Autor: Suzanne Young
Tytuł: Dzikie serca
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 26 kwietnia 2016
Ocena: 8/10
Opis:
Savannah musi bardzo się starać, żeby jej życie nie rozpadło się na kawałki. Przebiła ołówkiem na wylot rękę swojego ekschłopaka Patricka i z diagnozą "problemy z kontrolą gniewu" trafiła do Brooks Academy, szkoły dla uczniów wyrzuconych z innych placówek. Nieważne, że zrobiła to, bo drań wyśmiewał się z jej młodszego, upośledzonego brata... a braciszek jest dla niej najważniejszą osobą na świecie. Dziewczyna desperacko usiłuje zająć się nim sama, bo ich matka dawno odeszła, a ojciec alkoholik nie radzi sobie nawet z własnym życiem. Dla dobra chłopca opiekę nad nim chce przejąć ich ciotka (która już spisała Savvy na straty), na co dziewczyna za nic nie chce pozwolić.
Co gorsza, Patrick nie zamierza zapomnieć o tym, co mu zrobiła.
Dlatego nie szuka dodatkowych kłopotów i gdy Cameron, kolega z Brooks Academy, ale pochodzący z totalnie innego świata, próbuje zburzyć mury wokół niej, Savvy nie chce pozwolić sobie na zaufanie mu. Bo może się okazać, że wszystko, co z takim trudem próbuje trzymać w ryzach, rozpadnie się z hukiem.
Ale jak to zrobić, kiedy jedyne, co się ma, to dzikie serce?
Co gorsza, Patrick nie zamierza zapomnieć o tym, co mu zrobiła.
Dlatego nie szuka dodatkowych kłopotów i gdy Cameron, kolega z Brooks Academy, ale pochodzący z totalnie innego świata, próbuje zburzyć mury wokół niej, Savvy nie chce pozwolić sobie na zaufanie mu. Bo może się okazać, że wszystko, co z takim trudem próbuje trzymać w ryzach, rozpadnie się z hukiem.
Ale jak to zrobić, kiedy jedyne, co się ma, to dzikie serce?
Recenzja:
Do tej pory nie miałam okazji przeczytać nic od Suzanne Young, ale słyszałam o jej książkach same dobre rzeczy. Dzikie serca to pierwsza jej historia, z którą mogłam się zapoznać. Jeśli wszystko inne, co napisała, jest pokroju tej pozycji, to już teraz wiem, że wiele straciłam do tej pory. Ale od początku.
Savannach nie ma łatwego życia. Od kiedy jej matka odeszła wszystko pozostało na jej głowie. Jej chory brat jest dla niej całym światem i z ledwością stara się go przy sobie zatrzymać. Nic dziwnego, że nie wytrzymuje kiedy jej były chłopak naśmiewa się z niego. Jeden, dobrze naostrzony ołówek HB, tylko tyle, albo aż tyle jest potrzebne, aby Savvy została skierowana do Brooks Academy, szkoły dla "trudnej młodzieży". Tam dziewczyna poznaje Camerona, ale ona nie ma czasu na miłość i zaangażowanie, ale co poradzić na to, kiedy serce podpowiada zupełnie coś innego niż umysł...
Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę jeszcze przed premierą i dzisiaj, kiedy piszę na jej temat, nadal pozostaje kilka dni do premiery, więc mam nadzieję, że uda mi się w jakimś stopniu Was przekonać, że nie możecie przejść obok niej obojętnie.
Mogłoby się wydawać, że jest to zwykła książka obyczajowa, jakich wiele, ale już od pierwszych stronie nie miałam wątpliwości, że tak nie jest. Historia może nie zalicza się do tych w których na każdym kroku są zwroty akcji i porywające tempo, ale już od samego początku bardzo wczułam się w historię i nie mogłam się oderwać. Ostatnio mam czas czytać jedynie w pociągu, bo dosyć dużo się dzieje, ale dzięki tej książce, podróże przeleciały mi bardzo szybko.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Mimo tego, że jej życie nie jest łatwe i wiele rzeczy zaprząta jej głowę, wciąż jest ciekawą i interesującą bohaterką, której nie ma ochoty wyrzucić się z książki. Bohaterów, których możemy poznać bliżej nie ma zbyt wielu, ale jakością zdecydowanie wynagradzają tę małą liczbę.
Historia nie jest oparta na wątku miłosnym chłopaka i dziewczyny, ale mimo wszystko miłość, odgrywa tutaj pierwszoplanową rolę. Chodzi o miłość do bliskich osób, dla których jest się w stanie zrobić wszystko. Savvy poznała znaczenie słowa "poświęcenie" chyba od każdej możliwej strony, ale mimo to nie poddała się i walczy o brata, a przede wszystkim o siebie.
Fabuła książki jest interesująca. Dawno nie miałam okazji czytać o tak silnych więzach z najbliższymi osobami. Nie jest może coś oryginalnego, ale na pewno jest to wyjątkowa książka. Wrócę może do moich pierwszych zdań, w których stwierdziłam, że dużo straciłam nie czytając poprzednich książek autorki. Wydaje mi się, że Suzanny Young sprostała postawionemu sobie zadaniu i czytając tę historię miałam poczucie, że doskonale wie co robi i o czym pisze.
Gorąco polecam Wam Tę pozycję i gwarantuję, że nie odłożycie jej w kąt, nie chcąc dowiedzieć się co będzie na końcu.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young
Szczerze mówiąc nawet nie przyjrzałam się bliżej tej pozycji, ale teraz jestem pewna, że chcę ją przeczytać. Skoro piszesz, że od pierwszych stron wciąga i jest warta uwagi - a ja lubię właśnie takie historie - to ląduje wysoko na mojej liście ''do przeczytania'' :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mnie nie trzeba przekonywać, bo już w momencie, kiedy pojawiła się zapowiedź wiedziałam, że muszę ją przeczytać dlatego, że naprawdę bardzo lubię powieści pani Young, a ta zapowiada się na niezwykle emocjonalną lekturę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Po Twojej recenzji, bardzo bym chciała przeczytać tę książkę. Zaciekawiłaś mnie bardzo:)
OdpowiedzUsuń