Tytuł:
W objęciach gwiazd
Autor:
Oliwia Tybulewicz
Wydawnictwo:
Lucky
Rok
wydania: 2015
Liczba
stron: 320
Ocena:
7/10
Opis:
Z powodu
przeludnienia Ziemi, planeta Gemina jest drugą szansą dla ludzkości. Statek
kosmiczny Zorza Polarna po ponad stu latach jest już u celu, jednak nagle
wszystko zaczyna się komplikować…
Historia
podróży ukazana jest z perspektywy nastoletniej Rosality, która wiedzie
najzwyklejsze życie uczennicy. Jednak po otrzymaniu stypendium i przeniesieniu
się do Złotej Republiki przez przypadek wplątuje się w coraz niebezpieczniejsze
wydarzenia.
Ros będzie
musiała się zmierzyć nie tylko z wyzwaniami stawianymi jej przez nowe
otoczenie. Zostanie zaangażowana w opiekę nad odhibernowanymi Ziemianami, a po
wylądowaniu okaże się nie tylko bardzo pomocna, ale wręcz niezbędna… Przez
splot wydarzeń i swoje niecodzienne pochodzenie będzie musiała nie tylko
wybrać, po której stronie chce się opowiedzieć, ale także walczyć o życie.
W 2015 roku wydawnictwo Lucky wydało książkę W objęciach gwiazd, która była debiutem Oliwii Tybulewicz. Mimo
świetnej okładki, interesującego opisu oraz – co najważniejsze – ciekawej treści,
książka nie cieszy się specjalną popularnością na blogosferze. Czas to zmienić!
Opis powieści kojarzy mi się mocno z serialem The 100 i książkami, na podstawie których powstał. I jest co
całkiem dobre skojarzenie, bo podobieństw jest dość sporo, z tym że wykonanie okazało
się zupełnie inne. Serial The 100
polecam – jest bardzo dobry (choć trzeci sezon okazał się nieco słabszy od
pozostałych), natomiast książkę Misja 100
radzę omijać szerokim łukiem, bo jest naprawdę denna. Oliwia Tybulewicz pisała
w zasadzie o tym samym, co Kass Morgan, ale w przeciwieństwie do amerykańskiej
autorki nie spłyciła swojej książki. Jej bohaterka, mimo że również jest
nastolatką i przeżywa miłosne perypetie, jest sympatyczną dziewczyną, z którą
każdy mógłby się utożsamić. Ale zacznijmy od początku.
Zasoby Ziemi, jak również jej powierzchnia, są skończone. W pewnym momencie
doszło do przeludnienia i ludzkość musiała poszukać innej szansy. Okazała się
nią Gemina – planeta dość podobna do Ziemi. Ludzie wysyłają na nią roboty,
które mają zbudować dla nich miasto. W następnej kolejności w kosmos leci
statek Zorza Polarna, już z ludźmi na pokładzie. Akcja książki rozpoczyna się
sto lat później, gdy na statku mieszka już któreś pokolenie – zupełnie nie pamiętające
życia na Ziemi. Dla nich to Zorza jest domem. Na statku doszło jednak do
podziałów – utworzyły się cztery republiki – Złotka, jak można się domyślić, są
najlepiej rozwiniętą republiką, dwie kolejne: Republika Terra oraz Republika
Futura stoją na średnim poziomie, natomiast Republika Gwiezdna jest najbardziej
zacofana. Główna bohaterka, Rosalita, zamieszkuje Terrę. To zwykła dziewczyna,
która ma najlepszą przyjaciółkę i niczym specjalnym się nie wyróżnia. Właśnie
kończy szkołę i musi zdecydować, co chce robić w przyszłości. A Rosalita
pragnie zostać analitykiem. Pod wpływem impulsu zdaje również egzaminy, które
mogą zapewnić jej wymarzone przez wszystkich stypendium w Złotej Republice i…
dostaje je. Opuszcza rodzinną kajutę i zamieszkuje w akademiku z dwiema
dziewczynami – Ingą ze Złotej Republiki oraz Dianą z Republiki Gwiezdnej.
Dziewczyny zostają przyjaciółkami.
Na razie brzmi dość nudno, co? Akcja
książki rozwija się powoli, autorka nigdzie się nie spieszy – i dobrze, bo
wszyscy znamy te powieści, w których akcja zupełnie bez sensu pędzi na złamanie
karku. Autorka daje nam szanse na poznanie Rosality i jej koleżanek oraz
polubienie ich. To naprawdę zwyczajne, sympatyczne dziewczyny, z którymi można
by się zaprzyjaźnić w rzeczywistości. Ale jak się domyślacie, Rosalita nie jest
tak zwyczajna, jak by się mogło wydawać. W wyniku splotu okoliczności zostaje
zaangażowana do opieki nad Ziemianami, którzy zostali wybudzeni z hibernacji, a
wkrótce okazuje się, że Zorza zbliża się do celu podróży. Wychodzą na jaw
skrywane fakty i tajemnice, daje o sobie znać niesprawiedliwy podział, do
którego doszło na statku. Pojawiają się także wątki miłosne, ale nie są nachalne
i nie wychodzą na pierwszy plan.
Oliwia Tybulewicz zadbała o dobrą
kreacje swojego świata, tworząc specjalnie na jego potrzeby nowe kosmiczne
powiedzonka i słownictwo. Całkiem obrazowo opisała życie na statku, ale
jeśli ktoś się martwi, że jej książka to twarde science fiction, robi to
zupełnie niepotrzebnie. Oczywiście mamy elementy science fiction, ale są one
delikatne i tak naprawdę powiedziałabym, że to nie książka z gatunku science fiction, ale powieść obyczajowa dla
młodzieży z elementami science fiction.
W objęciach gwiazd to udany debiut. Może nie ma tu jakiejś
spektakularnej akcji, pościgów i wybuchów, ale przynajmniej powieść nie jest
płytka jak kałuża, jak to było z Misją
100. Nie bójcie się tego science fiction. Sama nie przepadam za książkami z
tego gatunku, ale w wypadku powieści Oliwii Tybulewicz zupełnie mi ta konwencja
nie przeszkadzała. Jej powieść
rzeczywiście pokazuje, że nic nie jest dane raz na zawsze, a to, co
niewyobrażalne, czasem nadchodzi. Polecam, dajcie szansę tej książce, a nie
będziecie żałować!
brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu recenzji mam mieszane uczucia. Oczywiście jestem fanką tego gatunku, ale to wydawnictwo kojarzy mi się jedynie z romansami, a do tego jest to debiut i to polski. Czemu mam wrażenie, że autorka jest w młodym wieku? Nie przekreślam jednak książki. Dobrze wiem, że są debiuty, które nie powinny mieć miejsca i takie, które powalają od razu. Myślę, że dam książce szansę. W końcu wspieram debiutantów i polskich autorów :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie. Może znajdziesz coś ciekawego :)
Pozdrawiam serdecznie
nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com
Nie wiem, ile lat ma autorka, więc się nie wypowiem ;) Rzeczywiście, ta książka trochę odstaje od profilu wydawnictwa Lucky, ale to wcale nie znaczy, że jest zła - przeciwnie, to naprawdę przyzwoity debiut i tak jak napisałam, warto dać mu szansę :)
UsuńZastanowię się nad nią :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się sugerować wydawnictwem, gdyż nigdy nie zwracałam na nie większej uwagi. Być może czas to zmienić, więc książkę spróbuję upolować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Nie mogę jakoś przekonać się do science fiction, ale skoro Tobie powyższa pozycja przypadła do gustu, to być może dam jej szansę, ale niczego nie obiecuje.
OdpowiedzUsuńSuper książka! Polecam.
OdpowiedzUsuń