Autor: Molly
Bloom
Tytuł: Gra o
wszystko
Wydawnictwo: HarperCollins
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 320
Ocena: 7/10
Opis:
Fascynująca historia pokerzystki, która poznała od podszewki podziemny
świat hazardu.
Molly Bloom, dziewczyna z małego miasta w Kolorado, od dziecka marzyła o wielkim świecie. Pragnęła czerpać z życia pełnymi garściami, bez nakazów i ograniczeń.
Dzięki pokerowi wspięła się wyżej niż sięgała jej wyobraźnia. Organizowała nielegalne rozgrywki dla takich gwiazd Hollywood jak Leonardo diCaprio i Ben Affleck, poznała ludzi z pierwszych stron gazet – milionerów, sportowców i polityków.
Zbiła fortunę, ale gdy uwierzyła, że już zawsze będzie się pławić w luksusie, trafiła na godnego siebie przeciwnika – rząd Stanów Zjednoczonych.
Zapomniała, że życie to też gra, często równie nieprzewidywalna jak poker. Dobra passa nie trwa wiecznie, a im wyższy szczyt zdobędziesz, tym boleśniejszy może być upadek na samo dno.
Molly Bloom, dziewczyna z małego miasta w Kolorado, od dziecka marzyła o wielkim świecie. Pragnęła czerpać z życia pełnymi garściami, bez nakazów i ograniczeń.
Dzięki pokerowi wspięła się wyżej niż sięgała jej wyobraźnia. Organizowała nielegalne rozgrywki dla takich gwiazd Hollywood jak Leonardo diCaprio i Ben Affleck, poznała ludzi z pierwszych stron gazet – milionerów, sportowców i polityków.
Zbiła fortunę, ale gdy uwierzyła, że już zawsze będzie się pławić w luksusie, trafiła na godnego siebie przeciwnika – rząd Stanów Zjednoczonych.
Zapomniała, że życie to też gra, często równie nieprzewidywalna jak poker. Dobra passa nie trwa wiecznie, a im wyższy szczyt zdobędziesz, tym boleśniejszy może być upadek na samo dno.
Recenzja:
Zrobiłam straszną rzecz –
przyznam się do tego już na początku. Najpierw wybrałam się do kina na Grę o wszystko, a dopiero później
trafiłam na książkę i zapragnęłam ją przeczytać. Wyznaję zasadę najpierw
książka, później film, ale w tym wypadku wyszło inaczej. Jednak nie żałuję, bo
gdybym nie obejrzała najpierw historii Molly Bloom, prawdopodobnie nie
zdecydowałabym się na sięgnięcie po książkę. Nie będę oczywiście porównywać
różnic między oryginałem a ekranizacją, choć jak w każdym takim przypadku było
ich sporo, tylko przejdę do recenzji tego pierwszego.
Molly Bloom, młoda dziewczyna z Kolorado, od dziecka chciała
osiągnąć coś wielkiego. Dorastała w rodzinie, w której przyzwyczajono ją do
wymagania od siebie jak najwięcej, ale też podążania za marzeniami. A że była
uparta i marzyła o wielkim świecie, nie pozwoliła się załamać żadnym
przeciwnościom. Gdy w końcu zaczęła żyć tak, jak chciała, a nie jak zostało
ustalone, odkryła swoje nowe strony i obrała inny kierunek. Poker był jej
szansą na zaistnienie w wielkim świecie, ale mógł też złamać jej serce. Molly
jednak była gotowa zaryzykować i musiała w końcu doświadczyć na własnej skórze,
że upadek ze szczytu jest naprawdę bolesny.
