Autor: Gaja Kołodziej
Tytuł: Kalejdoskop wspomnień
Wydawnictwo: MUZA SA
Data wydania: 2016
Ilość stron: 288
Ocena: 7/10
Opis:
Po latach nieobecności Aniela wraca ze złamanym sercem do kraju. Nieoczekiwanie w wypadku samochodowym ginie jej matka. Z początku Aniela zamyka się w sobie i żyje w świecie wspomnień, ale stopniowo odnajduje w sobie siłę i odwagę, aby pójść za głosem serca, w czym pomaga jej pierwsza miłość i wierni przyjaciele. Odkrywa, że ma decydujący wpływ na swoją przyszłość. Przekonuje się także, że ucieczka od problemów nie jest receptą na życie.
Recenzja:
Gaja Kołodziej to jedna z moich ulubionych polskich pisarek. Czytałam każdą jej książkę, większość z nich nawet recenzowałam. Jej historie zawsze są - według mnie - ciekawe, porywające i pełne emocji. Nie jestem w stanie nudzić się przy czytaniu, jeśli jest to dzieło tej autorki. Nic więc dziwnego, że sięgam od razu po jej najnowsze powieści - tak było i tym razem! Muszę przyznać, że nie dosyć, że Gaja Kołodziej mnie nie zawiodła, to jeszcze mnie mile zaskoczyła. W tak młodym wieku osiągnęła taki poziom twórczy, że powinien jej tego zazdrościć niejeden pisarz...
Aniela jest artystką. Jest bardzo wrażliwa i dostrzega więcej niż inni ludzie - stara się to przelewać na kartkę papieru, czy też płótno przy użyciu farb i ołówka. To jest jej sposób na radzenie sobie z emocjami. Jednak nie wtedy, gdy umiera jej matka - osoba, która dla Anieli znaczyła dosłownie wszystko. Dziewczyna nie jest sobie w stanie z tym poradzić, przeżywa coraz większe załamania nerwowe, nie chce nic jeść, ani pić, tępym wzrokiem patrzy się w ścianę, w pewnym momencie traci nawet własne, jeszcze nienarodzone dziecko. Pomimo, że ciotka stara się jej jak najbardziej ułatwić całą tę sytuację, to jedyne ukojenie znajduje ona w objęciach Adriana - swojego ukochanego, który nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co tak naprawdę czuje do niego Aniela.
"Kalejdoskop wspomnień" nie jest jakąś bardzo obszerną, grubą książką. Zawiera jednak duży ładunek emocjonalny i pokazuje nam, jakie wartości liczą się w życiu człowieka. Co więcej, powieść ta ma jasne przesłanie - wszystko w życiu można zmienić, zawsze może być lepiej, trzymaj się nadziei i walcz o własne marzenia, nie zapominając jednak o tym, jak kruche i ważne jest ludzkie życie.
Chociaż początkowo myślałam, że jest to książka, która poświęcona będzie głównie rozpaczy, to jednak z każdą kolejną stroną zmieniałam zdanie - to była powieść o walce: o siebie i o lepsze jutro. Ze zranionej dziewczyny, która czuję się samotna, opuszczona i wypalona, powoli ukazuje nam się silna kobieta, która nie boi się zmian, chce w końcu być kochana i zaczyna doceniać każdą chwilę. Patrząc na ten proces na usta cisnęło mi się tylko słowo "wow".
Jest to naprawdę delikatna książka - jeśli tak mogę to nazwać. Nie ma w niej ordynarnych scen zabójstw i seksu. Dostajemy tu jednak kawałek dobrej psychologii, motywacji do działań i ukazanie pewnych wartości w tak pięknym świetle, że aż zaczynamy myśleć, ile znaczą one dla nas. "Kalejdoskop wspomnień" łapie za serce i potrafi wycisnąć niejedną łzę wśród odbiorców. To piękna historia, która według mnie jest uniwersalna i ponadczasowa.
Gaja Kołodziej jest definitywną mistrzynią w opisywaniu ludzkich emocji. W jej najnowszej powieści, którą teraz recenzuję, ukazane są tu chyba wszelkie uczucia - od złości, smutku, szczęścia, radości aż po poirytowanie i obojętność. Co więcej - opisy tych emocji są tak bogate, że czytelnik bez problemu jest w stanie czuć dokładnie to samo, co akurat w tej chwili przeżywa główna bohaterka. Same dialogi też często powodują przyspieszone bicie serca, albo sprawiają, że na chwilę wstrzymuje się oddech. Widzę ogromny postęp, jaki Gaja Kołodziej uczyniła w ciągu ostatnich lat i życzę jej tego, aby się nie zatrzymywała. Jestem pewna, że każda jej kolejna powieść będzie jeszcze większym sukcesem i z jeszcze większą siłą trafi do mojego serca.
Sama okładka jest czymś, co definitywnie pasuje do tej książki - nie jest ona jakoś zbyt skomplikowana, czy jakoś strasznie udziwniona. Ot, coś bardziej prostego i wręcz codziennego. Według mnie jest ona w stu procentach trafiona. Dlaczego? Bo ta historia i tak broni się sama. Nie potrzebuje przepychu na grafice, aby wzbudzić zachwyt w czytelnikach.
Jeśli jeszcze się zastanawiacie, czy powinniście sięgnąć po twórczość Gai Kołodziej, to stanowczo mówię wam, że tu nie ma nad czym rozmyślać - po prostu to zróbcie. Nie żałowałam ani jednej sekundy, którą spędziłam przy powieściach tej autorki i jetem pewna, że wy też nie będziecie żałować. Powiem więcej - to idealna książka dla czytelnika w każdym wieku. Jedyne, o co mogłabym prosić Gaję Kołodziej to o kolejny tom, ponieważ po tak pięknym zaskoczeniu chciałoby się więcej i więcej!
Pozycję tę otrzymałam od Wydawnictwa MUZA SA
Biorę w ciemno! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio no stop trafiam na pozytywne recenzje obyczajówek i czuję się niemal winna, że po ten gatunek sięgam tak rzadko. Nie mniej jednak być może zastanowię się nad nią w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://faaantasyworld.blogspot.com/
Biorę!
OdpowiedzUsuńCzytałam dotychczas tylko jedną książkę pani Gabrieli, ale od razu mnie urzekła. Mam nadzieję, że będzie tak z wszystkimi pozostałymi :)
www.maialis.pl