poniedziałek, 27 listopada 2017

Elizabeth O'Roark - "Przebudzenie Olivii"

Autor: Elizabeth O'Roark 
Tytuł: Przebudzenie Olivii
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017
Ilość stron: 432
Ocena: 3/10

Opis:


Will Langstrom jest trenerem żeńskiej grupy biegaczek. Mężczyzna musiał porzucić marzenia o zawodowej wspinaczce górskiej i zająć się podupadającą farmą po zmarłym ojcu. Zdecydowanie nie potrzebuje takich kłopotów jak romanse – tym bardziej z uczennicami.
Olivia Finnegan to twarda i zbuntowana, młoda dziewczyna, dla której stypendium sportowe na Uniwersytecie w Colorado jest ogromną życiową szansą. Skrywa jednak tajemnicę, która jeżeli wyjdzie na jaw, może ją zniszczyć. Kilka razy mówiła o swoim problemie innym, ale oni nie chcieli jej słuchać, dlatego teraz nie mówi o tym nikomu. Czasami tak jest lepiej.

Will na początku traktuje dziewczynę z rezerwą lecz po jakimś czasie zmienia swój stosunek do niej. Postanawia jej pomóc – chce przebudzić Olivię. Nie bierze pod uwagę jednego – pożądania, które nie daje mu spokoju. Wtedy sprawy się komplikują…

Recenzja:

"Przebudzenie Olivii" miało być dla mnie czymś zaskakującym, oryginalnym i ciekawym - to obiecywał mi opis, to obiecywała mi okładka. Treść jednak złamała tę obietnicę i sprawiła, że tej powieści jestem w stanie dać zaledwie 3/10. Dlaczego? Ponieważ jestem strasznie zła, że autorka zniszczyła tak wielki potencjał tej historii! Jestem zbulwersowana, że przez tak spłycony wątek romantyczny, całość pomysłu poszła się... utopić w pobliskim jeziorze. Wiem, że wiele osób może się nie zgodzić z moją oceną, ale nie jestem w stanie dać nic innego i zaraz o wszystkich aspektach opowiem szerzej.

Olivia Finnegan to dziewczyna, dla której całym życiem jest bieganie. Tak naprawdę nie ma ona niczego innego: tylko sport i stypendium, dzięki któremu w ogóle może być na Uniwersytecie w Colorado. Dziewczyna jest skryta i dobrze chroni swoje tajemnice, których ma całkiem sporo - szkoda tylko, że na co dzień zakłada przez to maskę uśmiechu, sarkazmu i buntu. Wydawać by się mogło, że nikt nie będzie się zastanawiał, czemu Olivia jednego dnia pobija rekordy, a drugiego dnia zostaje w tyle, ale... Will, jej nowy trener, jest zdecydowanie zbyt ciekawski. Olivia jednak wie, że nie może się przed nim odsłonić, bo znowu zostanie zraniona i samotna. Tyle, że on... jest uparty i cierpliwy. A na dodatek między tą dwójką zaczyna pojawiać się chemia, która naprawdę mocno ich do siebie przyciąga. To uczucie jest jednak jeszcze gorsze niż tajemnica Olivii - a przynajmniej może wyrządzić więcej szkód.

Will wie, że nie powinien zawracać sobie głowy Olivią, bo miał już w życiu wystarczająco dużo problemów i bez niej: dbanie o matkę, opiekowanie się bratem, kłótnie z jego dziewczyną, a na dodatek problemy związane z odziedziczoną działalnością. Chłopak wiedział, że powinien sobie dać spokój - ale nie mógł, chcąc sprawdzić, dlaczego Olivia nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Prawda, która wychodzi na jaw, okazuje się jednak gorsza niż najstraszniejsze przypuszczenia. Życie jego podopiecznej okazuje się nie być usłane różami, a jej dzieciństwo ciągle oddziałuje na nią silniej niż promieniotwórcze substancje... Will jest jednak pewien, że jakoś jest w stanie jej pomóc. Nie wie tylko, czy przy okazji nie będzie musiał poświęcić siebie i swojej reputacji....

Cała ta historia ma naprawdę wielki potencjał - historia Olivii to wręcz przepis na sukces. Wydawać by się mogło, że nie da się tego zepsuć, napisać w zły sposób, czy coś tam innego. Elizabeth O'Roark jednak potrafiła to zrobić, bo zamiast powoli rozwijającego się uczucia, które jest bardziej delikatne, do tego całego bałaganu w życiu Olivii dochodzi jeszcze huragan zwany Willem, który niszczy wszystko na swojej drodze, bo chce być najważniejszą częścią. Takie przynajmniej odniosłam wrażenie i bardzo mi się to nie podobało. Brakowało mi kontrastu i swego rodzaju spokoju. Nie dostałam go i bardzo żałuję.

Elizabeth O'Roark umie jednak pisać - jej opisy i dialogi są na wysokim poziomie. Nawet przekaz emocjonalny, szczególnie ten bardziej mroczny, jest naprawdę dobry: da się go odczuć i się w niego wczuć. Niemniej jednak wątek miłosny wyszedł jej źle i sądzę, że wiele osób ją za to skreśli z listy autorów, których czytają. "Przebudzenie Olivii" jest dosyć spore objętościowo - ponad czterysta stron - ale czyta się je szybko i zazwyczaj nie odczuwa się upływu czasu. Czemu więc tylko 3/10, skoro wskazuje tu wiele plusów? Bo nie jestem w stanie dać tej powieści nic więcej - właśnie za relacje między Olivią a Willem, te z późniejszych stron.

Sama okładka natomiast podoba mi się średnio - Wydawnictwo Kobiece ma w swojej ofercie o wiele więcej ładnych opraw graficznych. Ta należy wręcz do tych bardziej przeciętnych, jeśli właśnie porównać ją z innymi z oferty wydawnictwa. Niemniej jednak cieszę się, że jest ona utrzymana w takiej delikatnej tonacji i w fajnej kolorystyce. Natomiast - co mnie boli - to fakt, że ta okładka nie ukazuje czegoś innego, bo wątek romantyczny był w tej powieści ważny, ale czy najważniejszy? Grafik mógłby znaleźć dużo więcej innych odniesień.

Podsumowując, jeśli chcecie sprawdzić, czy moja ocena będzie taka sama, jak Wasza, to sięgnijcie po tę powieść i się z nią zapoznajcie. Jestem przekonana, że czytanie "Przebudzenia Olivii" pójdzie Wam szybko - ale czy się Wam spodoba: tego nie wiem. Jeśli lubicie ryzykować, albo wiecie, że warto zaufać Wydawnictwu Kobiecemu, to wiecie już, po co sięgnąć. Ja nie jestem w stanie dać wyższej oceny - chociaż naprawdę bym chciała. Nie żałuję jednak czasu, który spędziłam z tą książką.

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Kobiecego

12 komentarzy:

  1. Chyba pierwsza tak niska ocena tutaj. Temat książki jakiś taki nijaki, podzielę opinię recenzji i nie skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po opisie książka zapowiada się na fajną pozycję. Ale Twa ocena mówi co innego, lubię książki z wątkiem tajemnicy dwójki ludzi. Dla mnie okładka jest nijaka. Jeśli trafi w moje ręce to przeczytam i sama się przekonam jaka ta lektura jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka rzeczywiście nie zachęca, ale chyba dam szansę tej lekturze. Treść wydaje się ciekawa, a resztę ocenię czytając.

    OdpowiedzUsuń
  4. To pierwsza tak niska ocena tej książki jaką widzę. Ja natomiast czytałam ją jakiś czas temu i bardzo mi się podobała. Nie mogę się doczekać, aż przeczytam ją ponownie, po polsku. Dla mnie wręcz przeciwnie - autorka zyskała moją sympatię i chcę więcej jej książek, które mam nadzieję się u nas ukażą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam wiele ochów i achów na temat tej książki, a tu wtopa. Temat romansu między uczennicą, a nauczycielem, jeszcze z takim podłożem, może być bardzo ciekawy, pewnie więc będę chciała sobie wyrobić własne zdanie na temat tego utworu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z recenzji zapowiada się dobra historia ale ta ocena jednak nie jest zachęcająca do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie wiem chyba chciałabym sama się przekonać czy mi się spodoba bo plusów jest rzeczywiście dużo. Okładka też mnie jakoś bardzo nie odstrasza, widziałam dużo gorszych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Biorąc pod uwagę ilość książek, którą przeczytałam, sądzę że ta powieść nie zatrzymałaby mnie na dłużej. Nie wyróżnia się niczym szczególnym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niska ocena, a opis wydawał się naprawdę zachęcający. Kusi mnie, żeby mimo wszystko sięgnąć po tę książkę i sprawdzić czy trafi w moje gusta literackie;)
    W porównaniu z okładkami wydawnictwa Amber ta jest całkiem przyzwoita;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgorzata Adamczuk30 listopada 2017 17:31

    Okładka moim zdaniem bardzo pasuje. Podoba mi się, tak po prostu. Historii nie znam, ale nie ukrywam, że lubię stopniowane emocje, a nie wszystko od razu. Lubię jak uczucia pomiędzy bohaterami rozwijają się powoli. Lubię zaskoczenia, więc mam nadzieje że pomimo wszystko kiedy w końcu po nią sięgnę zaskoczy mnie pozutywnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja tym razem sobie odpuszczę...może innym razem...

    OdpowiedzUsuń