Autor: Putney Mary Jo
Tytuł: Dżentelmen bez maski
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2017
Ilość stron: 320
Ocena: 7/10
Patronat Książkowiru
Opis:
Grey Sommers, lord Wyndham, stracił wszelką nadzieję. Od dziesięciu lat tkwi w lochu francuskiego zamku uwięziony za szpiegostwo, choć jego jedyną winą było… że dał się przyłapać z żoną pewnego wpływowego Francuza. Dziś nikt już nie rozpoznałby w nim wytwornego kawalera, ozdoby londyńskich salonów, obiektu westchnień najpiękniejszych dam. Dziś nikt już nie wierzy, że Grey w ogóle jeszcze żyje…
I nagle pojawia się tajemnicza kobieta i oświadcza, że przybywa go uwolnić...
Recenzja:
Ostatnio coraz częściej sięgam po romanse historyczne - szczególnie wtedy, kiedy skusi mnie opis książki tak bardzo, że naprawdę mam wielką ochotę zapoznać się z treścią. Tak się stało w przypadku "Dżentelmena bez maski" i muszę powiedzieć, że nie żałuję czasu, który spędziłam z tą powieścią. Pomimo tego że to zwykły, lekki romans... to tak naprawdę ma czytelnikowi do zaoferowania o wiele więcej, niż można sobie wyobrażać.
Cassie Fox - główna bohaterka tej książki - jest osobą, którą można nazwać szpiegiem. Doskonale orientuje się w sytuacji Francji i Anglii, biegle posługuje się tymi językami i często przyjmuje różne zlecenia, które odbywają się zarówno w jednym, jak i w drugim państwie. Tej kobiecie nie straszne jest żadne ryzyko! Jej odwaga zostaje doceniona także przez jej pracodawcę, który od dekady ciągle poszukuje swojego przyjaciela, po którym zaginął słuch. Pokłada jednak w Cassie szczególną nadzieję - wierzy, że jeśli ktoś może dostać się niepostrzeżenie na teren wroga i sprawdzić, czy najnowsze plotki dotyczące więźnia w jednym z francuskich zamków są prawdziwe, to może to zrobić tylko ona.
Cassie od samego początku jest ukazywana jako osoba, która łatwo wtapia się w otoczenie i jest w stanie zmieniać swój wygląd niczym kameleon. Co więcej, przez odpowiednie mieszkanki perfum, jest w stanie nawet osiągnąć więcej, niż mogłoby się komukolwiek wydawać. Pomimo że tak naprawdę dziewczyna jest dosyć młodą kobietą, postanawia zaryzykować swoim życiem, aby zrealizować narzuconą jej misję. Jej zadaniem jest uwolnienie z lochów Greya Sommersa - i chociaż na pozór powinno sprawiać jej to więcej problemów, to młody lord szybko opuszcza swoje więzienie. Tak naprawdę, oznacza to dopiero początek ich kłopotów, ale też początek ich uczuć...
Pomimo że opis nie wspomina szczegółowo Cassie Fox, to dla mnie jest ona chyba najważniejszą postacią w tej książce. Nie zabieram się jednak nawet za skrótowe opisywanie losów lorda Greya, z bardzo prostego powodu - jego sytuacja została akurat idealnie przedstawiona z tyłu książki. Niemniej jednak muszę powiedzieć, że bohaterowie ci są przedstawieni w naprawdę ciekawy sposób, a autorka postarała się, żeby ich zachowania były dosyć realistyczne i autentyczne.
Cała fabuła oparta jest nie tylko i wyłącznie na wątku miłosnym - na szczęście - ale także na motywach akcji i motywach kryminalnych. Trzeba przyznać, że w "Dżentelmenie bez maski" dzieje się naprawdę dużo, ale akcja nie jest przesadzona - jest natomiast w stanie pochłonąć czytelnika bez reszty. Muszę przyznać, że książkę tę czytało mi się naprawdę dobrze! Zdecydowanie nie lubię słodkich romansów, w których nie ma praktycznie żadnych wydarzeń. Ta powieść natomiast umie oczarować i udowadnia, że romans historyczny nie oznacza tylko i wyłącznie lekkiej książeczki przeznaczonej do czytania kobietom!
Putney Mary Jo jest już doświadczoną pisarką i da się to zauważyć w sposobie, w jaki kształtuje rzeczywistość w książce. "Dżentelmen bez maski" jest napisany dobrze i ze smakiem - a to rzadkie wśród tego typu powieści. Intrygujące dialogi, ciekawe opisy i atmosfera, która sprawia, że pozycję tę chce się czytać, sprawiają, że książka ta definitywnie mi się spodobała. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miała jeszcze okazję zapoznać się z historiami tej autorki - szczególnie, jeśli będą ona tak samo dobre, albo jeszcze lepsze od "Dżentelmena bez maski"!
Okładka do tej powieści w jakimś stopniu pasuje do książki i ma świetną kolorystykę, chociaż wydaje mi się ona odrobinę zbyt prosta do tej powieści. Wydawnictwo, a właściwie grafik - według mnie - dobrało jednak całkiem fajną czcionkę, która wyróżnia się na tle tej oprawy graficznej, a mimo wszystko jest czytelna. Nie jestem jednak pewna, czy w księgarni skusiłabym się na zakup tej książki tylko dla samej okładki - na szczęście nie jestem wzrokowcem i bardziej liczy się dla mnie treść! Mam nadzieję, że dla Was także, nawet, jeśli okładka nie przypadła Wam do gustu!
Podsumowując, "Dżentelmen bez maski" nie jest typowym, nudnym romansem historycznym, a raczej książką pełną akcji i zawirowań w fabule, które sprawiają, że z wielką chęcią spędza się czas z tą pozycją w dłoni! Jeśli macie chwilę czasu, a nie wiecie, co powinniście teraz przeczytać, to zdecydowanie polecam tę książeczkę. Jestem pewna, że nie będziecie żałować czasu, który na nią przeznaczycie. Ja nie żałowałam.
Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa AMBER
Mnie również okładka nie przyciąga. Nie wiem czy zajrzę do tej książki. Ostatnio jestem jakaś antyhistoryczna i nie zaglądam do takich książek chociaż często mam zamiar :)
OdpowiedzUsuń