Autor:
Jacek Piekara
Tytuł:
Przenajświętsza Rzeczpospolita
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 432
Ocena: 6/10
Opis:
Jacek Piekara stworzył obraz Polski obrzydliwej- nabrzmiałej
chciwością, rozdartej egoistycznymi interesikami, pozbawionej jakiegokolwiek
honoru i wyzutej z wszelkiej nadziei.
Na Sulaszczyźnie odkryto bogate złoża ropy naftowej. Coś, co wydawało
się błogosławieństwem dla niezbyt bogatego państwa, ostatecznie okazuje się
przyczyną jego całkowitego upadku.
Krajem rządzi kler służący interesom własnym i Kościoła- w tej właśnie kolejności do spółki z konsorcjami naftowymi. Dyktatura Jedynej Słusznej Partii bez skrupułów rozprawia się z realną i domniemaną opozycją. Na Śląsk można trafić za najmniejsze przewinienie- czy to rzeczywiście popełnione, czy tylko wymyślone przez usłużnego donosiciela. Życie zwyczajnych obywateli wypełnione jest strachem, biedą i brakiem jakichkolwiek perspektyw.
Krajem rządzi kler służący interesom własnym i Kościoła- w tej właśnie kolejności do spółki z konsorcjami naftowymi. Dyktatura Jedynej Słusznej Partii bez skrupułów rozprawia się z realną i domniemaną opozycją. Na Śląsk można trafić za najmniejsze przewinienie- czy to rzeczywiście popełnione, czy tylko wymyślone przez usłużnego donosiciela. Życie zwyczajnych obywateli wypełnione jest strachem, biedą i brakiem jakichkolwiek perspektyw.
W tym świecie nie szuka się szans, nie marzy i nie ufa. W tym świecie
walczy się jedynie o przetrwanie.
Recenzja:
Już same tytuł i opis książki przyciągają tak bardzo,
że nie da się przejść obok tej pozycji obojętnie. Dlatego ja nie zamierzałam i
gdy zdarzyła się wreszcie okazja zapoznać się bliżej z powieścią, z ciekawością
po prostu zagłębiłam się w lekturę.
Co mamy w środku? Przede wszystkim obraz kraju
nabrzmiałego chciwością, ukazanego w humorystyczny, ale gorzki sposób, zdaje
się wizja przyszłości – to właśnie przychodzi mi do głowy, gdy pomyślę o
książce Jacka Piekary. Że będzie to piekielnie ciekawa lektura o brutalności,
fałszu przykrywanym oddaniem, próbująca poruszyć wątek narodu rozrywanego
przez wewnętrzne konflikty, w które się sam wpakował – tego się spodziewałam. A
że dostanę to i jeszcze wiele więcej już nie, dlatego książka zdecydowanie
zapisała się w mojej pamięci na dłużej.
Od samego początku dostawałam sygnały, że nie jest to
jakaś lekka lektura, jedynie pełna humoru, ale też prawdy. Jacek Piekara w
swoim świetnym stylu podjął się trudnego tematu, w sposób zarazem
humorystyczny, ale brutalny, wulgarny oraz pełen gorzkich nut. Przedstawił
społeczeństwo, w którym nie ma osoby prawdziwej, porządnej i niesplamionej
jakimiś brudami. „Dajcie mi człowieka, ja już znajdę paragraf” to zdaje się motto tej książki. Książki o chciwości, zakłamaniu, uleganiu żądzom
i pogoni za pieniędzmi oraz władzą.
Bohaterowie, noszący znaczące imiona, jak poseł
Lepki, senator Kardupell oraz inni, to bohaterowie wokół kręci się cała akcja.
Poznajemy ich rzeczywistość i jeśli mam być szczera, to ja byłam nią trochę
przerażona, a trochę rozbawiona. Bo z jednej strony to, co się dzieje, jest
właśnie brutalne, wulgarne i nawet odrażające, z drugiej… przerażająco
realistyczne. I może dlatego książka jednych zmusza do zastanowienia się, a
innych odrzuca, bo przez niektóre sceny, jakie wydają się wręcz bliżej
nieokreśloną przyszłością, może wystraszyć, oburzyć, rozbawić i przerazić
jednocześnie. Poza tym mamy tutaj w świetny sposób ukazane i wyolbrzymione
narodowe cechy, z których przecież niejeden z nas już się śmieje, więc czemu
nie zobaczyć tego i tutaj?
Jacek Piekara stworzył coś zdecydowanie odważnego i
kontrowersyjnego – ale przecież nie spodziewalibyśmy się po tym pisarzu czegoś
skromniejszego, prawda? Dlatego Przenajświętsza
Rzeczpospolita to książka, którą można przeczytać, ale jeśli ma się
odpowiednie podejście i dystans, bo w innym wypadku już pierwsze strony będą
nie do przebrnięcia. Zachęcam was do zapoznania się z tą pozycją, ale: musicie
być świadomi tego, że nie jest to jakaś tam prosta lekturka do poduszki, że
znajdują się tutaj straszne, wulgarne i obrzydliwe sceny, że jest tu poruszona
przerażająco aktualna tematyka i ukazana antyutopijna wizja przyszłości, pełnej
okrucieństwa i brutalności. Ale jeśli macie wystarczająco trzeźwe podejście,
umiecie się zdystansować i książka was zaintrygowała – sięgnijcie po nią, a na
pewno tak po prostu o niej nie zapomnicie.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów
Tak jak napisałaś,okładka i opis bardzo zachęcają do zapoznania się z tą książką.Po Twojej recenzji ,jestem szczere zainteresowana,i wydaje się ,że książka może być naprawdę ciekawa.Trochę inne spojrzenie na kraj ,mam wrażenie jakby to nie była do końca fikcja.Jeśli będzie okazja ,chętnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie. Zdecydowanie wolę coś weselszego, niż czarne wizje upadku. Jednak warto przeczytać recenzję, bo jak ktoś ma wątpliwości, ta recenzja zdecydowanie je rozwieje.
OdpowiedzUsuńA czy to jest kolejne wznowienie Przenajświętszej Rzeczypospolitej z 2006 r? Czy to coś innego? Bo ja już czytałam i nie wiem czy zabierać się za coś po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńTak, jest to kolejne wznowienie książki przez Fabrykę Słów :)
UsuńWolę coś zabawniejszego,czarnowidztwa mam dosyć. Ale jeśli będę miała ochotę na coś mocnego i szokujące, to już zapamiętałam... okładkę.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie to ciekawa lektura, ale jednocześnie trzeba mieć sporą dawkę dystansu i świadomość, że to jednak tylko fikcja. Pomysł. A nie przewidywania Piekary na przyszłość, o czym z resztą chyba sam mówił.
OdpowiedzUsuńChyba ostatnio za dużo polityki wkoło i mnie zniechęca, choć zapewne warto spojrzeć w ten sposób na kraj, o który walczyli przodkowie
OdpowiedzUsuń