Autor: J.R. Ward
Tytuł: Dola Aniołów
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 30 sierpnia 2017
Liczba stron: 512
Ocena: 7/10
Opis:
Drugi tom – po Królach bourbona – napisanej z rozmachem sagi o dynastii z amerykańskiego Południa. Ich świat drży w posadach, gdy na jaw wychodzą kolejne tajemnice.
Rodzina Bradfordów opływa w luksusy. Nad ich życiem czuwa dyskretnie personel, który siłą rzeczy zostaje wplątany w sprawy swoich pracodawców – zwłaszcza kiedy okazuje się, że samobójstwo patriarchy coraz bardziej wygląda na morderstwo…
Podejrzanym może być każdy, ale najwięcej uwagi skupia na sobie Edward, najstarszy syn. Powszechnie wiadomo o animozjach między nim a jego ojcem. Kiedy policyjne dochodzenie zatacza coraz szersze kręgi, on szuka zapomnienia w alkoholu i w towarzystwie córki swojego dawnego stajennego mentora.
Każdy czyn ma konsekwencje, wszyscy mają tajemnice. Mało komu można ufać. Gdy upadek Bradfordów zdaje się już bliski, nagle zjawia się ktoś dawno uznany już za straconego. Nie wiadomo jednak, czy okaże się on zbawcą, czy raczej najgorszym ze wszystkich grzeszników.
Ward nadaje swojej opowieści doskonałe tempo i misternie buduje świat.
Recenzja:
Trochę minęło zanim sięgnęłam po drugą część Królów burbona, mimo iż leżała na mojej półce, to ciężko było mi się za nią zabrać bo swoją objętością skutecznie mnie zniechęcała. Jednak przyszła pora i na Dolę aniołów, więc skoro jestem już po lekturze to podzielę się z Wami moją opinią.
Głowa rodziny popełnia samobójstwo... ale chwila, to chyba już wygląda bardziej na morderstwo, niż na szarpnięcie się na własne życie. Motyw mógł mieć dosłownie każdy, ale krąg podejrzanych zacieśnia się coraz bardziej, a w samym jego środku znajduje się Edward. Dziedzictwo rodziny zdaje się chylić ku upadkowi.
O Ward słyszałam bardzo dużo, ale chyba głównie w kwestii wampirów i paranormalnych stworzeń. Sama do tej pory przeczytałam, oprócz pierwszego tomu, jedną książkę, która bardzo mi się podobała Nic dziwnego więc, ze kiedy zaczęłam i przeczytałam Królów burbona, nie mogłam poprzestać na jednej części. Choć, jak już wcześniej wspomniałam, trochę przerażał mnie rozmiar, to podczas czytania to już nie było takie straszne.
Zastanawiałam się długo, po zakończeniu książki, czy podobała mi się bardziej czy mniej niż pierwsza i doszłam do wniosku, że autorka nie przebiła poziomem pierwszej części, może jej dorównała, ale też nie w każdym jej fragmencie.
To na co byłam przygotowana po pierwszej części to, to że autorka poprowadzi swoją historię wielowątkowo i to oczywiście dostałam. Bałam się odrobinę tego, bo jednak poprzednia część była dosyć gruba no i nie sposób wszystkiego spamiętać. Moje obawy sprawdziły się tylko na początku, bo już po kilkudziesięciu stronach w mojej głowie zaczęło się wszystko układać.
Jak wiadomo, autorka wprowadza do historii multum bohaterów i praktycznie każdy z nich ma swoją historię. Mam wrażenie, że przez to jedni bohaterzy są całkiem porządnie dopracowani, a niektórzy potraktowani trochę po macoszemu i myślę, że można by poświęcić im trochę więcej uwagi.
Jak widać wszystko w tym przypadku sprowadza się do tej nieszczęsnej wielowątkowości. To jest fajne, ale do czasu kiedy nie uświadomiłam sobie, że niektóre elementy umieszczone w tej książce są zbędne i to one właśnie budują ten ogrom książki, bez którego można się obejść.
To co bardzo mi się podobało to, to w jaki sposób autorka pisze. Polubiłam jej styl i dzięki niemu, kiedy czytałam o jakimś jednym wątku potrafiłam się w nim zatracić. Wiadomo, że one wszystkie się przenikają, ale naprawdę fajnie jest, przy takim natłoku informacji, skupić się tylko na jednym czy dwóch elementach.
Autorka dosyć dosadnie pokazuje relacje w rodzinie, w którym głównym czynnikiem spajającym całość są pieniądze. Tutaj nikt sobie nie ufa, niezależnie od stopnia pokrewieństwa. To co jest widziane na zewnątrz jest tylko ułudą, stworzoną pod publikę, a kiedy ten idealny obraz zaczyna się sypać, to dzieje się coraz gorzej.
Nie mniej jednak, wszystkie te elementy wyżej wypisane, nie ważne czy pozytywne czy nie, budują całość książki, jako na prawdę fajną historię rodziny, po którą warto sięgnąć, tak żeby się oderwać od otaczającego świat i przenieść się do świata luksusu, pieniędzy, zdrad i intryg.
Nie wiem czy i kiedy będzie kontynuacja, ale jeśli takowa się pojawi bardzo chętnie przeczytam jak dalej potoczą się losy bohaterów. Może ta seria przypadnie Wam do gustu, a jeśli już czytaliście to dajcie znać co myślicie.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy
Pomimo iż nie sięgam zbyt często po takie książki, ta wydaje się być ciekawa. Recenzja zachęcająca więc jeśli wyjdzie kontynuacja to wtedy przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno ciekawa, nie miałem okazji przeczytać części pierwszej. Po tej recenzji będę się rozglądał za opasłymi tomami na półkach, chociaż nigdy mnie objętość powieści nie przestrasza, jeżeli treść wciąga, to ilość stron nie ma znaczenia.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji czytać części pierwszej , zawsze staram się zaopatrzyć w cały cykl przed zaczęciem czytania. Recenzja jest zachęcająca a i opasłe tomiska mnie nie zniechęcają,wprost przeciwnie :) Jeśli nadarzy się sposobność kupię te powieści.
OdpowiedzUsuńJeśli książka jest dobrze napisana to nawet ilość stron nie jest straszna :) jednak trochę mnie zniechęcają te zbędne informacje, wydaje mi się bym się nieco przy nich nudziła. Jeśli nadarzy sie okazja to może ją przeczytam ale nie będę jakoś bardziej jej poszukiwać :)
OdpowiedzUsuńJa najpierw muszę zabrać się za "Bractwo czarnego sztyletu" i zapoznać się ze stylem autorki :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej części o po przeczytaniu recenzji mam mieszane uczucia. Z jednej strony historia wydaje się interesująca - morderstwo głowy rodziny, ujawnione długo skrywane sekrety. Ilość stron tak mnie nie przeraża, jak wielowątkowość. Zbędne wątki poboczne zwykle powodują, że bardziej trzeba skupić się, żeby wyłuskać właściwą akcję. Co dla mnie jest stratą czasu... Zastanowię się jeszcze czy sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jakbym miała okazję ja przeczytać zrobiłabym to. Tzw. zapychacze w powieściach coraz częściej mnie denerwują i odebrałaby mi chyba przyjemność z lektury.
OdpowiedzUsuńDenerwują mnie zapychacze, byle strony było więcej. Jednak czasem mam ochotę na coś długiego i ciągnącego się, nie tylko przez fabułę, ale też czas czytania. Co prawda wtedy czytam zazwyczaj coś jeszcze, by się oderwać, ale lubię takie historie, gdzie wychodzą na jaw tajemnice, a w historię zamieszane jest nie tylko jedno pokolenie. Ale chciałabym poznać całość od razu, więc muszę mieć pewność, że albo nie będzie kontynuacji, albo będzie już wydana.
OdpowiedzUsuńUwielbiam sagi rodzinne i tajemnice w tle, tem pomysł sprawdza się za każdym razem. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuń