Autor: Jennifer Niven
Tytuł: Podtrzymując wszechświat
Wydawnictwo: Bukowy las
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 408
Ocena: 8/10
Opis:
Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Libby,
dziewczynę kiedyś zwaną „najgrubszą nastolatką w Ameryce”. Nikt jednak nie
zadaje sobie trudu, żeby dojrzeć cokolwiek poza jej wagą, poznać ją tak
naprawdę. Po śmierci mamy Libby zajadała się w czterech ścianach swojego domu w
towarzystwie załamanego ojca i własnego smutku. Teraz dziewczyna wraca do
szkoły, jest gotowa na nowych przyjaciół, miłość, na wszystko, co życie ma jej
do zaoferowania.
Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Jacka. Owszem, to popularny i lubiany uczeń, ale i osoba, która nauczyła się nie rzucać w oczy. Nikt nie zna wielkiego sekretu Jacka: chłopak nie rozpoznaje twarzy, nawet rodzeni bracia wyglądają dla niego jak obcy ludzie. Jack potrafi zaprojektować i zbudować niemal wszystko, ale nie jest w stanie zrozumieć, jak działają trybiki jego własnego mózgu.
Aż w końcu Jack spotyka Libby. Połączeni okrutną licealną zabawą lądują na szkolnej terapii. Oboje są wściekli, ale wściekłość powoli przeradza się w zaskoczenie. Odkrywają, że im więcej czasu spędzają ze sobą, tym mniej samotni się czują.
Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Jacka. Owszem, to popularny i lubiany uczeń, ale i osoba, która nauczyła się nie rzucać w oczy. Nikt nie zna wielkiego sekretu Jacka: chłopak nie rozpoznaje twarzy, nawet rodzeni bracia wyglądają dla niego jak obcy ludzie. Jack potrafi zaprojektować i zbudować niemal wszystko, ale nie jest w stanie zrozumieć, jak działają trybiki jego własnego mózgu.
Aż w końcu Jack spotyka Libby. Połączeni okrutną licealną zabawą lądują na szkolnej terapii. Oboje są wściekli, ale wściekłość powoli przeradza się w zaskoczenie. Odkrywają, że im więcej czasu spędzają ze sobą, tym mniej samotni się czują.
Recenzja:
Są takie książki, które przykuwają uwagę tytułem, okładką, tematem, czasami
nazwiskiem autora. „Podtrzymując wszechświat” przyciągnęło mnie dosłownie
wszystkimi wymienionymi elementami. Najnowsza książka autorki „Wszystkich
jasnych miejsc”, która porusza po raz kolejny ważne i trudne tematy… po prostu
nie mogłam przejść obojętnie, gdy dowiedziałam się o jej publikacji.
Na samym początku muszę napisać, że książka Jennifer Niven jest poruszająca
i prawdziwa do bólu. Przede wszystkim temat, który opisuje, nie jest chyba obcy
– czy bezpośrednio, czy pośrednio – nikomu z nas i nie chodzi mi tu tylko o problemy
z nadwagą Libby, czy zaburzenie, na jakie cierpi Jack, ale o to, co ich
spotyka, czyli nierozumienie, wyszydzanie, brak akceptacji rówieśników. Libby,
mimo że zrzuciła już tyle kilogramów, nadal pozostaje dziewczyną z nadwagą, na
którą każdy wskazuje palcami. Jej życie od śmierci matki nie było łatwe,
zwłaszcza że doświadczyła już od najmłodszych lat niesprawiedliwego traktowania
przez rówieśników, ale mimo wielu strasznych momentów w życiu, dziewczyna nadal się nie poddaje i w
końcu zaczyna walczyć o siebie jeszcze bardziej. Właśnie w tym etapie swojego
życia poznaje Jacka, który wydaje się, że jest typowym popularnym i pewnym
siebie nastolatkiem, tymczasem zmaga się w samotności z czymś, czego nawet do
końca nie jest w stanie zrozumieć – od dziecka nie potrafi rozpoznawać twarzy
ani swoich bliskich, ani nawet własnej. Zarówno on, jak i Libby noszą w sobie
pokłady złości, goryczy, smutku… I muszę przyznać, że właśnie opisaniem tak
żywo, realistycznie tych wszystkich ich przeżyć, zdarzeń z ich udziałem, ich
przemyśleń, ujęła mnie książka.
Poza tym rzeczywistość, którą maluje nam pani Niven jest nie tylko
realistyczna, ona jest całkowicie prawdziwa, bo właśnie w takiej rzeczywistości
żyjemy my. Dlatego powieść wydaje się tak bliska, bo rozgrywa się właśnie na
naszych oczach, gdzie każda napotkana osoba może być kolejną Libby lub Jackiem,
których tylko wytyka się palcami lub śmieje się z nich w ukryciu. Bo czy nie to
robi zawsze nasze społeczeństwo, jeśli coś jest inne, jeśli się za bardzo
wyróżnia albo jeśli nie pochwala tego, jak wygląda czy co robi druga osoba? Właśnie
w ten sposób zostały połączone nawet losy bohaterów – przez okrutną szkolną
grę, która była akurat w modzie, więc wszyscy rówieśnicy Libby i Jacka o niej
wiedzieli.
Jennifer Niven pokazuje nam historię, która potrafi naprawdę boleśnie ukłuć
nasze serca. Ale poza tym opowiada, że cokolwiek by się nie działo, zawsze
znajdą się osoby, którym nie będziemy w stanie dogodzić, że zawsze znajdzie się
ktoś, kto nas skrytykuje, ale to nie znaczy, że mamy się poddawać. Stara się
nakreślić obraz, w którym wyszydzanie czy ignorowanie osoby z jakimkolwiek
problemem wcale nie jest wyjściem i pokazuje, że jest to tylko wyraz
tchórzostwa, czasami może być nawet próbą samoobrony, ale niczego to nie
usprawiedliwia. Stara się też przekazać, że niezależnie od tego, co mówią inni,
każdy z nas jest chciany, lubiany i kochany – czy to przez przyjaciół, przez
rodziców, przez drugie połówki. I właśnie takie zadanie zapewne ma historia
Libby i Jacka, takie zadanie ma ta książka: pokazać, że akceptacja i miłość to
coś, na co zasługuje każdy. Dlatego z całego serca zachęcam Was do sięgnięcia
po „Podtrzymując wszechświat”. Jest to jedna z tych lektur, do której myślami
będziecie wracać jeszcze długo po odłożeniu książki.
~Aga
Książkę dostałam od wydawnictwa Bukowy Las
Bardzo ciekawa propozycja - to pierwsza recenzja tej książki, która w pełni przekonała mnie o tym, że bardzo chciałabym przeczytać "Podtrzymując wszechświat". Okrutne żarty, brak akceptacji przez rówieśników w połączeniu z noszoną w duszy i umyśle traumą, smutkiem i trudnościami to ogromny do udźwignięcia ciężar. Sądząc z recenzji, książka jest swoistą mieszanką wybuchową zdarzeń, odczuć i emocji - ciekawa jestem, w jaki sposób dwójka bohaterów znalazła wspólną drogę do miłości, zrozumienia i radzenia sobie z problemami. Muszę sięgnąć po tę lekturę, w czym upewnia mnie powyższa recenzja.
OdpowiedzUsuńNa bank będę przy niej ryczała😔 bardzo chetnie przeczytam
OdpowiedzUsuńProblemy o których traktuje recenzja (odrzucenie, krytyka środowiska itp.) są stare jak świat i takimi zostaną. Może pozycja dla tych, którzy żyją w sielankowym świecie, a nie tym prawdziwym, szczególnie obecnie. Ja podziękuję.
OdpowiedzUsuńZapomniałam o tym tytule, a poprzednia książka autorki bardzo mi się podobała. :D Koniecznie muszę ją kiedyś przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńJools and her books
Bardzo spodobało mi się to zdanie z recenzji 'Ale poza tym opowiada, że cokolwiek by się nie działo, zawsze znajdą się osoby, którym nie będziemy w stanie dogodzić, że zawsze znajdzie się ktoś, kto nas skrytykuje, ale to nie znaczy, że mamy się poddawać.'Zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100 %. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach należy o tym pamiętać, gdy tak łatwo kogoś zranić. "Podtrzymując wszechświat" wydaje się dobrą lekturą po którą z przyjemnością sięgnę.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze że mnie okładka nie pociąga ,ale recenzja bardzo bardzo zachęcajaca i juz wpisuję na listę do przeczytania.Dzieki
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrudny temat, lecz czy można udawać, że go nie ma? Nie! Dobrze, że Autorka podjęła go. Chętnie przeczytam recenzowaną książkę. Dzięki za inspirującą ocenę.
OdpowiedzUsuńOstatnio dosyć sporo tu książek młodzieżowych. Myślę że każdy ma jakiś problem jedni są za puszyści inni za chudzi, jedni są za wysocy inni za niscy. Tak to już jest. Jedynym wyjściem jest pracowanie nad sobą lub zaakceptowanie samego siebie. Jesli sami siebie akcepyujemy to i inni też nas akceptują. Książka nie dla mnie i raczej jej nie przeczytam ale fajnie że mogłam przeczytać recenzje :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca książka. Każdy z nas zmaga się z jakimiś problemami, a najgorsze to brak akceptacji w środowisku, w którym żyjemy. Mimo, że za wszelką cenę próbujemy się zmienić to raz przypięta łatka pozostanie na zawsze. I tak jest w przypadku Libby. Jack mimo, że ma inny problem to w swym zachowaniu jest podobny do niej. Tyle, że on wstydzi się swojego problemu. Jak wytłumaczyć, że popularny chłopak w szkole nie rozpoznaje twarzy? Myślę, że ich inność przyciągnęła ich do siebie. Ciekawa jestem jak potoczą się ich losy, czy będą w stanie pomóc sobie nawzajem. Książka ciekawa i porusza interesujące problemy, które dotyczą wielu z nas.
OdpowiedzUsuńBardzo trudny temat, ale ważne też, żeby tego typu ksiązki się pojawiały!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu opisu i recenzji aż mnie wyprostowało, wstrzymałam oddech i... poczułam się, jak w pułapce. Skoro takie emocje wywołuje tylko relacja z drugiej ręki, to co będzie po przeczytaniu?
OdpowiedzUsuń