. Na pewno nie skreślę tytułu już na samym starcie.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą cześć "The Last Regret" 'Uratuj mnie' i byłam nią zachwycona, czytało się płynnie, historia mnie zaciekawiła i główni bohaterowie byli świetnie napisani.
OdpowiedzUsuń"Zaufaj mi" chociaż wiadomo jak się skończy i tak bym przeczytała historię o Kacey i Milesu. Czasem chce się wziąć książkę i miło spędzić czas po dniu stresu, monotonii i książka Anny Bellon akurat by się nadała. Porusza ważny temat ale może jest on napisany "w trochę płytki sposób" to i tak plus dla książki. Z moim angielskim kiepsko to wielka szkoda, że nie ma przetłumaczeń. Okładka cudna.
Nie czytałam żadnej powieści tej autorki ale zaciekawiła mnie okładka dlatego zajrzałam do tej recenzji. Podoba mi się to co tu przeczytałam. Czasami ludziom potrzebne są takie lekkie romansiki na oderwanie się od rzeczywistości. Chętnie sięgnę po tę serię 😊
OdpowiedzUsuńNie umiem się przekonać do książek autorki. Ani nie porywają mnie historie, ani okładki, a recenzje tylko dobijają. Nie moja bajka. Za dużo książek do przeczytania, by sięgać po coś, do czego nie jestem przekonana, choć temat depresji naprawdę ważny i mam nadzieję, że ktoś niezorientowany naprawdę po to sięgnie i przestanie wierzyć w bajki, że to tylko udawania i nie radzenia sobie z samym sobą, a choroba.
OdpowiedzUsuńCo do okładki zgadzam się jest śliczna, a recenzja sprawiła że chęć przeczytania tej książki odłożę na nieco później bowiem, w kwestiach romansu mam dość schematycznych historii, szukam czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńLubię romanse, ale takie, w których wiele się dzieje, pełne zwrotów akcji i emocjonujących scen. A tego w tej historii brakuje- tak wynika z recenzji. Same dialogi, pełne sarkazmu nie wystarczą... i nawet narracje prowadzona z punktu widzenia każdego z głównych bohaterów... Świetnie napisana schematyczna historia sprawia jednak, że autora nie skreślam. Poczekam na kolejną książkę...
OdpowiedzUsuńJeśli znajdzie się czas na czytanie i miejsce na półce pewnie sięgnę po tę pozycję. Ale narazie nie mam ani czasu ani miejsca.
OdpowiedzUsuń