Autor:
Roger Lancelyn Green
Tytuł:
Mity skandynawskie
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2017
Ilość
stron: 280
Ocena:
8/10
Opis:
Porywająca
opowieść o surowym świecie skandynawskich bogów – od stworzenia świata po wizję
ragnaröku.
Tęcza
tworząca migotliwy most pomiędzy światami bogów i ludzi. Wąż tak ogromny, że
oplata cały świat. Naszyjnik tak piękny, że nawet boginię doprowadza do
szaleństwa...
Wielkie
skandynawskie sagi są pełne magii i bohaterskich czynów. Roger Lancelyn Green
znanym od niepamiętnych czasów mitom o wędrówkach Odyna, młocie Thora, śmierci
Baldra czy ostatniej bitwie nadał nową formę, łącząc je w jedną ekscytującą
opowieść, która ożywia surowe piękno krain skandynawskich bogów i olbrzymów.
Swoją relację oparł na zachowanych poematach i podaniach, starając się jak
najwierniej oddać ducha oryginału – tę niezwykłą „atmosferę Północy”.
Recenzja:
Od bardzo, bardzo dawna przymierzałam się do
przeczytania mitów skandynawskich, a ostatnio zaczęłam o tym myśleć jeszcze
częściej, więc gdy pojawiła się okazja przeczytania książki Rogera Lancelyna
Greena nie mogłam z niej nie skorzystać. A teraz, po przeczytaniu żałuję… że
tak długo z tym zwlekałam!
Pewnie większości osób, a może i wszystkim z was te
mity są chociaż w jakiejś najmniejszej części znane. Wiadomo, że nie są aż tak
popularne jak greckie czy rzymskie, ale o Asach, o Odynie, Thorze i Lokim
raczej kiedyś się słyszało. Ja przynajmniej tak miałam, bo kojarzyłam te
postacie z bardzo wielu napomknień w różnych książkach czy chociażby z filmów
Marvela, więc postanowiłam w końcu przeczytać o pierwowzorach bohaterów, o tym,
jacy są tak naprawdę. I odkąd zakończyłam lekturę, mogę śmiało stwierdzić, że
mity skandynawskie stały się moimi ulubionymi mitami!
Co do samego wydania to muszę napisać, że jest moim zdaniem
świetne. Ma twarda oprawę i obwolutę, okładka jest wspaniała (niby prosta, niby
oczywista bo przedstawia między innymi Mjollnir, Yggdrasil, ale jednak ma swój
urok i oczywiście idealnie oddaje środek książki), a w środku znajduje się przy
każdym rozdziale fajna ilustracja, obrazująca zdarzenia. Po prostu powieść jest
dobrze wydana i oprócz tego, że cieszy oczy, zaspokaja też głód czytania i
ciekawość.
Chociaż nie do końca można powiedzieć, że mamy tu do
czynienia z typową fabułą powieściową, to jednak wszystkie mity, zebrane w
jedno wydanie, czyta się jak powieść. Autor zadbał o to, by nadać utworowi
odpowiednie cechy, wzbogacił znane historie mityczne o dodatkowe elementy i
wyszła z tego bardzo dobra mieszanka – czytamy o przygodach Thora, przekrętach
Lokiego i posunięciach Odyna tak, jakbyśmy śledzili losy kolejnych książkowych
postaci i właśnie dlatego mity przyswaja się prościej i lepiej. Przyznam się
jednak, że miałam lekkie problemy ze spamiętaniem i wypowiedzeniem niektórych
nazw, jakie się tu pojawiają. Samo wypowiedzenie kilku imion nastręczyło mi
problemów, ale dopiero z rozróżnieniem tego, kim była dana postać bym się
męczyła, gdyby nie pomagał mi słowniczek na końcu książki i drzewo genealogiczne
na początku. To bardzo dobre rozwiązanie, dzięki któremu lepiej udawało mi się
załapać kto jest kim, z kim jest spokrewniony i tak dalej, dlatego nie było
obawy o to, że coś poplączę.
Na koniec dodam, że porządnie uśmiałam się przy tych
mitach. Naprawdę, zawsze zastanawiało mnie, skąd ludzie brali pomysły, by
opowiadać sobie tak niestworzone historie o swoich bogach, a w przypadku mitów
skandynawskich po raz kolejny zaczęłam zadawać sobie to pytanie. Lektura
naprawdę była ciekawa, wciągająca i przezabawna, jeśli podeszło się do niej z
odpowiednim dystansem i odrobiną zaciekawienia. Mit z wysłaniem „panny młodej”
i jej „druhny” to zdecydowanie mój numer jeden (jeśli kojarzycie, to zapewne
rozumiecie też dlaczego).
Książkę polecam wszystkim, którzy do tej pory nie
mieli okazji sięgnąć po żadną z wersji mitów skandynawskich lub chcieliby je
sobie odświeżyć. Z powieści pana Greena wyniesiemy naprawdę ciekawą wiedzę
odnośnie skandynawskich bogów i wierzeń. Jak zapowiada opis na czwartej stronie
okładki dowiemy się wszystkiego od stworzenia świata aż po wizję ragnaröku. I
nie będzie to nudna i dłużąca się przeprawa, a naprawdę dobra zabawa,
zapewniam. Ja na pewno jeszcze nie raz wrócę do tych mitów, bo od teraz stają
się moimi ulubionymi.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka
Jak widzę (czytam;) ) książka raczej nietypowa. Recenzja ciekawa i może się skuszę na tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak jak (prawie) każdy znam większość (chyba) z tych mitów, tym bardziej po recenzji jestem skłonny przeczytać polecaną książkę.
OdpowiedzUsuńLubie mity nordyckie, więc to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMity Skandynawii są niezwykle ciekawe. Część z nich znam, przeplatały się w książkach, które czytałam. Bardzo lubię skandynawskie sagi, dlatego książkę przeczytam. Odświeżę pamięć i zapewne dowiem się czegoś nowego. Ciekawe czy będzie Thor (chyba) w sukience...
OdpowiedzUsuńMoże te mity są ciekawsze od rzymskich czy greckich. możliwe skuszę się.
OdpowiedzUsuńKsiążka nietypowa, interesująca. Jednak czy dla mnie? Nie przepadam za mitami i jakoś zwyczajnie nie ciekawią mnie takie opowieści, więc raczej sobie odpuszczę. Polecę jednak koleżance, która uwielbia takie pozycje;)
OdpowiedzUsuńZ książek o mitach skandynawskich będę musiała chyba sporządzić osobną listę do przeczytania, bo uwielbiam je najbardziej, a ostatnio pojawia się coraz więcej historii z tamtych stron pewnie za sprawą Marvela, ale ciesze się, że powstają bo naprawdę super się je czyta :)
OdpowiedzUsuńTakie wydanie w sam raz na prezent. Bogowie Skandynawscy zawsze mi się wydawali bardziej przystępni, niż Greccy czy Rzymscy, mimo swej brutalności, siły i otaczającego ich mroku.
OdpowiedzUsuńTo może byc ciekawa lekturA...
OdpowiedzUsuń