Autor: Mickael Lunay
Tytuł: Pi razy drzwi. Czyli dziwne przypadki matematyki
Wydawnictwo: Feeria Science
Data wydania: 11 października 2017
Liczba stron: 304
Ocena: 7/10
Opis:
Ciekawość bierze jednak górę. Obserwuję to na co dzień. Matematyka budzi strach, ale i fascynuje. Nie lubią jej, choć chcieliby lubić. Albo przynajmniej zyskać wgląd w jej mroczne głębie. Uważają tę dziedzinę za hermetyczną i niedostępną. To nieprawda. Przecież można kochać muzykę, nie będąc muzykiem, albo cieszyć się dobrym posiłkiem, nie będąc wielkim kucharzem. Dlaczego zatem należałoby być matematykiem lub posiadać wyjątkowy intelekt, by słuchać opowieści o matematyce i pozwolić pieścić swój umysł algebrze lub geometrii? Nie trzeba wchodzić w techniczne detale, żeby rozumieć wielkie idee i dać się nimi oczarować.
Recenzja:
Czy jestem zdeklarowaną humanistką? Zdecydowanie nie. No to może umysł ścisły? To tym bardziej nie! No więc kim jestem? Zacznijmy od tego, aby nie szufladkować. Nie raz słyszałam "ja to nie wiem o co chodzi, bo ja to humanistą jestem... gdzie mi tu z jakimiś wzorami". Jak się okazuje, matematyka otacza nas na codzień i nawet nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Dzisiaj o książce, która opowiada o matematyce inaczej niż można usłyszeć w szkołach.
Nie trzeba być matematycznym geniuszem aby pasjonować się tą dziedziną. Ozdobne fryzy na dawnych wazach ujawniające geometryczne wzory, kuliste koperty czy żetony pozwalające starożytnym zliczyć swoje stada owiec, to początki. Homo Sapiens wyposażony w jedyny w swoim rodzaju, szczególny mózg podąża dalej w bardziej abstrakcyjne rejony, wymyślając to co ciekawsze i bardziej zdumiewające twierdzenia. Mickael Lunay, postara się przybliżyć ten fascynujący, matematyczny świat.
Nie wiem jak to było w Waszym przypadku, ale ja zawsze chciałam trafić na nauczyciela matematyki z pasją. niestety nigdy mi się to nie udało. Zawsze uważałam, że jest to niesamowita dziedzina nauki, jeśli tylko ktoś dobrze jest w stanie o niej opowiadać i tłumaczyć. Mi nigdy nie szlo dobrze z tym przedmiotem i bardzo żałuję. Na na szczęście są takie książki jak ta.
Zdecydowanie największym atutem tej książki jest to jak autor pisze. Już od pierwszych stron, kiedy czytelnik zostaje wprowadzany do świata matematyki, spodobał mi się styl jakim posługuje się Lunay. Miałam wrażenie, jakby mówił do mnie kolega, a nie jakiś profesor, który uważa się za najmądrzejszego i najlepszego znawcę. Bardzo mi się to podobało. Myślę, że gdyby ten autor napisał instrukcje obsługi ziemniaka, to też byłoby interesująco opisane.
Pi razy drzwi to matematyka, ale na przestrzeni tysięcy lat. Autor udowadnia, że matematyka towarzyszyła już pierwszym ludziom, którzy jeszcze nawet nie wiedzieli, że mają z nią do czyniena. Malo tego, Lunay pokazuje, że nawet współcześnie większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że matematyka jest w naszym życiu codziennym niemal na każdym kroku.
Bardzo fajnym elementem tej książki, są końcowe strony, w których autor poleca, dla tych którzy jeszcze bardziej chcą zgłębić swoją wiedzę, inne pozycje, czy strony w Internecie, dzięki którym można się dowiedzieć jeszcze więcej. Ja raczej nie skorzystam, ale dla tych bardziej ciekawskich świata może się to przydać
W tej książce praktycznie wcale nie ma wzorów i liczb. To było dla mnie zaskoczeniem, że o matematyce można tyle pisać, a tak naprawdę jeszcze nie wyczerpać tematu. I co najlepsze, pisać bardzo ciekawie. Nie trzeba mieć jakiegoś wielkiego stopnia wtajemniczenia. Tę książkę śmiało może przeczytać osoba mająca 15 lat jak i 65, niezależnie od wykształcenia.
Dla mnie to nie była pozycja, którą przeczytałam całą odrazu. Pomału rozdział po rozdziale, czasem z dłuższą, czasem krótszą przerwą. Ale nie sądzę aby była taka potrzeba. Według mnie nawet możecie sobie wybrać najciekawsze rozdziały na początek, a potem całą resztę, chociaż nie sądzę, aby tytułu rozdziałów zdradziły co konkretnie się w nim znajduje.
Jestem pewna, że w niedalekiej przyszłości sięgnę po inne książki z tej serii, bo jestem ciekawa czy Znikająca łyżeczka również tak mnie zainteresuje. Niezależnie od tego czy kochacie matematykę, czy jej nie znosicie polecam zajrzeć do tej pozycji. Nie macie nic do stracenia, poza czasem, a czegoś ciekawego zawsze możecie się dowiedzieć.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria
Książka na pewno warta mojej uwagi, lubię nauki ścisłe. Co do recenzji to fajnie przedstawia opinię o tej pozycji, tylko znowu się oceny doczepię, bo coś co nie ma prawie żadnej wartości poznawcze, dostaje tutaj 10/10 czyli arcydzieło, które będzie na półkach przez wieki, a tu 7/10?
OdpowiedzUsuńNigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy lubię matematykę, czy nie. Uczyłam się, ale nigdy mnie nie fascynowała. I nie miałam szczęścia trafić na nauczyciela z pasją, która i mnie by pochłonęła. Trochę jestem ciekawa, jak autor wprowadza nas w świat matematyki i jakim językiem przekazuje. I fajny tytuł, podoba mi się. Recenzja zaś budzi ciekawość, aby zajrzeć do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Myślę, że wiele można się z niej dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
Kasia
http://misskatherinesblog.blogspot.com
IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)
tak, nie tylko matematyka towarzyszy nam w codziennym zyciu, bo i chemia i biologia i fizyka...
OdpowiedzUsuńjednak mam do niej awersję po kiepskich doświadczeniach z okresu szkolnego. Może ta książka by mi pomogła odczarować jej złe imię, ale na razie nie jestem w nastroju by się o tym przekonać :P
pozdrawiam
zaczytanamona.blogspot.com
Ja miałam zawsze do matematyki stosunek neutralny, ani jej nie lubiłam ani kochałam. Była bo była. Też nie miałam szczęścia, aby trafić na nauczyciela tego przedmiotu z pasją. Co do samej książki - lubię czasem sięgnąć po takie bardziej naukowe, dzięki którym dowiaduję się nowych rzeczy, także pewne jest to, że i po tę pozycję sięgnę wcześniej czy później ;)
OdpowiedzUsuńMatematyka to moja trauma, więc może warto się przełamać ? :-)
OdpowiedzUsuńFajna książka, która odpowie na pytanie a po co mi to? Ciekawi mnie tylko, czy młodsze dzieci też coś z tego zrozumieją, takie poniżej 15 lat
OdpowiedzUsuńKocham matmę! <3 Muszę ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie książka jest dobra dla dorosłych i dzieci, może nie tych najmniejszych, ale może stanowić dla nauczyciela/rodzica inspirację odnośnie tego jak przekonać dziecko do nauki :) jako pomoce szkolne do matematyki książki i gry są świetne, bo w przystępny sposób tłumaczą to co nie zawsze nauczyciel jest w stanie przekazać :)
OdpowiedzUsuń