środa, 8 czerwca 2016

Marcel Proust - "Strona Guermantes", "Sodoma i Gomora"

Autor: Marcel Proust
Tytuły: Strona Guermantes, Sodoma i Gomora
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2014, 2015
Liczba stron: 651, 586
Ocena: 7/10, 8/10

Opis:


Strona Guermantes: Rodzina bohatera zamieszkuje w skrzydle pałacu rodu de Guermantes. Marcel natychmiast zakochuje się w pani domu (a właściwie w pani na zamku). Czyni starania, żeby się do niej zbliżyć wykorzystując jej licznych krewnych i znajomych. Pisarz jak zwykle łączy subtelna analizę psychologiczną i obserwację życia epoki z rozważaniami estetyczno-filozoficznymi.

Sodoma i Gomora: Bohater po przyjeździe do Balbec, stopniowo zakochuje się w Albertynie, która przebywa w pobliżu. Jednocześnie dołącza do „małego klanu” Verdurinów. Pani Verdurin znacznie się wzbogaca, co pozwala jej zacząć bywać w wyższych sferach. Marcel zaczyna podejrzewać Albertynę o skłonności homoseksualne.



Recenzja:

„W poszukiwaniu straconego czasu” to niezwykły cykl. Przeczytałam cztery tomy z siedmiu i z każdym kolejnym mam coraz większą ochotę przeczytać wszystkie do końca. Ostatnio pochłonęłam drugi i trzeci za jednym zamachem. To była niesamowita lektura i chciałabym podzielić się moimi wrażeniami, bo to naprawdę niesamowite przeżycie.

Część trzecia cyklu to „Strona Guermantes”. Jest zupełnie inna niż poprzednie. Część pierwsza dotyczyła dzieciństwa, druga wczesnej młodości narratora, obie miały w sobie sporo beztroski, dużo zabawy. Ten tom jest zdecydowanie poważniejszy. Babcia Marcela ciężko choruje, w końcu umiera. Babcia była bardzo ważną osobą w jego życiu, więc całe cierpienie po stracie ukochanej osoby powoduje, że narrator zaczyna rozmyślać o śmierci. Nie są to bardzo wesołe fragmenty ale, jak zwykle u Prousta, przepiękne i zastanawiające. Proust potrafi pisać o rzeczach ważnych w nietypowy sposób, skłania do zastanowienia, zatrzymania się na chwilę nad jakąś myślą. Uwielbiam jego rozbudowany język, zwłaszcza w takich wzruszających momentach, kiedy rozmyśla o kwestiach dotyczących nas wszystkich. Nie każdy pisarz ma taki dar.

Najważniejszym tematem „Strony Guermantes” jest życie towarzyskie wyższych sfer. Autor skupia się nie tylko na tym, co dzieje się w salonach, na tych wszystkich towarzyskich niuansach, zwyczajach i oficjalnych relacjach międzyludzkich. Wyciąga też na światło dzienne skandale, zdrady, sekrety. To akurat najmniej mi się podobało. Te sprawy towarzyskie są trochę nudne, a ludzie, których narrator spotykał na przyjęciach, to w większości niesympatyczni ludzie. Proust na szczęście i na ten temat potrafi napisać pięknie i ma dużo ciekawych przemyśleń. Poza tym jego opowieści pozwalają na lepsze poznanie ówczesnych obyczajów. Można też dowiedzieć się czegoś z dziedziny polityki, czy poszerzyć wiedzę na temat historycznych wątków, jak na przykład słynnej sprawy Dreyfussa.

Proust ma też duże poczucie humoru, które objawia się choćby w opowieści o „klozetowej markizie”. On naprawdę potrafi z klasą naśmiewać się z wpadek znajomych i ich różnych nieszczęść. Żarty są dość subtelne, choć niekiedy pikantne. Trzeba się jednak dokładnie wczytać, by odkryć to poczucie humoru.

Tom czwarty, „Sodoma i Gomora”, to niesamowita powieść. Chyba jak do tej pory najlepsza. Marcel zakochuje się w Albertynie, dziewczynie bywającej częstym gościem w domu Verdurinów. Ta miłość jest odmienna od poprzednich uczuć, jakie Marcel żywił do dziewcząt i kobiet. Jest jakby silniejsza, prawdziwsza. Nie jest jakaś bardzo idealna, nieskazitelna i wyjątkowo romantyczna. Kiedy Marcel zaczyna zakochiwać się w Albertynie, dużo rozmyśla o cielesności. Jego wyobraźnia błądzi po bardzo pikantnych sferach. Rozpisuje się często w bardzo erotyczny sposób, na temat szczegółów wyglądu Albertyny, jej ruchach, słowach, zachowaniach.

Dużo miejsca zajmuje Proust poświęca w czwartym tomie opisom morza, plaży i urokach. To są najpiękniejsze fragmenty. Wyobraźnia po prostu szaleje podczas czytania. Ma się po prostu wrażenie, że jest się razem z tymi wszystkimi barwnymi ludźmi w nadmorskim kurorcie. Tutaj mistrzostwo autora jest największe.

Marcel Proust to jeden z najlepszych pisarzy wszech czasów. Pisze w niesamowity sposób, chociaż czasami nuży jego rozwlekły styl narracji. Zdania są długie, skomplikowane, rozwlekłe, ale piękne. Do tego trzeba przywyknąć i wczuć się. Myślę jednak, że warto znaleźć dłuższą chwilę na czytanie takich powieści, one naprawdę pomagają wypocząć, odetchnąć. Ja na pewno przeczytam pozostałe tomy.

Te książki zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu MG. :)

1 komentarz:

  1. Miałam kiedyś czytać coś Prousta na zajęciach z literatury i pamiętam, że nie mogłam go przejść... Nie wiem, może to nie był ten moment. Teraz zamierzam się z nim przeprosić, ale zobaczymy co z tego wyjdzie ;D.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń