Autor: Charles Dickens
Tytuł: Maleńka Dorrit
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 18 maja 2016
Liczba stron: 288
Ocena: 10/10
Opis:
Amy Dorrit, urodzona i wychowana w więzieniu, opiekuje się swoim ojcem osadzonym tam przed laty za długi. Nie zna innego świata, ale staje się w tym ponurym miejscu dobrą duszą, wspierającą wszystkich, z którymi zetknie ją los. Amy zarabia na życie swojej rodziny, szyjąc u pani Clennam, która zamieszkuje w ponurym domu tylko w towarzystwie dwójki służących.
Zmianę zwiastuje powrót – po dwudziestu latach – Arthura Clennama, jej jedynego syna, który spędził połowę życia wraz ze swym ojcem w Chinach. Przed śmiercią rodzic starał się przekazać Arthurowi jakąś dręczącą go tajemnicę, która w niespodziewany sposób wydaje się młodemu człowiekowi powiązana z osobą szwaczki.
Poszukiwanie prawdy zaprowadzi Arthura do więzienia Marshalsea, ale też do poznania wielu niezwykłych ludzi. Naprowadzi go też na trop tajemnicy…
Recenzja:
O Charlesie Dickensie, mojej wielkiej miłości, wspominałam już wielokrotnie, ostatnim razem przy recenzji Legendy niemej wyspy, którą byłam zachwycona. Maleńka Dorrit nie jest jednak jedynie fikcyjną opowieścią o pisarzu, a prawdziwym dziełem spod ręki mistrza. Napisałam dziełem? Miałam na myśli arcydziełem! Maleńka Dorrit zawładnęła moim sercem i stała się moim numer jeden, jeśli chodzi o prozę Dickensa.
Amy Dorrit, tytułowa bohaterka, przydomek Maleńka zyskała w więzieniu, gdzie urodziła się i wychowała. Dziewczynka traktowana jest jako dziecko wszystkich osadzonych, dla których jest jedyną iskierką ciepła i nadziei. Maleńka Dorrit to prawdziwy anioł, opiekuje się swoją rodziną, chętnie pomaga innym i każdy zarobiony pieniążek przeznacza na najbliższych, ignorując własne zachcianki. Trzeba przyznać, że zarabia niewiele, ponieważ szyje u ponurej, starszej kobiety, pani Clennam, jednak i ta przy Dorrit zdaje się jaśnieć. Wkrótce do staruszki wraca syn, Arthur, który spędził większość swojego życia z ojcem. Pragnie on rozwiązać tajemnicę, którą przed śmiercią pragnął podzielić się z nim rodzic. Arthur ma wrażenie, że Maleńka Dorrit jest powiązana z sekretem ojca, dlatego postanawia ją śledzić... I tak trafia do więzienia Marshalsea...
Prawdę mówiąc, pierwszy raz boję się pisać o fabule powieści. Boję się, że zdradzę coś ważnego, coś istotnego, co zdradzi całość i może zniechęcić potencjalnych czytelników do tej powieści. A po Maleńką Dorrit sięgnąć powinien każdy! Choćby po postać Amy Dorrit, którą pokochałam całym serduchem. Ta nieśmiała, poczciwa dziewczyna jest najprawdziwszym skarbem tej powieści. Nie mogłam uwierzyć, że coś tak kruchego odnalazło się w okrutnym tedy świecie, gdzie na ulicach XIX-wiecznego Londynu nie było zbyt wiele postaci takich jak ona. Przy czytaniu drżało mi serce, tak bardzo troszczyłam się o nią!
Amy Dorrit, tytułowa bohaterka, przydomek Maleńka zyskała w więzieniu, gdzie urodziła się i wychowała. Dziewczynka traktowana jest jako dziecko wszystkich osadzonych, dla których jest jedyną iskierką ciepła i nadziei. Maleńka Dorrit to prawdziwy anioł, opiekuje się swoją rodziną, chętnie pomaga innym i każdy zarobiony pieniążek przeznacza na najbliższych, ignorując własne zachcianki. Trzeba przyznać, że zarabia niewiele, ponieważ szyje u ponurej, starszej kobiety, pani Clennam, jednak i ta przy Dorrit zdaje się jaśnieć. Wkrótce do staruszki wraca syn, Arthur, który spędził większość swojego życia z ojcem. Pragnie on rozwiązać tajemnicę, którą przed śmiercią pragnął podzielić się z nim rodzic. Arthur ma wrażenie, że Maleńka Dorrit jest powiązana z sekretem ojca, dlatego postanawia ją śledzić... I tak trafia do więzienia Marshalsea...
Prawdę mówiąc, pierwszy raz boję się pisać o fabule powieści. Boję się, że zdradzę coś ważnego, coś istotnego, co zdradzi całość i może zniechęcić potencjalnych czytelników do tej powieści. A po Maleńką Dorrit sięgnąć powinien każdy! Choćby po postać Amy Dorrit, którą pokochałam całym serduchem. Ta nieśmiała, poczciwa dziewczyna jest najprawdziwszym skarbem tej powieści. Nie mogłam uwierzyć, że coś tak kruchego odnalazło się w okrutnym tedy świecie, gdzie na ulicach XIX-wiecznego Londynu nie było zbyt wiele postaci takich jak ona. Przy czytaniu drżało mi serce, tak bardzo troszczyłam się o nią!
Po Maleńką Dorrit warto również sięgnąć dla lekcji, jakie daje czytelnikowi Charles Dickens. Autor ukazuje w swej powieści (jak i we wszystkich innych) prawdziwe wartości, którymi powinien kierować się człowiek. Pisze tu o swoim ulubionym motywie pieniędzy, które nie dają szczęścia. Wytyka ludzkie wady, przede wszystkim chciwość, ale także i inne, związane z naszymi niechwalebnymi pragnieniami. Maleńka Dorrit jest przepięknym wykładem, wcale nudnym, a to za sprawą magicznego pióra Charlesa Dickensa. Jego kunszt pisarski zawsze będzie mnie zaskakiwał i zawsze będę go podziwiała. Wyrafinowanie z jakim ukazał ówczesny Londyn... Majstersztyk, rarytas, skarb - nic więcej na ten temat nie napiszę.
Maleńką Dorrit, jak już wspomniałam, polecam wszystkim. Koniecznie przeczytajcie tę książkę, jest magiczna, a śledztwo Arthura niesamowicie wciąga. Jestem pewna, że pokochacie Amy Dorrit, tak samo mocno, jak ja. Założę się również, że zaskoczy Was działanie więzienia, w którym mieszkała tytułowa bohaterka. Dla mnie było to coś zupełnie nowego!
Maleńką Dorrit, jak już wspomniałam, polecam wszystkim. Koniecznie przeczytajcie tę książkę, jest magiczna, a śledztwo Arthura niesamowicie wciąga. Jestem pewna, że pokochacie Amy Dorrit, tak samo mocno, jak ja. Założę się również, że zaskoczy Was działanie więzienia, w którym mieszkała tytułowa bohaterka. Dla mnie było to coś zupełnie nowego!
Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu MG. :)
OD Charlesa Dickensa znam tylko "Opowieść wigilijną" i zdecydowanie powinnam nadrobić inne książki tego autora. Ta wydaje się całkiem niezła, więc może kiedyś na nią padnie. :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać, już od jakiegoś czasu ostrzę sobie na nią ząbki :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać jakiejś fajnej promocji żeby kupić i przeczytać tą książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia (Ebookowe recenzje)
Przyznaje żadnej książki nie przeczytałam Charlesa Dickensa, po Twojej recenzji i dobrej wręcz niesamowitej ocenie muszę postarać się o tą książkę.
OdpowiedzUsuńO Wow! Jaki w ogóle pomysł, żeby akcja toczyła się w więzieniu 😊 uwielbiam kryminały, a takiego typu jeszcze nie czytałam. I jeszcze te 10/10!!!
OdpowiedzUsuńZnów wkraczamy nieco w mroczny świat - bo jak inaczej nazwać miejsce traktowane jako dom, a w rzeczywistości jest ono prawdziwym więzieniem?! Dość zaskakująca koncepcja, dość intrygujące rozwiązanie - wychowywanie dziecka za kratkami. Sądząc po ocenie - najwyższej z możliwych - książka jest naprawdę warta uwagi.
OdpowiedzUsuńKsiążka, której Książkowir daje 10/10 to na pewno jest istne arcydzieło! Ciekawa postać głównej bohaterki, która wychowana w tak trudnym miejscu jak więzienie, a jest osobą nieśmiałą i dobrą. Taka poczciwa maleńka istota. Faktycznie, już jak czytam recenzję, mam ochotę o nią zadbać i przytulić;) Na pewno nie pożałuję chwil spędzonych z tą książką. Do tego jak zwykle pobudziłyście ciekawość: co łączy Dorrit z ojcem Arthura...;)
OdpowiedzUsuńChyba powinnam nieco nadrobić książki Dickensa bo znam tylko "opowieść wigilijną" którą uwielbiam. Maleńka Dorrit wydaje się być światełkiem w tym ponurym świecie. Czytając recenzje także mam ochotę chronić te światełko.No i jestem bardzo ciekawa Arthura i jego śledztwa, co ta maleńka osóbka może mieć z nim wspólnego :) nic, tylko brać książkę i zaspokajać ciekawość ;)
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale książek Dickensa nigdy nie czytałam. Do tak zwanych lektur zawsze miałam wstręt i omijałam je szerokim łukiem. Pasowałoby teraz nadrobić te wszystkie zaległości i sięgnąć też po inne dzieła tych autorów. Może dzięki takim właśnie recenzją uda przezwyciężyć mi się niechęć i zacząć czytać. Książka może akurat po okładce za bardzo nie zachęca, ale opis to już całkiem inna bajka, recenzja znów za wiele nie zdradza więc trudno mi się wypowiedzieć. Poczekamy zobaczymy.
OdpowiedzUsuńDoczytałam ją prawie do połowy i przerwałam, jakoś nie lubię stylu Dickensa, ale książka była dość dobra.
OdpowiedzUsuń