Autor: Jonas Winner
Tytuł: Murder Park. Park morderców
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 30 listopada 2017
Liczba stron: 432
Ocena: 9/10
Opis:
Zodiac Island − samotna wyspa u wybrzeży USA, smagana wiatrem i falami wzburzonego morza. A na niej park rozrywki: dwanaście tematycznych sektorów poświęconych znakom zodiaku. Cukrowa wata, rozbawione rodziny, diabelski młyn, kolejka górska, strzelnice. I maniakalny morderca, który szczególnie upodobał sobie młode kobiety.
Mija dwadzieścia lat. Park, zamknięty po serii brutalnych morderstw, ma zostać ponownie otwarty. Wesołe miasteczko ze znakami zodiaku zmienia się w upiorny skansen słynnych zabójców i zbrodni, które wstrząsnęły światem. Manager parku zaprasza na długi weekend starannie wyselekcjonowaną grupę: ludzi mediów i tych, którzy pamiętają to miejsce sprzed dwóch dekad. Dwunastka wybrańców przybywa na wyspę, na której straszą jeszcze zardzewiałe karuzele. Ostatni prom odpływa. Nadciąga sztorm. Urywa się łączność. Zaczynają się dziać dziwne rzeczy. A do tego te upiorne pogłoski, że prawdziwy morderca nie został skazany, że wciąż jest na wolności…
Murder Park to mroczny thriller, w wyrafinowany sposób grający z klasyką gatunku. Jonas Winner sprytnie żongluje znanymi motywami, mając w zanadrzu niejedną niespodziankę. Nikt nie odgadnie, jak się zakończy upiorny weekend na wyspie.
Recenzja:
Po przeczytaniu Celi wiedziałam, że ten autor jeszcze pokaże na co go stać i z niecierpliwością czekałam na kolejną jego pozycję. Kiedy przeczytałam opis Murder Park wiedziałam, że chcę to przeczytać jak najszybciej. Mam nadzieję, że dzisiaj Was zainteresuję tą pozycją, bo warto po nią sięgnąć.
Zodiac Island, miejsce w którym dochodzi do trzech brutalnych morderstw. Park rozrywki znajdujący się na tej wyspie zamknięty. Morderca został złapany i skazany, ale jego motywy nie są do końca jasne. Dwadzieścia lat później inwestor postanawia nada wyspie drugie życie i przemienić to miejsce w park morderców. Zanim jednak przedsięwzięcie ruszy, na wyspę trafia dwanaście wybrańców, którzy są bardziej lub mniej związani z tym miejscem sprzed dwóch dekad. Na wyspie zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy, a łączność ze światem zewnętrznym została zerwana. Dodatkowo zaczynają krążyć plotki, że prawdziwy morderca nigdy nie został złapany.
Książka chwilę poleżała na mojej półce, zanim się za nią zabrałam. Opisem byłam zafascynowana, ale cały czas czekałam na lepszy czas i moment, aby wziąć się za tę historię. Po rewelacyjnej Celi wiedziałam, spodziewałam się świetnie spędzonego czasu i taki właśnie dostałam.
Pomysł na fabułę jest bardzo interesujący. Znaki zodiaku, seryjny morderca,wyspa, odcięcie od świata. Jakby nie było, autor bazuje na wielu znanych już czytelnikom schematach, jednak udało mu się wyciągnąć z nich to co najlepsze i połączyć w ciekawą i wciągającą całość. Dawno nie czytałam tak dobrze skonstruowanej książki i cieszę się, że w końcu takowa trafiła w moje ręce.
Książka składa się z dwóch elementów. Pierwszym z nich jest standardowo biegnąca fabuła, lecz jest ona przeplatana wywiadami z uczestnikami wyprawy. Cieszę się, że autor zdecydował się na takie rozwiązanie, ponieważ dzięki temu, czytelnik jest w stanie lepiej poznać wszystkich bohaterów. Faktycznie jeden z bohaterów - Paul - jest jakby główną postacią, ale Winner każdej z postaci poświęca bardzo dużo miejsca. Tw pojawiające się wywiady mają na celu stworzenie portretu psychologicznego każdego z bohaterów i jak dla mnie jest to prosty, ale bardzo efektowny pomysł.