Przede wszystkim książkę czyta się błyskawicznie. Styl autorki jest
bardzo przystępny i chociaż pojawia się wiele określeń, których osoba
nieznająca się na pokerze (jak ja) nie zna, znajdują się przy nich wyjaśnienia,
dzięki czemu można wszystko bez problemu zrozumieć. Poza tym sama historia
Molly Bloom, nazywanej "księżniczką pokera" jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Nie
znałam jej wcześniej i szczerze mówiąc, nie powiedziałabym nigdy, że opowieść o
organizowaniu wielu partii pokera może być tak porywająca, zwłaszcza że narratorka w
ogóle nie jest graczem. Chociaż... przecież nie mówimy tutaj o prostym urządzaniu partyjki gry, bo przecież to było coś o wiele bardziej skomplikowanego. Na stołach przewijały się sumy sześcio- czy siedmiocyfrowe, a to nie taka zwykła przyjacielska rozgrywka, prawda?
W książce pojawia się mnóstwo wielkich nazwisk – począwszy od
Leonardo DiCaprio, przez Tobeya Maguire'a aż do Bena
Afflecka. Dla osób, które kojarzą aktorów, reżyserów i inne sławy wymieniane w
powieści, jest to dodatkowy smaczek i sposób na poszerzenie swojej wiedzy o
tych ludziach. Przyznam jednak, że w pewnej chwili zaczęły mnie te listy nużyć
i trochę gubiłam się w postaciach, bo Molly prowadziła gry w wielu miejscach i
obracała się pośród całej masy sław i graczy.
Gra o
wszystko porusza ponadto nie tylko temat pokera – w końcu jest to historia
Molly, która opowiada nam o swoim życiu również przed, w trakcie i po rozpoczęciu tych karcianych spotkań. Także dzięki
temu możemy łatwiej zrozumieć bohaterkę, to co nią kieruje i możemy ją też
polubić. Ja zdecydowanie zapałałam do niej sympatią, bo była inteligentną,
szybko uczącą się i w końcu też twardą kobietą, która zasłużyła na swoje
miejsce i szacunek, a przede wszystkim nie grała nieczysto, jak wielu jej
konkurentów.
Gdybym miała opisać książkę trzema słowami, napisałabym: fascynująca,
pouczająca i wciągająca. Historia, którą normalnie uznałabym za zwykłą fikcję
literacką, a jednak zdarzyła się naprawdę. Molly Bloom osiągnęła szczyt w
środowisku tak dynamicznym, tak wymagającym i nie poddawała się mimo kolejnych
kłód rzucanych jej pod nogi. Można powiedzieć, że rosła w siłę przez te
wszystkie przeszkody. Jej opowieść naprawdę mnie porwała i żałuję tylko, że w
epilogu nie została wyjaśniona jeszcze jedna, ważna kwestia, której chciałabym poznać rozwiązanie. Tak czy inaczej mogę powiedzieć, że
jeśli szukacie zaskakującej, niebanalnej i ciekawej historii, która jest
jednocześnie oparta na faktach, to nie czekajcie, tylko dowiedzcie się więcej o
Molly Bloom i jej Grze o wszystko.
Za książkę dziękuję wydawnictwu HarperCollins
Chętnie bym zagrał partyjkę pokera u Molly, ale skąd te zera do tych kwot zebrać? Jednak książkę chętnie bym przeczytał, chociażby dlatego, że tematyka całkowicie inna niż wszystkie.
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że to samo życie pisze niesamowite historie.
OdpowiedzUsuńNa pokerze się nie znam, ale historia Molly mnie fascynuje. Podziwiam ludzi odważnych, przebojowych i dążących do osiągnięcia zamierzonego celu. Chętnie przeczytam, tym bardziej, że to prawdziwa opowieść.
OdpowiedzUsuńJutro wybieram się do kina na ten film :D Jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, mi strasznie przypadł do gustu! Ale oczywiście najpierw i tak rekomendowałabym książkę, bo bardzo się różni, a ja niestety zapoznałam się z historią w odwrotnej kolejności :D
UsuńNigdy nie fascynowały mnie karciane gry, więc i tą historię odpuszczę, choć zapewne jest ciekawa.
