Autorzy: Olga Gromyko, Andriej Ułanow
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 590
Ocena: 7/10
Opis:
Nowa książka Olgi Gromyko! Świąteczna niespodzianka dla jej licznych fanów.
Autorka wielu bestsellerów, takich jak cykl Kroniki Belorskie czy trylogia Rok szczura powraca z nową powieścią.
"Plus/minus" nie należy do żadnego cyklu. To samodzielna opowieść, która jednak ma w sobie wszystkie cechy literackiego stylu autorki: duża dawka przygody i humoru, wartkiej akcji i skrzących się dowcipem dialogów między parą niezwykłych bohaterów.
Kolejna powieść Olgi Gromyko, której nie możesz przegapić!
Ona jest (prawie) zwyczajną urzędniczką z rutynową pracą, maleńką kawalerką oraz humorzastym domowym ulubieńcem.
On próbuje wrócić do normalnego życia, w którym na napotkanych ludzi nie patrzy się przez celownik karabinu.
Każde z nich ma swój punkt widzenia na życie... niestety, życie również ma punkt widzenia na nich.
Recenzja:
Nie pamiętam dokładnie, jak zaczęła się moja przygoda z fantastyką zza wschodniej granicy. Całkiem możliwe, że od książki Zawód wiedźma, która wpadła mi w ręce w 2010 roku. Od tamtego czasu przeczytałam nie tylko niemal wszystkie książki Gromyko, które przetłumaczono na polski, lecz także poznałam wielu innych autorów. Twórczość niektórych podobała mi się bardziej, innych mniej, ale zauważyłam ostatnio, że trochę mi się znudził styl tych powieści. Po dość przeciętnej Trylogii szczura Gromyko ostrożnie podeszłam do kolejnej jej książki. Czy słusznie?
Są tu jacyś fani Ilony Andrews? Kiedy zobaczyłam okładkę Plus/minus, pomyślałam, że byłaby idealna do niewydanej niestety u nas powieści Burn for me. Po namyśle doszłam też do wniosku, że pasowałaby do Innkeeper Chronicles. Jeśli ktoś z was czytał Burn for me, to Plus/minus jest całkiem podobną historią, tylko w wersji wschodniej. Mamy dwójkę głównych bohaterów, różnych od siebie jak plus i minus, których jednak ciągnie do siebie tak samo jak plusa i minusa. Elena Wiktorowna, zwana Lenoczką, jest drobną blondynką z feministycznymi poglądami i małym wiśniowym golfem. Nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że pracuje jako inspektor do spraw pomrok. Sasza Toplakow choć młody, bo dwudziestokilkuletni, ma już spory bagaż doświadczeń. Jest byłym żołnierzem, niespecjalnie przystosowanym do życia w społeczeństwie. Praca u „wujka” pod opieką Lenoczki ma go ucywilizować. Ale już pierwsze wyjście w teren kończy się fatalnie – Sasza zostaje oskarżony o zabójstwo, ktoś próbuje zabić Lenoczkę. Pod wpływem okoliczności decydują się oni na wspólną ucieczkę i próbę odnalezienia zabójcy na własną rękę.
Plus/minus to książka napisana w duecie i jeśli kogoś interesowałoby, jak przebiegał proces twórczy, jego ciekawość zostanie zaspokojona, bo na końcu czeka na czytelników fajny dodatek w postaci wywiadu z autorami, w którym opowiadają, jak wyglądało pisane tej powieści. Andriej Ułanow był dla mnie wielką niewiadomą, bo nie był tłumaczony na polski. Jak dla mnie tę książkę zdominował jednak zdecydowanie styl Gromyko – i nie jest to zarzut, bo lubię jej styl. Mamy więc mnóstwo humoru, niesfornych bohaterów i nienachalny wątek miłosny, poprowadzony w sposób dość charakterystyczny właśnie dla wschodniej fantastyki, no i oczywiście element fantastyczny w postaci krnąbrnej pomroki – równie typowy dla tego typu książek. Całość czyta się lekko i przyjemnie, choć osób, które mają już za sobą lekturę kilku pozycji Gromyko, niczym ta książka nie zaskoczy.
Podoba mi się okładka, chociaż nie mogę się zdecydować, czy bardziej niż oryginalna. W środku książka też wygląda ładnie, szkoda tylko, że mimo redakcji i korekty zostało w niej sporo błędów. Być może redakcja Ewy Białołęckiej skupiała się bardziej na poprawności tłumaczenia, ale niestety częsty brak przecinków i literówki niewyłapane przez korektę psują wrażenie. Szkoda.
Książkę polecam wszystkim fanom fantastyki naszych sąsiadów, a także osobom, które pragną poczytać coś lekkiego i zabawnego. Plus/minus to lektura, przy której miło spędzicie czas.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc
Książek Olgi Gromyko nie czytałam. Może dlatego, że moja przygoda z fantastyką, zaczęła się bardzo dawno temu i bardzo dawno zakończyła. Czy wrócę? Chyba raczej nie. Ale gdyby... Ciekawa jestem czy zacząć od Plus/Minus, czy od bestsellerów jak Kroniki Belorskie i Rok szczura. Książkowir lub wielbiciel fantastyki i stylu Olgi Gromyko podpowie?
OdpowiedzUsuńOd Roku szczura raczej nie zaczynaj, bo to nic specjalnego. Ja polecam zacząć właśnie od Plus/Minus, to potem Kroniki jeszcze miło Cię zaskoczą :)
UsuńDziękuję,to znaczy,że Kroniki na deser :)
UsuńKogoś interesuje fantastyka zza wschodniej granicy, polecam Strugackich.
OdpowiedzUsuńBiałołęcka mogłaby swoje książki pisać. Czy ktoś jeszcze wierzy w zakończenie "kronik drugiego kręgu"?
OdpowiedzUsuń"Plus/minus" przeczytam na pewno, ale jeśli chodzi o to wydawnictwo to jeszcze na mnie czeka "Ciężko być najmłodszym".
A w ogóle to marzę, żeby "Papierowy księżyc" wydał Rudą od początku...
Kocham Gromyko, W.Redną wielbię wręcz, więc dopisuję do listy, może Mikołaj jeszcze zdąży :)
OdpowiedzUsuńW końcu! Długo czekałam na recenzję tej książki, bo gdzieś na rosyjskojęzycznych forach przeczytałam, że to najgorsza książka Gromyko... I nie ukrywam, że bałam się kupić ją w ciemno. Ale teraz trochę mnie uspokoiłaś, więc kiedyś pewnie się na nią skuszę :D
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tych autorów, dlatego chętnie sięgnę po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńFantastyka to nie moja bajka, a patrząc na okładkę tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ani nie mam ochoty rozpocząć tej nowej przygody, ani sięgnąć po tę książkę...
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu przeczytać coś z fantastyki!
OdpowiedzUsuńNie jetem zwolenniczką tych okładek. Sztucznie wyglądają. Wolałabym prostszą, z jakiś główny element czy symbol albo z tą pomroką chociaż by strasznie wyglądała.
OdpowiedzUsuń