Klimat, tak to jest coś co zasługuje w tym przypadku na uwagę. Już sama okładka sugeruje, że będzie tajemniczo, mrocznie, intrygująco i ciekawie. Już od pierwszych stron autor wprowadza czytelnika do swojego świata w taki sposób aby mógł być on jak najbliżej wszystkich wydarzeń. Podobają mi się takie klimatyczne książki, bo wtedy moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach, a ja mogę się poczuć jakbym była uczestnikiem.
Książka jest dosyć gruba, ale kiedy zaczęłam czytać to nie mogłam się powstrzymać. Nie miałam za bardzo czasu, żeby czytać cały czas, ale robiłam to kiedy tylko mogłam. W pociągu, podczas pisania pracy magisterskiej (tylko jeden rozdział i piszę dalej... jasne :) ), a nawet na nudnych wykładach. Podoba mi się styl autora, chociaż mam świadomość, że nie wszystkim może on przypaść do gustu. Dosyć szybko szło mi czytanie i nawet nie wiem kiedy mi te wykłady mijały bo tak mnie wciągała książka.
Skoro tak wychwalam tę książkę to czemu 9/10, a nie pełną ocena? Mam wrażenie, że Winner się dopiero rozkręca i już niedługo przebije czymś Murder Park, a ja z czystym sumieniem będę mogła dać nawet 11/10. Moje grono ulubionych autorów zdecydowanie powiększa się o to nazwisko.
Wiem, że po tej lekturze, moje oczekiwania co do tego autora poszybowały w górę i już się nie mogę doczekać, kiedy będę miała okazję przeczytać kolejną jego książkę, bo tworzy niesamowite historie. Myślę, że warto jest się zainteresować tą pozycją, bo potrafi dostarczyć wielu emocji.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Initium
Historia już dosyć ograna, ale jak ciekawie napisana to czemu nie?
OdpowiedzUsuńJestem przerażona, nie lubię takich książek, nie chcę jej czytać, no przecież mówię, że nie chcę! To gdzie jest najbliższa księgarnia? Dreszcze chodzą mi po plecach, a jednak coś mnie do niej ciągnie. Że oklepany temat? A ileż można wymyślać nowych, czasem można coś napisać inaczej.
OdpowiedzUsuńOpis przeraził,tytuł zafascynował �� Nie przepadam za thrillerami,ale ten dreszczyk,emocje,napięcie i tajemniczość czemu nie? Czasami warto podnieść sobie poziom adrenaliny ��
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na swojej czytelniczej liście i chyba nie pozwolę długo jej tam czekać. Jeszcze bardziej mnie nią zainteresowałaś, lubię takie klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńStrach wziąć tą książkę do ręki. Po opisie przypominana inną książkę lecz i tak bym Murder Park. Park morderców przeczytała. Muszę odpocząć od książek obyczajowych to wiem jaka książka trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńTeż miałam okazję przeczytać "Celę", ale jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła. Nie była to zła książka, ale spodziewałam się czegoś lepszego. W każdym razie do "Parku morderców" mnie ciągnie więc myślę, że kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Brzmi ciekawie, chętnie bym sobie poczytała w wolnej chwili. :)
OdpowiedzUsuńOgromnie boję się diabelskiego młynu- lęk wysokości to jedno, a dwa zawsze kojarzył mi się mrocznie... Na pewno już samo to wstrząsnęłoby mną;) Nie czytałam żadnej książki autora.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu recenzji jestem zaciekawiona i jeśli będę miała okazję to przeczytam na pewno.
Szczególnie klimat- uwielbiam klimatyczne książki, gdy ogarnia mnie wszechobecne zimno, a włoski stają dęba...
Myślę, że będzie to interesująca książka;)
Brzmi nieźle. W sumie to nie czytałam za dużo opowieści gdzie akcja rozgrywa się w wesołym miasteczku może kilka, ale to i tak były pojedyncze epizody. Takie miejsce idealnie nadaje się na horror. W dzień bawią się tam dzieci jest wesoło itd. ale w nocy gdy jest zamknięte można się przestraszyć niektórych rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńo to muszę koniecznie zapamiętać to nazwisko!
OdpowiedzUsuń