środa, 27 grudnia 2017

Roger Lancelyn Green - "Mity skandynawskie"


Autor: Roger Lancelyn Green
Tytuł: Mity skandynawskie
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 280
Ocena:  8/10

Opis:
Porywająca opowieść o surowym świecie skandynawskich bogów – od stworzenia świata po wizję ragnaröku.
Tęcza tworząca migotliwy most pomiędzy światami bogów i ludzi. Wąż tak ogromny, że oplata cały świat. Naszyjnik tak piękny, że nawet boginię doprowadza do szaleństwa...
Wielkie skandynawskie sagi są pełne magii i bohaterskich czynów. Roger Lancelyn Green znanym od niepamiętnych czasów mitom o wędrówkach Odyna, młocie Thora, śmierci Baldra czy ostatniej bitwie nadał nową formę, łącząc je w jedną ekscytującą opowieść, która ożywia surowe piękno krain skandynawskich bogów i olbrzymów. Swoją relację oparł na zachowanych poematach i podaniach, starając się jak najwierniej oddać ducha oryginału – tę niezwykłą „atmosferę Północy”.


Recenzja:
Od bardzo, bardzo dawna przymierzałam się do przeczytania mitów skandynawskich, a ostatnio zaczęłam o tym myśleć jeszcze częściej, więc gdy pojawiła się okazja przeczytania książki Rogera Lancelyna Greena nie mogłam z niej nie skorzystać. A teraz, po przeczytaniu żałuję… że tak długo z tym zwlekałam!

Pewnie większości osób, a może i wszystkim z was te mity są chociaż w jakiejś najmniejszej części znane. Wiadomo, że nie są aż tak popularne jak greckie czy rzymskie, ale o Asach, o Odynie, Thorze i Lokim raczej kiedyś się słyszało. Ja przynajmniej tak miałam, bo kojarzyłam te postacie z bardzo wielu napomknień w różnych książkach czy chociażby z filmów Marvela, więc postanowiłam w końcu przeczytać o pierwowzorach bohaterów, o tym, jacy są tak naprawdę. I odkąd zakończyłam lekturę, mogę śmiało stwierdzić, że mity skandynawskie stały się moimi ulubionymi mitami!

Co do samego wydania to muszę napisać, że jest moim zdaniem świetne. Ma twarda oprawę i obwolutę, okładka jest wspaniała (niby prosta, niby oczywista bo przedstawia między innymi Mjollnir, Yggdrasil, ale jednak ma swój urok i oczywiście idealnie oddaje środek książki), a w środku znajduje się przy każdym rozdziale fajna ilustracja, obrazująca zdarzenia. Po prostu powieść jest dobrze wydana i oprócz tego, że cieszy oczy, zaspokaja też głód czytania i ciekawość.

Chociaż nie do końca można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z typową fabułą powieściową, to jednak wszystkie mity, zebrane w jedno wydanie, czyta się jak powieść. Autor zadbał o to, by nadać utworowi odpowiednie cechy, wzbogacił znane historie mityczne o dodatkowe elementy i wyszła z tego bardzo dobra mieszanka – czytamy o przygodach Thora, przekrętach Lokiego i posunięciach Odyna tak, jakbyśmy śledzili losy kolejnych książkowych postaci i właśnie dlatego mity przyswaja się prościej i lepiej. Przyznam się jednak, że miałam lekkie problemy ze spamiętaniem i wypowiedzeniem niektórych nazw, jakie się tu pojawiają. Samo wypowiedzenie kilku imion nastręczyło mi problemów, ale dopiero z rozróżnieniem tego, kim była dana postać bym się męczyła, gdyby nie pomagał mi słowniczek na końcu książki i drzewo genealogiczne na początku. To bardzo dobre rozwiązanie, dzięki któremu lepiej udawało mi się załapać kto jest kim, z kim jest spokrewniony i tak dalej, dlatego nie było obawy o to, że coś poplączę.

Na koniec dodam, że porządnie uśmiałam się przy tych mitach. Naprawdę, zawsze zastanawiało mnie, skąd ludzie brali pomysły, by opowiadać sobie tak niestworzone historie o swoich bogach, a w przypadku mitów skandynawskich po raz kolejny zaczęłam zadawać sobie to pytanie. Lektura naprawdę była ciekawa, wciągająca i przezabawna, jeśli podeszło się do niej z odpowiednim dystansem i odrobiną zaciekawienia. Mit z wysłaniem „panny młodej” i jej „druhny” to zdecydowanie mój numer jeden (jeśli kojarzycie, to zapewne rozumiecie też dlaczego).

Książkę polecam wszystkim, którzy do tej pory nie mieli okazji sięgnąć po żadną z wersji mitów skandynawskich lub chcieliby je sobie odświeżyć. Z powieści pana Greena wyniesiemy naprawdę ciekawą wiedzę odnośnie skandynawskich bogów i wierzeń. Jak zapowiada opis na czwartej stronie okładki dowiemy się wszystkiego od stworzenia świata aż po wizję ragnaröku. I nie będzie to nudna i dłużąca się przeprawa, a naprawdę dobra zabawa, zapewniam. Ja na pewno jeszcze nie raz wrócę do tych mitów, bo od teraz stają się moimi ulubionymi.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka

9 komentarzy:

  1. Jak widzę (czytam;) ) książka raczej nietypowa. Recenzja ciekawa i może się skuszę na tę pozycję :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak (prawie) każdy znam większość (chyba) z tych mitów, tym bardziej po recenzji jestem skłonny przeczytać polecaną książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie mity nordyckie, więc to książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mity Skandynawii są niezwykle ciekawe. Część z nich znam, przeplatały się w książkach, które czytałam. Bardzo lubię skandynawskie sagi, dlatego książkę przeczytam. Odświeżę pamięć i zapewne dowiem się czegoś nowego. Ciekawe czy będzie Thor (chyba) w sukience...

    OdpowiedzUsuń
  5. Może te mity są ciekawsze od rzymskich czy greckich. możliwe skuszę się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka nietypowa, interesująca. Jednak czy dla mnie? Nie przepadam za mitami i jakoś zwyczajnie nie ciekawią mnie takie opowieści, więc raczej sobie odpuszczę. Polecę jednak koleżance, która uwielbia takie pozycje;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z książek o mitach skandynawskich będę musiała chyba sporządzić osobną listę do przeczytania, bo uwielbiam je najbardziej, a ostatnio pojawia się coraz więcej historii z tamtych stron pewnie za sprawą Marvela, ale ciesze się, że powstają bo naprawdę super się je czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie wydanie w sam raz na prezent. Bogowie Skandynawscy zawsze mi się wydawali bardziej przystępni, niż Greccy czy Rzymscy, mimo swej brutalności, siły i otaczającego ich mroku.

    OdpowiedzUsuń