Tytuł: Małżeństwo ze snu
Autor: Julia Quinn
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 336
Ocena: 6/10
patronat Książkowiru
Opis:
Cecilia Harcourt jest sierotą, a jej brat został ranny podczas wojny w koloniach. Teraz ma dwa wyjścia: oba nie do przyjęcia – zamieszkać z nielubianą ciotką lub wyjść za mąż za podstępnego kuzyna. Wybiera… trzeci wariant: podróż przez Atlantyk, by pielęgnować brata, dopóki nie wróci do zdrowia. Po tygodniu poszukiwań znajduje jednak nie brata, ale jego najlepszego przyjaciela, przystojnego oficera Edwarda Rokesby’ego. Edward leży nieprzytomny i rozpaczliwie trzeba mu troskliwej opieki. Cecilia postanawia, że uratuje żołnierzowi życie, nawet jeśli znajdzie się u jego boku jedynie dzięki pewnemu kłamstwu…
Ryzykuje całą swoją przyszłość. Kiedy jednak prawda wyjdzie na jaw, Edward może sprawić jej kilka niespodzianek.
Recenzja:
Małżeństwo ze snu to najnowsza powieść Julii Quinn, którą mamy możliwość poznać dzięki wydawnictwu Amber. Jest to moje trzecie spotkanie z autorką i czekałam na nie niecierpliwie, bo dwa poprzednie były bardzo udane.
Akcja powieści dzieje się w 1779 roku na Manhattanie, w trakcie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Wiadomość o tym, że jej brat jest ranny, zastaje Cecilię Harcourt w trudnym momencie. Jej ojciec właśnie zmarł i została sierotą, a kuzyn czyni niechciane awanse. Zdesperowana kobieta postanawia więc przepłynąć ocean i w poszukiwaniu brata wyrusza z Anglii na Manhattan. W szpitalu odnajduje tylko jego przyjaciela, z którym od miesięcy koresponduje za pośrednictwem brata. Cecilia postanawia się nim zaopiekować i ucieka się do kłamstwa, by jej na to pozwolono.
Edwarda Rokesby budzi się w szpitalu z okropnym bólem głowy i luką w pamięci. Nad sobą widzi siostrę przyjaciela, warto dodać, że po raz pierwszy w życiu, i dowiaduje się, że jest ona jego żoną. Ta informacja, choć na początku zaskakująca, nie jest mu niemiła. Przeciwnie, wręcz podoba mu się myśl, że Cecilia jest jego małżonką.
Zarówno Cecilia, jak i Edward to sympatyczne postacie, choć ich kreacje są raczej powierzchowne. Jak to w powieściach Julii Quinn bywa, perypetie bohaterów śledzi się z przyjemnością i zmierzają one do wiadomego końca. Co może być trochę zaskakujące, w tej powieści nie wszystkie wątki doczekały się szczęśliwego zakończenia. Niestety w Małżeństwie ze snu brakowało mi poczucia humoru autorki, które tak przypadło mi do gustu przy okazji poprzednich spotkań z Quinn. Nie zrozumcie mnie źle, książka jest lekka i przyjemna, a w niektórych momentach można się uśmiechnąć, ale w porównaniu do Małżeństwa doskonałego, przy którym płakałam ze śmiechu, w Małżeństwie ze snu poczucie humoru autorki jest o wiele mniej widoczne.
Książki Quinn i w ogóle romanse historyczne czyta się błyskawicznie, a czytelnik w zasadzie zawsze wie, czego się spodziewać. Tło historyczne jest ledwie zarysowane, a na pierwszy plan niezmiennie wysuwa się para głównych bohaterów. Cecilia i Edward podkochują się w sobie jeszcze zanim widzą się po raz pierwszy na oczy, więc kiedy do tego dochodzi, nie trzeba im wiele, by pogłębiło się łączące ich uczucie. Oboje są bardzo honorowi i prawi, a przez to też, niestety, trochę nudni. Nie spodziewajcie się po ich historii fajerwerków, bo jest to po prostu przyjemna opowieść, która jednak zapewnia czytelnikom pewien komfort psychiczny z powodu swojej przewidywalności.
Jeśli lubicie romanse historyczne, gorąco polecam wam sięgnąć po Julię Quinn. Z książek jej autorstwa moim faworytem pozostaje póki co Małżeństwo doskonałe, ale i po Małżeństwo ze snu można sięgnąć, jeśli ma się ochotę na lekką, niezobowiązującą lekturę.
Wydawnictwo Amber
KONKURS
Objęłyśmy Małżeństwo ze snu patronatem, więc mamy dla was kilka egzemplarzy konkursowych. Jeśli chcecie wygrać swój, napiszcie pod tym postem komentarz, a my wybierzemy pięć osób, które zgarną książkę (za wysyłkę odpowiada sponsor nagrody, czyli Wydawnictwo Amber). Macie czas do 16.12.2017, do 23:59.
Zapraszamy :)
Czasami mam ochotę na romanse, więc kto wie może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńHmmm może i ja przekonałabym się do gatunku jakim jest romans historyczny?!
OdpowiedzUsuńAle mnie dziś (i wczoraj) Książkowirki zaskoczyły, ja to potraktowałem poważnie, a to komedia humorystyczna. Tylko się zastanawiam, kiedy i z kim Stany walczyły o niepodległość i to na Manhattanie w 1779? Chyba coś mi z historii umknęło? Wojna domowa (secesyjna) była 1861-65, ale przed tym latami to z Indianami czy jak? No dobra, wygram, przeczytam i się nie będę już czepiał :)
OdpowiedzUsuńW latach 1775–1783, z Anglią. Akurat na Manhattanie nie było walk (w każdym razie w 1779), ale znajdował się tam szpital, w którym obudził się bohater :P
UsuńDziękuję, racja, wtedy Brytyjczycy utracili swoje kolonie. Pozdrawiam.
UsuńW sumie... chyba jedyny "historyczny" romans, poza klasyką, jaki czytałam to "Narzeczona Fabiana" xD Musiałabym poczytać trochę historycznych powieści.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam romansu historycznego. Mam w domu kilka książek tej autorki, więc chętnie przygarnę kolejną :)
OdpowiedzUsuńLubię romanse historyczne, bo mają swój wyjątkowy klimat. ;) Bardzo chętnie zapoznam się z tą książką i wyrobię sobie o niej własne zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj pisałam,że jestem romansoholiczką i uwielbiam romanse historyczne,więc oczywiście przeczytam (nawet jeśli nie wygram)Czepiać szczegółów się nie będę,bo historii z takich książek nikt się nie uczy. Książki Julii Quinn lubię.To prawda,że nie wszystkie są rewelacyjne.Romans historyczny jest przewidywalny (nigdy mnie nie zaskoczył),a przeczytałam ich wiele.Jeśli ktoś lubi (a ja i owszem) od czasu do czasu uciec od rzeczywistości i znaleźć się w XVIII wieku, to książeczka dla niego.
OdpowiedzUsuńO mamusiu jak ja uwielbiam takie książki �� swego czasu zaczytywałam się w romansach historycznych. Od czasu do czasu lubię "przenieść się" do innej epoki
OdpowiedzUsuńO mamusiu jak ja uwielbiam takie książki �� swego czasu zaczytywałam się w romansach historycznych. Od czasu do czasu lubię "przenieść się" do innej epoki
OdpowiedzUsuńHmm małżeństwo ze snu to moje marzenie dosłownie i w przenośni. Może chociaż pod względem namacalnym mi się spełni i wezmę książkę do ręki, usiądę w fotelu otulona miękkim kocem i przeczytam o nim.
OdpowiedzUsuńKasia Tom
Uwielbiam poczucie humoru autorek romansów historycznych. Chyba nie spotkałam się z nudną książką z tego gatunku. Są tak cudownie lekkie i przyjemne, a jednocześnie nie odmóżdżające, bo zawsze przemycą trochę wiedzy z historii lub choćby obyczajowości tamtych czasów. Słyszałam sporo opinii, że to głupie, że naiwne, że idiotyczne i strata czasu, jak można przeczytać poważną książkę historyczną. A ja się nie zgadzam. Bo wiele dziewczyn pokochałoby historię, jakby była przedstawiona właśnie tak. No i jeszcze... a kto powiedział, że taka historia nie mogła się zdarzyć naprawdę?
OdpowiedzUsuńChętnie po tę książkę sięgnę, a nuż nieba dosięgnę? Pełno emocji, już skaczę z radości. Chętnie przeniosę się w dawne czasy, muszę tylko nabrać masy. By mieć czas na lekturę gdy na dworze chmury ponure. Czytać chcę od wieczora do rana-taka jestem narwana
OdpowiedzUsuńLubię powieści historyczne, więc chętnie przeczytałabym ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńpewnie, ze oczytam taką ksiązkę ;D
OdpowiedzUsuńMój entuzjazm przystopował trochę fakt, że jest tu mniej humoru niż w innych książkach Julii Quinn, ale mimo wszystko bardzo lubię autorkę, więc i na ten tutuł z chęcią się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, to bardzo przyjemna historia :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się chetnie nic takiego nie czytałam oprócz Kraszewskiego :)ale widze Twoja ocena za wysoka nie jest
OdpowiedzUsuńPowieści historyczne darze prawdziwą sympatią, mogę ich czytać, czytać. Julię Quinn poznałam wcześniej i jej książki są fajne napisane, z poczuciem humorem, czyta się bardzo płynnie, szybko i wiadomo, że skończy się happy endem jak wszystkie tego typu książki, ale obecnie nie mam nic przeciwko temu. Jestem ciekawa jak potoczą się losy Cecylii, czy odnajdzie brata i jak zareaguje Edward jak sobie przypomni czy na pewno jest żonaty.
OdpowiedzUsuńMiałam już przyjemność zaprzyjaźnienia się z twórczością tej autorki i z wielką przyjemnością poczytam najnowszą nowość:). Czy może być coś lepszego na te długie ciemne wieczory jak wygodny fotel, ciepły koc, lampka dobrego wina i oczywiście dzieło Juli Quinn?:)
OdpowiedzUsuńZ romansami historycznymi jeszcze do czynienia nie miałam, więc zdecydowanie najwyższa pora, by nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse historyczne :)
OdpowiedzUsuńMusi to być niezwykle zabawne uczucie: obudzić się z luką w pamięci i domniemywać, że to właśnie wtedy zdążył się ożenić:) I do tego małżonkowie mają się ku sobie. Troszeczkę przewidywalny, ale nie oczekuję niespodzianek po romansach:) I zupełnie mi to nie przeszkadza. Idealny na reset niespokojnych myśli i wyciszenie.
Gdy pragnę zrobić sobie restart sięgam właśnie po lekki romans historyczny:)
Z przyjemnością biorę udział. Książka idealna na zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuń"Małżeństwo doskonałe" było bardzo przyjemną lekturą dlatego też ciekawi mnie "małżeństwo ze snu". Trochę szkoda że zabrakło humoru autorki ale to mnie nie zniechęca do przeczytania tej książki i mam nadzieję ze jednak nie będę nią zawiedziona. Nawet jeśli książki bywają przewidywalne to i tak nie mogę się doczekać zakonczenia myślę że z tą też bym tak miała. Bardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się ;) to byłby mój pierwszy historyczny romans ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do romansów historycznych, może jeszcze żaden mnie nk przekonał bym po niego sięgnęła i przeczytała. Może w przyszłym roku postanowią to zmienić.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZa dużo humoru w książce gdzie jest wojna, śmierć itp. byłoby nie wskazane. Podoba mi się, że autorka kreuje postacie różniące się sposobem bycia, zachowaniem. Mimo że ta część jest spokojniejsza na pewno będę ją czytać z przyjemnością tym bardziej że czekam na dalsze losy rodziny Rokesby :)
OdpowiedzUsuńInformuję, że chcę wygrać swój egzemplarz :) Lubię romanse i lubię książki historyczne, a romansów historycznych jakoś mało czytam, więc chętnie ten przeczytam :), bo lubię lekturę miłą, lekką i przyjemną, a recenzja zachęca do sięgnięcia po tę książkę. Tytuł ten też ciekawi, a ja nie jestem jeszcze mężatką, więc tym bardziej chcę się dowiedzieć o tym małżeństwie ze snu. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, więc pora to zmienić. Zbliżają się też Święta, czas obdarowywania i życzliwości, a książka jest dla mnie zawsze najlepszym prezentem i sprawi mi wiele radości, gdy u mnie niedługo zagości. Obiecuję jej, że dobrze się będzie u mnie czuła, w moich czytelniczych dłoniach i na mojej domowej bibliotecznej półce, pośród wielu tytułów, wśród których będzie perełką i dumą z wygranej :). My książkoholicy, mając książkę przed oczami, jesteśmy szczęśliwi, tak więc czy i mnie ktoś uszczęśliwi? :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie ksiazki-pełen "chill uit"
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać "Małżeństwo doskonałe" J. Quinn, które odkryłam właśnie dzięki recenzji znalezionej tutaj ;) Przezabawna, wciągająca książka, chociaż samo zakończenie już trochę mniej mi się podobało, za to epilog genialny! :D Z przyjemnością przeczytałabym też "Małżeństwo ze snu".
OdpowiedzUsuńMagda Lucima
Myślę, że zaciekawiłaby mnie ta lektura. Świadczą o tym nazwisko Aurorki i powyższa recenzja.
OdpowiedzUsuńNo cóż, z autorką jeszcze nie zdarzyło mi się zetknąć, ale powieść zapowiada się bardzo interesująco, zwłaszcza że lubię książki historyczne. Jestem ciekawa, jak autorka przedstawiła w tej pozycji tło historyczne, a co najważniejsze, jak potoczył się wątek miłości bohaterów. Nie przeczytałam jeszcze lekkiej powieści historycznej, a romanse historyczne czytam bardzo rzadko. Chętnie przygarnęłabym książkę, aby wyrobić sobie zdanie na temat powieści i autorki.
OdpowiedzUsuń