czwartek, 10 kwietnia 2014

Michalina Olszańska - "Zaklęta"

Autor: Michalina Olszańska
Tytuł: Zaklęta
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
Data wydania: 2011
Ilość stron: 470
Ocena: 8/10

Opis:

Panteistyczna, poetycka opowieść o życiu. Wychowywana w środku lasu przez ekscentryczna zielarkę dziewczynka nie ma pojęcia o istnieniu innych ludzi. Wzrasta wśród drzew, ziół – posłuszna prawom natury, żyjąca w idealnej harmonii ze wszystkim, co ją otacza. Opiekunka za wszelką cenę próbuję uchronić ją przed zepsutym, zgorzkniałym światem ludzi, pragnąc uczynić z niej istotę czystą, nie zabrudzoną kłamstwem cywilizacji. Uważa, że trzymając dziewczynkę z dala od jej gatunku, daje jej szansę na lepsze życie. Ale czy ma rację? Co się stanie, kiedy dziecko lasu na własną rękę zacznie poznawać ten inny świat? Świat ludzi... Jak wielki wpływ na to, kim jesteśmy, ma sposób, w jaki nas wychowano? A jak wiele mamy trwale zapisane we krwi? Akcja „Zaklętej” toczy się w średniowieczu, w burzliwych czasach, gdy nowa religia wypierała stare, a jeszcze nie wszędzie docierała ludzka stopa. Jej głównym tematem jest refleksja nad psychiką człowieka: nad tym, co wrodzone, pierwotne i tym, co wyuczone. Nad odwiecznym konfliktem dwóch światów. Powieść luźno i w sposób przewrotny powiązana jest z jedną z najsławniejszych baśni braci Grimm, "Roszpunką", co nadaje jej niepowtarzalny, magiczny klimat. Historia Roszpunki pokazuje, że nie wiemy nic… i może to dobrze?

Recenzja:

Na tę powieść natknęłam się przypadkiem. Szukałam jakiejś miłej, szybkiej do czytania książki, którą mogłabym się zająć podczas podróży. "Zaklęta" od razu rzuciła mi się w oczy. Pomyślałam sobie wtedy, że za tą okładką kryje się lekka opowiastka, być może baśń ... Nie mogłam bardziej się pomylić. Książka naprawdę jest magiczna, ale radzę wielbicielom łatwego języka omijać ją szerokim łukiem. Akcja toczy się w średniowieczu, ale nie chodzi tutaj o słownictwo, jakim się wówczas posługiwano. Trudność w tej lekturze tkwi przede wszystkim w "przestawionej" składni zdań. Artystka tworzy "makarony". To co u niej zostało ujęte w jednym zdaniu, można by spokojnie rozbić na kilka krótszych. Druga rzecz to opisy. Długie, ale i fascynujące obrazujące przyrodę, góry, lasy, rzekę. Dla mnie, jednak nie były one problemem, ponieważ nadawały książce magię. Czułam się jakbym sama zwiedzała tę piękne krainy, czuła zapach roślin.

Bohaterzy zostali wykreowani jak na prawdziwą baśń przystało. Piękna dziewczyna, mieszkająca w lesie, można by powiedzieć - wróżka bez skrzydeł. Przystojny książę, pochodzący z wyższych sfer, czujący potrzebę wyrwania się z pętających go obowiązków. No i oczywiście - ekscentryczna staruszka. Czy zła ? W tym przypadku można by napisać wypracowanie, wskazując wszystkie za i przeciw. Dla mnie postać Baby miała zmusić nas do refleksji. Chciała ona stworzyć istotę nieskalną brutalnością i zakłamaniem innych ludzi, chciała zatrzymać ją gdzieś, gdzie ręka człowieka nie dotarła, gdzie króluję dobroć i natura. Las stał się azylem Baby, a "klatką" Roszpunki. Stała się ona złotym ptakiem, który ćwierka tylko dla swojej opiekunki. W głowie potencjalnego czytelnika pojawia się pytanie - "Czy Baba nie przeliczyła się, mając nadzieję, że całkowicie odizoluję dziecko ?" No właśnie. Tutaj tkwi problem. Baba wiedziała, że człowiek jest istotą społeczną, potrzebującą obecności innych ludzi, rodziny, przyjaciół. Rozwiązaniem okazało się kłamstwo. Dziewczynka rosła w przekonaniu, że świat leży u jej stóp. Las jest jej światem. Wioska jest potworem. Wioski należy się bać.

Możecie sobie więc wyobrazić, jakie zdezorientowanie ogarnia Roszpunkę, kiedy pojawia się Roderyk. Człowiek z Wioski. W tym momencie cały plan Baby "diabli biorą". Nieoswojona z prawdziwym życiem dziewczyna nie zna konsekwencji niektórych rzeczy. Niewiedza, która dotąd była jej przyjaciółką, staje się jej wrogiem.

W tej powieści można się doszukać prawdziwie mądrych przekazów. Ukryte są one wszędzie - w fabule, w wypowiedziach bohaterów, ich postawach, postępowaniu. Poruszają kwestie życia, miłości, wiary, dobra i zła. Czasami, to co wydaje się dobre, wcale dobrem nie jest, tylko złem, przywdziewającym jego postać na określony czas. Jednak zło nie może ukrywać się wiecznie ...

Wasza Ariada :) 

8 komentarzy:

  1. Ale się cieszę, że mam tą książkę, kupioną dodatkowo za śmieszne pieniądze. Dziękuję za recenzję, teraz wiem, że było warto.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przeszkadzałyby mi długie zdania, o ile fabuła interesująca to jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna książka, która pewnie mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tą książkę :) Najpierw czytałam z biblioteki, a teraz stoi na półce razem z drugą książką autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka wydaje się bardzo interesująca, może kiedyś przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko książka wpadnie w moje ręce to bardzo chętnie ją przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej chce to przeczytać, bo wydaje się, że jest świetna. Nie wiem czemu, ale okładka mi się nie podoba i gdybym nie przeczytała recenzji i opisu nie chciałabym jej czytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytana. :)
    Podobała mi się. Chociaż faktycznie z długością zdań autorka czasami przesadzała. ;)

    OdpowiedzUsuń