Autor: Ewa Aszkiewicz
Tytuł: Kuchnia polska 1001 przepisów
Wydawnictwo: Publicat
Data wydania:
Ilość stron: 528
Ocena: 7/10
Recenzja:
Powiem szczerze, że nie należę do grona szczęśliwców, którzy umieją świetnie gotować, smażyć, piec czy wykonywać inne czynności typowo kuchenne. Obalam więc stereotyp kobiety jako urodzonej kucharki utrwalony w tradycji polskiej. Co prawda dla amatorów takich programów telewizyjnych jak Top Chef czy Hell's Kitchen (chociaż nie pochwalam wulgarnego wyrazu tego drugiego show) jest oczywiste, że to jednak mężczyźni w większości odnoszą sukcesy na polu gastronomicznym. Kobieta pozostaje więc przy domowym piecu w cieniu takich sław jak Gordon Ramsay, chociaż i to zaczyna się zmieniać, a gospodynie zyskują wiarę we własne możliwości.
Gdy przyszła do mnie paczka z książkami, znalazłam w niej jednak "Kuchnię polską 1001 przepisów". Nie uznałam jej za boski znak z nieba, ale nie podeszłam też do tematu zupełnie obojętnie. Stwierdziłam, że spróbuję, raz się żyje! Może w końcu jakaś książka, w której zamiast fabuły znajdziemy pyszne jedzenie, przyciągnie moją uwagę. Do podobnych pozycji na rynku wydawniczym podchodziłam sceptycznie. W kuchni jest jak w życiu, możemy próbować różnych wyczytanych rozwiązań, ale nie wszystko zawsze wyjdzie nam idealnie, a to, co jest dobre dla innych, nie musi być koniecznie również dla nas. Taki ze mnie dzisiaj poeta!
Miałam pisać o książce! Wracamy więc do naszego main topic, którym jest dzisiaj "Kuchnia polska.." autorstwa Ewy Aszkiewicz. Pierwsze, co rzuca się w oczy to wielka objętość tej pozycji. Człowiek już wierzy, że znajdziemy tutaj tytułowe 1001 przepisów! Gdy już otworzymy to tomisko, nasze oko zawiesi się na przejrzystym i obszernym spisie dań ułożonych zgodnie z kolejnością podawania w restauracji. To nie wszystko! Lista ta jest bardzo szczegółowa, bo biorąc za przykład mięso, zawiera podział na dania z cielęciny, wołowiny, wieprzowiny i innych. Chyba właśnie jednym z największych plusów jest ta łatwość w wyszukiwaniu interesujących nas przepisów.

Musicie wziąć poprawkę na to, że nigdy wcześniej nie stykałam się z tego typu literaturą, więc raczej nie mam zbyt dużego porównania, jednak jestem pewna, że takim leniwcom jak ja, przypasuje ona doskonale. Przepisy nie są przesadnie skomplikowane, a składniki proste i tanie. Parafrazując słynną frazę z filmu "Ratatuj!", tych, którzy zakupią ową książkę, długo nie trzyma się głód! :)
Wasza Ariada :)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Publicat
Ksiązka nie dla mnie, bo moja dieta to łooo.. wegetarianka ze skłonnościami coraz bardziej wegańskimi, nie jedząca glutenu :D
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Oj lubię takie książki lubię. Nawet przeglądać. Gotowanie tak samo.
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
A ja mam dwie lewe ręce do gotowania. :D Chociaż, chociaż... nie jest aż tak źle. Jakoś sobie radzę w tej kuchni i raczej śmierć głodowa mi nie grozi. ;) Natomiast lubię piec ciasta, które prawie zawsze wychodzą mi dobre. :D
OdpowiedzUsuńPowyższa książka bardzo by mi się przydała, bo może dzięki niej zaskoczyłabym jakąś smaczną potrawą swoją rodzinę. ;) Uważam za wielki plus tej książki fakt, że składniki potrzebne do przygotowania poszczególnych dań nie są wyciągnięte z kosmosu. :D
Ja jak oglądam niekiedy Top Chefa dziwię się, że te składniki brzmią tak donośnie i jest ich zazwyczaj lista kilometrowa, a jak wydają danie, to chyba tylko na smaczek, bo na talerzu pustki. Tutaj znajdziemy normalne składniki, które są dostępne dla "zwykłych zjadaczy chleba" :D
UsuńNaprawdę polecam tę książkę;) Mnóstwo doskonałych przepisów oraz ilustracji. Za taką cenę, grzechem jest się zastanawiać;) Szczerze polecam;)
OdpowiedzUsuń