Autor:
Piotr Bąk
Tytuł:
Arkadiusz Gołaś. Przerwana podróż
Wydawnictwo:
SQN
Rok
wydania: 2017
Ilość
stron: 288 tekstu i 8 stron zdjęć
Opis:
Biografia Arka Gołasia napisana we współpracy z rodziną i bliskimi.
Zwyczajny, skromny chłopak. Tak mówili o nim ci, którzy kiedykolwiek
spotkali go na swojej drodze. I choć przyjaciele i znajomi wiedzieli, że potrafił
także dobrze się zabawić, a w złości rozbić telefon o ścianę, wszyscy
pozostawali zgodni co do jednego: był jednym z największych talentów w historii
polskiej siatkówki.
Tragiczny wypadek na autostradzie w Austrii sprawił, że marzenia
24-letniego Arkadiusza Gołasia w jednym momencie zostały brutalnie przerwane –
niespełna dwa miesiące po ślubie z Agnieszką i osiem dni po zakończeniu
mistrzostw Europy, w których z reprezentacją Polski zajął piąte miejsce…
Piotr Bąk postanowił zadbać o to, by pamięć o tym wyjątkowym siatkarzu
nigdy się nie zatarła. Rozmawiając z jego siostrą, rodzicami, trenerami,
kolegami z internatu, klubów i reprezentacji Polski, stworzył niezwykle
osobisty portret Arka Gołasia – wielkiego sportowca i człowieka.
Ta książka nie jest kolejną zwykłą biografią. To piękny hołd oddany
komuś, kto siatkówce poświęcił się bez reszty. I do dziś pozostał w sercach
kibiców z całej Polski.
Recenzja:
Naprawdę rzadko sięgam po biografie, muszę to
przyznać na samym początku. Nie jest to gatunek, w którym się zaczytuję,
szczerze mówiąc to przeczytałam zaledwie kilka takich książek w swoim życiu.
Ale jako wielka fanka polskiej siatkówki nie mogłam przejść obojętnie obok
kolejnej biografii siatkarza (bo poprzednia, jaką czytałam to autobiografia „Życie to mecz”
Pawła Zagumnego) – zwłaszcza takiego siatkarza, jakim był Arkadiusz Gołaś.
Nie bez powodu Arkadiusz Gołaś nazywany był
wielokrotnie jednym z najlepszych środkowych na świecie, nawet mimo tego, że odszedł
tak szybko. Był niewątpliwe utalentowanym sportowcem, o czym świadczy to, że po
niecałym roku grania dla jednego z włoskich klubów, podpisał trzyletni kontrakt
z wielkim Lube Banca Macerata. Chociaż w tej chwili mamy siatkarzy polskich,
którzy grali we włoskiej Serie A1, to dawniej było to naprawdę spore
wyróżnienie. Zwłaszcza dla kogoś tak młodego, zwłaszcza dla środkowego i
zwłaszcza, że kontrakt był taki długi. A Arkadiusz Gołaś zachwycał nie tylko
na boisku, ale także w życiu prywatnym. Wiadomo, że o osobach zmarłych nie mówi
się źle, ale u Arka było to coś więcej: bo o nim po prostu nie dało się powiedzieć niczego złego. Wiele razy w książce padał ten zwrot, a rozmówcy autora podkreślali,
że Arkadiusz Gołaś był naprawdę skromnym, opanowanym i pracowitym chłopakiem, któremu
sukcesy nigdy nie uderzały do głowy. Chociaż jak podkreślał jego najlepszy
przyjaciel, Krzysztof Ignaczak, potrafił w złości rzucić telefonem o ścianę czy
trafnie się odgryźć.
Istnieje o wiele więcej rzeczy, które mogłabym
jeszcze napisać, bo Arkadiusz Gołaś był naprawdę wszechstronną osobą. Brylował nie
tylko w siatkówce, znał się na komputerach, na muzyce, świetnie fotografował.
Ale skończę na tym wymienianiu, bo przecież tego i jeszcze więcej dowiecie się
z samej książki, gdy już zdecydujecie się po nią sięgnąć. A naprawdę, już w tej
chwili podkreślam, że warto.
Wiedziałam, że lektura nie będzie prosta. Chociaż nie
lubię tego przyznawać, jestem osobą, która bardzo łatwo się wzrusza, a w czasie
czytania tej biografii niemal przez cały czas miałam łzy w oczach. Dlaczego? Bo
książka opisuje nie tylko to, co Arek osiągnął i kim był, ale także kim mógł
być, kim powinien się stać, gdyby nie zdarzyła się w jego życiu ta tragedia.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy polskiej siatkówki, gdyby ten zdolny
mężczyzna grał na naszych parkietach? Gdyby rozwinął się jeszcze bardziej w
zagranicznym klubie, do którego zmierzał? Nie wiadomo. Każdy lubi gdybać,
myśleć co mogło się stać… Ja także nie jestem wyjątkiem i podczas lektury
naprawdę co chwilę przychodziło mi to do głowy.
W książce pojawiają się liczne wypowiedzi i wywiady z
osobami z najbliższego otoczenia Arka. Poza tym bardzo fajnym dodatkiem do
książki są fotografie, które znajdują się w środku. Dzięki tym przytoczeniom i
zdjęciom sama postać siatkarza jest nam bliższa, w końcu jak lepiej go poznać,
jeśli nie poprzez wspomnienia jego najbliższych? Poza tym cała książka to
zapewne wynik wielu godzin pracy, wywiadów i studiowania materiałów o
Arkadiuszu, a z tego zadania autor biografii, Piotr Bąk, wywiązał się
wspaniale.
Nie ulega wątpliwości: Arkadiusz Gołaś był wspaniałym
człowiekiem, świetnym sportowcem i miał przed sobą świetlaną przyszłość, jednak
jego podróż została przedwcześnie przerwana. Siatkówkę kochał najbardziej na świecie, miał wspierającą go rodzinę i żonę. To, jak wyjątkową był osobą wyraża
ta książka, która naprawdę jest pięknym hołdem oddanym temu człowiekowi. Nie
bez przyczyny tak wiele osób wspomina go z uśmiechem, ale i ze wzruszeniem. Nie
bez powodu Polska reprezentacja wraz z trenerem Raúlem Lozano uhonorowała go,
ubrała koszulki z jego numerem i nazwiskiem podczas wstępowania na podium w
Mistrzostwach Świata w Japonii, a jego przyjaciel, Krzysztof Ignaczak, już do
końca kariery grał z „16” na koszulce. Dlatego też z całego serca zachęcam
wszystkich, nie tylko fanów siatkówki, do sięgnięcia po książkę Piotra Bąka i
poznanie bliżej wspaniałej osoby, jaką był Arkadiusz Gołaś. Chociaż sama nie
pamiętam niestety jego występów, bo gdy brylował na parkietach siatkarskich
miałam jakieś pięć czy siedem lat, to od teraz jeszcze bardziej 16 września,
ale i nie tylko, pamiętać będę o tym wyjątkowym siatkarzu.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu
SQN
Pamiętam oczywiście tego wspaniałego sportowca i człowieka, cóż dodać? Lektura nie tylko dla fanów sportu obowiązkowa...
OdpowiedzUsuńPamiętam tego sportowca. Fanką siatkówki nie jestem, ale mąż tak i mimo wszystko wiele słyszę i widzę. Biografie czytam, zwykle tych którzy żyli bardzo dawno temu. Wzruszyłam się już przy czytaniu recenzji, więc nie wiem czy zaryzykuję i sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńMiłośniczką siatkówki jestem od dłuższego czasu, lecz mój kontakt z zawodnikami ograniczał się do oglądania ich poczynań na boisku. Po przeczytaniu Twojej recenzji poczułam ogromną chęć do zapoznania się z historią Arkadiusza Gołasia. Z pewnością sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, nie interesuję się siatkówką, a w roku w którym zginął miałam 10 lat. W każdym razie fantastyczny jest fakt, że ludzie o nim pamiętają i że taka książka jest dostępna.
OdpowiedzUsuńJa też się przyznaję, że dość rzadko sięgam po biografie. Po powyższą także nie wiem, czy sięgnę, bo podobnie jak Ty, również się łatwo wzruszam. I już samo przeczytanie recenzji o mało co nie wywołało we mnie płaczu. Smutne jest to, że człowiek, który miał dosłownie całe życie przed sobą, tak szybko je utracił i zostawił na tym padole łez swoich bliskich. Smutne jest, że czasem tak młodzi ludzie są zabierani na "tamten świat". I nie powinno być tak, że to rodzice chowają swoje dzieci a nie na odwrót... Może kiedyś sięgnę po tę pozycję, żeby poznać tego niesamowitego człowieka - niezwykłego pod względem swojego siatkarskiego talentu, ale także pod względem tego, jakim cudownym człowiekiem był w życiu osobistym...
OdpowiedzUsuńJestem fanka siatkówki i pamiętam grę Arkadiusza Gołasia jak brylował jako środkowy i także pamiętam jak na pasku w telewizji przeczytałam o tym tragicznym wypadku i jego śmierci nie mogłam w to uwierzyć. Tak młody mężczyzna, który miał tyle do zaoferowania jako sportowiec i zwykły człowiek ginie w wypadku, dopiero co się ożenił podpisał kontrakt z najlepszym klubem,który dawał mu możliwość się rozwijać jako zawodnik. Nasz sport wiele stracił i my kibice tak cudownego, cichego człowieka. Książkę Piotr Bąka przeczytałabym na pewno.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za biografiami, jednak niektóre po prostu trzeba przeczytać. Chociażby po to, by oddać cześć hołd zmarłemu. Taka dla mnie jest książka Piotra Bąka. Na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńTyle młodych wielkich odchodzi. Zawsze mnie ciekawi, co byłoby, jakby jednak żyli nadal
OdpowiedzUsuń