OdpowiedzUsuńJa na razie obejrzę film, bo książek do przeczytania i tak mam pokaźny stosik. 😉
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę,przeczytam a później obejrzę film.Sama nie raz ryzykuję ,niestety nie w grze.Ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.
OdpowiedzUsuńAaaa właśnie ja się zastanawiałam czy najpierw książka czy film.... ale w moim przypadku także potwierdza, że gdyby nie film, nie bardzo zwróciłabym uwagę na książkę. Okładka jest taka sama jak plakat filmu. Ostatnio miałam podobnie z "Najlepszym" i też najpierw był film... Tym samym coraz większy ukłon w stronę historii opartych na faktach. Jeśli będę miała taką możliwość to z pewnością przeczytam "Grę o wszystko". Po samym tytule można mieć różne myśli co do treści, ale recenzja wiele wyjaśniła. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała, a potem porównała do filmu :D
OdpowiedzUsuńJa pewnie zdecyduję się tylko na jedno - albo książkę, albo film. Chociaż podejrzewam, że prędzej skuszę się właśnie na film, bo jednak książki o takiej tematyce mogą mnie nie wciągnąć (a wtedy na pewno zrezygnowałabym z filmu...).
OdpowiedzUsuńPoza tym zawsze mi się marzyło, żeby potrafić grać w pokera. Ale jednak szczytem moich umiejętności jest gra w wojnę... ;) (Chociaż może kiedyś trafię na kogoś kto mnie nauczy grać w pokera! :D )
Ja tam jakąś wielką pasjonatkę gier w karty nie jestem (znam jedynie "Wojnę" i grę w "Świnie"), ale od samego początku jak tylko zobaczyłam trailer filmu nie mogłam przestać o nim myśleć i zapragnęłam z całych sił go obejrzeć. I na pewno to zrobię. Nieco później usłyszałam o książce, więc od razu dodałam ją do "must read". A film raczej pokocham całym sercem, bo gra w nim moja od niedawna ulubiona aktorka ;)
OdpowiedzUsuńOgromnie kusi mnie i film i książka. Muszę kiedyś przeczytać i obejrzeć tą historie. W ogóle fascynują mnie takie niezwykłe historie, które jednak wydarzyły się naprawdę. To coś niesamowitego, dzięki czemu zaczynam wierzyć, że i ja mogę coś wspaniałego osiągnąć.
OdpowiedzUsuńNa pewno po książkę sięgnę. Nie wiem jeszcze kiedy, ale zbyt bardzo mnie kusi ten tytuł (a raczej historia). :)
Bardzo ciekawa i zachęcająca recenzja, choć przyznam, że osobiście sceptycznie podchodzę do niej. Kiedyś, jako w zasadzie dzieciak uwielbiałam grę w karty, znałam ich bardzo wiele (łącznie z pokerem) i z zapałem oddawałam się temu hobby. Dzisiaj jest zupełnie inaczej i być może dlatego nie jestem aż tak bardzo zainteresowa tą książką. Z drugiej strony czasami warto zaryzykować i przeczytać - może więcej zyskam niż spodziewam się stracić, zwłaszcza, że Twoja opinia jest dalece pozytywna i wzbudzająca zainteresowanie.
OdpowiedzUsuńW pokera grałam będąc jeszcze dzieckiem ;) Nie pamiętam jednak żadnych zasad panujących podczas tej gry. Nnooo... Może nie tak żadnych ;) Z chęcią przypomnę je sobie, tym bardziej, że recenzja przyciągnęła moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńNo! Już mi się podoba ....okładka świetna i opis książki nie nudny , intrygujący.Prawdopodobnie nietuzinkowa książka , która gdy się kończy , to masz wrażenie , że nie wiesz nic o życiu . Zachęcił mnie jej opis i...spróbuję ją zdobyć.
OdpowiedzUsuń