Tytuł: Pies Baskervillów
Autor: Arthur
Conan Doyle
Wydawnictwo:
Wydawnictwo MG
Data wydania: 14 czerwca 2017
Liczba stron: 180
Ocena: 8/10
patronat Książkowiru
Opis:
Wydana w 1901 roku
powieść Arthura Conan Doyle’a uchodzi dziś za klasyczny kryminał. Jest
niewątpliwie arcydziełem gatunku, legendarnym tekstem, inspirującym – wciąż –
także współczesnych autorów. Pisarz sięgnął w niej umiejętnie po popularną
estetykę grozy, wzbogacając o wątki niesamowite opowieść o zagadce ewidentnie
kryminalnej. I choć jej wyjaśnienie, mimo że – w zgodzie z przekonaniami
filozoficznymi Doyle’a – dokonuje się na gruncie nauki, to jednak niesamowity
klimat narracji, opisy mgielnych pejzaży spowijających angielskie mokradła – na
trwałe zagościły w świadomości czytelników.
Genialny detektyw
Sherlock Holmes, wraz ze swym asystentem, nieco ociężałym doktorem Watsonem,
muszą tym razem zmierzyć się z tajemniczym potworem, przypominającym ogromnego
psa, który grasuje na angielskiej prowincji zabijając samotnych wędrowców.
Czy detektywi
rzeczywiście stają tym razem wobec paranormalnego zjawiska? Czy ofiary potwora
coś łączy?
Recenzja:
Cześć, mam na imię Iga, mam 23 lata, jestem zadeklarowanym
książkoholikiem i do tej pory nie przeczytałam żadnej powieści o Sherlocku
Holmesie. Nie wiem, jak mogło do tego dojść. Oczywiście o tym najsłynniejszym
detektywie wszechczasów słyszałam dużo wcześniej, jeszcze zanim obejrzałam
serial BBC i dołączyłam do grona fanów tej adaptacji. Chcecie wiedzieć, jak
poradziłam sobie ze swoim wstydliwym problemem? Przeczytałam najnowsze wydanie
najbardziej znanej książki o Sherlocku, którą napisał Arthur Conan Doyle. Tak,
chodzi o Psa Baskervillów. Tak,
podobało mi się. Tak, nie wiem, czemu u licha zwlekałam z tym tyle czasu!
Pies Baskerville’ów po raz
pierwszy ukazał się w 1901 roku w odcinkach w czasopiśmie The Strand Magazine.
Rok później pojawiło się pierwsze książkowe wydanie. Ciężko zliczyć, jak wiele
wydań ukazało się od tamtego czasu, w każdym razie było ich całe mnóstwo – w
samej tylko Polsce około 30. To jest najnowsze i dla nas, recenzentek Książkowiru, jest to wydanie szczególne, bo
objęłyśmy je patronatem. A jeśli zastanawiacie się, dlaczego spośród tych
30 polskich wydań mielibyście wybrać akurat to (oczywiście oprócz tego, że mu
patronujemy), to muszę wam powiedzieć, że są wydania i Wydania. To jest
Wydanie. Książka jest wprawdzie krótka, więc w przeciwieństwie do innych z
wydawnictwa MG nie ma grubej oprawy, ale nie została też wydana w broszurowej.
Wydawnictwo postawiło na okładkę półtwardą, którą spotyka się dość rzadko, i
moim zdaniem to świetne rozwiązanie. Sprawdźcie koniecznie, jak będziecie mieć
okazję, jak to wygląda, bo to naprawdę super pomysł i szkoda, że tak rzadko
jest wykorzystywany. Książka jest ładnie wykończona i starannie wydana, ale to
już standard, do którego to wydawnictwo nas przyzwyczaiło.
Jeśli jakimś cudem podobnie jak ja do tej pory nie mieliście przyjemności
z Sherlockiem, przeczytajcie kilka słów o fabule. Sprawa psa Baskerville’ów jest jedną z najbardziej
zagadkowych spraw, jakich podjął się Holmes, a przeciwnik, z którym przyszło mu
się zmierzyć – jednym z najniebezpieczniejszych. Narratorem powieści jest dr
Watson i to z jego perspektywy poznajemy wydarzenia. Autor umieszcza akcję
pośród deszczowych i wichrowych wzgórz Anglii i tworzy niesamowity, niepokojący
klimat. Detektyw i jego pomocnik muszą wyjaśnić kilka mniejszych i większych
zagadek, a wiele wskazuje na to, że sprawa jest nie z tego świata…
- To jest dzikie i
puste miejsce.
- Tak jest. Gdyby
diabeł chciał się mieszać w ludzkie sprawy...
- A więc i ty
przypuszczasz, że istnieją jakieś siły nadprzyrodzone?
- A czy diabeł nie może
się posługiwać pomocnikami z krwi i kości?
Ani Sherlock, ani Watson oczywiście nie wierzą w przesądy i podchodzą do
sprawy bardzo praktycznie. Ich postawa skojarzyła mi się z inną powieścią.
Ostatnio nadrabiałam też inne braki lekturowe i przeczytałam swój pierwszy
kryminał Christie – Tajemnicę Bladego
Konia. Pies Baskerville’ów trochę
mi ją przypominał ze względu na wątek domniemanych sił nadprzyrodzonych. Poza
tym niestety Sherlock miał dla mnie twarz Cumberbatcha i nie potrafiłam się od
niej uwolnić. Ale książka bardzo mi się podobała i myślę, że jest to klasyka, z którą zdecydowanie warto
się zapoznać. Polecam – jeśli do tej pory nie czytaliście Doyle’a, nie
zwlekajcie dłużej i sięgnijcie po Psa
Baskerville’ów.
Za książkę dziękuję
Wydawnictwu MG
Ta książka jest niesamowita. Polecam ją wszystkim! :)
OdpowiedzUsuńmy też polecamy <3
UsuńA czy "studium w szkarłacie" nie jest bardziej znane? :) To w końcu początek całej serii.
OdpowiedzUsuńJa mam wszystkie opowiadania o Holmesie w jednej książce - i bardzo mi to odpowiada. Choć trudno nosić takiego klocka.
Sherlocka Holmesa znam z serialu, z filmu, a książki niestety nie miałam okazji przeczytać żadnej. Czy żałuję? Po tej recenzji strasznie! I wiem już od czego zacznę moją przygodę z tym nietypowym detektywem. Kocham zagadki, więc wiem, że nie będę się nudzić;)
OdpowiedzUsuń