Tytuł:
W zasadzie tak
Autor:
Jacek Fedorowicz
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Rok
wydania: 2017
Liczba
stron: 152
Ocena: 7/10
Opis:
Największy
antykomunistyczny bestseller wydany za pieniądze komunistów!
Najlepszy,
najpełniejszy, najprawdziwszy, a nade wszystko najśmieszniejszy przewodnik po
rzeczywistości PRL-u.
Jakim
cudem po raz pierwszy ukazał się legalnie w rzeczonym PRL-u w roku 1975
pozostaje zagadką. Nigdy później nie wznawiany. Chwalony w „Kulturze” paryskiej
przez Stefana Kisielewskiego. Ilustrowany przez Autora.
Jeżeli
nie było Cię wtedy na świecie – przeczytaj, a dowiesz się, jakiej
ekwilibrystyki wymagało życie od twoich rodziców. Jeżeli PRL pamiętasz -
czytając tę książkę będziesz śmiał się w głos, choć czasem pomyślisz - jak do
cholery dawało się wtedy normalnie żyć?
Jak
żyć z władzą, jak podróżować pociągiem sypialnym, jak kupić samochód albo, co
gorsza, części zapasowe, jak znaleźć prawdziwą kawę, dlaczego nowowybudowany
hotel jest nieporównanie gorszy od starego, od lat nieremontowanego, jak nie
rozgniewać ekspedientki w sklepie, jak żyć nie pijąc - to tylko niektóre
zagadnienia z pasją omówione przez Fedorowicza. Które stały się zupełnie
nieaktualne, które przetrwały, a które bywają reaktywowane - oceni, pysznie
bawiąc się w trakcie lektury, czytelnik.
Recenzja:
Czasy PRL-u znam tylko z opowieści rodziców – podobnie Jacka Fedorowicza.
I w zasadzie W zasadzie tak mogłam
przeczytać już dawno, bo mojemu tacie udało się zdobyć wydanie z 1975 roku, ale
dopiero wznowienie mnie skusiło. Jak widać książka zarówno okładką, jak i
formatem nawiązuje do pierwszego wydania i przyznam, że po jej przeczytaniu i
ja zachodzę w głowę, jakim cudem ta pozycja przeszła przez cenzurę i jeszcze
została opublikowana za pieniądze komunistów.
Jacek Fedorowicz (ur. 1937 r.) jest aktorem, satyrykiem, dziennikarzem i
rysownikiem-karykaturzystą. W zasadzie
tak to zbiór jego felietonów, ilustrowanych własnoręcznie wykonanymi
rysunkami. Na rynku jest wiele książek, które obiecują, że odpowiedzą nam na
pytanie jak żyć, ale nie potrafią tego zrobić. Fedorowicz już na wstępie
zapewnia czytelników, że jego książeczka pozwoli nam przeżyć najbliższe lata w
szczęściu i spokoju. I nie kłamie! Faktycznie daje wiele niekiedy bardzo
konkretnych rad i mówi, jak żyć (i nie zwariować).
Autor opisuje pełną absurdów i udziwnień rzeczywistość PRL-u. Jego
felietony są zabawne i przesycone ironią. W trakcie lektury zastanawiałam się,
czy może cenzor potraktował te teksty śmiertelnie poważnie, ale momentami autor
wyśmiewała się z ówczesnego ustroju w sposób całkiem jawny, więc ostatecznie
dla mnie pozostanie zagadką, jak to się stało, że ta książka ujrzała światło
dzienne w 1975 roku, czyli tak naprawdę w głębokim PRL-u.
Takie ustalono cenniki. Dlaczego?
To już nas nie obchodzi. Skoro tak jest, widocznie tak ma być. Naszą sprawą
jest tylko odpowiednie ustawienie się w zastanej sytuacji […]
Wiadomo, że książka się trochę zestarzała, ale chociaż mamy 2017 rok, niektóre
sytuacje są przerażająco aktualne. Przykładowo jeśli ktoś jest tak zwanym freelancerem,
może przeczytać rozdział o tym, jak podpisywać umowy, i jak żywo wziąć sobie do
serca rady autora. Bo powiedzmy sobie szczerze, po co się denerwować, że umowa
nijak ma się do tego, co robimy, że pieniądze nie przychodzą? Zróbmy, co mamy
zrobić, i zapomnijmy o sprawie, a kiedy (czy też jeśli) przyjdzie przelew,
zostaniemy mile zaskoczeni.
W zasadzie tak to po części
zabawny, a po części budzący niedowierzanie zbiór tekstów, które wywołają
sentyment u osób znających codzienność PRL-u z autopsji, a jednocześnie
zainteresuje osoby urodzone się już po zmianie ustrojowej. Książeczka jest króciutka
i nie tylko nas rozbawi, lecz także zmusi do refleksji. Biorąc pod uwagę jej
objętość, cena okładkowa 34,90 zł może wydać się zawyżona, ale jak uda wam się
upolować ją z rabatem, polecam sięgnąć.
Książkę dostałam od
Wydawnictwa Wielka Litera
Pamiętam, jak za dzieciaka uwielbiałam oglądać "Dziennik" Fedorowicza - wyczekiwałam na kolejne odcinki z niecierpliwością. Może być to ciekawa lektura (choćby ze względów sentymentalnych), aczkolwiek osobiście raczej stronię od takich książek. Jakoś nie mogę się przekonać do takiej formy literackiej.
OdpowiedzUsuńTeż oglądałam i choć pewnie niewiele rozumiałam, to jednak miał w sobie to coś.
UsuńCzarno biały ekran i Pan Jacek z tym swoim bardzo charakterystycznym głosem.. Wspomnienia czasów ciężkich dla co niektórych ale i zarówno wspaniałego beztroskiego dzieciństwa.. 😊
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, przeczytałem jednym tchem. To moje czasy chmurne i durne. Powiem tak, nie jest to książka dla ludzi nie znających czasów pierwszej połowy lat 70-tych ubiegłego wieku, bo nic z niej nie zrozumieją, co widać po tej recenzji. To nie były absurdy, taka była rzeczywistość. Co do umów, też widzę niezrozumienie, bo je dzisiaj czytać trzeba i nie czekać czy będą z tego pieniądze. Więcej nie powiem.
OdpowiedzUsuńCzasy PRL-u znam jedynie z opowieści rodziców. Z przyjemnością przeczytałabym taką książkę i dowiedziała się więcej, co działo się w tamtych czasach. Dziennik Jacka Fedorowicza pamiętam jak przez mgłę, ale nie jest to postać mi obca. Lubię satyrę, a tamte czasy mnie interesują, więc książką bym się nie zanudziła. Myślę, że gdybym dała ją mamie na pewno sporo anegdotek jeszcze by jej się przypomniało i mielibyśmy wieczór wspomnień rodem z PRL ;)
OdpowiedzUsuńCzasów PRL-u nie znam, jedynie od babci lub rodziców co nieco zasłyszałam. Nie wiem czy książkę bym zrozumiała ale na pewno chętnie bym przeczytała żeby chociaż trochę poznać te czasy. Ale nawet jeśli bym nie zrozumiała to przecież nie zaszkodzi przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNawet się zaciekawiłam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pana Jacka, więc chętnie sięgnę po tą pozycję!
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie.Na topie u mnie w domu są planszówki PRL owskie :)I trzeba ciągle młodszym tłumaczyć jak to onegdaj bywało :)Dla nich bieganie po mieście z papierem toaletowym jest abstrakcją zupełną. A ja sobie chętnie felietony Pana Jacka poczytam.Jest bardzo dosadny.
OdpowiedzUsuńDla mnie to byłby powrót do dzieciństwa, czarno białego tv z dwoma programami i bez wielu bajek.
OdpowiedzUsuń