Tytuł:
Gra miłości
Autor:
Huntley Fitzpatrick
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Tytuł
oryginału: The Boy Most Likely To
Rok
wydania: 2017
Liczba
stron: 464
Opis:
Tim Mason jest chłopakiem, który
najprawdopodobniej znajdzie po omacku barek z alkoholem, w przyszłości będzie
potrzebował przeszczepu wątroby, wjedzie samochodem do domu…
Alice Garrett była dziewczyną, która przede
wszystkim na pewno nie umówi się z przyjacielem młodszego brata, wlokącym za
sobą spory ciężar przeszłości...
Dla Tima zakochanie się w Alice nie byłoby
mądrym wyborem. Dla Alice nie ma nic bardziej przerażającego od zakochania się
w Timie. Jednak Tim nigdy nie wybierał mądrze, zaś Alice zaczyna się
zastanawiać, czy „mądry” wybór jest zawsze tym najwłaściwszym. Kiedy tych dwoje
natknie się na siebie, wpadną po uszy…
Recenzja:
Wakacje to czas na nadrabianie czytelniczych zaległości i siedzenie z
książką na leżaku. Wiadomo, że do tego najlepiej nadają się niezbyt
skomplikowane, lekkie powieści. I na coś takiego liczyłam, gdy zamawiałam sobie
Grę miłości. Okładka jak najbardziej
wpisuje się w moje oczekiwania, ale czy zrobiła to sama książka?
Gra miłości to swego rodzaju
kontynuacja powieści pt. Moje życie obok.
Główni bohaterowie się zmieniają, ale zarówno tych pierwszo, jak i
drugoplanowych można było poznać w Moim
życiu obok. Ja tego nie zrobiłam i w sumie nie jest to konieczne, ale
pewnie gdybym wiedziała, że było coś wcześniej, zastanowiłabym się dwa razy, od
czego zacząć.
Tim Mason nie ma jeszcze osiemnastu lat, a zdążył wiele narozrabiać.
Nadużywał alkoholu do tego stopnia, że wpadł w alkoholizm, ćpał, uprawiał seks
z kim popadnie i ogólnie nie był wzorem do naśladowania. Na szczęście w pewnym
momencie przystopował, ale to było za mało dla jego apodyktycznego ojca, który
wyrzucił go z domu i postawił ultimatum, że jeśli do Bożego Narodzenia się nie
ogarnie, nie będzie mógł już w ogóle liczyć na jego pomoc. Tym sposobem Tim
wylądował w mieszkaniu nad garażem u swojego przyjaciela.
Alice Garrett nie ma lekko. Odkąd jej ojciec uległ poważnemu wypadkowi,
musi opiekować się licznym młodszym rodzeństwem. Jej matka jest w ciąży z
kolejnym dzieckiem, a do tego wszystkiego wprowadza się do nich kolega jej
młodszego brata… Alice jakoś sobie radzi z obowiązkami, ale często zastanawia
się, jakim cudem jej rodzice nie zwariowali. Też się nad tym zastanawiałam –
małych Garettów było chyba w sumie ośmioro i autorce nie udało się opisać ich
tak, żebym umiała teraz wszystkich wymienić.
Jeśli liczycie, że ta książka będzie opisem rodzącego się uczucia między
Timem a Alice to się przeliczycie. Autorka na tych 460 stronach pisze o wielu w
gruncie rzeczy dość nudnych rzeczach, ale między dwójką głównym bohaterów nie
ma kompletnie żadnej chemii. W zasadzie Alice ma chłopaka, ale jest jedną z
tych dziewczyn, które się nimi bawią (historyjka wyjaśniająca, jak do tego
doszło, jest śmieszna). Rzuca go niedługo po tym, jak wprowadza się Tim, a potem
bierze się za kolegę młodszego brata. Tym razem jest oczywiście inaczej, choć
nie ma żadnych powodów, żeby było.
Muszę przyznać, że nie polubiłam ani Tima, ani Alice. Oboje zachowali się
jak typowe nastolatki i bardzo mnie tym irytowali, chociaż jakby się tak
zastanowić, to całkiem realistyczne. Ale niestety nie jest to coś, o czym
miałabym ochotę czytać.
Gra miłości nie okazała się
lekką i przyjemną lekturą na jaką liczyłam. Ta książka była dla mnie przede
wszystkim nudna i męczyłam się, żeby ją skończyć. Czy komuś ją polecam? Fanom
autorki i osobom, którym podobają się powieści Jessiki Sorensen – istnieje szansa, że im ta powieść się spodoba.
Książkę dostałam od
wydawnictwa Zysk i s-ka
Hmm... Długo zastanawiałam się czy sięgnąć po tą książkę i po przeczytaniu twojej recenzji stwierdzam że nie jest w moim guście i pewnie bym się męczyła czytając ją 😆 Więc cieszę się że najpierw przeczytałam twoja recenzje a nie ze od razu bezmyślnie to kupiłam 😊 Przynajmniej teraz będę miała czas na coś co bardziej przypadnie mi pewnie do gustu, więc zaczynam czytać Dary Anioła ❤️
OdpowiedzUsuńSzczerze muszę przyznać że opis książki nie jest zbytnio zachęcający do przeczytania, jeszcze liczba stron trochę przeraża.Zaskoczyła mnie Twoja recenzja,mało się zdarza aby bloger który dostaje książkę od wydawnictwa pisał że książka mu się nie podoba.Jednak chciałabym ją przeczytać aby wyrobić sobie własne zdanie.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "Moje życie" i spodobało mi się. Twoja recenzja nie zachęca do przeczytania drugiej części, ale stawię czoła i przeczytam, aby przekonać się, czy miałaś rację. 😃
OdpowiedzUsuńno widzisz, ale jeśli Moje życie Ci się podobało, to Gra o miłość też może ;)
UsuńBardzo chciałam przeczytać tę książkę. Opis jest ciekawy i myślałam, że wyniknie z tego jakaś fajna miłosna historia. No cóż, po tej recenzji nie zanosi się na to, a szkoda. Może jeśli kiedyś książka wpadnie w moje ręce to chętnie sama się przekonam jaka jest, ale póki co wykreślam z listy książek do kupienia😉
OdpowiedzUsuńChętnie sama przekonam się jak to faktycznie jest z tą książką :) Twój opis mnie właśnie zainspirował a nie zniechecil do przeczytania :) chyba to przez tą moją przekorną naturę 😀😉
OdpowiedzUsuńChętnie sama przekonam się jak to faktycznie jest z tą książką :) Twój opis mnie właśnie zainspirował a nie zniechecil do przeczytania :) chyba to przez tą moją przekorną naturę 😀😉
OdpowiedzUsuńHmmm
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej ani drugiej części... Recenzja też nie zachęca ale jeśli wpadna mi te książki w łapki to przeczytam. Lubię czytać książki różnego gatunku i niestety albo stety jestem osobą która już jak coś zacznie to kończy.. Nie potrafię odłożyć książki jeśli jest mało wciągająca....zawsze czytam do końca.
Pozdrawiam
A ja jednak sobie podaruję. No chyba, żebym spotkała ją w bibliotece, to może wtedy...
OdpowiedzUsuńCzytałam ''Moje życie obok'' i trochę się wynudziłam. Niestety nie była to książka o której myślałam i bym polecała. Myślałam, że ''Gra miłości'' jest całkiem oddzielną pozycją (nie czytałam opisu). Trochę kojarzę bohaterów, ale nie wiem co mogłabym o nich napisać jakby ktoś zapytał. Pewnie kiedyś po nią sięgnę, ale w ostateczności jak myślę. Jeśli znowu miałabym się wynudzić to trochę szkoda mi czasu.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z nich, ale poważnie się zastanowię nad tym.
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię Jessikę Sorensen... ;)
OdpowiedzUsuńto pewnie i Huntley Fitzpatrick Ci się spodoba ;)
UsuńNie wiem, dlaczego niektórzy ludzie 'czepiają się', kiedy stwierdzam, że dla mnie okładka ma znaczenie - książki mam na myśli :)
OdpowiedzUsuńI, mówiąc szczerze, posiadam kilka nieprzeczytanych książek z okładkami tego typu - nijaka para, nijaki tytuł, no nie wiadomo, o co chodzi (oprócz tego, że o jakąś tam miłość, zwłaszcza jeśli takowe słowo widnieje w tytule) : ]
Biorąc pod uwagę Twoją recenzję "Gry miłości", może najpierw przeczytałabym tę pierwszą część - tak dla świętego spokoju :D Może konkretne wprowadzenie do historii Alice oraz Tima uzupełniłoby braki tej drugiej.
No ale biorąc pod uwagę, że czeka na mnie z 200 ciekawych tytułów, to na razie te 'omkłe/mdłe' - odpuszczę.
Duży + za konkrety i niekolorowanie, jeśli nie ma czego, wg Twojej opinii.
Nie jestem fanką autorki, więc do książki raczej nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńKochane książki
Nie słyszałam wczesniej o tej ksiazce i jakos na ten moment mnie do niej nie ciagnie. Szkoda zycia na slabe ksiazki ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani pierwszej ani drugiej części. Po tej recenzji raczej tego nie zmienię. Jedno mnie tylko zaskoczyło. Tim i Alice nie zostają parą. Zwykle chyba dzieje się inaczej.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że okazała się być kiepska, gdyż losu obu bohaterów mnie bardzo zainteresowały, ale skodo mam się przy niej męczyć to chyba nie warto.
OdpowiedzUsuńNo cóż. I takie recenzje są potrzebne. Książka rzeczywiście zapowiadała się od początku dość płytko, aczkolwiek myślę, że np na odprężenie po sesji, kiedy należy przestać myśleć by się nadała. Na TOPie się nie znajdzie, ale też nie wykluczam.
OdpowiedzUsuńDzięki Twojej recenzji widać jak ważny jest dobór tytułu do konkretnej pozycji. W tym przypadku wybór jest idealny. Młodzi po prostu pobawili się w miłość i nic więcej.
OdpowiedzUsuńhaha, a propos, specjalnie zostawiłam tytuł oryginału... wiele mają ze sobą wspólnego, nie? xD
UsuńWOW! Na serio? Normalnie nie wierzę. A tak ciekawie sie zapowiadało... I co ja mam zrobić? Czytac? Nie czytać? Ryzykować? Odpuscić? Oto są pytania...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie wiem...
Chyba jednak się pokuszę - zobaczę z czym to sie je, czy jak tam się mówi ;) Najwyżej oddam ja do biblioteki jak mi się nie spodoba. Zawsze tak robię. Jezeli mi jakaś nie przypadnie do gustu to oddaję je do miłych pań w bibliotece, niech inni czytają. Bo po co ma stać u mnie i się kurzyć? Mi sie nie spodobała a inny sie w niej zakocha :)
Ryzykuję - bo kto nie ryzykuje ten nie zyska ;)
pozdrawiam Agnieszka E. Rowka :)
Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki. Ta zapowiadała się ciekawie, lecz teraz nie wiem czy po nią sięgnę... szkoda czasu na nudne książki gdy na przeczytanie czeka tyle bardziej interesujących :)
OdpowiedzUsuńOj, ja mam tak, ze każdą książkę MUSZĘ do końca przeczytać. I najgorsze jest gdy książka to kompletna klapa. Tej nie znam i nie czytałam też pierwszej części. Lubię lekkie książki, więc zastanawiam się czy ta by mi się podobała... Lubię też grubiutkie książki, więc jest to dodatkowy argument by jednak po nią sięgnąć i dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńOooo !!!!!!!!!!!! Są książki udane i nie konieczne. Ale życie też momentami jest takie jak my chcemy. Trzeba mieć wiarę może tak książka niektórym przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńOpis nie zachęca do sięgnięcia po tę książkę... Nie lubię książek, gdzie ciężko jest zapamiętać kto jest kim (jak było to w przypadku rodzeństwa Alice). Po książce o tym tytule spodziewałabym się trochę więcej miłości.
OdpowiedzUsuńBrawo dla Blogerki za szczerą recenzję :) za to u mnie wielki plus :) co do książki mam mieszane uczucia, jakoś ani opis mnie nie zachęcił do jej przeczytania, a okładka taka jakie wiele podobnych na rynku książkowym, może po nią sięgnę - czas pokaże :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich książek. Z treści recenzji wnioskuję, że od razu w trakcie czytania bym się zaczęła denerwować na głównych bohaterów a nie czytam książek żeby się denerwować więc lepiej się za ta nie zabiorę :)
OdpowiedzUsuń