Tytuł:
Chłopak, który chciał zacząć od nowa
Autor:
Kirsty Moseley
Wydawnictwo:
HarperCollins Polska
Rok
wydania: 2017
Liczba
stron: 384
Opis:
Poznali
się w nocnym klubie.
Jamie
chce zmienić swoje życie i zerwać z kryminalną przeszłością. Nie potrzebuje
komplikacji i nie szuka problemów.
Ellie
kończy szkołę, niedawno rozstała się z chłopakiem. Chce być wolna. Nie sądziła,
że tego wieczoru spotka nieziemskiego przystojniaka, któremu nie sposób się
oprzeć.
Ellie
i Jamie zakochują się w sobie do szaleństwa. Szybko planują wspólne życie: chcą
podróżować, realizować marzenia, zawsze być razem. Jednak mroczna przeszłość
Jamiego nie daje o sobie zapomnieć. Ellie nie ma pojęcia, czym naprawdę zajmuje
się jej chłopak, gdy nie może się z nią spotkać. Prawdy nie można jednak
ukrywać w nieskończoność, szczególnie przed kimś, kogo się kocha…
Recenzja:
Kirsty Moseley jest mi znana dzięki wydawnictwu HarperCollins jako
autorka książki Chłopak, który zakradał
się do mnie przez okno. Kiedy zobaczyłam w propozycja wydawnictwa kolejnego
Chłopaka, spodziewałam się czegoś
podobnego – nieco naiwnej, ale w gruncie rzeczy słodkiej historii o dwójce młodych
ludzi. Chłopak, który chciał zacząć od nowa w pewnym sensie właśnie taki
jest – ale nie do końca.
Chyba wszystko
sprowadza się do tego: nazywam się Jamie Cole i jestem mordercą.
Jamie po siedmiu latach wychodzi z poprawczaka z mocnym postanowieniem
poprawy. Jak mówi tytuł, chce zacząć od nowa – planuje zerwać na dobre z
kryminalną przeszłością, ale ta dopada go od razu, gdy wychodzi na wolność. Jamie
mówi sobie „jeszcze to jedno zlecenie i koniec”. I faktycznie, przez jakiś czas
udaje mu się to postanowienie realizować. W barze poznaje piękną Ellie, w
której się z wzajemnością zakochuje, znajduje sobie legalne zajęcie i zdaje
się, że powoli wychodzi na prostą. Wtedy przeszłość upomina się o niego po raz
kolejny.
Chociaż autorka poświęca trochę czasu opisowi kryminalnych wyczynów Jamiego
oczywiście jest to tak naprawdę historia miłości. Jamie i Ellie poznają się w
klubie. Ellie ma siedemnaście lat, Jamie dwadzieścia jeden. Ellie poprzedniego
dnia zerwała ze swoim chłopakiem i chciała się zabawić, więc spędziła z Jamiem noc.
Wbrew pozorom Jamie nie zachowywał się jak jakiś ogier – miał doświadczenie
seksualne, które zdobył jeszcze zanim trafił do poprawczaka (a trafił tam w
wieku czternastu lat), ale jak się domyślacie nie miał tam zbyt wielu okazji do
uprawiania seksu, więc zachowywał się dość nieśmiało. W dodatku jego teksty na
podryw były strasznie banalne, co zresztą autorka cały czas podkreśla ustami
Ellie – ale nie stają się przez to mniej banalne. Na szczęście jest mega
przystojniakiem, więc i tak udaje mu się zawrócić Ellie w głowie. Widzicie
więc, że zaczyna się bardzo po amerykańsku.
Autorka ma talent do kreowania budzących sympatię męskich bohaterów –
Jamiego nie da się nie lubić. Ellie jest bogata, dobra i nie zwraca uwagi na o
wiele niższy status materialny swojego chłopaka. Jednocześnie ma te swoje
siedemnaście lat i zachowuje się niedojrzale – no może nie w kwestiach seksu,
bo tam wykazuje się dużą otwartością i gotowością. W zasadzie to na początku
znajomości z Jamiem proponuje mu „przyjaźń z dodatkowymi korzyściami”, bo po zerwaniu
z poprzednim chłopakiem nie jest zainteresowana kolejnym związkiem. Niestety ta
rudowłosa piękność nie wzbudziła mojej sympatii.
Na akcje składają się głównie opisy rozwijającej się znajomości głównych
bohaterów i kryminalnych przygód Jamiego. Na końcu czeka nas zwrot akcji i brak
happy endu, na który – jak sądzę – trzeba będzie poczekać do następnej części.
A ta zgodnie z widniejącą na okładce zapowiedzią pojawi się już w czerwcu i
będzie nosić wdzięczny, ale też sporo mówiący tytuł: Chłopak, który o mnie walczył.
Podobał mi się Chłopak, który
zakradał się do mnie przez okno. Miał wady, ale ostatecznie uznałam tę
powieść za uroczą. Chłopak, który chciał
zacząć od nowa też ma wady. I niestety nie jest według mnie uroczą książką.
Z przykrością to piszę, ale historia Ellie i Jamiego przede wszystkim mnie
nudziła. Poza tym wzbudziła też sporo wątpliwości. Zdaję sobie jednak sprawę,
że znajdzie swoich entuzjastów. Z jednej strony coś mi mówi, że bardziej
spodoba się nastolatkom niż trochę starszym czytelnikom, ale z drugiej strony
mam wątpliwości, czy nastolatki powinny czytać o nastolatce uprawiającej niezobowiązujący
seks… Jednak przygoda na jedną noc nie wydaje mi się dobrym sposobem na rozpoczęcie
znajomości i byłoby kiepsko, gdyby nastoletnie czytelniczki pomyślały, że jest.
Weźcie to pod uwagę i sami zdecydujcie, czy chcecie przeczytać tę powieść.
Książkę
dostałam do Wydawnictwa HarperCollins
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz