Tytuł:
Stary Testament w malarstwie
Autor:
Bożena Fabiani
Wydawnictwo:
Naukowe PWN
Rok
wydania: 2016
Liczba
stron: 288
Opis:
Kto malował
Stwórcę więcej niż śmiało, bo bardzo dosłownie wedle anatomii człowieczej?
Dlaczego w XV
wieku podjęcie tematyki „rozbieranej” było możliwe tylko pod pretekstem
ilustrowania Biblii? W jaki sposób obrazowanie grzechu pierwszych rodziców
stało się szkołą malowania aktu?
Czy artyści
zawsze malowali arkę Noego zgodnie z ówczesną wiedzą przyrodniczą? Dlaczego,
już po odkryciach Kolumba, na płótnie XVI-wiecznego twórcy, obok słoni, żyraf
czy tygrysów widzimy też latające smoki?
Czy na obrazie
Wieża Babel Pietera Bruegla, oglądanym nawet z bliska, dostrzeżemy szczegóły,
rozpoznamy, czym są plamki, punkciki, kreseczki? I jak to możliwe, że dzieło
niderlandzkiego mistrza ożywa dopiero dzięki komputerowemu powiększeniu, a nie
bezpośredniemu oglądowi?
Po czterech
tomach Gawęd o sztuce oraz komplementarnym wobec nich tomie Gawędy o sztuce
sakralnej Bożena Fabiani skupia się na tradycji starotestamentowej w sztuce
europejskiej. Tam podstawą opowieści stały się epizody ewangeliczne zapisane w
Nowym Testamencie, tym razem autorka sięga jeszcze głębiej, do korzeni sztuki
religijnej, do dzieł inspirowanych Starym Testamentem. Pokazuje trwałość
tradycji, ciągłość wątków, które przewijają się przez malarstwo i rzeźbę do
początku XX wieku, a czasem nawet sięgają współczesności. Opisuje wybrane
tematy zaczerpnięte z Biblii, skupiając się nie tylko na objaśnieniu tego, co
przedstawiają dzieła, lecz także na życiu tych, którzy je tworzyli.
Recenzja:
Bożena Fabiani jest autorką czterech tomów Gawęd o sztuce, które doczekały się bardzo pozytywnych recenzji.
Jest historykiem, emerytowanym nauczycielem akademickim, ale także tłumaczką i
poetką. Muszę przyznać, że nie miałam do tej pory styczności z autorką, ale
kiedyś wpadło mi już w ręce opracowanie na temat przedstawień Starego
Testamentu w sztuce, więc wiedziałam, że to naprawdę wdzięczny temat. Bożena
Fabiani podeszła do niego wybiórczo, o czym zresztą napisała już we wstępie.
Jej książka liczy sobie niecałe 300 stron, tak więc pełny przegląd dzieł
malarstwa starotestamentowego jest przy takiej objętości zwyczajnie niemożliwy.
Georges de La Tour - Hiob |
Autorka wybrała najciekawsze według siebie historie i ich przedstawienia.
Poczynając od Księgi Rodzaju pisała o malarskich przedstawieniach stworzenia
świata, stworzenia Adama i Ewy i ich perypetiach w raju i po wygnaniu, o Noem i
potopie, a także o Wieży Babel. Z Księgi Rodzaju wydały jej się interesujące m.in.
dzieje Abrahama, Izaaka, Jakuba i Józefa, a z Księgi Wyjścia oczywiście dzieje
Mojżesza. Z dalszych Ksiąg m.in. historie Samsona, króla Dawida i Salomona, a
także Jonasza, Judyty i Daniela. Ten wybór jest mocno subiektywny, brakowało mi
kilku naprawdę pięknych obrazów, które już znałam, ale z drugiej strony
poznałam też kilka zupełnie nowych, jak choćby dzieło, które zostało użyte na
okładce. Fabiani pisze według pewnego schematu, z reguły opisuje w skróconej
wersji zdarzenie z Biblii, a potem jego przedstawienia, czasem poświęca ich
autorom jedynie kilka zdań, innym razem, jeśli pisze o nich po raz pierwszy
(tj. nie pisała o nich w Gawędach), prezentuje
całe kilkustronicowe notki, przedstawiające najciekawsze wydarzenia z życia
artysty. Jej styl jest przystępny i chociaż widać w nim „akademickie”
naleciałości, całość czyta się płynnie i bez żadnych problemów.
Największym minusem tej książki są czarno-białe reprodukcje. Na końcu
znajdują się kolorowe wkładki, a na nich zaledwie 47 ilustracji. Cała reszta
znajduje się w tekście i jest czarno-biała. Ma to bez wątpienia ogromny wpływ
na cenę tej książki, ale obniża też znacząco jej wartość. Czytać książkę o
sztuce z czarno-białymi reprodukcjami to trochę jak iść do kina ze stoperami w uszach. Niby
widać, co się dzieje i mniej więcej wiadomo, o co chodzi, ale całego sensu się
nie uchwyci.
Barbara Fabiani napisała książkę, którą może przeczytać każdy – zarówno student
historii sztuki, jak i przysłowiowy Kowalski. Jeśli tylko ta pozycja jest dla
was w jakikolwiek sposób interesująca, nie wahajcie się i sięgnijcie po nią.
Opisane historie są ciekawe, a obcowanie ze sztuką (nawet w postaci
czarno-białych reprodukcji) zawsze jest czymś, na co warto się skusić. Jeśli coś was zainteresuje,
nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście zgłębili temat z pomocą internetu.
Polecam!
Książkę
dostałam od Wydawnictwa Naukowego PWN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz