Autor: Łukasz Malinowski
Tytuły: Karmiciel kruków, Kowal słów - tom 1 i 2 (cykl Skald)
Wydawnictwo: Erica
Rok wydania: 2013, 2014, 2015
Liczba stron: 440 + 397 + 288
Ocena: 7,7 (średnia z ocen 7, 9, 7)
Opisy:
Karmiciel kruków: X wiek, Skandynawia. Nastały ponure czasy. Lokalni władcy walczą o władzę i bogactwa, chrześcijańscy misjonarze z miernym skutkiem próbują wprowadzać nową wiarę. Wojownicy wolą wyruszać za morza na łupieżcze wyprawy niż bronić ludności przed demonami i czarownicami. To czas ludzi silnych i walecznych. Takich jak Ainar Skald.
W Karmicielu kruków Ainar samolubnie wywoła małą wojenkę, by tylko dla siebie zdobyć pokaźny skarb. Potem schroni się przed krwawą zemstą na Wyspie Lodów, gdzie zmierzy się w pojedynku na pieśni z upiorem draugiem. W końcu wyląduje na Wyspie Irów, a tam opat pewnego klasztoru poprosi go o wyjaśnienie zagadki morderstw dokonywanych przez powabnego kobiecego demona. Przy okazji Skald będzie musiał stawić czoło tajemnicy z własnej przeszłości.
Kowal słów, tom 1: Europa Wschodnia, X wiek. Nastały czasy krwi i chciwości. Waregowie łupią morskie wybrzeża i zapuszczają się daleko w głąb lądu, gdzie władają rzecznymi trasami handlowymi. Powstają bogata państwa, wybucha wiele wojen, a wszyscy wojownicy połączeni są żądzą władzy, przemocy i bogactwa. To wspaniały czas dla najemników z Północy. Takich jak Ainar Skald, który nie tylko dobrze rąbie mieczem ale jest kowalem słów sprawnym w strof składaniu. Po wydarzeniach opisanych w Karmicielu kruków, Ainar Skald staje się banitą na całej Północy. Schronienia szuka na Wschodzie, na krańcach znanego mu świata, ufając, że tam kłopoty go nie znajdą. Gdy na swojej drodze spotyka olbrzymiego murzyna Alego Czarnego Berserka, który stara się pozbyć swojego gniewu oraz szalonego Haukrhedina, który wierzy, iż w jego głowie mieszka człowiek i jastrząb, Ainar szybko przekonuje się, że jego problemy dopiero się zaczynają. Razem wyruszają w misją pełną przygód i niebezpieczeństw, w trakcie której poznają różne oblicza szaleństwa.
Kowal słów, tom 2: Narzeczona dostarczona, zadanie wykonane, nagrody brak. Ainar Skald czuje się oszukany i planuje na kaganie Tirusie Wielkim pomstę o jakiej krążyć będą pieśni. Na myślenie ma dużo czasu, ponieważ siedzi w więzieniu. Ma uświetnić dzień zaślubin Tirusa Wielkiego z Ingigerdą Złotowłosą; szkoda, że swoją własną egzekucją. Tymczasem do Dyragardu zmierzają Ali Czarny Berserk i Haukrhedin, którzy chcą po swojemu rozmówić się z wiarołomnym poetą. Władcy Glaesiru i Odainsaku rozsyłają wici i gromadzą wojska. Czas rozpocząć wojnę.
Recenzja:
Skandynawia, dawne wierzenia, bóstwa i stwory - ta tematyka jest bliska zarówno mojemu sercu, jak i Łukasza Malinowskiego, autora sagi o nieprzeciętnym Skaldzie. Pierwszy raz spotkałam się z twórczością pisarza na bardziej historycznym gruncie, konkretnie w książce Berserkir i ulfhednar w historii mitach i legendach, traktującej o skandynawskich wojach wpadających w szał podczas bitwy. Pan Malinowski zaimponował mi owym opracowaniem o berserkach oraz ujętą w nim wiedzą, dlatego z przyjemnością postanowiłam sięgnąć po jego bardziej artystyczne dzieło. Tak w moje ręce wpadła saga o Ainarze Skaldzie.
Pierwszy tom już na wstępie zdobył mnie swoją okładką. Kocham kruki, te tajemnicze ptaki inspirują mnie i zachwycają od dawna, więc oczywistym jest, że nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Byłabym jednak nieuczciwa wobec czytelników i przede wszystkim pisarza, gdybym oceniła jego powieść jedynie po okładce. Dlatego też zabrałam się z ochotą do czytania i - muszę przyznać - nie tylko szata graficzna książki zdobyła moje serce. Zrobił to również główny bohater...
Bitwa jest niczym łóżkowe zapasy z kobietą. Najlepszym drengiem nie jest ten, kto na początku najzajadlej atakuje, ale ten, którego miecz zostanie jak najdłużej ostry i twardy.
Ainar Skald to bohater świetnie władający zarówno orężem, jak i językiem (dwuznaczność zamierzona). Jest przystojny, inteligentny (choć chwilami jego pomysłowość zakrawa o szczyt głupoty), waleczny, utalentowany (przede wszystkim w sferze miłosnej i poetyckiej) oraz... niezwykle upierdliwy i bezczelny. Swoimi błyskotliwymi ripostami i zawziętością pakuje się w nie lada kłopoty, w wyniku których zyskuje darmowe mordobicie, a nawet omal nie traci życia... Mityczne normy i bogowie zdają się być jednak po jego stronie.
Karmiciel kruków to zbiór trzech opowiadań, w których Ainar mierzy się z różnymi niebezpieczeństwami. Historie są zgrabnie połączone ze sobą, dzięki czemu czytelnik nie odczuwa niedosytu lub niejasności względem dalszych lub wcześniejszych wątków. Odczuwa za to pełną gamę emocji - przygody Ainara potrafią rozbawić, wywołać dreszczyk emocji i strachu, a nawet... smutek. Z jawnym rozbawieniem i podziwem śledziłam wywołaną przez Skalda kłótnię pomiędzy dwoma jarlami, z zapartym tchem obserwowałam zmagania Ainara z draugiem-żywym trupem, by w końcu wziąć udział w kluczowym śledztwie z demoniczną kusicielką i klasztorem w tle. To ostatnie opowiadanie zdecydowanie jest moim ulubionym, choć... pewnym motywem przypomina mi słynną sagę Andrzeja Sapkowskiego.
Późniejsze losy Skalda, ukazane w pierwszym tomie Kowala Słów, spodobały mi się jeszcze bardziej, może dlatego, że jest to już pełnokrwista powieść, nie opowiadania. Ainar trafia tutaj na Ruś, gdzie dostaje ofertę nie do odrzucenia (no dobra, byłaby do odrzucenia, gdyby Skaldowi życie było niemiłe) - bohater musi zdobyć dla jednego z tamtejszych władców żonę. Aby wykonać zadanie, Ainar musi pomyślnie przejść trzy próby, które - jak nie trudno się domyślić - do najprostszych nie należą. Dodatkowo towarzystwa dotrzymują mu niezbyt przychylni jego osobie wojownicy, którym pieśniarz przy każdej możliwej okazji docina...
- Jam jest Ainar Skald, sprawny w strof składaniu, mistrz miodowych mów i przeciwnik pustych pucharów. Jeszcze nie wynaleziono takiego trunku, który mógłby sponiewierać drenga takiego jak ja i splątać mi język. Po czym w ogóle wnosisz, potworze, że jestem pijany?
- Bo zadałem to pytanie już trzy razy, a ty w tym czasie dwukrotnie upadłeś i cztery razy poprosiłeś mnie o napełnienie rogu.
Ciężko napisać mi coś o fabule drugiego tomu Kowala Słów, ponieważ łatwo tu o spoiler, który potencjalnego czytelnika może zniechęcić do lektury dalszych losów Skalda. Napiszę więc kilka zdań ogółem, bez zbytniego zagłębiania się w treść. Tom pierwszy Kowala Słów obfitował w przygody, akcja goniła akcję, natomiast w tomie drugim autor poświęcił więcej uwagi polityce stworzonego świata. Żaden z tomów nie zawiódł jednak moich oczekiwań, oba utrzymały się na naprawdę wysokim poziomie i dostarczyły mi wspaniałej rozrywki. Łukasz Malinowski wspaniale opisał w nich zarówno potyczki, jak i wojenne aspekty. Ciekawie również podszedł do wierzeń i kultury w swoich opowieściach.
Cykl o Skaldzie pokazuje czytelnikowi różne oblicza dawnych wierzeń. Autor przy tworzeniu książek korzystał z różnych przekonań i podań na temat Skandynawii i innych rejonów, stąd brak w jego opowieściach najbardziej znanych skandynawskich bóstw, nie ma tu nawet Odyna. Są za to różne inne świętość, stworzone na wzór tych najbardziej znanych, co jest niezwykle intrygującym zabiegiem. Bardzo spodobało mi się takie podejście do mitologii i religii Skandynawii oraz wierzeń słowiańskich.
Usatysfakcjonował mnie również sam styl Łukasza Malinowskiego, przede wszystkim ten w wartkich dialogach. Opisy miejscami są mniej chyże niż złośliwe uwagi Ainara, a to za sprawą typowo skandynawskich nazw, stosowanych tutaj dość licznie. Niemniej całość czyta się niezwykle szybko, aczkolwiek małe zredukowanie ów profesjonalnego nazewnictwa wpłynęłoby według mnie na korzyść sagi o Ainarze.
Seria Łukasza Malinowskiego ewidentnie zasługuję na uwagę osób, które cenią w powieści fantastycznej motywy związane z antropologią kulturową, żwawą akcję, sympatycznego na swój sposób bohatera oraz diabelsko dobre riposty. Przy wszystkich trzech książkach wspaniale spędziłam czas i nie mogę doczekać się już kolejnych przygód o Ainarze Skaldzie, który - jak już wspominałam wcześniej - skradł moje serce i jestem pewna, że skradnie je jeszcze niejednej kobiecie. W końcu to kobieciarz, złodziej i intrygant... ;)
Te książki zrecenzowałam dla Was dzięki TetraErica. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz