sobota, 20 stycznia 2018

Andreas Gruber - "48"

Autor: Andreas Gruber
Tytuł: 48
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 27 września 2017
Liczba stron: 500
Ocena: 6/10

Opis:

„Jeżeli w ciągu czterdziestu ośmiu godzin odgadniesz, dlaczego uprowadziłem tę kobietę, zostanie ona przy życiu. W przeciwnym razie – zginie.“ 
Takim komunikatem rozpoczyna się perwersyjna gra seryjnego mordercy. Głodzenie, wlewanie atramentu do płuc, zamurowywanie żywcem w betonowym słupie... 
Monachijska policjantka Sabine Nemez rozpaczliwie szuka motywu, wyjaśnienia. Tym bardziej, że chodzi również o życie jej matki. Dopiero gdy do śledztwa włącza się pewien Holender, schemat działania sprawcy staje się jasny. Przerażającą inspiracją psychopaty okazuje się stara książka obrazkowa... 
„48“ to jeden z najlepszych thrillerów, jaki ukazał się na rynku niemieckim w ostatnich latach. Przez wiele tygodni gościł na listach bestsellerów, a z Andreasa Grubera uczynił jedną z największych gwiazd niemieckiego thrillera obok Sebastiana Fitzka. 
Wielowątkowa, pełna zagadek i zwrotów akcji opowieść to mistrzowski thriller psychologiczny, który fanów gatunku przyprawi o szybkie bicie serca i będzie trzymał w nieustannym napięciu aż do ostatniej strony. 

Recenzja:

   Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, co spowodowało, że chciałam przeczytać tę książkę, ale po przeczytaniu opisu miałam wrażenie, że jest to pozycja która powinna zasilić moje zbiory i którą muszę przeczytać. Zdecydowanie nie żałuję tej decyzji więc dzisiaj bardzo chętnie napiszę słów kilka o 48.

Właśnie rozpoczęła się gra seryjnego mordercy. Policjantka Sabine Nemes ma zaledwie czterdzieści osiem godzin na znalezienie motywu, w przeciwnym razie nie uda jej się uratować uprowadzonej kobiety. Policjantka rozpaczliwie próbuje znaleźć powiązanie, ale nie potrafi trafić na właściwy trop. Dopiero pewien Holender potrafi znaleźć odniesienie do pewnej bardzo starej książki, która możne stanowić rozwiązanie całej sprawy.

Nie mogę powiedzieć, że sięgnęłam po tą książkę, bo zaintrygowała mnie okładka. Chyba miało być intrygująco, ale moim zdaniem za bardzo przekombinowane i teraz wydaje mi się ona dosyć sztuczna, więc w tym przypadku jestem zdecydowanie na nie. Ale przecież nie o okładkę tutaj chodzi.

Książka już od samego początku wciąga czytelnika poprzez mocne wejście w fabułę. Ja byłam zachwycona i miałam nadzieję, że im dalej w historię tym będzie coraz lepiej, niestety z tym to było różnie. Raz było lepiej raz gorzej. Strasznie szkoda, że książka cały czas nie trzymała takiego dobrego poziomu, bo potencjał w niej leży ogromny.

Andreas Gruber, postarał się bardzo, aby historia była wielowątkowa i powadziła czytelnika przez meandry tajemniczości i zagadek. Mam jednak wrażenie, że wiele faktów zostało mocno naciągniętych, tak aby po prostu pasowało do całości układanki. Nie za bardzo mi się to podobało i jak bym postawiła na mniej "wielowątkowości", a więcej sytuacji, które mogą być faktyczne.

Marteen S. Sneijder, to postać którą albo się uwielbia, albo nienawidzi. Irytujący, chłodny i niedelikatny, może swoim zachowaniem zniechęcić do siebie niejednego czytelnika. W moim przypadku to właśnie on skradł dla siebie całą historię. Sabine, jak dla mnie była postacią mdłą i bez rewelacji. W porównaniu do swojego kolegi wypada bardzo słabo. Jednak razem, tworzą naprawdę fajny duet i z miłą chęcią przeczytałabym więcej historii z ich udziałem.

Chyba największym atutem tej pozycji jest to, że książkę pomimo tych 500 stron, czyta się naprawdę szybko. Mimo mankamentów tej pozycji, bardzo przypadł mi do gustu styl autora. Potrafi wciągnąć czytelnika do swojej historii i trzymać w napięciu do ostatniej strony.

Gruber stworzył historię, w której drzemie ogromny potencjał. Niestety, jak dla mnie odrobinę go zmarnował i spokojnie mógł więcej wyciągnąć z tego materiału, zwłaszcza z Sabine, która ma aspirację na dobrze wykreowaną postać. Mam nadzieję, że kolejne jego książki będę mogła już tylko chwalić.

Długo zastanawiałam się czy nie dać wyższej oceny, ponieważ końcówka była rewelacyjna i gdybym miała oceniać same zakończenie spokojnie mogłabym dać z 9/10. No ale książkę oceniam całą, więc stwierdziłam, że nie ma sensu zawyżać oceny patrząc jedynie przez pryzmat świetnego końca.

Znalazłam informację, że 48 to pierwszy tom cyklu, więc mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę miała okazję przeczytać jakąś kolejną książkę tego autora i mam jeszcze większa nadzieję, ze będzie ona dużo lepsza. Niemniej jednak jeśli będziecie mieli okazję żeby po nią sięgnąć to polecam to zrobić., może Was bardziej powie ta historia.



Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc

10 komentarzy:

  1. Autor jest mi nie znany ale książka to jak najbardziej moje klimaty.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie Słońce, https://cleosevhome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś ta książka mi przypomina "40 godzin" Kathrin Lange, którą niedawno czytałem. Autorka też Niemka, kogoś powoli zabijają i bohater ma 40, a tutaj 48 godzin na ratunek. Ciekawy zbieg okoliczności. "40 godzin" podobało mi się, więc czas na 48 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opis brzmi przerażająco, a okładka krwawa. Mimo Waszych recenzji, które zachęcają do czytania, nie mogę się "znaleźć" w thrillerze. Ale może, że gdy przypadkiem wpadnie w moje ręce zaryzykuję. Kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Powieść zapowiada się świetnie. Na pewno po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł na książkę fajny, ale czegoś mi brakuje po tej recenzji. Wole jak w jednej pozycji wątek się kończy. Choć okładka przyciąga rękę........

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka jest po prostu świetna! Przyciąga uwagę czytelnika i zachęca do przeczytania tejże pozycji, przynajmniej na mnie ona działa w ten sposób. Myślę, że w najbliższym czasie sięgnę po "48", aby się przekonać, jakie emocje we mnie ona wywoła i czy w ogóle przypadnie mi gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ujdzie w tłumie. Nie lubię zbytnio długich i przekombinowanych kryminałów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że przeczytałam recenzję, bo po okładce też bym nie sięgnęła, a tak, książka ma jeszcze jakąś szansę na przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. to coś dla mnie :)

    http://www.recenzjezpazurem.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Autora nie znam, jednak coś czuję, że się skuszę już po samej okładce. ;)

    OdpowiedzUsuń