Autor:
Jarosław Grzędowicz
Tytuł:
Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1
Tytuł
kolekcji: Mistrzowie Polskiej Fantastyki
Wydawnictwo:
Fabryka Słów i Edipresse Polska
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 440
Ocena: 8/10
Opis:
Planeta powitała go mgłą i śmiercią. Dalej jest
tylko gorzej...
Vuko Drakkainen ląduje samotnie na odległej, zamieszkanej przez człekopodobną cywilizację planecie Midgaard. Musi odnaleźć i ewakuować wysłaną tu wcześniej ziemską ekipę badawczą, pod żadnym pozorem nie ingerując w rozwój młodej, nieznanej kultury. Trafia na zły czas. Trwa wojna bogów. Giną śmiertelnicy. Być może zmuszony będzie złamać drugą regułę misji.
Nafaszerowany magią, naszpikowany akcją. Nie spoczniesz, dopóki nie skończysz
Vuko Drakkainen ląduje samotnie na odległej, zamieszkanej przez człekopodobną cywilizację planecie Midgaard. Musi odnaleźć i ewakuować wysłaną tu wcześniej ziemską ekipę badawczą, pod żadnym pozorem nie ingerując w rozwój młodej, nieznanej kultury. Trafia na zły czas. Trwa wojna bogów. Giną śmiertelnicy. Być może zmuszony będzie złamać drugą regułę misji.
Nafaszerowany magią, naszpikowany akcją. Nie spoczniesz, dopóki nie skończysz
Recenzja:
Wiecie jakie to uczucie, gdy już wiele razy
słyszeliście o jakiejś książce, do tej pory nie udało się jej przeczytać, aż
wreszcie przyszedł ten moment i macie ją w swoich rękach? Ja miałam właśnie tak
z Panem Lodowego Ogrodu Jarosława
Grzędowicza. O książce, o cyklu słyszałam już tyle razy, ale nigdy nie było mi
jakoś po drodze do jej przeczytania, aż w końcu wydawnictwo Fabryka Słów oraz
Edipresse Polska połączyły siły i stworzyły kolekcję Mistrzów Polskiej
Fantastyki. Chyba nie muszę wspominać, jak strasznie się z tego cieszę jako
ogromna fanka fantastyki, więc przejdę wreszcie do recenzji książki.
Główny bohater, Vuko Drakkainen, został wysłany na
Midgaard w jednym celu: ma sprowadzić do domu wysłaną tam wcześniej ekipę
badawczą. Do tej misji był przygotowywany przez długi czas, dlatego bardzo
dobrze orientuje się w midgaardzkich zwyczajach, a jeśli tak nie jest, nadrabia
wszystko sprytem i intelektem. Okazuje się, że jego misja nie będzie tak
prosta, jakby tego chciał i że trafił na naprawdę zły moment, by rozpocząć
poszukiwania. Trwa wojna bogów, a Vuko jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego,
co to tak naprawdę oznacza.
Zacznę od tego, że w książce nie ma jednolitej
narracji. Raz narratorem jest sam Drakkainen, nazywany też Nocnym Wędrowcem,
innym razem jest to narracja trzecioosobowa, jeszcze innym dziedzic Tygrysiego
Tronu opowiada nam swoje dzieje. Muszę przyznać, że lekko zaskoczył mnie taki
obrót spraw, pojawienie się perspektywy innego bohatera, ale nie było to
zaskoczenie negatywne, bo patrzenie przez oczy dziedzica także było ciekawym
doświadczeniem i zdecydowanie wprowadziło bardzo intrygujący wątek. Poza tym
losy obu postaci są zupełnie odmienne, ich charaktery różne, ale obserwowanie
wydarzeń, które im przypadają w udziale w obu przypadkach jest równie pasjonujące.
Jeśli chodzi o samych bohaterów to Vuko Drakkainen
jest postacią, którą można polubić od początku. Na pozór prosty człowiek z
misją, przygotowywany do niej przez lata, ale poza tym jest piekielnie
sprytnym, inteligentnym mężczyzną z niebanalnym poczuciem humoru. Dzięki jego
wypowiedziom śmiałam się podczas lektury wiele razy. Poza tym potrafi też w
mgnieniu oka zmienić się i dostosować do straszniejszych, bardziej wymagających
sytuacji. Natomiast dziedzic Tygrysiego Tronu jest postacią, która na naszych
oczach coraz bardziej dojrzewa i rozwija się. Poznajemy go jako młodego
chłopca, który dorasta tuż przed nami. Także jest osobą, którą polubiłam od
samego początku.
W powieści spotkamy też magię, traktowaną czasem jako
halucynacje, tak że i nasze postrzeganie się nieraz zaciera i sami nie wiemy,
na co patrzymy. Ciekawy zabieg, wprowadzający niepewność i intrygujący
czytelnika. Kolejne zagadkowe stwierdzenia o wojnie bogów, kolejna zimna mgła,
następne doniesienia o Ogniu Pustyni i nawet bohaterowie nie wiedzą już, w co
wierzyć. Tym bardziej czytelnik chce jak najszybciej przeczytać resztę historii
i odnaleźć wyjaśnienia. A zwłaszcza, gdy dociera już do końcówki powieści, a
tam… A tam nie może już kompletnie oderwać się od czytania.
Jarosław Grzędowicz stworzył intrygujący, mroczny świat
i do niego wprowadził swoich bohaterów. Dał nam świetną powieść pełną wspaniale
opisanych walk, nowych technologii, ciekawych potyczek, barwnych postaci i
intryg. Połączenie zupełnie nowego świata, pogrążonego w magii i chaosie „wojny
bogów” oraz bohatera, pochodzącego z zupełnie innego miejsca i czasu było
świetnym posunięciem i wyszło z niego pełne napięcia, humoru i wartkiej akcji
dzieło. Dlatego mogę powiedzieć tylko: chcę więcej. Już. Nie mogę się doczekać
kolejnego tomu Pana Lodowego Ogrodu, a
was z całego serca zachęcam do tego, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, byście
sięgnęli po tę powieść. Zaskoczy was, poruszy, uzależni od siebie i pochłonie
bez reszty!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów oraz Edipresse Polska
Zajrzyjcie też do Mistrzów Polskiej Fantastyki!
Jedna z lepszych powieści sf, dla wielbicieli gatunku i nie tylko.
OdpowiedzUsuńI znowu fantastyka. Jak się naczytam recenzji, to w końcu sięgnę po jakąś powieść i może się spodoba... Książki nie dało się nie zauważyć, często spotykam na stronach. Tytuł i okładka przyciągają uwagę.
OdpowiedzUsuńZamówiłam tę kolekcję i jestem strasznie ciekawa
OdpowiedzUsuńJestem miłośniczką fantastyki. Jednak jakoś okładka tej książki oraz sam jej opis nie zachęcały mnie zbytnio do sięgnięcia akurat po tę pozycję. Dopiero teraz, po przeczytaniu Twojej recenzji stwierdzam, że może to być naprawdę przyjemna lektura, pełna zabawnych tekstów (wystarczyły mi te dwa przytoczone przez Ciebie cytaty, aby się roześmiać w głos) oraz magii i niezwykłej akcji. Chyba muszę dodać kolejną książkę do mojej listy "must read" ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, jak teraz bym odebrała serie, bo czytałam ją już dość dawno :D
OdpowiedzUsuńChyba czas najwyższy przekonać się do tego gatunku. Już wcześniej widziałam zapowiedzi dotyczące tej kolekcji i natychmiast przekazałam to mojemu bratu, który czyta głównie, a może i jedynie fantastykę. Prenumerata zamówiona i nie pozostało nic innego jak sięgać i czytać kolejne tomy.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki Jarosława Grzędowicza, lubię fantastykę i po recenzji jestem przekonana żeby nadrobić zaległości. Okładka przyciąga wzrok.
OdpowiedzUsuńTo must have wielbicieli fantastyki,. Bo nie tylko Sapkowski wielki jest.
OdpowiedzUsuńFantastyka górą :) Dzięki niej można na chwilę przenieść się w inny fantastyczny świat.
OdpowiedzUsuńCzytałam dawniej, wprawdzie nie podoba mi się ta kolekcja, ale tetralogię Grzędowicza uwielbiam.
OdpowiedzUsuń