Gdzie zobaczysz: Teatr Śląski
Tytuł: Antygona w Nowym Jorku
Premiera: 18.03.2016
Reżyseria: Filip Gieldon
Opinia Ariady:
Niedawno nawiązaliśmy współpracę z Teatrem Śląskim, o czym może wiedzą już ci z Was, którzy śledzą naszego facebook'owego fanpage'a. Miałyśmy okazję zobaczyć "Antygonę w Nowym Jorku" inspirowaną dramatem Sofoklesa. Uwspółcześniona wersja klasycznej sztuki w reżyserii Filipa Gieldona traktuje o problemie bezdomności.
Nawiązania do Sofoklesa są niezauważalne i widoczne dopiero po tym "grande finale", który skłania do refleksji. Przez to nie mamy wrażenia, abyśmy oglądali "odgrzewane kotlety". Dostajemy za niewielką cenę biletu spektrum emocji oraz wrażeń. Odkrywamy w klasycznym tekście nową historię.
Sztuka łączy różne style. Wydawało mi się, że mamy do czynienia z dwoma płaszczyznami akcji - dosłowną i przenośną. Poprzez ukazanie w niewielkiej przestrzeni nowojorskiego parku przedstawicieli takich a nie innych grup społecznych i narodowości reżyser uzyskał wrażenie uniwersalizmu świata przedstawionego. W mieście, który jest synonimem pogoni za marzeniami ukazał on brzydotę. Wymowa przedstawienia jest bardzo mroczna, a cały magiczny klimat, który ma złagodzić wszechobecny pesymizm, zadaje kłam temu, co widzimy, czyli codziennej brutalnej walce o życie. Reakcje ludzi na trudną sytuację najlepiej prezentuje postać Anity, czyli naszej współczesnej Antygony.
Opinia Iwi:
Muzyka była dosłownie powalająca - nie dosyć, że pasowała do klimatu spektaklu, to jeszcze
idealnie trafiła w mój gust. Mogłabym jej słuchać godzinami - niestety nie mam pojęcia, jaki był jej tytuł :) Może kiedyś uda mi się znaleźć ją na youtube, to wtedy mogę Wam obiecać, że wstawię link albo w tym poście (edycja), albo na FB! Do tego wszystkiego idealna sceneria - nawet ze śniegiem, który według mnie był czymś w rodzaju styropianu, jednakże efekt niesamowity! Gra świateł także jak najbardziej wspaniała. Dobrane dodatki, stroje... Wszystko to tworzyło całość - naprawdę wspaniałą całość, którą chciało się oglądać i oglądać.
O tym spektaklu mogłabym opowiadać naprawdę bardzo długo - całymi godzinami. Siedząc w pierwszym rzędzie miałam idealny widok na aktorów i całą scenerię. Trzeba przyznać, że zarówno gra aktorska, tło, jak i nawet muzyka były idealnie dopasowane. Tak samo zresztą jak charakteryzacja! Niczego nie brakowało, naprawdę! Zacznijmy może jednak o większych konkretów: przede wszystkim jedną z głównych aktorek jest tu Krystyna Wiśniewska - grająca Anitę - której głos rozpoznałabym dosłownie wszędzie, a już w szczególności z tego powodu, że podkładała ona głos blondynce z "Odlotowych agentek" - bajki, którą oglądałam w dzieciństwie. Nic więc dziwnego, że od razu zapałałam do niej ogromną sympatią! Jej gra aktorska była jednak bezbłędna i powalająca. Mogę z całą mocą powiedzieć, że chciałabym jeszcze kiedyś zobaczyć przedstawienie, w którym ona będzie grała! Natomiast aktor, który grał Saszę, przeszedł tu chyba dosłownie sam siebie - był tak autentyczny, tak realny w oddawaniu tego, jaką postać grał... Po prostu nie mogłam oderwać od niego wzroku! Oczywiście pozostali aktorzy też zasługują na wyrazy uznania - co potwierdza masa oklasków, które dostali od publiczności - niemniej jednak osobiście najbardziej podobała mi się kreacja właśnie Saszy i Anity, więc pragnę ich tu najbardziej wyróżnić.
idealnie trafiła w mój gust. Mogłabym jej słuchać godzinami - niestety nie mam pojęcia, jaki był jej tytuł :) Może kiedyś uda mi się znaleźć ją na youtube, to wtedy mogę Wam obiecać, że wstawię link albo w tym poście (edycja), albo na FB! Do tego wszystkiego idealna sceneria - nawet ze śniegiem, który według mnie był czymś w rodzaju styropianu, jednakże efekt niesamowity! Gra świateł także jak najbardziej wspaniała. Dobrane dodatki, stroje... Wszystko to tworzyło całość - naprawdę wspaniałą całość, którą chciało się oglądać i oglądać.
Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, jakim cudem tak szybko minął czas trwania tego spektaklu - chociaż trwał on ponad dwie godziny, zdecydowanie nie dało się tego odczuć. Jak najbardziej polecam ten spektakl - morał jest naprawdę wspaniały - i uważam, że każdy powinien go obejrzeć. Teatr Śląski zaprasza, a ja zapraszam wraz z nim! Jestem pewna, że nie będziecie żałowali ani czasu spędzonego w teatrze, ani tym bardziej pieniędzy - wspaniała uczta dla oczu, ale przede wszystkim dla naszego mózgu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz